Wpisy archiwalne w kategorii
Wypad
Dystans całkowity: | 43344.49 km (w terenie 1117.89 km; 2.58%) |
Czas w ruchu: | 1966:20 |
Średnia prędkość: | 22.04 km/h |
Maksymalna prędkość: | 82.50 km/h |
Suma podjazdów: | 343044 m |
Liczba aktywności: | 368 |
Średnio na aktywność: | 117.78 km i 5h 20m |
Więcej statystyk |
Islandzkie bigi, dz. 8 i ostatni rowerowy
Hrafnseyrarheidi (szutrowy, tam i powrót)
i Halfdan (asfaltowy, przelotowy, dobrze mieć niebigającego kierowcę! ;)
Niestety/ na szczęście, to był ostatni islandzki big. Poza tym dziś MEGA widoki! Zdjęcia później.
Otóż i "później".
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240721,451822,453163,orig.jpg)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240721,451823,453165,orig.jpg)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240721,451824,453167,orig.jpg)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240721,451825,453169,orig.jpg)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240721,451826,453171,orig.jpg)
i Halfdan (asfaltowy, przelotowy, dobrze mieć niebigającego kierowcę! ;)
Niestety/ na szczęście, to był ostatni islandzki big. Poza tym dziś MEGA widoki! Zdjęcia później.
Otóż i "później".
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240721,451822,453163,orig.jpg)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240721,451823,453165,orig.jpg)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240721,451824,453167,orig.jpg)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240721,451825,453169,orig.jpg)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240721,451826,453171,orig.jpg)
- DST 35.07km
- Teren 15.60km
- Czas 02:20
- VAVG 15.03km/h
- VMAX 66.50km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 1077m
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Islandzkie bigi, dz. 7
Oxnadalsheidi. Tylko na górę, bo chociaż atomowy wiatr w plecy, ale zjazd bardzo płaski i aż 40 km, a nam się trochę spieszyło,więc pojechaliśmy ze szczytu autem.
- DST 39.00km
- Czas 01:45
- VAVG 22.29km/h
- VMAX 33.50km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 550m
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Islandzkie bigi, dz 6
Namaskaard. Start z góry, zjazd, podjazd, a potem znów zjazd na kemping nad jezioro. Jak się jest z niebigającym kierowcą, to można robić takie numery :-)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240717,451639,452986,orig.jpg)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240717,451640,452979,orig.jpg)
Oraz kilka zdjęć z godziny 23:05!
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240717,451641,452981,orig.jpg)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240717,451642,452983,orig.jpg)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240717,451643,452985,orig.jpg)
W nocy też widno. Nie wiem, po co zabraliśmy czołówkę :-P
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240717,451639,452986,orig.jpg)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240717,451640,452979,orig.jpg)
Oraz kilka zdjęć z godziny 23:05!
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240717,451641,452981,orig.jpg)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240717,451642,452983,orig.jpg)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240717,451643,452985,orig.jpg)
W nocy też widno. Nie wiem, po co zabraliśmy czołówkę :-P
- DST 15.50km
- Czas 00:44
- VAVG 21.14km/h
- VMAX 54.50km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 144m
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Islandzkie bigi, dz. 5
Helisheidi od SE, bez zjazdu.
Straszne zadupie, koniec świata, a nawet koniec Islandii! Dopsz, że pod biga nie musiałem dotrzeć rowerem :-P
Ale za to ładnie :-)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240715,451586,452934,orig.jpg)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240715,451587,452936,orig.jpg)
Straszne zadupie, koniec świata, a nawet koniec Islandii! Dopsz, że pod biga nie musiałem dotrzeć rowerem :-P
Ale za to ładnie :-)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240715,451586,452934,orig.jpg)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240715,451587,452936,orig.jpg)
- DST 8.76km
- Teren 8.76km
- Czas 00:59
- VAVG 8.91km/h
- VMAX 47.50km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 686m
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Islandzkie bigi dz. 4
I zarazem pierwszy, kiedy uruchomiłem rower. I dobrze się złożyło, bo dotychczas non stop siąpilo, a dziś piękna pogoda :-)
Z auta:
1. Almannskard od zachodu i zjazd z drugiej strony (całość szuter).
2. Oddskard od zachodu i zjazd ta samą drogą,ostatnie 2 km to szuter. Na zjeździe wypadł mi GPS i musiałem się cofać 100m w pionie na szczyt. Już straciłem nadzieję, że go znajdę, ale jednak w niemal ostatniej chwili przed miejscem gdzie się zorientowałem, że go nie ma, podczas zjazdu pod słońce, go zauważyłem :-)
Do tego w ostatnią środę ok 5 km z domu na dworzec. Nie chciało mi się osobno wpisywać :-P
Z auta:
1. Almannskard od zachodu i zjazd z drugiej strony (całość szuter).
2. Oddskard od zachodu i zjazd ta samą drogą,ostatnie 2 km to szuter. Na zjeździe wypadł mi GPS i musiałem się cofać 100m w pionie na szczyt. Już straciłem nadzieję, że go znajdę, ale jednak w niemal ostatniej chwili przed miejscem gdzie się zorientowałem, że go nie ma, podczas zjazdu pod słońce, go zauważyłem :-)
Do tego w ostatnią środę ok 5 km z domu na dworzec. Nie chciało mi się osobno wpisywać :-P
- DST 27.13km
- Teren 9.60km
- Czas 02:19
- VAVG 11.71km/h
- VMAX 50.50km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 951m
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Służbowo do Budy, dz. 2
Gyor - Tata - Budakeszi - Budapest. Zakakująco pagórkowata pod koniec. Niby było na profilu, ale nie spodziewałem się, że trochę da mi w kość :)
Dzś solidny wiatr SW, przeszkadzał mocno. Ale sztos pogoda, zjarałem się :) No, ale wreszcie jakoś po godz. 17 dotarłem z tarczą do Budapesztu.
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240414,444388,445738,orig.jpg)
Parlament
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240414,444389,445740,orig.jpg)
Wzgórze, ale nie Gellerta ;-)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240414,444390,445733,orig.jpg)
Most łańcuchowy. Na szczęście nie reagował ;-)
Dotarłem więc na czas, a jak wiadomo, każdy sukces ma wielu ojców :-)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240414,444387,445736,orig.jpg)
Dzś solidny wiatr SW, przeszkadzał mocno. Ale sztos pogoda, zjarałem się :) No, ale wreszcie jakoś po godz. 17 dotarłem z tarczą do Budapesztu.
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240414,444388,445738,orig.jpg)
Parlament
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240414,444389,445740,orig.jpg)
Wzgórze, ale nie Gellerta ;-)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240414,444390,445733,orig.jpg)
Most łańcuchowy. Na szczęście nie reagował ;-)
Dotarłem więc na czas, a jak wiadomo, każdy sukces ma wielu ojców :-)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240414,444387,445736,orig.jpg)
- DST 126.29km
- Czas 06:05
- VAVG 20.76km/h
- VMAX 58.10km/h
- Temperatura 32.0°C
- Podjazdy 1246m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Służbowo do Budy, dz. 1
W poniedziałek rano muszę być w Budapeszcie. Miałem już kupiony bilet, ale wczoraj mnie olśniło, że pogoda sztos i bez sensu jeździć rowerem w weekend po okolicy, a w poniedziałek rano na pociąg. Czemuż by nie połączyć przyjemnego z obowiązkowym? :-)
Więc dziś, przy lekkim południowym wietrze (trochę przeszkadzał) i w nieomal upale:
Wien - Bruck - Parndorf - Mosonmagyarovar - Gyor.
Węgierskie drogi nadal słabiutkie. Mnóstwo zakazów, trąbią, a ścieżka obok skacze wokół drogi i ma słabiutką nawierzchnię. Klasyka.
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240406,443546,444891,orig.jpg)
Mazowsze zwieńczone Raxalpą
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240406,443547,444893,orig.jpg)
Lepiej tydzień później niż wcale!
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240406,443548,444895,orig.jpg)
Pod Billą nie było ławki, więc usiadłem na ziemi :-P
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240406,443550,444890,orig.jpg)
Gyor
Więc dziś, przy lekkim południowym wietrze (trochę przeszkadzał) i w nieomal upale:
Wien - Bruck - Parndorf - Mosonmagyarovar - Gyor.
Węgierskie drogi nadal słabiutkie. Mnóstwo zakazów, trąbią, a ścieżka obok skacze wokół drogi i ma słabiutką nawierzchnię. Klasyka.
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240406,443546,444891,orig.jpg)
Mazowsze zwieńczone Raxalpą
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240406,443547,444893,orig.jpg)
Lepiej tydzień później niż wcale!
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240406,443548,444895,orig.jpg)
Pod Billą nie było ławki, więc usiadłem na ziemi :-P
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240406,443550,444890,orig.jpg)
Gyor
- DST 143.58km
- Teren 0.30km
- Czas 06:04
- VAVG 23.67km/h
- VMAX 48.36km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 313m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Alpejska Wielkanoc, dz. 4
Całą noc wiało jak gupie i od rana też, aż ledwo zwinąłem namiot! Ale poza tym pogoda ładna, a wiatr wydaje się sprzyjać, więc ruszam lekko przed 9. Z powodu braku śladu po zmianie trasy nawiguję etapami, a i tak dżipies proponuje mi takie warianty, że się chce płakać. Na szczęście we wsiach i miasteczkach nie tak trudno trafić na główną (bo Garmin bardzo chce bocznymi, najlepiej kurwaszutrami!), a ogólny kierunek w Garminie widać.
Dzień o dziwo dość wymagający, może to już zmęczenie, ale jednak 3 przełączki i kilka mniejszych czech czuć w nóżkach. Na szczęście wiatr z grubsza pomaga, choć jak czasem zakołuje i zawieje z boku czy w ryj, to aż rzuca rowerem.
Końcówka winną trasą przez Zły Wrocław (Bad Voeslau) i Baden, a potem długo przez miasto. To akurat mało fajne, ale nie chciało mi się dokładać dziś więcej podjazdów i omijać miasta od zachodu. Pod koniec trasy (godz. 14) bardzo spada widoczność, może na 1,5 km coś widać z góry, ale o dziwo nic z tego nie wynika. Do końca dnia tylko wieje, ale nie pada. A, no i na dole upał. Nie kłamię, że 30 stopni. Formalnie w cieniu 25, ale ja nie jechałem w cieniu :p
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240401,443256,444599,orig.jpg)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240401,443258,444603,orig.jpg)
Ogólnie wypad bardzo udany. Głównie ze względu na pogodę. Naprawdę, pod lub wręcz dobrze ponad 20 stopni o tej porze roku w Alpach to coś niesamowitego! Szkoda, że pył znad Sahary mocno pogorszył widoczność, bo widoki jak zwykle bike'owe.
Łącznie 406,26 km
Łącznie 4 583 m podjazdów
Średnio 1 128 m/100 km.
Bardzo spokojnie jak na Alpy, no ale tak miało być. Raz że forma o tej porze roku zerowa i chciałem się rozjeździć, a nie zarżnąć, a dwa że na wysokich przełęczach obawiałem się śniegu. Sądząc po pogodzie prawdopodobnie niesłusznie, ale kto wie...
Ale bardzo się cieszę, że wreszcie pełnoskalowy wielkanocny wypad doszedł do skutku, bo w poprzednich latach pogoda absolutnie nie pozwalała poszaleć (co mi nie przeszkodziło próbować ;)
Dzień o dziwo dość wymagający, może to już zmęczenie, ale jednak 3 przełączki i kilka mniejszych czech czuć w nóżkach. Na szczęście wiatr z grubsza pomaga, choć jak czasem zakołuje i zawieje z boku czy w ryj, to aż rzuca rowerem.
Końcówka winną trasą przez Zły Wrocław (Bad Voeslau) i Baden, a potem długo przez miasto. To akurat mało fajne, ale nie chciało mi się dokładać dziś więcej podjazdów i omijać miasta od zachodu. Pod koniec trasy (godz. 14) bardzo spada widoczność, może na 1,5 km coś widać z góry, ale o dziwo nic z tego nie wynika. Do końca dnia tylko wieje, ale nie pada. A, no i na dole upał. Nie kłamię, że 30 stopni. Formalnie w cieniu 25, ale ja nie jechałem w cieniu :p
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240401,443256,444599,orig.jpg)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240401,443258,444603,orig.jpg)
Ogólnie wypad bardzo udany. Głównie ze względu na pogodę. Naprawdę, pod lub wręcz dobrze ponad 20 stopni o tej porze roku w Alpach to coś niesamowitego! Szkoda, że pył znad Sahary mocno pogorszył widoczność, bo widoki jak zwykle bike'owe.
Łącznie 406,26 km
Łącznie 4 583 m podjazdów
Średnio 1 128 m/100 km.
Bardzo spokojnie jak na Alpy, no ale tak miało być. Raz że forma o tej porze roku zerowa i chciałem się rozjeździć, a nie zarżnąć, a dwa że na wysokich przełęczach obawiałem się śniegu. Sądząc po pogodzie prawdopodobnie niesłusznie, ale kto wie...
Ale bardzo się cieszę, że wreszcie pełnoskalowy wielkanocny wypad doszedł do skutku, bo w poprzednich latach pogoda absolutnie nie pozwalała poszaleć (co mi nie przeszkodziło próbować ;)
- DST 110.18km
- Teren 0.30km
- Czas 04:50
- VAVG 22.80km/h
- VMAX 61.30km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 1231m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Alpejska Wielkanoc, dz. 3
Po zmianie czasu wstałem o świcie, ale było zaskakująco ciepło, 12 stopni! Start o 8:35. Na dzień dobry czecha 12%, rozgrzałem się jeszcze bardziej ;-)
Potem jeszcze dużo czech, właściwie cały dzień. Do tego ogólna inklinacja ku górze, bo niemal cały czas jechałem w górę doliny Salzy. To stąd Wiedeń ma swoją pyszną i totalnie bezkamienną wodę!
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240331,443121,444455,orig.jpg)
Wiatr dzisiaj nadal szalony, ale znów przez większość czasu sprzyjał. Fart czy dobrze zaplanowana trasa? ;-)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240331,443123,444459,orig.jpg)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240331,443124,444461,orig.jpg)
Salza i jej różne oblicza
25 km przed końcem była godzina 14:30, więc stwierdziłem, że nie ma opcji dzikować tam gdzie zaplanowałem. Za wcześnie. Sprawdziłem dalsze opcje, było ich kilka, ale żadna nie wyglądała na sztos. Był też kemping nieco dalej, nieco w bok od trasy, ale za to w kierunku Wiednia. Czynny? Większość jeszcze jest zamknięta... Zadzwoniłem, nie odebrali, ale się nagrałem.
Na ostatnim podjeździe zdecydowałem, że po prostu pojadę dalej i będę się rozglądał ok godz. 19. A jak nic nie będzie, to dojadę na znaną mi miejscówkę w Höllentalu. To wprawdzie aż 50 dodatkowych kilometrów oraz big 400m podjazdu, ale chyba w zasięgu do zmroku.
Na tymże ostatnim planowym podjeździe zaczęło też... padać! No shit, miała być sztos pogoda!
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240331,443122,444457,orig.jpg)
Jak dotarłem na przełęcz, to akurat deszcz się kończył, ale morale mi nieco siadło. A że akurat wtedy oddzwonili z kempingu z informacją że czynny... Rachunek był prosty: ciepły prysznic, a jutro tylko stówa do Wiednia, prawdopodobnie z wiatrem. Co prawda z przełęczy trzeba wrócić 3 km, więc niepotrzebnie podjeżdżałem, ale ja przecież lubię podjazdy, nawet w deszczu :-P
Zjazd z powrotem, kolejna przełęcz (ok 200 m) i z niej atomowy zjazd z wiatrem, gdzie maksymalna prędkość wyjazdu :-)
Kemping spoko, są krzesła, a nawet świetlica :-) I bardzo miły pan gospodarz. Żeby oddzwaniać na polski numer? Chapeau bas!
Potem jeszcze dużo czech, właściwie cały dzień. Do tego ogólna inklinacja ku górze, bo niemal cały czas jechałem w górę doliny Salzy. To stąd Wiedeń ma swoją pyszną i totalnie bezkamienną wodę!
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240331,443121,444455,orig.jpg)
Wiatr dzisiaj nadal szalony, ale znów przez większość czasu sprzyjał. Fart czy dobrze zaplanowana trasa? ;-)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240331,443123,444459,orig.jpg)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240331,443124,444461,orig.jpg)
Salza i jej różne oblicza
25 km przed końcem była godzina 14:30, więc stwierdziłem, że nie ma opcji dzikować tam gdzie zaplanowałem. Za wcześnie. Sprawdziłem dalsze opcje, było ich kilka, ale żadna nie wyglądała na sztos. Był też kemping nieco dalej, nieco w bok od trasy, ale za to w kierunku Wiednia. Czynny? Większość jeszcze jest zamknięta... Zadzwoniłem, nie odebrali, ale się nagrałem.
Na ostatnim podjeździe zdecydowałem, że po prostu pojadę dalej i będę się rozglądał ok godz. 19. A jak nic nie będzie, to dojadę na znaną mi miejscówkę w Höllentalu. To wprawdzie aż 50 dodatkowych kilometrów oraz big 400m podjazdu, ale chyba w zasięgu do zmroku.
Na tymże ostatnim planowym podjeździe zaczęło też... padać! No shit, miała być sztos pogoda!
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240331,443122,444457,orig.jpg)
Jak dotarłem na przełęcz, to akurat deszcz się kończył, ale morale mi nieco siadło. A że akurat wtedy oddzwonili z kempingu z informacją że czynny... Rachunek był prosty: ciepły prysznic, a jutro tylko stówa do Wiednia, prawdopodobnie z wiatrem. Co prawda z przełęczy trzeba wrócić 3 km, więc niepotrzebnie podjeżdżałem, ale ja przecież lubię podjazdy, nawet w deszczu :-P
Zjazd z powrotem, kolejna przełęcz (ok 200 m) i z niej atomowy zjazd z wiatrem, gdzie maksymalna prędkość wyjazdu :-)
Kemping spoko, są krzesła, a nawet świetlica :-) I bardzo miły pan gospodarz. Żeby oddzwaniać na polski numer? Chapeau bas!
- DST 100.28km
- Teren 1.00km
- Czas 04:58
- VAVG 20.19km/h
- VMAX 71.10km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 1444m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Alpejska Wielkanoc, dz. 2
Hallstatt - Bad Aussee - Liezen - Admont - Gesaeuse - Mooslandl
Dziś jeszcze bardziej szalony wiatr z południa. Miejscami aż miotało rowerem. Ale też miałem fart, bo w Gesaeuse akurat wiało z zachodu (a równie dobrze mogło ze wschodu), więc w plecy.
Pogoda piękna (lekkie chmury, ciepło) i znów piękne widoki, ale niestety widoczność marna, ponoć to pył znad Sahary.
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240330,443050,444385,orig.jpg)
. Dachstein, ein Mensch friert...
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240330,443051,444387,orig.jpg)
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240330,443052,444389,orig.jpg)
Gesaeuse
![](//www.bikestats.pl/images/userimages,20240330,443053,444391,orig.jpg)
Przybij dziecku ósemkę! (nawet na palcach nie umieją liczyć! ;-)
Dziś jeszcze bardziej szalony wiatr z południa. Miejscami aż miotało rowerem. Ale też miałem fart, bo w Gesaeuse akurat wiało z zachodu (a równie dobrze mogło ze wschodu), więc w plecy.
Pogoda piękna (lekkie chmury, ciepło) i znów piękne widoki, ale niestety widoczność marna, ponoć to pył znad Sahary.
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240330,443050,444385,orig.jpg)
. Dachstein, ein Mensch friert...
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240330,443051,444387,orig.jpg)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240330,443052,444389,orig.jpg)
Gesaeuse
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20240330,443053,444391,orig.jpg)
Przybij dziecku ósemkę! (nawet na palcach nie umieją liczyć! ;-)
- DST 105.00km
- Teren 0.50km
- Czas 04:53
- VAVG 21.50km/h
- VMAX 61.50km/h
- Podjazdy 1055m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze