Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2022
Dystans całkowity: | 1565.65 km (w terenie 9.90 km; 0.63%) |
Czas w ruchu: | 89:36 |
Średnia prędkość: | 17.47 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.12 km/h |
Suma podjazdów: | 29459 m |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 62.63 km i 3h 35m |
Więcej statystyk |
Po mieście Wiedeń
- DST 20.10km
- Czas 01:03
- VAVG 19.14km/h
- VMAX 33.00km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 117m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście Wiedeń
- DST 23.35km
- Czas 01:13
- VAVG 19.19km/h
- VMAX 34.50km/h
- Temperatura 33.0°C
- Podjazdy 102m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście Wiedeń
- DST 24.29km
- Czas 01:17
- VAVG 18.93km/h
- VMAX 29.50km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 113m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Podjazdowo
Ottakring - Wilheminenberg - Neuwaldegg - Exelberg - Scheiblingstein - Hainbuch - Tulbingerkogel - Mauerbach - Sophienalpe - Exelberg - Neuwaldegg - Schottenhof - Penzing - Jubialaeumswarte - Ottakring.
Zacnie z metrami jak na tak krótką wycieczkę :) No i wspaniała pogoda, bardzo ciepło, ale jeszcze nie upał i właściwie bezwietrznie.
Zacnie z metrami jak na tak krótką wycieczkę :) No i wspaniała pogoda, bardzo ciepło, ale jeszcze nie upał i właściwie bezwietrznie.
- DST 55.46km
- Czas 02:39
- VAVG 20.93km/h
- VMAX 62.26km/h
- Temperatura 31.0°C
- Podjazdy 1170m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście Wiedeń
- DST 12.11km
- Czas 00:39
- VAVG 18.63km/h
- VMAX 26.50km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 60m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście Wiedeń
- DST 20.05km
- Czas 00:59
- VAVG 20.39km/h
- VMAX 31.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 106m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście Wiedeń
- DST 15.79km
- Czas 00:51
- VAVG 18.58km/h
- VMAX 44.50km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 119m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Konserwatywnie - tyrolska, dżem powrotu
Po miastach Bludenz (późnym wieczorem) i Wiedeń (rano).
Podsumowanie wyprawy Konserwatywnie – tyrolska 2022:
Całkowity dystans wyprawy: 1 359 km, średnio dziennie 97,1 km (bez dni restowych).
Całkowita suma podjazdów: 27 431 m – co daje mi rekord czerwca w tej kwestii, mimo że dotychczas rekordowy czerwiec 2018 był w całości wyprawowy, a tu tylko dwa tygodnie :)
Wychodzi 2 018,5 m / 100 km, czyli jak na Alpy to nie jakoś bardzo dużo. Fakt, było sporo relatywnie płaskich odcinków; dolina Innu, dolina Renu, Szwajcaria Kaszubska...
Zaliczonych bigów: 24, średnio dziennie 1,7
Forma: słabo. Chyba jak zwykle, w końcu to tylko dwa tygodnie bez przygotowania (jakbym TERAZ jechał dalej, to hoho...), ale i tak trochę rozczarowujące.
Sprzęt: kupiony rok temu w Słowenii pedał jest do wymiany/ naprawy łożyska. Chrobocze jak nieszczęście, gówno straszne. Szczęście, ze wytrzymał do końca. Zgubiona rękawiczka podczas prania w rzece. No i wciąż nie mogę doregulować tylnej przerzutki, na młynku czasem skacze. Serwisant twierdzi, że mam za krótki łańcuch. Obaczym po wymianie. Poza tym sprzęt bez zarzutu.
W szczególności zadowolony jestem z nowych nabytków: materacyk Big Agnes Air Core Ultra bardzo wygodny (grubszy niż inne), niezbyt upierdliwy w pompowaniu (mimo zdecydowanie większej ilości powietrza, które trzeba wpompować) i robi wrażenie, że będzie wytrzymały. Opowieści o współczynnikach R można sobie wsadzić, tak jak sądziłem, i bardzo dobrze. Namiot Naturehike Star River 2 - wygodny, szczelny, łatwy w rozkładaniu. Brakuje mu tylko jednej rzeczy: punktu podczepienia tropiku do masztów - wygodniej by się rozkładało i składało.
Okoliczności: jak zwykle w Alpach – wspaniałe. A moje zdjęcia zbierają wyjątkowo dużo pochwał. Ciekawe, czemu więcej niż zwykle :)
Podsumowanie wyprawy Konserwatywnie – tyrolska 2022:
Całkowity dystans wyprawy: 1 359 km, średnio dziennie 97,1 km (bez dni restowych).
Całkowita suma podjazdów: 27 431 m – co daje mi rekord czerwca w tej kwestii, mimo że dotychczas rekordowy czerwiec 2018 był w całości wyprawowy, a tu tylko dwa tygodnie :)
Wychodzi 2 018,5 m / 100 km, czyli jak na Alpy to nie jakoś bardzo dużo. Fakt, było sporo relatywnie płaskich odcinków; dolina Innu, dolina Renu, Szwajcaria Kaszubska...
Zaliczonych bigów: 24, średnio dziennie 1,7
Forma: słabo. Chyba jak zwykle, w końcu to tylko dwa tygodnie bez przygotowania (jakbym TERAZ jechał dalej, to hoho...), ale i tak trochę rozczarowujące.
Sprzęt: kupiony rok temu w Słowenii pedał jest do wymiany/ naprawy łożyska. Chrobocze jak nieszczęście, gówno straszne. Szczęście, ze wytrzymał do końca. Zgubiona rękawiczka podczas prania w rzece. No i wciąż nie mogę doregulować tylnej przerzutki, na młynku czasem skacze. Serwisant twierdzi, że mam za krótki łańcuch. Obaczym po wymianie. Poza tym sprzęt bez zarzutu.
W szczególności zadowolony jestem z nowych nabytków: materacyk Big Agnes Air Core Ultra bardzo wygodny (grubszy niż inne), niezbyt upierdliwy w pompowaniu (mimo zdecydowanie większej ilości powietrza, które trzeba wpompować) i robi wrażenie, że będzie wytrzymały. Opowieści o współczynnikach R można sobie wsadzić, tak jak sądziłem, i bardzo dobrze. Namiot Naturehike Star River 2 - wygodny, szczelny, łatwy w rozkładaniu. Brakuje mu tylko jednej rzeczy: punktu podczepienia tropiku do masztów - wygodniej by się rozkładało i składało.
Okoliczności: jak zwykle w Alpach – wspaniałe. A moje zdjęcia zbierają wyjątkowo dużo pochwał. Ciekawe, czemu więcej niż zwykle :)
- DST 10.54km
- Czas 00:39
- VAVG 16.22km/h
- VMAX 44.59km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 88m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Konserwatywnie - tyrolska, dżem 16 i ostatni
O 5:45 obudził mnie motocyklista, który zaparkowal 20m od mojego namiotu i poszedł na wycieczkę w góry :-D
Zwijalem się bardzo leniwie, wiedząc, że na koniec dnia i tak będę czekał na pociag. Wyjazd o 8:30. Na bigu Furkajoch byłem przed 10, a i tak były już 23 stopnie (na wysokości 1800!).
Zjazd do Schoppernau, tam żarcie na ławce w cieniu i już w solidnym upale zaczynam biga Hochtannberg. No bardzo ciężko szło. Postoje robiłem co 200 m w pionie (normalnie co ok. 500). Ale wreszcie się dotoczylem. Temperarura 44...
Krótki zjazd, trochę trawersu doliną górnego (i zimnego!) Lecha i pora na ostatni podjazd. Raptem 330m, ale też mnie strasznie wymęczył. Ale wszystko się kiedyś kończy i ta nierówna walka również. Bezbigowa przełęcz padła i dalej do Bludenz (skąd mam wieczorem pociąg powrotny) już z grubsza tylko w dół.
Na kemping docieram o 17:30. Spałem tu tydzień temu i mam dogadane, że mogę wziąć prysznic przed pociągiem. To wielka ulga po każdej trasie, a zwłaszcza w takim upale. Jeszcze golenie, przebiórka w ciuchy, w których można się ludziom pokazać, piwo pszeniczne w kempingowym barze i czekam. Odjazd o 23:40. Wziąłem kuszetkę, więc rano powinienem być gotów do życia i pracy :-)
A tymczasem dziś zaliczyłem ostatnie bigi w Austrii. Teraz najbliższe niezrobione mam w dolinie Górnego Rodanu...
Ostatnie impresje:
Ps. O, widzę, że rekord podjazdów czerwca pobity! :-D
Zwijalem się bardzo leniwie, wiedząc, że na koniec dnia i tak będę czekał na pociag. Wyjazd o 8:30. Na bigu Furkajoch byłem przed 10, a i tak były już 23 stopnie (na wysokości 1800!).
Zjazd do Schoppernau, tam żarcie na ławce w cieniu i już w solidnym upale zaczynam biga Hochtannberg. No bardzo ciężko szło. Postoje robiłem co 200 m w pionie (normalnie co ok. 500). Ale wreszcie się dotoczylem. Temperarura 44...
Krótki zjazd, trochę trawersu doliną górnego (i zimnego!) Lecha i pora na ostatni podjazd. Raptem 330m, ale też mnie strasznie wymęczył. Ale wszystko się kiedyś kończy i ta nierówna walka również. Bezbigowa przełęcz padła i dalej do Bludenz (skąd mam wieczorem pociąg powrotny) już z grubsza tylko w dół.
Na kemping docieram o 17:30. Spałem tu tydzień temu i mam dogadane, że mogę wziąć prysznic przed pociągiem. To wielka ulga po każdej trasie, a zwłaszcza w takim upale. Jeszcze golenie, przebiórka w ciuchy, w których można się ludziom pokazać, piwo pszeniczne w kempingowym barze i czekam. Odjazd o 23:40. Wziąłem kuszetkę, więc rano powinienem być gotów do życia i pracy :-)
A tymczasem dziś zaliczyłem ostatnie bigi w Austrii. Teraz najbliższe niezrobione mam w dolinie Górnego Rodanu...
Ostatnie impresje:
Ps. O, widzę, że rekord podjazdów czerwca pobity! :-D
- DST 93.07km
- Teren 1.00km
- Czas 05:20
- VAVG 17.45km/h
- VMAX 69.99km/h
- Temperatura 42.0°C
- Podjazdy 1654m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Konserwatywnie - tyrolska, dżem 15
Kemping w Winterthur całkiem fajny, są fotele, leżaki, stoliki, można korzystać, przestawiać, fajnie. I taki Monet za płotem :-)
Start tuż po 8, potem Lidl, a potem jechałem wzdłuż torów i sobie pomyślałem, że przede mną 50km lekko pod górę w czeskim stylu, pod wiatr i bez bigów. Hmmm... Nie było co za długo myśleć. Pociąg za kwadrans :-) cena co prawda sroga (20 chf), ale oszczedzam dobre dwie godziny i sporo sił. Skusilem się :-)
W St. Gallen jestem o 10:40, stąd już na biga Stoss (sztos!) i zjazd w dolinę Renu i do Austrii. Hurra! :-)
Sztos!
Tu już upał niewąski. Robię zakupy na niedzielę i długi popas z kawą mrożoną. Na biga Millruette startuje na lekko ok 14. Godzina i po krzyku, a na dole jestem ok 15:30. Zostalo 13km na kemping. Hmmm, coś wcześnie, żal kończyć, zwłaszcza, że jutro rzeźnicki dzień ma być...
Po namyśle ryzykuje start podjazdu na Furkajoch (to nie ta Furka!). No i tak rozglądając się za dobrym miejscem na dziko podjechałem aż 900m.
Prosta kreska to przejazd pociągiem
Sztos, bo na 1400 fajna polanka, z rzeczką, głazem do siedzenia i śladami racic. Tu dziś będzie mój dom! :-D
Start tuż po 8, potem Lidl, a potem jechałem wzdłuż torów i sobie pomyślałem, że przede mną 50km lekko pod górę w czeskim stylu, pod wiatr i bez bigów. Hmmm... Nie było co za długo myśleć. Pociąg za kwadrans :-) cena co prawda sroga (20 chf), ale oszczedzam dobre dwie godziny i sporo sił. Skusilem się :-)
W St. Gallen jestem o 10:40, stąd już na biga Stoss (sztos!) i zjazd w dolinę Renu i do Austrii. Hurra! :-)
Sztos!
Tu już upał niewąski. Robię zakupy na niedzielę i długi popas z kawą mrożoną. Na biga Millruette startuje na lekko ok 14. Godzina i po krzyku, a na dole jestem ok 15:30. Zostalo 13km na kemping. Hmmm, coś wcześnie, żal kończyć, zwłaszcza, że jutro rzeźnicki dzień ma być...
Po namyśle ryzykuje start podjazdu na Furkajoch (to nie ta Furka!). No i tak rozglądając się za dobrym miejscem na dziko podjechałem aż 900m.
Prosta kreska to przejazd pociągiem
Sztos, bo na 1400 fajna polanka, z rzeczką, głazem do siedzenia i śladami racic. Tu dziś będzie mój dom! :-D
- DST 84.25km
- Czas 05:40
- VAVG 14.87km/h
- VMAX 53.26km/h
- Temperatura 38.0°C
- Podjazdy 2101m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze