Wpisy archiwalne w kategorii
!Colnago
Dystans całkowity: | 8981.02 km (w terenie 5.00 km; 0.06%) |
Czas w ruchu: | 308:05 |
Średnia prędkość: | 29.15 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.55 km/h |
Suma podjazdów: | 68233 m |
Maks. tętno maksymalne: | 174 (0 %) |
Maks. tętno średnie: | 152 (0 %) |
Suma kalorii: | 15740 kcal |
Liczba aktywności: | 139 |
Średnio na aktywność: | 64.61 km i 2h 12m |
Więcej statystyk |
Happy Minutes standard
Pożegnanie z Colnago na ten rok :(
- DST 26.15km
- Czas 01:04
- VAVG 24.52km/h
- VMAX 62.21km/h
- Temperatura 8.0°C
- HRmax 164
- HRavg 143
- Kalorie 678kcal
- Podjazdy 646m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Einod
Bardzo przyjemna wycieczka w barwach jesieni :)
I jeszcze niezbyt zimno, a momentami w słońcu wręcz gorąco! Za to na tych zjazdach, które były w cieniu góry, wchodził natychmiast taki chłód, że miało się wrażenie, że wręcz mróz! Oczywiście przesadzam, ale kontrast olbrzymi. Późna jesień, panie! :(
No i garmin odjebał: zatrzymałem się na siku i wyciągałem liść z widelca, bo mi szeleścił o koło. Żeby sprawdzić, czy już (kręcąc kołem) spauzowałem aktywność. Przy włączeniu z powrotem chyba zahaczyłem przycisk "lap", chyba (często go zahaczam). I nagle patrzę, a średnią prędkość mam... 5 kmh! Z niczego doliczył niemal 3 godziny do czasu wycieczki! Chuj wi czemu :/ W statystykach widać prawidłowy czas, ale w widoku ogólnym jest ten zawyżony, a średnia zaniżona. No i w trakcie jazdy już do końca średnia była pokazywana bzdurna. Bardzo dziwne. I słabe. Jak mu ufać gdy/ jeśli zostanie kiedyś jedynym licznikiem? :/
I jeszcze niezbyt zimno, a momentami w słońcu wręcz gorąco! Za to na tych zjazdach, które były w cieniu góry, wchodził natychmiast taki chłód, że miało się wrażenie, że wręcz mróz! Oczywiście przesadzam, ale kontrast olbrzymi. Późna jesień, panie! :(
No i garmin odjebał: zatrzymałem się na siku i wyciągałem liść z widelca, bo mi szeleścił o koło. Żeby sprawdzić, czy już (kręcąc kołem) spauzowałem aktywność. Przy włączeniu z powrotem chyba zahaczyłem przycisk "lap", chyba (często go zahaczam). I nagle patrzę, a średnią prędkość mam... 5 kmh! Z niczego doliczył niemal 3 godziny do czasu wycieczki! Chuj wi czemu :/ W statystykach widać prawidłowy czas, ale w widoku ogólnym jest ten zawyżony, a średnia zaniżona. No i w trakcie jazdy już do końca średnia była pokazywana bzdurna. Bardzo dziwne. I słabe. Jak mu ufać gdy/ jeśli zostanie kiedyś jedynym licznikiem? :/
- DST 103.69km
- Czas 03:57
- VAVG 26.25km/h
- VMAX 60.51km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 168
- HRavg 130
- Kalorie 1749kcal
- Podjazdy 1440m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Happy Minutes medium long
Standardowa trasa, tylko po Exelbergu jeszcze podjazd z Nowego Waldka na Schottenhof i zjazd tą sama trasą. Jakoś miałem ochotę odrobinkę przedłużyć. Kto wie, czy to nie ostatnie Happy Minutes w tym roku. Prawdopodobnie nie będzie już 17 stopni, słonecznie i bezwietrznie. I prawie na pewno nie będzie za bardzo czasu w środku dnia :p
PS. Obłędnie dobra średnia! :D Trasę wklejam, żeby było widać profil ;)
PS. Obłędnie dobra średnia! :D Trasę wklejam, żeby było widać profil ;)
- DST 30.12km
- Czas 01:11
- VAVG 25.45km/h
- VMAX 68.66km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 166
- HRavg 144
- Kalorie 711kcal
- Podjazdy 737m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Irenental od tyłu
Już pod koniec podjazdu na Exelberga zaczęło kropić, ale zaraz przestało. Potem jeszcze kilka razy zaczynało i przestawało, aż wreszcie od przełęczy nad Irenentalem (czyli wg tablicy - najpiękniejszego miejsca Wienerwaldu :p) już nie przestało, więc ostatnie 20 km w deszczu. A wczoraj umyłem rower :/
Oprócz tego silny wiatr SWW, więc dobrze dobrałem trasę, bo w górach nie bardzo przeszkadzał, a na płaskim powrocie bardzo pomagał, co się przydało, bo po wczorajszym raczej marny dziś byłem ;)
- DST 68.62km
- Czas 02:37
- VAVG 26.22km/h
- VMAX 65.33km/h
- Temperatura 14.0°C
- Kalorie 1322kcal
- Podjazdy 985m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Słowacka poraha
Plany na weekend zdeterminowała pogoda. Dziś miało być chłodno i słabszy wiatr, a jutro cieplej i silniejszy. Więc dziś, żeby uniknąć marznięcia na zjazdach lub częstych przebiórek, zdecydowałem się na płaską trasę, a za to z założenia szybką. W Wiedniu płasko jest tylko na wschodzie i miejscami na południu, a że na południu bywam dość często (choć raczej nie na tych płaskich obszarach :p), więc padło na wschód. A więc Słowacja.
Start leniwie jakoś po 11. I od razu zonk, bo ślad, który przegotowałem okazuje się wadliwy, tzn. wywala garmina. Coś tam liczy, dochodzi do 39% i się wyłącza (i tak 3 razy). Aż się przestraszyłem, że coś z garminem nie tak, ale kiedy zmieniłem ślad (na szczęście miałem drugi, różniący się tylko drobnym odcinkiem w samej Słowacji), to poszedł bez problemu. Widocznie ten właściwy jest w jakiś sposób wadliwy. Szkoda, że nie wiadomo w jaki i że nie sposób tego stwierdzić przed jazdą. Przed wyprawą będę musiał każdy ślad przetestować na urządzeniu?! :o
Wyłączenie garmina co prawda nie wyzerowało aktywności (do zapamiętania), ale żeby się upewnić, że to wina śladu, zrobiłem mu reset, a przed resetem zapisałem. Więc już wg garmina wycieczka skrócona o 2,1 km.
Potem kolejny zonk, bo 20 km przez miasto. Myślałem, że się wścieknę od tej szarpanej jazdy od świateł do świateł, głównie chodnikami, wśród psów, dzieci na rowerach z kijkami i innych typowo ściganckich atrakcji :p. Colnago to jest rower szosowy, nie chodnikowy! Wtedy właśnie sobie obiecałem, że nigdy więcej na wschód, a już na pewno nie szosówką. No, ale jakoś się przebiłem i wreszcie jadę. Mimo że pod wiatr (SE) to trzymam tempo ok 32 kmh i średnia powoli rośnie. Nareszcie normalnie!
Po ok. 50 km wjeżdżam wypasionym "cyklomostem" przez Moravę na Słowację, a tam kolejny zonk, bo mój ślad prowadzi polną, błotnistą drogą! Zmieniam na nawigację i jadę kiepskim asfaltem nadkładając drogi. Potem wpadam na pomysł, żeby sprawdzić, co ciekawego podpowie climb pro, bo ta trasa jest jednak ZBYT płaska. No, jest jakiś podjazd w okolicy, to jadę. I tu też zonk, bo pojazd to wyboisty i ubłocony asfalcik, na dodatek prawie płaski. Po kilku kilometrach, kiedy nie zanosi się, żeby się zrobiło ciekawiej, zawracam, przypominając sobie, ze ciekawsze górki mam dosłownie kilometr od domu!
Potem chciałem coś zjeść w Stupavie, ale kebab miał cenę wyższą niż w Wiedniu, a w Billi nic ciekawego nie mieli. Więc zjadłem dwa batony, które wziąłem z domu i jedząc zorientowałem się, że jest już po godz. 15 i jak nie chcę wracać po ciemku (a nie wziąłem lampek), to trzeba w pedał! No to jadę. Główną z powrotem do śladu, tam kolejny cyklomost przez Moravę (a w oddali widać Hrad Devin i blokowiska Bratysławy) i jestem z powrotem w Austrii. Stąd już z grubsza z wiatrem (choć nie zawsze bynajmniej).
Trochę już czuć nóżki, ale trzymam tempo ok. 30 i jadę do Lassee. Tu wreszcie Leberkase w Billi (i w bułce), a potem już tylko coraz bardziej zmęczone ciśnięcie aż do przedmieść, skąd znów szarpanka aż do domu (choć w tę stronę jakby lepiej, może dlatego, że spory fragment trasy prowadził przez Wyspę Dunajską - do zapamiętania - a może dlatego, że pod górę, więc bardziej w tempie świateł :p).
Poraha, bo miało być przyjemne ciśnięcie, a wyszła szarpanina i pośpiech. Ale wynik jednak zadowalający (poza miastem średnia w okolicach 29,5), więc tak zupełnie na straty spisać tej wycieczki nie można :)
I jeszcze ciekawe zjawisko meteorologiczne przyfilowałem! :-)
Zbliżenie tego czegoś po prawej stronie (odbicie słońca w chmurze?)
Start leniwie jakoś po 11. I od razu zonk, bo ślad, który przegotowałem okazuje się wadliwy, tzn. wywala garmina. Coś tam liczy, dochodzi do 39% i się wyłącza (i tak 3 razy). Aż się przestraszyłem, że coś z garminem nie tak, ale kiedy zmieniłem ślad (na szczęście miałem drugi, różniący się tylko drobnym odcinkiem w samej Słowacji), to poszedł bez problemu. Widocznie ten właściwy jest w jakiś sposób wadliwy. Szkoda, że nie wiadomo w jaki i że nie sposób tego stwierdzić przed jazdą. Przed wyprawą będę musiał każdy ślad przetestować na urządzeniu?! :o
Wyłączenie garmina co prawda nie wyzerowało aktywności (do zapamiętania), ale żeby się upewnić, że to wina śladu, zrobiłem mu reset, a przed resetem zapisałem. Więc już wg garmina wycieczka skrócona o 2,1 km.
Potem kolejny zonk, bo 20 km przez miasto. Myślałem, że się wścieknę od tej szarpanej jazdy od świateł do świateł, głównie chodnikami, wśród psów, dzieci na rowerach z kijkami i innych typowo ściganckich atrakcji :p. Colnago to jest rower szosowy, nie chodnikowy! Wtedy właśnie sobie obiecałem, że nigdy więcej na wschód, a już na pewno nie szosówką. No, ale jakoś się przebiłem i wreszcie jadę. Mimo że pod wiatr (SE) to trzymam tempo ok 32 kmh i średnia powoli rośnie. Nareszcie normalnie!
Po ok. 50 km wjeżdżam wypasionym "cyklomostem" przez Moravę na Słowację, a tam kolejny zonk, bo mój ślad prowadzi polną, błotnistą drogą! Zmieniam na nawigację i jadę kiepskim asfaltem nadkładając drogi. Potem wpadam na pomysł, żeby sprawdzić, co ciekawego podpowie climb pro, bo ta trasa jest jednak ZBYT płaska. No, jest jakiś podjazd w okolicy, to jadę. I tu też zonk, bo pojazd to wyboisty i ubłocony asfalcik, na dodatek prawie płaski. Po kilku kilometrach, kiedy nie zanosi się, żeby się zrobiło ciekawiej, zawracam, przypominając sobie, ze ciekawsze górki mam dosłownie kilometr od domu!
Potem chciałem coś zjeść w Stupavie, ale kebab miał cenę wyższą niż w Wiedniu, a w Billi nic ciekawego nie mieli. Więc zjadłem dwa batony, które wziąłem z domu i jedząc zorientowałem się, że jest już po godz. 15 i jak nie chcę wracać po ciemku (a nie wziąłem lampek), to trzeba w pedał! No to jadę. Główną z powrotem do śladu, tam kolejny cyklomost przez Moravę (a w oddali widać Hrad Devin i blokowiska Bratysławy) i jestem z powrotem w Austrii. Stąd już z grubsza z wiatrem (choć nie zawsze bynajmniej).
Trochę już czuć nóżki, ale trzymam tempo ok. 30 i jadę do Lassee. Tu wreszcie Leberkase w Billi (i w bułce), a potem już tylko coraz bardziej zmęczone ciśnięcie aż do przedmieść, skąd znów szarpanka aż do domu (choć w tę stronę jakby lepiej, może dlatego, że spory fragment trasy prowadził przez Wyspę Dunajską - do zapamiętania - a może dlatego, że pod górę, więc bardziej w tempie świateł :p).
Poraha, bo miało być przyjemne ciśnięcie, a wyszła szarpanina i pośpiech. Ale wynik jednak zadowalający (poza miastem średnia w okolicach 29,5), więc tak zupełnie na straty spisać tej wycieczki nie można :)
I jeszcze ciekawe zjawisko meteorologiczne przyfilowałem! :-)
Zbliżenie tego czegoś po prawej stronie (odbicie słońca w chmurze?)
- DST 150.12km
- Teren 0.20km
- Czas 05:27
- VAVG 27.54km/h
- VMAX 43.57km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 2647kcal
- Podjazdy 465m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Happy Minutes short
Już wychodziło ok 11, jak zaczęło padać! Już myślałem, że nic z tego dziś nie wyjdzie (praca), ale jednak o 13 znalazło się 45 minut, a i pogoda się (chwilo) poprawiła, więc w te pędy skoczyłem, niestety tylko na skróconą wersję (bez Exelberga). Ale i tak fajnie :)
- DST 15.77km
- Czas 00:39
- VAVG 24.26km/h
- VMAX 64.20km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 170
- HRavg 146
- Kalorie 476kcal
- Podjazdy 388m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Happy Minutes standard
Wszystkie podjazdy na granicy stref 4 i 5, a ich końcówki na absolutnego maxa. Nie udało mi się przebić dotychczasowego tętna maksymalnego, ale i tak efekt powinien być zacny. Zresztą, spróbuję następnym razem :)
PS. O, 100 000m podjazdów w tym roku! :)
PS. O, 100 000m podjazdów w tym roku! :)
- DST 26.61km
- Czas 01:06
- VAVG 24.19km/h
- VMAX 64.77km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 174
- HRavg 152
- Kalorie 777kcal
- Podjazdy 621m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Strefan Tętnowski padł! ;)
Pojechałem zobaczyć, jak się jeździ wg stref tętna. No i znam odpowiedź: ciężko :p
Ale i tak fajnie było i powtórzę to :)
A poza tym rano pochmurnie, ale potem się ładnie wyklarowało i nawet momentami w słońcu ciepło było :) Wiatr umiarkowany N, w zasadzie ani przez chwilę go nie czułem :)
Ale i tak fajnie było i powtórzę to :)
A poza tym rano pochmurnie, ale potem się ładnie wyklarowało i nawet momentami w słońcu ciepło było :) Wiatr umiarkowany N, w zasadzie ani przez chwilę go nie czułem :)
- DST 90.20km
- Czas 03:34
- VAVG 25.29km/h
- VMAX 56.57km/h
- Temperatura 14.0°C
- HRmax 170
- HRavg 141
- Kalorie 2053kcal
- Podjazdy 1625m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Baden
Nie miałem dziś ochoty naparzać samych podjazdów jak ostatnio, więc trochę łatwiejsza trasa. Okazuje się, że na takiej bardzo ciężko wyżyłować tętno blisko maksa :)
ale pogada dziś nie bardzo, zimno i dość silny wiatr W. Na postojach zakładałem już kurtkę :/
Przy okazji sprawdziłem, że punkty kursu ładnie się wyświetlają na Edżu, z dystansem i szacowanym czasem jazdy (który zmienia się w oparciu o jakąś prędkość średnią, a nie chwilową - sensowniej chyba niż w eTrexie). Tylko ten jeden OLBRZYMI minus, ze każdy punkt śladu trzeba dodawać ręcznie i każdy osobno. Do turystyki w moim stylu to się kompletnie nie nadaje :/
Za to można zmienić skalę, w jakiej wyświetlany jest profil. Dotychczas widziałem tylko najbliższych kilkaset metrów (kompletnie bezużyteczne na bigach), ale już znalazłem opcję, że można zrobić oddalenie i widzieć większość/ całość danego podjazdu.
Jutro będę testował widoczność "lokalizacji" (które nie są punktami kursu) na mapie podczas jazdy po śladzie. Może da się żyć bez wiedzy, jak daleko do danego punktu, ale MUSI być je widać podczas jazdy, żeby nie przegapić! No i potestuję też nawigowanie. Wyłączyłem "popularity routing", bo idiotyczne trasy proponował. Zobaczymy, jak sobie będzie radził bez tego.
No i EWIDENTNIE zaniża dystans. O ok 0,4%. Już nawet wiem dlaczego. Na zbliżeniu śladu z przejazdu widać częstotliwość próbkowania. Każdy zakręt "ścina", a jak droga jest kręta, to całkiem sporo dystansu kradnie
ale pogada dziś nie bardzo, zimno i dość silny wiatr W. Na postojach zakładałem już kurtkę :/
Przy okazji sprawdziłem, że punkty kursu ładnie się wyświetlają na Edżu, z dystansem i szacowanym czasem jazdy (który zmienia się w oparciu o jakąś prędkość średnią, a nie chwilową - sensowniej chyba niż w eTrexie). Tylko ten jeden OLBRZYMI minus, ze każdy punkt śladu trzeba dodawać ręcznie i każdy osobno. Do turystyki w moim stylu to się kompletnie nie nadaje :/
Za to można zmienić skalę, w jakiej wyświetlany jest profil. Dotychczas widziałem tylko najbliższych kilkaset metrów (kompletnie bezużyteczne na bigach), ale już znalazłem opcję, że można zrobić oddalenie i widzieć większość/ całość danego podjazdu.
Jutro będę testował widoczność "lokalizacji" (które nie są punktami kursu) na mapie podczas jazdy po śladzie. Może da się żyć bez wiedzy, jak daleko do danego punktu, ale MUSI być je widać podczas jazdy, żeby nie przegapić! No i potestuję też nawigowanie. Wyłączyłem "popularity routing", bo idiotyczne trasy proponował. Zobaczymy, jak sobie będzie radził bez tego.
No i EWIDENTNIE zaniża dystans. O ok 0,4%. Już nawet wiem dlaczego. Na zbliżeniu śladu z przejazdu widać częstotliwość próbkowania. Każdy zakręt "ścina", a jak droga jest kręta, to całkiem sporo dystansu kradnie
- DST 113.81km
- Czas 04:13
- VAVG 26.99km/h
- VMAX 52.81km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 2053kcal
- Podjazdy 1163m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Happy Minutes standard
Garmin kazał odpoczywać, więc zrobiłem kolejny rekordowy czas :p
- DST 26.15km
- Czas 01:03
- VAVG 24.90km/h
- VMAX 68.32km/h
- Temperatura 24.0°C
- HRmax 170
- HRavg 144
- Kalorie 673kcal
- Podjazdy 636m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze