Informacje

  • Wszystkie kilometry: 226960.10 km
  • Km w terenie: 5432.61 km (2.39%)
  • Czas na rowerze: 457d 00h 42m
  • Prędkość średnia: 20.69 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawa

Dystans całkowity:61874.99 km (w terenie 1090.17 km; 1.76%)
Czas w ruchu:3444:56
Średnia prędkość:17.96 km/h
Maksymalna prędkość:78.01 km/h
Suma podjazdów:862546 m
Liczba aktywności:727
Średnio na aktywność:85.11 km i 4h 44m
Więcej statystyk
Niedziela, 28 lipca 2019 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpaga solo, dz. 16, everestowy

No i podjąłem decyzję: restuję tutaj i pojutrze jadę dalej. Serwecz też podjął: jako że od rana leje i ma lać cały dzień, to odpuszcza zimnego biga bez widoków (wszystko w chmurach) i od razu jedzie na pociąg. Wyruszył po 9 i tyle go widziałem! Aha, jeszcze na odchodnym zostawił mi 40 CHF w gotówce, bo może mi braknąć, a bezpłatna wypłata z bankomatu przysługuje mi dopiero w sierpniu. Dzięki za kasę i przede wszystkim za wspólna wyprawę! Było jak zwykle świetnie i jak zwykle za krótko. A jak kiedyś powiedział mi Jacek Teler: niedosyt zabezpiecza przed znudzeniem ;) Więc musimy to powtórzyć! ;)

Co do mnie, to siedzę pod kempingowym daszkiem, poza obrysem którego leje, i dumam czy jechać na biga czy nie. W końcu jednak ruszam, ok 11:15. Akurat prawie nie pada :P Big dość wymagający (9-11% non stop), ale wciągam na luzaku z zaledwie jednym krótkim postojem na pół tabliczki czekolady. Widać morale mam ok, mimo osamotnienia ;) No i widać też, że problemy ze zdrowiem są już tylko niemiłym wspomnieniem. Pod górę trzymam średnią 9 km/h, forma wraca :)



Zjazd mokry, śliski i zimny, więc niewiele tę średnią podbiłem, ale potem jest gorąca herbata, prysznic i inne kempingowe wygody. Idzie ż(r)yć! :)
Robię jeszcze duże pranie ręczne (akurat pralki tu chyba nie ma) i trochę siebie samego ogarniam po tych dwóch tygodniach (golenie, etc.) i wreszcie mogę w spokoju zasiąść z kompem i zaplanować w szczegółach dalszą część wyprawy. No to do roboty! :)
  • DST 21.92km
  • Czas 01:39
  • VAVG 13.28km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 1002m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 27 lipca 2019 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpaga na dwóch, dz. 15, Liechtenstein uber alles!

Strasznego lenia mieliśmy od rana. Start niby o 9, ale zaraz potem zakupy w Aldim, potem postój na śniadanie na ławce pod szkołą (chyba jedyna zadaszona ławka w Churze! A zbierało się na deszczyk), a potem powoli kulaliśmy się doliną Renu na północ, szukając trasy jak najbliżej rzeki, bo z naszego śladu wynikała dodatkowa przełączka, której bynajmniej nie mieliśmy ochoty podjeżdżać :P

Po drodze szukaliśmy jeszcze sklepów rowerowych w nadziei kupna nowej opony. Znaleźliśmy trzy, z czego jeden już zamknięty (w sobotę czynny do 12), a w dwóch pozostałych nie mieli żadnych bezdrutowych Schwalbe. Jeszcze nie jestem w desperacji, więc odpuszczam na dziś, może uda się kupić w poniedziałek tu lub w Niemczech. Bo w międzyczasie rozważam dwudniowy rest przed dalszą częścią wyprawy - czas na wykurowanie bolącego tyłka i nabranie ochoty na dalszą jazdę. Tylko że taki rest warto robić w fajnym miejscu, a kempingi szwajcarskie są delikatnie mówiąc... churowe. Więc szukałem czegoś pod dachem, ale ceny zabijają. Jest dokładnie jedno miejsce (już w Austrii), na które mnie stać - jest pralka, wifi i kuchnia, i cena 73 EUR za 3 noce. Biorę to pod uwagę. Jak również powrót z Serweczem do Augsburga na 2-3 dni, zrestowanie, zakupienie opony przez internet i podjęcie trasy od strony Innsbrucku. Cały dzień biję się z myślami...

Równocześnie jedziemy sobie ścieżkami... dla rolkarzy wzdłuż Renu (bo ścieżki rowerowe też są, ale nie zawsze asfaltowe, a rolkowe to gwarancja asfaltu - odkrycie tej wyprawy! ;) Wreszcie docieramy do Liechtensteinu. Generalnie nic się nie zmienia, poza pogodą. Robi się upał. A za chwilę zaczynamy biga. Oczywiście :P

Ok 150 m podjeżdżamy z sakwami, bo na dole nie ma bezpiecznego miejsca, by je zostawić, a potem zrzucamy je w krzakach i przemy do góry na Malbun. Ciężko...
Na dodatek po 200 metrach podjazdu strzela mi... dętka w tylnym kole. Nie, nie ta rozcięta opona (którą przełożyłem na przód, żeby była mniej obciążona), tylko dobra dętka w dobrym kole! Powietrze uchodzi z głośnym sykiem. Stajemy w cieniu czyjegoś garażu i bierzemy się za naprawę. Okazuje się, że... urwał się wentyl! :P No to wymieniam dętkę. W międzyczasie wracają właściciele garażu, ale są bardzo mili, a nawet na koniec naprawy częstują nas lodami. Wow! :)

Dalsza jazda na biga już bez przygód, tylko coraz cięższa. Pod koniec trzyma 11-14%. Na górze znów spore miasteczko, ale tym razem wyraźnie o charakterze kurortu. Po drodze łapiemy też liechtensteiński zasięg komórkowy i... okazuje się, że jest on na warunkach unijnych! Czyli wszystko gratis! Wow!! :D

Zjazd już dużo chłodniejszy, bo zbiera się na burzę. Na dole mamy zaledwie 25 stopni :P Zbieramy bety i lecimy po zakupy. Niestety prawie wszystkie sklepy czynne do 17, a jest 17:10... Znalazł się jeden rodzynek - Denner Satellit czynny do 21. Uff, bo mieliśmy resztkę żarcia, a jutro niedziela i wszystko geschlossen ;) Podczas zakupów rozpętuje się burza jak sto diabłów. Wieje, leje, trochę grzmi. Najpierw czekamy w sklepie, a potem przenosimy się naprzeciwko pod duży dach muzeum. Tam jemy po kanapce i w międzyczasie burza przechodzi w kapuśniaczek. Więc ostatnie 5km na kemping w Buchs po szwajcarskiej stronie jest już znośne.



A kemping okazuje się... normalny. Tzn. REWELACYJNY jak na szwajcarskie standardy. Jest zadaszenie ze stolikami i krzesłami, jest kuchnia (lodówka, naczynia, mikrofala, prąd, tylko kuchenki elektrycznej brak), jest w miarę dobre wifi! I nie jest bardzo drogo jak na Szwajcarię, bo 29CHF plus po franku za prysznic. Może nie super tanio, ale bywało już znacznie drożej, a standardu takiego jak tu, nie było dotąd nigdzie! :D To otwiera zupełnie nowe możliwości! Zwłaszcza, ze jutro i pojutrze ma padać! Aż się prosi o dwudniowy rest tutaj i potem dalszą jazdę! Jeszcze się waham, decyzję podejmę po porannym bigu... Dobranoc ;)
  • DST 80.51km
  • Teren 0.50km
  • Czas 04:46
  • VAVG 16.89km/h
  • VMAX 76.89km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 1391m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 lipca 2019 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpaga na dwóch, dz. 14, Chur wujów

Rano niespodzianka: moja tylna opona (kupiona rok temu w Niemczech przy pomocy Christiana Schalbe Marathon Supreme) jest... przecięta na bocznej powierzchni. Dętka wyłazi, lada moment strzeli! Szybkie spuszczenie powietrza i podklejam oponę od spodu specjalną łatką. Udało się. Nie jest to prawdopodobnie rozwiązanie trwałe, ale może na kilka dni wystarczy, aż się uda kupić nową.

Potem zakupy, drugie śniadanie i na biga ruszamy o... 12:30 :P

Chur - Arosa - Chur. Na górze prawdziwe miasto! :O



Pod górę straszny upał. Na zjazd się zaś przyjemnie ochłodziło i nawet popadało pod sam koniec. Dzięki temu churalny wieczór na kempingu przebiega w przyjemnej dolnej troposferze ;-)

PS. A opona trzyma, łatka jest lekko wybrzuszona, ale po dzisiejszej trasie nie wygląda gorzej niż rano. Wy też trzymajcie! ;)
  • DST 70.16km
  • Teren 1.30km
  • Czas 03:54
  • VAVG 17.99km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 37.0°C
  • Podjazdy 1418m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 lipca 2019 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpaga na dwóch, dz. 13, Churem na Szklaną Górę!

Rano na lekko na biga Juf. Na szczęście daliśmy radę wyjechać o 7:30, więc było wręcz chłodno. Dopiero w końcówce temperatura przekroczyła 20st, ale to było dopiero o 10 rano i na 2100m npm, więc nie wróżyło to najlepiej na resztę dnia...

Powrót na kemping, zwijanie obozu i przed 12 ruszamy dalej w dół do Thusis ładnym gorgem Zadniego Renu. W Thusis jest... 37st. Podjeżdżamy 150 metrów, żeby gdzieś poza miasteczkiem dyskretnie zostawić sakwy. Parno i żar leje się z nieba. Nie mamy ochoty wyjść z cienia i ruszyć na biga Glaspass... W końcu lekko się chmurzy, wiec ruszamy. Bierzemy jeszcze wodę w miasteczku, a ja po uda wchodzę do fontanny :-P

Podjazd na Szklaną Przełęcz dość wymagający, 8-11% serpentynami po zboczu, bez grama cienia. Byłaby masakra w tym upale, ale... Zaczyna padać deszcz! Alleluja (i do przodu!). Po chwili jest już tylko 30 st., chłodek! A na ok 1100m zaczyna równo lać i nawet się chowamy na ok kwadrans. Temperatura spada do 23. Zimno! :-P

Reszta podjazdu upływa więc znacznie przyjemniej, choć ja pod koniec już wyraźnie czuję, że jeszcze całkiem zdrów nie jestem. A końcówka ma 12-14%! No, ale w końcu jest Szklana Góra, uff!

Zjazd, zebranie sakw, zakupy w Lidlu (mrożonka! Radler!) i lecimy Churem. Serwecz prowadzi. Dostał takiego spida, ze muszę go błagać, żeby zwolnił :-P No, ale wreszcie jest kemping w Churze. Z tych dużych, ale w miarę ok. Przynajmniej prąd i cień są. Tylko jak zwykle nie ma gdzie usiąść, a wifi prawie nie działa. No trudno. Przynajmniej relatywnie niedrogo, 25chf za noc. Zostajemy do soboty! :-P



Ps. Beznadziejny ten kemping. Kompletnie nie ma gdzie usiąść. W desperacji chcieliśmy zjeść na takiej mini karuzeli na placu zabaw, bo miała stolik, ale zaraz przebiegła matka jednego z bachoren i zaczęła pyszczyć, ze to nie jest miejsce dla dorosłych. Olaliśmy ją, wiec... przyprowadziła recepcjonistkę, suka jedna. A ta po wyjaśnieniach z naszej strony powiedziała, ze możemy zjeść, ale zebysmy za kilka minut sobie jednak poszli. Kurwa mac, no!

  • DST 118.53km
  • Teren 1.00km
  • Czas 06:15
  • VAVG 18.96km/h
  • VMAX 62.23km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 2301m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 lipca 2019 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpaga na dwóch, dz. 12

Dziś było raczej lajtowo. Wyjechaliśmy przed 9 (śpiąc pod dachem to łatwe) i to po śniadaniu w cenie noclegu (chleb z masłem i dżemem, kawa i kakao). Podjazd na Passo San Bernardino wszedł jak w masełko. Potem zjazd do doliny Zadniego Renu i znow jesteśmy formalnie po północnej stronie Alp. Ale upał nie odpuszcza. Na podjeździe ze Splugen na Passo dello Spluga (big i granica wloska, niestety zjazd z powrotem do Szwajcarii :-( ) odnotowałem 41 st. Na wysokości 1900! No masakra! 

Potem zjazd do Spluga i dalej doliną Renu. Na koniec odbicie pod górę doliną Rofla, bo jutro wyjeżdżamy na samą jej górę na biga Juf. 



Nocleg na taborze wspinaczkowym Bodhi. Byłby spoko (niedrogo, 11,50 CHF od osoby), gdyby był dostęp do prądu. Ale nie ma. Trudno, jakoś przetrwamy. A za prysznic po 1 CHF podziękowaliśmy. Przy tej temperaturze kąpiel w górskiej rzece to sama przyjemność! :-D
  • DST 57.34km
  • Teren 0.50km
  • Czas 03:22
  • VAVG 17.03km/h
  • VMAX 63.21km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • Podjazdy 1179m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 lipca 2019 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpaga na dwóch, dz. 11, masakra

Dziś było strasznie. Nie dość, ze od wczoraj mam problem z jelitami i nie bardzo mogę jeść (podejrzewam grypę żołądkową), to jeszcze dostałem lekkiego udaru, bo jest 27 w cieniu (rzadko mamy cień :-P), a mi czasami zimno ;-) Jestem strasznie padnięty i ledwo jadę. Co 50m podjazdu muszę robić postój, a i tyle podjeżdżam wyłącznie siłą woli! Skracamy dzień. Wciąż jesteśmy przed pierwszą przełęczą i dziś ją odpuszczamy i śpimy na kempingu w San Bernardino. 



Okazuje się, że kempingu nie ma. Jest coś, co nazywają komuną letnią, czyli wyłącznie domki i roulotki (obudowane przyczepy kempingowe). Nie pozwolili nam rozbić namiotu, ale dali pokój w standardzie hostelu bez kuchni za 35chf od osoby. Trzeba przyznać, ze jak na tutejsze ceny to tanio (dwa razy taniej niż jedyny w okolicy hotel z booking, tez relatywnie tani :-P
Umyłem się i leżę plackiem. Przez cały dzień zjadłem 3 banany i 3 pieguski, nic więcej, więc pewnie mnie odcięło i dlatego aż tak słabuję, ale bałem się cokolwiek jeść, bo sraczka, rzyganie i ból żołądka cały czas czyhały tuz za rogiem...
Straszny dzień...
  • DST 45.78km
  • Czas 04:07
  • VAVG 11.12km/h
  • VMAX 42.45km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • Podjazdy 1537m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 lipca 2019 Kategoria !Surlier, Użytkowo, Wyprawa

Alpaga na dwóch, dz. 10, restowy

Tylko do Lidla i z powrotem :)
  • DST 3.64km
  • Czas 00:12
  • VAVG 18.20km/h
  • VMAX 35.75km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Podjazdy 24m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 lipca 2019 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpaga na dwóch, dz. 9

Rano byliśmy zrypani na maxa. Wstaliśmy, ale czuliśmy się, jakbyśmy byli po dniu jazdy a nie przed :/
Więc postanowiliśmy, że jutro musi być rest. Tylko że nie tu, bo nie ma w okolicy żadnego sklepu, a na reście fajnie jest sobie podjadać pyszności, więc sklep musi być, a najlepiej Lidl, żeby te pyszności nie były jeszcze koszmarnie drogie (pozostałe markety mają ceny raczej norweskie). No więc spiąłem się i znalazłem kemping w Bellinzonie, gdzie są i markety. 30 km w dół doliny, więc po dzisiejszych bigach na lekko damy rade tam dociągnąć. Kemping co prawda strasznie drogi (40 CHF!), ale pewnie świetnie wyposażony za tę cenę, a my naprawdę mamy dość, więc te kilka(naście) franków różnicy w cenie jakoś przebolejemy. Dodatkowy plusik: kolejny, bardzo ciężki dzień, będzie krótszy o te 30 km. No to postanowione! :)

Start na Passo Lucomagno (Lukmanierpass) późno, bo po 9. Biorąc pod uwagę, ze nie musieliśmy zwijać obozu to wręcz żenująco późno. To najlepiej pokazuje, w jakim jesteśmy stanie, skoro kompletnie nie chce nam się ruszyć dup rano ;) Ale jak już ruszyliśmy, to nie było źle. Pierwsza przełęcz poszła dość sprawnie, na górze byliśmy ok 12. Zjazd długi, ale droga kiepska, więc niezbyt fajny. Drugi big na szczęście dużo krótszy, bo już mieliśmy serdecznie dość. Droga znów słaba (coś w tej Szwajcarii niezbyt te drogi mają), ale ruch malutki (w przeciwieństwie do Lucomagno) i na koniec ładne widoki, bo big jest na olbrzymiej tamie, więc troszki zapiera dech :)


Lago Luzzone


Tama zamykająca Lago Luzzone (widok w dół)


Zjazd bez historii. Powrót na kemping, pakowanie (leniwe bardzo, bo i upał się straszny zrobił) i napitalamy dalej w dół. Do Bellinzony docieramy przed 18 w sumie w niezłej formie, tylko Daniel coś narzeka, że chyba ma lekki udar. Bywa przy takiej pogodzie. Na szczęście po prysznicu odżył.



Kemping za to marniutki - miejsca na namiot w słońcu, nie ma na czym usiąść, do łazienek daleko (chociaż same łazienki OK) i bardzo ciężko o prąd. Generalnie za tę (koszmarną) cenę spodziewaliśmy się wypasów, a tu raczej taki standard na 3+ w szkolnej skali. No trudno, znaleźliśmy sobie w miarę osłonięte miejsce na namiot, niedaleko jest jedyny stół z ławkami na całym kempingu, więc od bidy jest gdzie usiąść i skombinowaliśmy sobie takie fikuśne foteliki do siedzenia.



Oby nikt się nie przychrzanił, że je sobie wzięliśmy. No i jest dobre WiFi, a to rzadkość. Więc może ten jutrzejszy rest będzie do zniesienia ;)

  • DST 107.77km
  • Czas 05:13
  • VAVG 20.66km/h
  • VMAX 67.98km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 2166m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 lipca 2019 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpaga na dwóch, dz. 8

Obergoms - Nufenenpass (big) - Airolo (to juz wloskojezyczna część Szwajcarii, hurra!) - Passo San Gottardo (big, podjazd fatalną kostką) - Airolo (zjazd cudowną ekspresówką, o dziwo bez zakazu!) - Biasca (dalsza część zjazdu doliną, szybko i sprawnie, w Biasca wreszcie Lidl, mniam!) - Acquarossa. 



W dzień trochę straszyło deszczem, ale ostatecznie popadało dopiero na kempingu, a i to umiarkowanie. Ale dzień bardzo ciężki, jesteśmy wykończeni ;-)

Ps. A jaka średnia! :-D
  • DST 120.84km
  • Teren 0.20km
  • Czas 06:03
  • VAVG 19.97km/h
  • VMAX 65.41km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 2432m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 lipca 2019 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpaga na dwóch, dz. 7

Innertkirchen - Grimselpass - Oberaarsee (big) - Grimselpass - Gletsch - Obergoms. 



Solidna przełęcz i czeska końcówka biga. Ladne widoki i pogoda, duży ruch. Śpimy na kempingu w Obergoms, gdzie króluje bardzo niemiła pani recepcjonistka. I jest drogo: 30CHF plus prysznic. Ale dalej zaczyna się kolejny podjazd na biga i alternatywą bylby dziki nocleg i to bardzo wysoko, bo już tu jesteśmy na 1300m. Więc trudno, śpimy tu. Taki  lżejszy dzień na pewno nam nie zaszkodzi ;-) 

  • DST 55.09km
  • Czas 03:52
  • VAVG 14.25km/h
  • VMAX 66.66km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 1820m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl