Po mieście Wiedeń
- DST 17.74km
- Czas 01:00
- VAVG 17.74km/h
- VMAX 30.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 112m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście Wiedeń
- DST 21.64km
- Czas 01:09
- VAVG 18.82km/h
- VMAX 27.50km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 133m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Niezbyt udana wycieczka MTB
Niezbyt dobrze zaplanowałem trasę (mimo starań!) i w efekcie na dojeździe w góry było nie tylko mnóstwo asfaltu, ale nawet schody (!), a w samych górach też sporo nieprzejezdnych fragmentów i trochę asfaltu. W połowie się zniechęciłem i znalazłem fajny szlak z powrotem na dół. Może go kiedyś wykorzystam na podjazd :)
- DST 23.10km
- Teren 8.00km
- Czas 01:36
- VAVG 14.44km/h
- VMAX 38.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 490m
- Sprzęt HyperCube
- Aktywność Jazda na rowerze
Happy MInutes
Stała trasa, ale na koniec dołożyłem jeszcze 100m podjazdu pod Heuberg :)
Miał być WIlhelminenberg, ale pomyliłem ulice. Nic to, następnym razem będzie kolejny wariant :)
Miał być WIlhelminenberg, ale pomyliłem ulice. Nic to, następnym razem będzie kolejny wariant :)
- DST 30.05km
- Czas 01:21
- VAVG 22.26km/h
- VMAX 65.70km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 748m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Happy MInutes
Stała trasa ze startem na stromo (do 13%) celem przetestowania świeżo wyregulowanego napędu. Wygląda, że okej! :)
- DST 25.58km
- Czas 01:05
- VAVG 23.61km/h
- VMAX 64.94km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 639m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście Wiedeń
Trochę wieczornego oglądania i snucia się. Nad Kanałem i nie tylko :)
- DST 27.67km
- Czas 01:30
- VAVG 18.45km/h
- VMAX 38.50km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 144m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście Wiedeń
- DST 5.35km
- Czas 00:17
- VAVG 18.88km/h
- VMAX 29.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 40m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście Wisdeń
- DST 20.19km
- Czas 01:07
- VAVG 18.08km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 143m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście Wiedeń
- DST 10.17km
- Czas 00:34
- VAVG 17.95km/h
- VMAX 29.50km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 50m
- Sprzęt Batavus
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 sierpnia 2021
Kategoria !Surlier, Wypad, podsumowania
ChuJura dz. 12 i ostatni
Ostatnie trzy bigi z auta:
1. Hauta Chia - na dole szosa była w remoncie, długie wahadło pod górę i zakaz dla rowerów. Pachniało policją, gdybyśmy sprobowali tamtędy jechać. Więc musieliśmy ok 100m podjazdu oszukać autem, ale potem to odrobiliśmy, bo był kolejny zakaz i dla rowerów był objazd z większym podjazdem i dodatkowym zjazdem 90m. Więc wyszło uczciwie w kwestii metrów :-)
2. Gurnigel - ładna, dobrej jakości szosa z jedną długą prostą 9%. Tu maksymalna prędkość wyjazdu :-) Wyżej też było wahadlo, ale robotnicy kontrolujący ruch (nie było świateł) wręcz nas na nim hołubili i zatrzymali całą resztę aż przejechaliśmy :-)
3. Griesalp - długie czechy w dolinie, a na koniec kapitalnie wkomponowana w zbocze bardzo stromej kotliny szosa z nachyleniami do 18%. Wśród wodospadów. Przepięknie! :-D:-D


Na zjeździe próbowaliśmy skrótem, żeby uniknąć podjazdu, ale oczywiście musieliśmy wracać i podjazdu wyszło nawet więcej :p
Na koniec 5 godzin jazdy autem do Augsburga, gdzie nocleg u Serwecza. Koniec! :-(
EDIT: zapomniałem o podsumowaniu! :o
1. Łącznie 1 031,40 km, czyli średnio dziennie 86. Mało, ale nie o kilometry na tym wyjeździe chodziło ;)
2. Łącznie podjazdów: 24 835m, czyli 2070 m średnio dziennie i 2408m/100km. Tu już wstydu przed Ryśkiem nie ma, ale to też jeszcze nie było clou wypadu...
3. Łącznie zaliczonych bigów: 32, czyli 2,91 biga dziennie! Biorąc pod uwagę, ze były to okolice częściowo alpejskie, a częściowo jurajskie, czyli bigi raczej przeciętne oraz zacne niż luzackie, to wynik co najmniej godny uwagi :)
Wrażenia mieszane. Część rowerowa super! Pogoda dopisała, forma nie najgorsza, okolice ładne lub bardzo ładne (np. widok na masyw Mont Blanc z Col du Colombier wymiatał!). Część samochodowa natomiast męcząca, upierdliwa i w miarę możności wolałbym takich w przyszłości unikać. Co innego pewnie by było np. na Islandii, gdzie na powiedzmy dziesięciodniowym wypadzie (przemieszczając się autem) robi się dodatkowo łącznie 6 bigów, a co innego tutaj, gdzie wypadały 4 bigi dziennie, a jak trzeba było zrobić piąty, to brakowało czasu. Ciągłe wkładanie i wyciąganie wszystkiego z auta, jedzenie w biegu, zapieprzanie z biga na biga, szukanie parkingu, brak czasu na cokolwiek... Nie, ta część była zdecydowanie źle zaplanowana i takich numerów trza raczej unikać. No, ale to właśnie dzięki temu wpadło aż tyle tych bigów, bo gdyby całość trasy chcieć zrobić rowerem, to brakłoby 3-4 dni ;)
1. Hauta Chia - na dole szosa była w remoncie, długie wahadło pod górę i zakaz dla rowerów. Pachniało policją, gdybyśmy sprobowali tamtędy jechać. Więc musieliśmy ok 100m podjazdu oszukać autem, ale potem to odrobiliśmy, bo był kolejny zakaz i dla rowerów był objazd z większym podjazdem i dodatkowym zjazdem 90m. Więc wyszło uczciwie w kwestii metrów :-)
2. Gurnigel - ładna, dobrej jakości szosa z jedną długą prostą 9%. Tu maksymalna prędkość wyjazdu :-) Wyżej też było wahadlo, ale robotnicy kontrolujący ruch (nie było świateł) wręcz nas na nim hołubili i zatrzymali całą resztę aż przejechaliśmy :-)
3. Griesalp - długie czechy w dolinie, a na koniec kapitalnie wkomponowana w zbocze bardzo stromej kotliny szosa z nachyleniami do 18%. Wśród wodospadów. Przepięknie! :-D:-D


Na zjeździe próbowaliśmy skrótem, żeby uniknąć podjazdu, ale oczywiście musieliśmy wracać i podjazdu wyszło nawet więcej :p
Na koniec 5 godzin jazdy autem do Augsburga, gdzie nocleg u Serwecza. Koniec! :-(
EDIT: zapomniałem o podsumowaniu! :o
1. Łącznie 1 031,40 km, czyli średnio dziennie 86. Mało, ale nie o kilometry na tym wyjeździe chodziło ;)
2. Łącznie podjazdów: 24 835m, czyli 2070 m średnio dziennie i 2408m/100km. Tu już wstydu przed Ryśkiem nie ma, ale to też jeszcze nie było clou wypadu...
3. Łącznie zaliczonych bigów: 32, czyli 2,91 biga dziennie! Biorąc pod uwagę, ze były to okolice częściowo alpejskie, a częściowo jurajskie, czyli bigi raczej przeciętne oraz zacne niż luzackie, to wynik co najmniej godny uwagi :)
Wrażenia mieszane. Część rowerowa super! Pogoda dopisała, forma nie najgorsza, okolice ładne lub bardzo ładne (np. widok na masyw Mont Blanc z Col du Colombier wymiatał!). Część samochodowa natomiast męcząca, upierdliwa i w miarę możności wolałbym takich w przyszłości unikać. Co innego pewnie by było np. na Islandii, gdzie na powiedzmy dziesięciodniowym wypadzie (przemieszczając się autem) robi się dodatkowo łącznie 6 bigów, a co innego tutaj, gdzie wypadały 4 bigi dziennie, a jak trzeba było zrobić piąty, to brakowało czasu. Ciągłe wkładanie i wyciąganie wszystkiego z auta, jedzenie w biegu, zapieprzanie z biga na biga, szukanie parkingu, brak czasu na cokolwiek... Nie, ta część była zdecydowanie źle zaplanowana i takich numerów trza raczej unikać. No, ale to właśnie dzięki temu wpadło aż tyle tych bigów, bo gdyby całość trasy chcieć zrobić rowerem, to brakłoby 3-4 dni ;)
- DST 73.30km
- Czas 04:16
- VAVG 17.18km/h
- VMAX 71.51km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 2269m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze