Wpisy archiwalne w kategorii
!Surlier
Dystans całkowity: | 32465.04 km (w terenie 477.47 km; 1.47%) |
Czas w ruchu: | 1741:42 |
Średnia prędkość: | 18.64 km/h |
Maksymalna prędkość: | 77.37 km/h |
Suma podjazdów: | 542314 m |
Maks. tętno maksymalne: | 168 (0 %) |
Maks. tętno średnie: | 144 (0 %) |
Suma kalorii: | 36125 kcal |
Liczba aktywności: | 464 |
Średnio na aktywność: | 69.97 km i 3h 45m |
Więcej statystyk |
Nach Stańczyki* z N.
*

Akwedukt Wiener Wasser w Brentenmais

Akwedukt Wiener Wasser w Brentenmais
- DST 43.95km
- Czas 02:05
- VAVG 21.10km/h
- VMAX 45.60km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 144
- HRavg 101
- Kalorie 572kcal
- Podjazdy 348m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Wspin w Gumpoldskirchen z N.
W tamtą stronę częściowo pociągiem, powrót rowerem.
- DST 32.64km
- Teren 0.30km
- Czas 01:45
- VAVG 18.65km/h
- VMAX 52.40km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 147
- HRavg 103
- Kalorie 547kcal
- Podjazdy 340m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Regenerum regeneracyjne rowerum
- DST 15.26km
- Czas 00:41
- VAVG 22.33km/h
- VMAX 39.20km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 147
- HRavg 111
- Kalorie 280kcal
- Podjazdy 187m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Happy Minutes Surly z podwójną końcówką Exelberga
Na Surlym, bo ciut kropiło/ była mokra szosa.
- DST 30.32km
- Czas 01:15
- VAVG 24.26km/h
- VMAX 64.64km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 158
- HRavg 137
- Kalorie 732kcal
- Podjazdy 683m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Kloster Paradyso on the Beach (z N.! :)
Świetna, luźna wycieczka z N. Piękna pogoda (chociaż pod sam koniec zaczęły padać wielkie krople) i na kluczowych odcinkach wiatr w plecy :D
A pośrodku fajny spacer po górkach do ruin klasztoru :)
A pośrodku fajny spacer po górkach do ruin klasztoru :)
- DST 66.63km
- Czas 03:06
- VAVG 21.49km/h
- VMAX 56.80km/h
- Temperatura 29.0°C
- HRmax 152
- HRavg 106
- Kalorie 910kcal
- Podjazdy 575m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Regenerum regeneracyjne rowerum
- DST 14.90km
- Czas 00:43
- VAVG 20.79km/h
- VMAX 40.50km/h
- Temperatura 29.0°C
- HRmax 130
- HRavg 104
- Kalorie 254kcal
- Podjazdy 191m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorne gówinko pod Exelberga
- DST 15.04km
- Czas 00:35
- VAVG 25.78km/h
- VMAX 49.30km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 160
- HRavg 129
- Kalorie 345kcal
- Podjazdy 174m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
WN 2025, dz. 4 i ostatni
Już trochę dzień bez historii. Wyjazd o 9 przy ładnej pogodzie. 60 km łagodnego odjazdu na przełęcz Semmering z wiatrem w plecy. Na zjeździe ładne widoki na Raxalpe.


W Gloggnitz zrobił się wiatr w pysk i stwierdziłem, że nie chce mi się dymać 40 km pod wiatr praktycznie przez miasto, z ciągłymi światłami, etc, więc w Wiener Neustadt wsiadłem w pociąg. Zresztą chyba dobrze, bo z Gloggnitz do Neustadt (25 km leciusieńko w dół, ale bardzo monotonnie) zacząłem czuć lewą stopę. Najwyraźniej monotonna jazda jej nie służy :)
Ogólnie wypad udany, mimo pierwszego dnia w deszczu ze zmienioną trasą. Dzień drugi wynagrodził górami, a dzień trzeci dystansem :) Tylko piątkowych niedoszłych widoków na Dachstein żal. Znowu się nie udało dobrze obejrzeć tego fantastycznego masywu...
Łączny dystans 505,72 km, suma podjazdów 6112. Bigów: 3, oczywiście wszystkie to powtórzenia.


W Gloggnitz zrobił się wiatr w pysk i stwierdziłem, że nie chce mi się dymać 40 km pod wiatr praktycznie przez miasto, z ciągłymi światłami, etc, więc w Wiener Neustadt wsiadłem w pociąg. Zresztą chyba dobrze, bo z Gloggnitz do Neustadt (25 km leciusieńko w dół, ale bardzo monotonnie) zacząłem czuć lewą stopę. Najwyraźniej monotonna jazda jej nie służy :)
Ogólnie wypad udany, mimo pierwszego dnia w deszczu ze zmienioną trasą. Dzień drugi wynagrodził górami, a dzień trzeci dystansem :) Tylko piątkowych niedoszłych widoków na Dachstein żal. Znowu się nie udało dobrze obejrzeć tego fantastycznego masywu...
Łączny dystans 505,72 km, suma podjazdów 6112. Bigów: 3, oczywiście wszystkie to powtórzenia.
- DST 110.77km
- Czas 04:29
- VAVG 24.71km/h
- VMAX 65.60km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 137
- HRavg 113
- Kalorie 1684kcal
- Podjazdy 769m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
WN 2025, dz. 3, czyli trochę mnie poniosło :-)
Rano pieruńsko zimno, ale rzeczy suche (kaloryfer!). Wyjeżdżam o 8:45, już się robi przyjemnie, słońce zaczyna przygrzewać. Nareszcie!
Mieszany zjazd do Feldkirchen, potem z grubsza w dół wzdłuż rzeki Glan aż do St. Veit. Wszystkie miasteczka jak wymarłe, nie mówiąc o wsiach. Tylko blachosmrodów oczywiście sporo, mimo że boczne drogi.
Dalej już falowanie plus nieoznaczona ekspresówka, ale tak trąbili, że uciekłem na ścieżkę, która oczywiście robiła sporo więcej podjazdów.
Wreszcie zaczął się big Klippitztorl. Robiłem go dawno temu i nic nie kojarzyłem po drodze. W każdym razie dość zacny, średnio 9%. Na górze wichura, ale ze sprzyjających kierunków. Oby tak dalej!
Zjazd super, bo niezbyt kręty, więc bardzo szybki. A na dole lampa i solidny wiatr w plecy :-) jeszcze jeden 300m podjazd, 20 km leciutko w dół (prędkość pod 40 non stop!) i trochę po godz. 16 jestem u celu. No nie, przecież nie będę tak wcześnie kończył dnia! Zwłaszcza, że jutro do zrobienia 200, a wiatr w plecy jest TERAZ! Taki warun trzeba wykorzystać!
Szybko sprawdzam, gdzie dalej można spać. Wychodzi, że jest kemping w Bruck. To jeszcze 47 km falowania w dół doliny Mur. Dzwonię czy czynny. Czynny! No to w pedał! :-)
Faktycznie wiatr taki, że średnią na tym odcinku zrobilem ponad 30 mimo jednej solidnej hopy i kilku pomniejszych :-) na kempingu Pichler jestem o 19:20. Super! Na jutro zostaje tylko 150. A kemping fajny, nawet stolik mam! I przyjemnie ciepło wieczorem, 12 stopni :-)
Mieszany zjazd do Feldkirchen, potem z grubsza w dół wzdłuż rzeki Glan aż do St. Veit. Wszystkie miasteczka jak wymarłe, nie mówiąc o wsiach. Tylko blachosmrodów oczywiście sporo, mimo że boczne drogi.
Dalej już falowanie plus nieoznaczona ekspresówka, ale tak trąbili, że uciekłem na ścieżkę, która oczywiście robiła sporo więcej podjazdów.
Wreszcie zaczął się big Klippitztorl. Robiłem go dawno temu i nic nie kojarzyłem po drodze. W każdym razie dość zacny, średnio 9%. Na górze wichura, ale ze sprzyjających kierunków. Oby tak dalej!
Zjazd super, bo niezbyt kręty, więc bardzo szybki. A na dole lampa i solidny wiatr w plecy :-) jeszcze jeden 300m podjazd, 20 km leciutko w dół (prędkość pod 40 non stop!) i trochę po godz. 16 jestem u celu. No nie, przecież nie będę tak wcześnie kończył dnia! Zwłaszcza, że jutro do zrobienia 200, a wiatr w plecy jest TERAZ! Taki warun trzeba wykorzystać!
Szybko sprawdzam, gdzie dalej można spać. Wychodzi, że jest kemping w Bruck. To jeszcze 47 km falowania w dół doliny Mur. Dzwonię czy czynny. Czynny! No to w pedał! :-)
Faktycznie wiatr taki, że średnią na tym odcinku zrobilem ponad 30 mimo jednej solidnej hopy i kilku pomniejszych :-) na kempingu Pichler jestem o 19:20. Super! Na jutro zostaje tylko 150. A kemping fajny, nawet stolik mam! I przyjemnie ciepło wieczorem, 12 stopni :-)
- DST 177.02km
- Czas 07:19
- VAVG 24.19km/h
- VMAX 71.40km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 146
- HRavg 118
- Kalorie 2916kcal
- Podjazdy 2053m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
WN 2025, dz. 2
Rano zimno, 4 stopnie i niskie chmury. Ale nie wyglądało, jakby miało padać i faktycznie cały dzień bez deszczu, ze słońcem zza chmur i dość silnym, zmiennym wiatrem.
Start o 8:45, jeszcze chleb z Hofera i od razu zaczynam podjazd na Obertauern (big, oczywiście już go robiłem). Jechało się nieźle, chociaż podjazd w drugiej połowie wymagający, trzymał 10% długimi odcinkami. Z czasem zaczęły się też pojawiać widoki.


Pod koniec już silny wiatr w pysk, a na górze pełno narciarzy :-)

Lancz, stromy zjazd do Sankt Michael i tu ostatnie zakupy w Hoferze. Będą musiały wystarczyć az do Wiednia. No, a potem Katschberg, czyli rzeźnia, która mnie zaskoczyła w 2020 pierwszego dnia wyprawy. I oczywiście big. Całość trzyma 11-15%, jest co podjeżdżać! Zwłaszcza, że nadal wieje w pysk :-/
Potem dłuuuugi zjazd aż do Seeboden. Większość pod wiatr, ale w końcówce zjazdu niespodziewanie się odwraca i odtąd jedzie się już elegancko :-)
Przez kurorty nad jeziorem Mittersee jadę i nie mogę się nadziwić, jak tu pusto! Ludzi na ulicach prawie wcale, aut niewiele, większość knajp zamknięta. Że o sklepach przez grzeczność nie wspomnę. Jest dopiero 16:30, może wieczorem będzie ruch? A może wszyscy wyjechali na święta :-P
Długi odcinek wzdłuż jeziora, raczej z wiatrem, a potem ostatnie 500 podjazdu. Idzie dość opornie, czuć nóżki, ale jednak formę jakąś zdołałem zrobić, bo dzisiejszy dzień naprawdę wymagający, a ja jadę bez problemu, tylko już troszkę wolniej niż rano. Ale utrzymuję min 600 m/h, jest nieźle!
Końcówka lekko w dół i w Gnesau okazuje się, że kemping jest prawie nieczynny, ale gospodyni filuje z okna i zgadza się mnie przyjąć. Jest nawet ciepła woda, pralka i stoliki. Hurra! :-)
Start o 8:45, jeszcze chleb z Hofera i od razu zaczynam podjazd na Obertauern (big, oczywiście już go robiłem). Jechało się nieźle, chociaż podjazd w drugiej połowie wymagający, trzymał 10% długimi odcinkami. Z czasem zaczęły się też pojawiać widoki.


Pod koniec już silny wiatr w pysk, a na górze pełno narciarzy :-)

Lancz, stromy zjazd do Sankt Michael i tu ostatnie zakupy w Hoferze. Będą musiały wystarczyć az do Wiednia. No, a potem Katschberg, czyli rzeźnia, która mnie zaskoczyła w 2020 pierwszego dnia wyprawy. I oczywiście big. Całość trzyma 11-15%, jest co podjeżdżać! Zwłaszcza, że nadal wieje w pysk :-/
Potem dłuuuugi zjazd aż do Seeboden. Większość pod wiatr, ale w końcówce zjazdu niespodziewanie się odwraca i odtąd jedzie się już elegancko :-)
Przez kurorty nad jeziorem Mittersee jadę i nie mogę się nadziwić, jak tu pusto! Ludzi na ulicach prawie wcale, aut niewiele, większość knajp zamknięta. Że o sklepach przez grzeczność nie wspomnę. Jest dopiero 16:30, może wieczorem będzie ruch? A może wszyscy wyjechali na święta :-P
Długi odcinek wzdłuż jeziora, raczej z wiatrem, a potem ostatnie 500 podjazdu. Idzie dość opornie, czuć nóżki, ale jednak formę jakąś zdołałem zrobić, bo dzisiejszy dzień naprawdę wymagający, a ja jadę bez problemu, tylko już troszkę wolniej niż rano. Ale utrzymuję min 600 m/h, jest nieźle!
Końcówka lekko w dół i w Gnesau okazuje się, że kemping jest prawie nieczynny, ale gospodyni filuje z okna i zgadza się mnie przyjąć. Jest nawet ciepła woda, pralka i stoliki. Hurra! :-)
- DST 131.97km
- Czas 06:56
- VAVG 19.03km/h
- VMAX 68.10km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 149
- HRavg 125
- Kalorie 3073kcal
- Podjazdy 2311m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze