Wpisy archiwalne w miesiącu 
 Luty, 2015
| Dystans całkowity: | 808.51 km (w terenie 8.50 km; 1.05%) | 
| Czas w ruchu: | 35:28 | 
| Średnia prędkość: | 22.80 km/h | 
| Maksymalna prędkość: | 61.91 km/h | 
| Suma podjazdów: | 6533 m | 
| Liczba aktywności: | 28 | 
| Średnio na aktywność: | 28.88 km i 1h 16m | 
| Więcej statystyk | |
Sobota, 28 lutego 2015
   
     
   Kategoria Surly-arch, Wycieczka
  
  Nabigowywanie w ramach window dressing
      Najpierw do firmy po auto, potem:
- Reichenau and der Rax - Preiner Gscheid i z powrotem. Łatwy, dobry na rozgrzewkę, a i tak mnie zmęczył. Widać forma nie sługa ;)
- Sioło bez nazwy przy drodze 72 - Fischbach - Schanzsattel i z powrotem. Trudniejszy, większość czasu trzymał 9-11%, ale o dziwo lepiej mi się jechało. Chyba dlatego, że się ociepliło i na starcie miałem 9 stopni a na górze 5 :)
- Birkfeld - Haslau - Gasen - Strassegg i z powrotem. Jak ruszałem, to do zachodu słońca zostały 2h 15 min (za tę informację dziękuję firmie Garmin ;) a ja jak głupek zostawiłem przednią lampkę w aucie (co sobie uświadomiłem w połowie podjazdu) . W związku z tym starałem się cisnąć, ale forma nie pozwoliła na wiele. Na dodatek na podjeździe czechy, więc w drodze powrotnej ok 150m dodatkowego podjazdu. Ale zdążyłem przed panem zmrokiem, więc w sumie fajnie było :)
Pierwsze tegoroczne bigi za płoty - może nie jakoś rewelacyjnie mi poszło, ale jednak całkiem okej. Co prawda dwa bigi zostawiłęm nietknęte - na jednym na 99% jest śnieg (droga tylko w jedną stronę, ponad 1 500m wysokości i na szczycie nic, do czego warto by przetrzeć drogę), a drugi prawdopodobnie odśnieżony, bo na szczycie jest stacja narciarska, ale kolejne 1 000m podjazdów było dziś poza moim zasięgiem, a poza tym stwierdziłem, że i tak muszę przyjechać na ten pierwszy, a drugi jest zaraz obok, więc wszystko jedno czy latem zrobię tu jeden czy dwa ;)
Zdjęć nie robiłem, bo nie chciało mi się zatrzymywać :P
Na koniec powrót z firmy po zostawieniu auta.
PS. Bardzo podoba mi się robienie bigów z GPSem. Ten spokój, że na pewno dobrze jadę - bezcenne :)
      
          
      
    
            
            
  
  
 
 
    
  
  - Reichenau and der Rax - Preiner Gscheid i z powrotem. Łatwy, dobry na rozgrzewkę, a i tak mnie zmęczył. Widać forma nie sługa ;)
- Sioło bez nazwy przy drodze 72 - Fischbach - Schanzsattel i z powrotem. Trudniejszy, większość czasu trzymał 9-11%, ale o dziwo lepiej mi się jechało. Chyba dlatego, że się ociepliło i na starcie miałem 9 stopni a na górze 5 :)
- Birkfeld - Haslau - Gasen - Strassegg i z powrotem. Jak ruszałem, to do zachodu słońca zostały 2h 15 min (za tę informację dziękuję firmie Garmin ;) a ja jak głupek zostawiłem przednią lampkę w aucie (co sobie uświadomiłem w połowie podjazdu) . W związku z tym starałem się cisnąć, ale forma nie pozwoliła na wiele. Na dodatek na podjeździe czechy, więc w drodze powrotnej ok 150m dodatkowego podjazdu. Ale zdążyłem przed panem zmrokiem, więc w sumie fajnie było :)
Pierwsze tegoroczne bigi za płoty - może nie jakoś rewelacyjnie mi poszło, ale jednak całkiem okej. Co prawda dwa bigi zostawiłęm nietknęte - na jednym na 99% jest śnieg (droga tylko w jedną stronę, ponad 1 500m wysokości i na szczycie nic, do czego warto by przetrzeć drogę), a drugi prawdopodobnie odśnieżony, bo na szczycie jest stacja narciarska, ale kolejne 1 000m podjazdów było dziś poza moim zasięgiem, a poza tym stwierdziłem, że i tak muszę przyjechać na ten pierwszy, a drugi jest zaraz obok, więc wszystko jedno czy latem zrobię tu jeden czy dwa ;)
Zdjęć nie robiłem, bo nie chciało mi się zatrzymywać :P
Na koniec powrót z firmy po zostawieniu auta.
PS. Bardzo podoba mi się robienie bigów z GPSem. Ten spokój, że na pewno dobrze jadę - bezcenne :)
- DST 91.45km
- Czas 04:49
- VAVG 18.99km/h
- VMAX 61.91km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 2136m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 lutego 2015
   
     
   Kategoria Surly-arch, Wycieczka
  
  Wienerstaedtische Happy Hours dz. 5
      Do pracy i z powrotem, a potem zupełnie na pałę do Moedling. Na pałę, to
 znaczy za wskazaniami GPS, który postanowił umilić mi życie z 17 km w 
jedną stronę zrobić 29. Trochę go naprostowałem, zwłąszcza w drodze 
powrotnej, ale jakżeż on potwornie bronił się przed jazdą krajówką! No 
niewiarygodnie! Wręcz mnie na parkingi hipermarketów wysyłał, bylebym 
tylko zjechał z tej ohydnej, RUCHLIWEJ drogi, przy której nawet - O 
ZGROZO - ścieżki rowerowej nie ma! Wreszcie przeszedłem na tryb 
"bezdroża" i się uspokoił. Nagle się okazało, że ta krajówka prowadzi 
prościusieńko do celu...
Chyba będę musiał poszukać mapy z innymi priorytetami, bo ja rozumiem, żeby jechać w miarę spokojnymi ulicami jeśli to możliwe, ale z tymi parkingami hipermarketów to jednak przesada... :)
Wymiana baterii w GPS. Wystarczyły na 405 km jazdy plus sporo zabawy w domu.
      
          
      
    
            
            
  
  
 
 
    
  
  Chyba będę musiał poszukać mapy z innymi priorytetami, bo ja rozumiem, żeby jechać w miarę spokojnymi ulicami jeśli to możliwe, ale z tymi parkingami hipermarketów to jednak przesada... :)
Wymiana baterii w GPS. Wystarczyły na 405 km jazdy plus sporo zabawy w domu.
- DST 53.74km
- Czas 02:16
- VAVG 23.71km/h
- VMAX 53.98km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 304m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 lutego 2015
   
     
   Kategoria Surly-arch, Wycieczka
  
  Wienerstaedtische Happy Hours dz. 4
      Wien - Doebling - Weidling - Scheiblingstein - Mauerbach - Wienerwald - Wien.
Bardzo fajna wycieczka mi wyszła. Góry normalnie, z dolinami, przełęczami ,serpentynami, olbrzymią wieżą przekaźnikową na szczycie... Jak na bigach, normalnie :)
Coraz bardziej mi się tu podoba! :)
      
          
      
    
            
            
  
  
 
 
    
  
  Bardzo fajna wycieczka mi wyszła. Góry normalnie, z dolinami, przełęczami ,serpentynami, olbrzymią wieżą przekaźnikową na szczycie... Jak na bigach, normalnie :)
Coraz bardziej mi się tu podoba! :)
- DST 68.14km
- Czas 03:04
- VAVG 22.22km/h
- VMAX 59.69km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 1005m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 lutego 2015
   
     
   Kategoria Surly-arch, Użytkowo
  
  Wienerstaedtische Happy Hours dz. 3
      Drugi dzień z rzędu nazwa trochę oszukana i właściwie powinno być zwykłe "po mieście". Tym razem na przeszkodzie stanęła służbowa kolacja, ale miejmy nadzieję, że to już ostatnia wymówka w ciągu najbliższych dwóch tygodni ;)
Za to odwiedziłem tę część miasta, w której w ramach happy hours bym na pewno nie był, bo nie leży w stronę gór. Ale i tam jest górka, nazywa się Wienerberg i to ona jest sponsorką dzisiejszych metrów podjazdów ;) I w ogóle coraz bardziej podoba mi się Wiedeń i jego pagórkowatość. A będąc w ścisłym centrum ma się wrażenie, że to zupełnie płaskie miasto... Jak widać, dla każdego (rowerzysty) coś miłego :)
      
          
      
    
            
            
  
  
 
 
    
  
  Za to odwiedziłem tę część miasta, w której w ramach happy hours bym na pewno nie był, bo nie leży w stronę gór. Ale i tam jest górka, nazywa się Wienerberg i to ona jest sponsorką dzisiejszych metrów podjazdów ;) I w ogóle coraz bardziej podoba mi się Wiedeń i jego pagórkowatość. A będąc w ścisłym centrum ma się wrażenie, że to zupełnie płaskie miasto... Jak widać, dla każdego (rowerzysty) coś miłego :)
- DST 20.04km
- Czas 00:59
- VAVG 20.38km/h
- VMAX 40.62km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 151m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 lutego 2015
   
     
   Kategoria Surly-arch, Wycieczka
  
  Wienerstaedtische Happy Hours dz. 2
      Padało, więc dziś tylko nieco po mieście. Śladu nie wrzucę, bo komputer służbowy nie widzi garmina :/
EDIT: Po powrocie, więc już wrzucam ;)
      
          
      
    
            
            
  
  
 
 
    
  
  EDIT: Po powrocie, więc już wrzucam ;)
- DST 21.05km
- Czas 01:02
- VAVG 20.37km/h
- VMAX 35.10km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 125m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 lutego 2015
   
     
   Kategoria Surly-arch, Wycieczka
  
  Wienerstaedtische Happy Hours dz. 1
      Czyimś bardzo pokręconym śladem z centrum Wiednia, przez jakieś pagórki i opłotki aż na jakąś przełęcz, w jakichś górkach normalnie! :) Szkoda, że praktycznie całość po ciemku, więc niewiele kojarzę ;) Ale fajny ten Wiedeń, naprawdę. Coraz bardziej mi się podoba :)
Musze obejrzeć na mapie, gdzie to ja też byłem :) Śladu nie wrzucę, bo nie mam tu BC, a zapomniałem na starcie wyzerować i ślad zaczyna się... w Łodzi :P No chyba że wymyślę, jak obrobić ślad w GPSies :)
EDIT: nie wymyśliłem, ale obrobiłem po powrocie ;)
PS. Wyjazd z Surlym, bo w KTMie poszły łozyska w suporcie :/
      
          
      
    
            
            
  
  
 
 
    
  
  
  Musze obejrzeć na mapie, gdzie to ja też byłem :) Śladu nie wrzucę, bo nie mam tu BC, a zapomniałem na starcie wyzerować i ślad zaczyna się... w Łodzi :P No chyba że wymyślę, jak obrobić ślad w GPSies :)
EDIT: nie wymyśliłem, ale obrobiłem po powrocie ;)
PS. Wyjazd z Surlym, bo w KTMie poszły łozyska w suporcie :/
- DST 41.17km
- Czas 02:02
- VAVG 20.25km/h
- VMAX 54.26km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 396m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście
- DST 26.28km
- Czas 01:08
- VAVG 23.19km/h
- VMAX 36.50km/h
- Temperatura 6.0°C
- Podjazdy 101m
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Freudowska pomyłka
      Ściągnąłem czyjś ślad z GPSies. Ślad był po Wzniesieniach Łódzkich, długość ok 60 km i ok 500m podjazdów. Tyle o nim wiedziałem, bo cały fun miał polegać na tym, żeby dać się zaskakiwać, o co naprawdę niełatwo po 7 latach jeżdżenia po okolicach Łodzi i natrzaskaniu tu 33 Mm ;)
Ślad się zaczynał w pobliżu skrzyżowania Dąbrowskiego i Rydza, był sprzed 1,5 roku i tak mi się coś widzi, że to może Freud go zrobił...? :) Wpisane wprawdzie "grzesio", ale kto tam Frojda wie ;) W każdym razie dzięki :)
No i zaskoczył mnie parę razy, nie powiem. Zwłaszcza, jak mnie wpakował w błoto na budowie A1. Rower uwalany jak nieboskie, buty też, bo oczywiście nie ujechałęm w tym kopnym błocie. Musiałem zawrócić i jeszcze parę razy korygować asfaltami zamiast terenem - jednak luty to nie czerwiec ;)
Ale i tak fajnie było :)
      
          
      
    
            
            
  
  
 
 
    
  
  
  Ślad się zaczynał w pobliżu skrzyżowania Dąbrowskiego i Rydza, był sprzed 1,5 roku i tak mi się coś widzi, że to może Freud go zrobił...? :) Wpisane wprawdzie "grzesio", ale kto tam Frojda wie ;) W każdym razie dzięki :)
No i zaskoczył mnie parę razy, nie powiem. Zwłaszcza, jak mnie wpakował w błoto na budowie A1. Rower uwalany jak nieboskie, buty też, bo oczywiście nie ujechałęm w tym kopnym błocie. Musiałem zawrócić i jeszcze parę razy korygować asfaltami zamiast terenem - jednak luty to nie czerwiec ;)
Ale i tak fajnie było :)
- DST 68.38km
- Teren 3.50km
- Czas 02:45
- VAVG 24.87km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 547m
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście
- DST 13.12km
- Czas 00:35
- VAVG 22.49km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 51m
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście
- DST 20.24km
- Czas 00:52
- VAVG 23.35km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 2.0°C
- Podjazdy 85m
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze






















