ChuJura dz. 11
Trzy bigi z auta:
1. Mont Tendre - stromo, zimno i mgliście
2. Col de Jaman - bardzo stromo (na zmianę z bardzo płasko), zimno i mogliście
3. Jaunpass - średnio stromo, ciepło i słonecznie.
(początek sladu, to jeszcze dojazd autem, nie chce mi się wycinać :P)

Montreux

Jezioro Genewskie
Nocleg na kempingu w Broc szalenie drogi: 39chf.
1. Mont Tendre - stromo, zimno i mgliście
2. Col de Jaman - bardzo stromo (na zmianę z bardzo płasko), zimno i mogliście
3. Jaunpass - średnio stromo, ciepło i słonecznie.
(początek sladu, to jeszcze dojazd autem, nie chce mi się wycinać :P)

Montreux

Jezioro Genewskie
Nocleg na kempingu w Broc szalenie drogi: 39chf.
- DST 63.00km
- Czas 04:04
- VAVG 15.49km/h
- VMAX 62.14km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 2521m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
ChuJura dz. 10
Dziś była spina. Pobudka jak zwykle 6:30, ale wyjechaliśmy o 8, bo zostawiliśmy rozbity namiot i część bambetli. O 8:30 byliśmy pod Lidlem w Aigle, tamże bagietki na drogę.
No i potem zaczął się podjazd na Col de la Croix - z 400 na niemal 1800. Na szczycie byliśmy tuż przed 12. Po drodze ładne miasteczko Les Diablerettes i widoki na lodowce.


Zjazd, luncz w Diabełkach, dalsza część zjazdu i tuż przed 13 zaczęliśmy biga Col des Mosses. A o 13:30 było po bigu :-)
Dłuuugi zjazd z powrotem na kemping, kawa, żarcie i dopakowywanie obozu. W dalszą drogę ruszamy o 16. Oczywiście wiatr w pysk. Po 5 km Lidl, bo na miejscu będziemy za późno na zakupy (sklepy czynne do ok. 19).
Zjedliśmy po minipizzy, wypili radlera na pół i obładowani kolacją ruszamy. Ładnie. Montreux przypomina Monaco, a potem też ładnie, z widokami na jezioro i góry. A potem wyprzedził nas szosowiec, któremu siedliśmy na koło i tak połowę trasy przelecieliśmy ze średnią ok. 30 pod wiatr :-)
Potem szosowiec skręcił, ale my cięliśmy dalej i w Morges byliśmy o 18:20 :-) Jeszcze zdążyliśmy kupić w Aldim winogrona na deser :-)
Auto stało nienaruszone, nasze poprzednie miejsce również. Dobry, solidny dzień :-)

No i potem zaczął się podjazd na Col de la Croix - z 400 na niemal 1800. Na szczycie byliśmy tuż przed 12. Po drodze ładne miasteczko Les Diablerettes i widoki na lodowce.


Zjazd, luncz w Diabełkach, dalsza część zjazdu i tuż przed 13 zaczęliśmy biga Col des Mosses. A o 13:30 było po bigu :-)
Dłuuugi zjazd z powrotem na kemping, kawa, żarcie i dopakowywanie obozu. W dalszą drogę ruszamy o 16. Oczywiście wiatr w pysk. Po 5 km Lidl, bo na miejscu będziemy za późno na zakupy (sklepy czynne do ok. 19).
Zjedliśmy po minipizzy, wypili radlera na pół i obładowani kolacją ruszamy. Ładnie. Montreux przypomina Monaco, a potem też ładnie, z widokami na jezioro i góry. A potem wyprzedził nas szosowiec, któremu siedliśmy na koło i tak połowę trasy przelecieliśmy ze średnią ok. 30 pod wiatr :-)
Potem szosowiec skręcił, ale my cięliśmy dalej i w Morges byliśmy o 18:20 :-) Jeszcze zdążyliśmy kupić w Aldim winogrona na deser :-)
Auto stało nienaruszone, nasze poprzednie miejsce również. Dobry, solidny dzień :-)

- DST 130.13km
- Czas 05:56
- VAVG 21.93km/h
- VMAX 64.84km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 2222m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
ChuJura dz. 9
No i nie było zlewy. Trochę popadało, ale niewiele. Niemniej i tak zrobiliśmy rest, trzeba było odpocząć.
Natomiast dziś od rana na lekko big Avoriaz (jak śmietana!),


a potem z bagażem przez Col du Colbert

do doliny Abondance, gdzie ostatnie zakupy we Francji

i przez biga Col de Morgins do Aigle w Szwajcarii. Dotarliśmy wcześnie, bo przed 17 i w dobrej formie. A teraz sobie kontynnujemy rest :-)
Natomiast dziś od rana na lekko big Avoriaz (jak śmietana!),


a potem z bagażem przez Col du Colbert

do doliny Abondance, gdzie ostatnie zakupy we Francji

i przez biga Col de Morgins do Aigle w Szwajcarii. Dotarliśmy wcześnie, bo przed 17 i w dobrej formie. A teraz sobie kontynnujemy rest :-)
- DST 101.25km
- Czas 04:56
- VAVG 20.52km/h
- VMAX 65.37km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 2055m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
ChuJura dz. 7
Od rana piękna pogoda, ale ma jutro zapowiadają ciężką zlewę, więc kombinujemy, jak niedrogo zrobić rest pod dachem. Niestety nic nie znajdujemy, ale tak bardzo nam się nie chce spędzać dnia w lekko przeciekakącym namiocie, że w końcu bierzemy drogi hotel (i tak najtańszy!) w Morzine. Oby ten deszcz jutro był! ;-)
Potem przez Taninges na biga Col de Ramaz i zaraz potem drugiego, Col d'Encrenaz.

Taninges
Zjazd do Morzine, jemy lancz i o 15 się meldujemy w hotelu Le Soly. Upał.
Zrzucamy bety i dyla na biga Col du Joux. Męczący podjazd, nachylenia trzymają długimi odcinkami po 10%, a nam już bardzo potrzebny jest rest. Ale widoki na górze wiele wynagradzają: Masyw Mont Blanc w pełnej krasie!


Potem zjazd, pranie w pralni samoobsługowej, wieszanie na hotelowym balkonie, zakupy i już można zacząć restować z cydrem. Bosko!

Morzine
Oby tylko jutro lało...
Potem przez Taninges na biga Col de Ramaz i zaraz potem drugiego, Col d'Encrenaz.

Taninges
Zjazd do Morzine, jemy lancz i o 15 się meldujemy w hotelu Le Soly. Upał.
Zrzucamy bety i dyla na biga Col du Joux. Męczący podjazd, nachylenia trzymają długimi odcinkami po 10%, a nam już bardzo potrzebny jest rest. Ale widoki na górze wiele wynagradzają: Masyw Mont Blanc w pełnej krasie!


Potem zjazd, pranie w pralni samoobsługowej, wieszanie na hotelowym balkonie, zakupy i już można zacząć restować z cydrem. Bosko!

Morzine
Oby tylko jutro lało...
- DST 75.82km
- Czas 04:53
- VAVG 15.53km/h
- VMAX 58.84km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 2529m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
ChuJura dz. 6
Rano pochmurno, ale bez opadów. Ruszamy przed 9, zakupy chleba, zostawiamy sakwy w krzakach i lecimy na Col des Arces. Mimo zjazdu na podjeździe (i podjazdu na zjeździe!) wszedł dobrze.
W drodze powrotnej nieco większe zakupy i 30 km w dół doliny na kemping w Cluses. Trochę meliniasty - takie najbardziej lubimy! B-)
Rozbijamy się, jemy i po 14 ruszamy na biga Col de la Colombiere. To chyba jedyny podjazd alpejskiej klasy na naszej trasie (1200m), a na pewno pierwszy. Końcówka dała w kość, 11-12%, ale na górze jesteśmy o 16:25 i w dobrym stanie :-)

Zjazd szybki i przyjemny, potem zakupy mrożonki na kolację i arbuza (upał!) i już o 19 jesteśmy po myciu i praniu. Idzie żyć! :-)
W drodze powrotnej nieco większe zakupy i 30 km w dół doliny na kemping w Cluses. Trochę meliniasty - takie najbardziej lubimy! B-)
Rozbijamy się, jemy i po 14 ruszamy na biga Col de la Colombiere. To chyba jedyny podjazd alpejskiej klasy na naszej trasie (1200m), a na pewno pierwszy. Końcówka dała w kość, 11-12%, ale na górze jesteśmy o 16:25 i w dobrym stanie :-)

Zjazd szybki i przyjemny, potem zakupy mrożonki na kolację i arbuza (upał!) i już o 19 jesteśmy po myciu i praniu. Idzie żyć! :-)
- DST 103.25km
- Czas 05:04
- VAVG 20.38km/h
- VMAX 56.59km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 2184m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
ChuJura dz. 5
Saint-Claude - Champfromier - Cirque des Avalanches (big) - Bellegarde - Annemasse - Saint-Jeoire.

Champfromier
Rano pochmurno z opcją deszczu, ale nas oszczędził. Dwa podjazdy na dzień dobry, potem zjazd do Champfromier i na lekko big. Dobrze, że na lekko, bo zacny był, rzadko poniżej 12% schodził :-)
Potem zjazd do Bellegarde i solidne czechy w dolinie Rodanu. Za to pogoda się wyklarowała :-)


Dalej już dość nudno główną szosą aż do końca. Kemping l'Oasis okazał się już nie istnieć, ale na szczęście znaleźliśmy inny. Co prawda 80m dodatkowego podjazdu i też nieczynny, ale pani nas przyjęła. Osobiście załatwiłem to przez telefon (po francusku!).
Zacny dzień, ale o dziwo forma dopisuje i bynajmniej nie mamy dość :-)
Chociaż dziś pod koniec byłem tak zmęczony, że wyglądałem jak cień człowieka ;-)


Champfromier
Rano pochmurno z opcją deszczu, ale nas oszczędził. Dwa podjazdy na dzień dobry, potem zjazd do Champfromier i na lekko big. Dobrze, że na lekko, bo zacny był, rzadko poniżej 12% schodził :-)
Potem zjazd do Bellegarde i solidne czechy w dolinie Rodanu. Za to pogoda się wyklarowała :-)


Dalej już dość nudno główną szosą aż do końca. Kemping l'Oasis okazał się już nie istnieć, ale na szczęście znaleźliśmy inny. Co prawda 80m dodatkowego podjazdu i też nieczynny, ale pani nas przyjęła. Osobiście załatwiłem to przez telefon (po francusku!).
Zacny dzień, ale o dziwo forma dopisuje i bynajmniej nie mamy dość :-)
Chociaż dziś pod koniec byłem tak zmęczony, że wyglądałem jak cień człowieka ;-)

- DST 129.73km
- Czas 06:37
- VAVG 19.61km/h
- VMAX 57.10km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 2471m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
ChuJura dz. 4
Wreszcie dzień w pełni rowerowy i bardzo udany :-)
Morges - Rolle - Nyon - La Barilette (big) - Col de Saint Givrine (big) - La Cure - Col de la Faucille - Mijoux - Haut Cret (big) - Saint Claude.
Ok 20 stopni, wiatr zmienny, noga podawała, przyjemna jazda z przerywnikiem na terenową przeprawę (skrót) :-)

Terenowo ;-)

Mont Blanc z La Barilette

Saint-Claude
Morges - Rolle - Nyon - La Barilette (big) - Col de Saint Givrine (big) - La Cure - Col de la Faucille - Mijoux - Haut Cret (big) - Saint Claude.
Ok 20 stopni, wiatr zmienny, noga podawała, przyjemna jazda z przerywnikiem na terenową przeprawę (skrót) :-)

Terenowo ;-)

Mont Blanc z La Barilette

Saint-Claude
- DST 116.44km
- Teren 3.00km
- Czas 06:09
- VAVG 18.93km/h
- VMAX 53.08km/h
- Podjazdy 2008m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
ChuJura dz. 3
4 bigi z auta. Piątego nie daliśmy rady czasowo. Za duże dystanse pomiędzy. Łącznie ponad 200km autem.
Grand Taureau:
Fort de la Chaudanne:
Mont Poupet
Col du Marchairuz:
Wieczór spędziliśmy kombinując, jak nadrobić to opóźnienie. Chyba wymyslilismy! :-)
A od jutra wreszcie jedziemy roweeami, bez auta. Hurra!
Grand Taureau:
Fort de la Chaudanne:
Mont Poupet
Col du Marchairuz:
Wieczór spędziliśmy kombinując, jak nadrobić to opóźnienie. Chyba wymyslilismy! :-)
A od jutra wreszcie jedziemy roweeami, bez auta. Hurra!
- DST 57.86km
- Czas 03:07
- VAVG 18.56km/h
- VMAX 57.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 1701m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
ChuJura dz. 2
Pięć bigów z auta. Ciągle wyciaganie i wkladanie rowerów, strasznie upierdliwe. Dobrze, że jutro już ostatni taki dzień, a potem juz 100% rowerem przez tydzień. Do tego kiepska pogoda. Pochmurno, czasem popadywało i silny wiatr NW.
Ale plan (z trudem!) zrobiony. To najważniejsze ;-)

Big Le Chasseral rano

Big Mont d'Or pod wieczór
Ślady. Le Chasseral:
Vue des Alpes: (tym razem start nietypowo w środku, bo i tak przez niego potem przejeżdżaliśmy, a na dole nie było gdzie zostawić auta)
Col del'Aiguillon: (na początku śladu jest fragment trasy jeszcze autem - nie chce mi się poprawiać :P)
Oraz Mont d'Or i Mont Morond ze wspólnego punktu startowego. Niestety nie zapisał mi się ślad :(
Ale plan (z trudem!) zrobiony. To najważniejsze ;-)

Big Le Chasseral rano

Big Mont d'Or pod wieczór
Ślady. Le Chasseral:
Vue des Alpes: (tym razem start nietypowo w środku, bo i tak przez niego potem przejeżdżaliśmy, a na dole nie było gdzie zostawić auta)
Col del'Aiguillon: (na początku śladu jest fragment trasy jeszcze autem - nie chce mi się poprawiać :P)
Oraz Mont d'Or i Mont Morond ze wspólnego punktu startowego. Niestety nie zapisał mi się ślad :(
- DST 78.03km
- Teren 3.00km
- Czas 04:48
- VAVG 16.26km/h
- VMAX 66.36km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 2628m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
ChuJura dz. 1
Dojazd do Saint-Ursanne, gdzie trochę zaczekałem na Serwecza, który dotarł niestety z przygodami, a potem już wspólne bigi z auta, czyli na lekko sam podjazd i zjazd, a pomiędzy bigami samochodem: Sur la Croix:
Montfacon:
Noirmont:
gdzie start nietypowo od góry, bo w ten sposób nie trzeba było nadkładać drogi autem.
Na tym ostatnim ładne widoki w dolinie granicznej (FR-CH) rzeki Doubs.


Wynik niezbyt imponujący, ale dzień dość męczący przez to opóźnienie i związany z nim pośpiech plus kilkukrotne wyciąganie rowerów (i prawie wszystkiego innego) z auta, a potem ponowne tegoż wkładanie.
Montfacon:
Noirmont:
gdzie start nietypowo od góry, bo w ten sposób nie trzeba było nadkładać drogi autem.
Na tym ostatnim ładne widoki w dolinie granicznej (FR-CH) rzeki Doubs.


Wynik niezbyt imponujący, ale dzień dość męczący przez to opóźnienie i związany z nim pośpiech plus kilkukrotne wyciąganie rowerów (i prawie wszystkiego innego) z auta, a potem ponowne tegoż wkładanie.
- DST 57.66km
- Czas 03:11
- VAVG 18.11km/h
- VMAX 70.36km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 1580m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze