Wpisy archiwalne w kategorii
Wyprawa
Dystans całkowity: | 61874.99 km (w terenie 1090.17 km; 1.76%) |
Czas w ruchu: | 3444:56 |
Średnia prędkość: | 17.96 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.01 km/h |
Suma podjazdów: | 862546 m |
Liczba aktywności: | 727 |
Średnio na aktywność: | 85.11 km i 4h 44m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 17 sierpnia 2017
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici de Bici, dz. 12
Wszystko poszło zgodnie z planem, a nawet lepiej i wyszło nam wolne popołudnie - N. od 13 a mnie od 17 :)
A z kempingu przepiękne widoki na lodowiec Dachstein :)

Dachstein, ein Mensch brennt,
Dachstein, Fleischgeruch in der Luft...
Admont - Selzthal - Liezen - Stainach - (pociąg) - Bad Aussee - Puchen (kemping) - Loserhuette
Prosta kreska to przejazd pociągiem.
A z kempingu przepiękne widoki na lodowiec Dachstein :)

Dachstein, ein Mensch brennt,
Dachstein, Fleischgeruch in der Luft...
Admont - Selzthal - Liezen - Stainach - (pociąg) - Bad Aussee - Puchen (kemping) - Loserhuette
Prosta kreska to przejazd pociągiem.
- DST 66.08km
- Teren 3.60km
- Czas 03:56
- VAVG 16.80km/h
- VMAX 60.16km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 1250m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 sierpnia 2017
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici de Bici, dz. 11
Dziś mała porażka. Mieliśmy jechać do Bad Aussee, ale jakoś bylismy zmęczeni/ niewyspani/ rozbici i kiepsko nam szło. W Admont (pod bigiem) byliśmy o 13 i długo wahalismy się, co robić. Już nawet wyjechaliśmy z miasteczka dalej (z zamiarem odpuszczenia biga, bo nie zdążylibyśmy na biga a potem jeszcze do Irdning na kemping), ale jednak olśniło mnie, że to jest bez sensu. Na pewno przyjechanie tutaj kolejny raz w bliżej nieokreślonej przyszłości będzie droższe niż nawet drogi nocleg w gasthofie. Więc finalnie śpimy właśnie w gasthofie za 74 EUR (!!) za 2 osoby, ale za to big padł :)
No ale Gesaeuse piękne - jeden z fajniejszych kanionów, w jakich byliśmy :)

Mooslandl - Hieflau - Gesaeuse - Admont - Oberst Klinkehuette (big) - Admont.
No ale Gesaeuse piękne - jeden z fajniejszych kanionów, w jakich byliśmy :)

Mooslandl - Hieflau - Gesaeuse - Admont - Oberst Klinkehuette (big) - Admont.
- DST 68.45km
- Teren 9.00km
- Czas 04:27
- VAVG 15.38km/h
- VMAX 62.40km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 1361m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 sierpnia 2017
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici de Bici dz. 10
Raniutko pociągiem do Scheibbs a potem Gaming - Lassing - Hochkar (big, trudny sukinkotek, do 21%, szczęście, że na lekko) - Palfau - Mooslandl. Mieliśmy dociągnąć do Gesaeuse, ale dnia by zabrakło, bo straszliwe czechy (do 13%!) pod koniec się zrobiły :-P
Za to sympatyczny kemping się trafił, wszystko tak jak trzeba i raptem 16 EUR :-)
Edit: może i dobrze się stało, bo w pobliżu następnego kempingu kompletnie nie byłoby gdzie zrobić zakupów rano (a wieczorem się nie dało nigdzie, bo święto) i byśmy pół dnia na głodniaka dymali ;)
Za to sympatyczny kemping się trafił, wszystko tak jak trzeba i raptem 16 EUR :-)
Edit: może i dobrze się stało, bo w pobliżu następnego kempingu kompletnie nie byłoby gdzie zrobić zakupów rano (a wieczorem się nie dało nigdzie, bo święto) i byśmy pół dnia na głodniaka dymali ;)
- DST 90.17km
- Teren 0.50km
- Czas 05:45
- VAVG 15.68km/h
- VMAX 68.46km/h
- Temperatura 31.0°C
- Podjazdy 2036m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 sierpnia 2017
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici de Bici, dz. 5
Pasohlavky - Laa an der Thaya - Korneuburg i dalej S-Bahną do Wiednia. W Kornueburgu złapała nas burza, jakiej świat (oprócz Łodzi wczoraj :P) nie widział, staliśmy pod dachem marketu o szerokości ok 40 metrów, ok 20 metrów od krawędzi, a i tak na nas padało :P
Potem się uspokoiło, ale duch w nas upadł i nie chcieliśmy się dać totalnie zachlapać, więc do Wiednia (gdzie mamy zaklepaną możliwość przekimania się u kolegi z byłej pracy :p) podjechaliśmy pociągiem. Bilet na 1 osobę 4,40 EUR, a na 2 osoby - 4,60 EUR :) Plus po 2 EUR za rower.
Mieszkanko super - taka impreza, zostajemy do środy! :P
Potem się uspokoiło, ale duch w nas upadł i nie chcieliśmy się dać totalnie zachlapać, więc do Wiednia (gdzie mamy zaklepaną możliwość przekimania się u kolegi z byłej pracy :p) podjechaliśmy pociągiem. Bilet na 1 osobę 4,40 EUR, a na 2 osoby - 4,60 EUR :) Plus po 2 EUR za rower.
Mieszkanko super - taka impreza, zostajemy do środy! :P
- DST 84.11km
- Teren 1.00km
- Czas 04:20
- VAVG 19.41km/h
- VMAX 53.65km/h
- Temperatura 31.0°C
- Podjazdy 601m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 sierpnia 2017
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici de Bici, dz. 4
Sloup - Jedovnice - Brno - Pohorelice - Pasohlavky.
Od Brna zrobił się nieznośny upał. Niestety prognoza się sprawdza, a ponoć jutro ma być gorzej :/ Mam nadzieję, że mieszkanie Martina w Wiedniu jest klimatyzowane :P
Poza tym druga część dnia w dużym ruchu, bo mimo, że boczne drogi, ale jakoś te tiry zbaczały z autostrady na Mikulov i śmigały koło nas. Oszczędzają na winietach? :P
Zależało nam, żeby spać jeszcze w Czechach. Raz, że taniej, a dwa, że wzięliśmy za dużo koron i lepiej wydać je niż euro. A i tak sporo z nich wymieniliśmy na kuny w Brnie. Niestety jedyny kemping w okolicy Pasohlavek jest okropny. Tłumy, głośno, drogo i losowane prysznice na monety (najpierw wrzucasz monetę i potem ci przydziela prysznic, wiec biegniesz do niego z wszystkimi rzeczami, bo masz 2 minuty wody, koszmar :-P)
Dla tych, co chcieliby unikać: kemping nazywa się Merkur. Na mapie w okolicy jest mnóstwo innych, ale w terenie nie udało nam się znaleźć żadnego z nich :P
Od Brna zrobił się nieznośny upał. Niestety prognoza się sprawdza, a ponoć jutro ma być gorzej :/ Mam nadzieję, że mieszkanie Martina w Wiedniu jest klimatyzowane :P
Poza tym druga część dnia w dużym ruchu, bo mimo, że boczne drogi, ale jakoś te tiry zbaczały z autostrady na Mikulov i śmigały koło nas. Oszczędzają na winietach? :P
Zależało nam, żeby spać jeszcze w Czechach. Raz, że taniej, a dwa, że wzięliśmy za dużo koron i lepiej wydać je niż euro. A i tak sporo z nich wymieniliśmy na kuny w Brnie. Niestety jedyny kemping w okolicy Pasohlavek jest okropny. Tłumy, głośno, drogo i losowane prysznice na monety (najpierw wrzucasz monetę i potem ci przydziela prysznic, wiec biegniesz do niego z wszystkimi rzeczami, bo masz 2 minuty wody, koszmar :-P)
Dla tych, co chcieliby unikać: kemping nazywa się Merkur. Na mapie w okolicy jest mnóstwo innych, ale w terenie nie udało nam się znaleźć żadnego z nich :P
- DST 84.47km
- Teren 1.00km
- Czas 04:45
- VAVG 17.78km/h
- VMAX 55.24km/h
- Temperatura 31.0°C
- Podjazdy 676m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 sierpnia 2017
Kategoria Surly-arch, Wyprawa, AdB
Amici de Bici, dz. 2
Wyjechaliśmy o 9:15 po poprawieniu ustawień sakwy przedniej prawej, dzięki czemu przestałem się bać, że mi się w trakcie jazdy zsunie z bagażnika ;) No i jeszcze poprawiłem siodło, bo od czasu pozbycia się SPDów było o 8 mm za wysoko i wczoraj już mnie bolały łydki ;)
Do Międzylesia straszne czechy, a w Czechach jeszcze straszniejsze ;)
Pławnica - Wilkanów - Boboszów - Bożikovice - Cervena Voda - Stity - Lanskroun (stąd OKROPNY ruch tirów, nawet ja miałem serdecznie dość) - Opatov - Svitavy. Tutaj złapalismy pociąg, żeby ominąć nudną i tirową część trasy i wysiedliśmy w Blansku.
Blanko - Podvrsi Tower (big) - Sloup.
Prosta kreska to przejazd pociągiem.
Śpimy na kempingu Relaxa - szału ni ma, ale przynajmniej tanio :) Jutro chyba dzień trekingowy, zamierzamy sobie zwiedzić Propast Macocha i może nawet przepłynąć się w niej łódką :)
Do Międzylesia straszne czechy, a w Czechach jeszcze straszniejsze ;)
Pławnica - Wilkanów - Boboszów - Bożikovice - Cervena Voda - Stity - Lanskroun (stąd OKROPNY ruch tirów, nawet ja miałem serdecznie dość) - Opatov - Svitavy. Tutaj złapalismy pociąg, żeby ominąć nudną i tirową część trasy i wysiedliśmy w Blansku.
Blanko - Podvrsi Tower (big) - Sloup.
Prosta kreska to przejazd pociągiem.
Śpimy na kempingu Relaxa - szału ni ma, ale przynajmniej tanio :) Jutro chyba dzień trekingowy, zamierzamy sobie zwiedzić Propast Macocha i może nawet przepłynąć się w niej łódką :)
- DST 96.69km
- Teren 0.60km
- Czas 05:25
- VAVG 17.85km/h
- VMAX 55.63km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 1322m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 sierpnia 2017
Kategoria Surly-arch, Wyprawa, AdB
Amici de Bici, dz. 1
Posiedzieliśmy z Wodzostwem do południa, wpadła też Agata z Pawłem, poopowiadaliśmy o przygotowaniach i co nas czeka, a potem... RUSZYLIŚMY! Nareszcie! :)
Najpierw główną do Wrocławia, budują ekspresówkę, będzie fajna droga ;)
Tam wsiedliśmy w pociąg, żeby jeszcze dziś być we właściwej trasie, czyli pod pierwszym bigiem :)
Z Bystrzycy na znalezioną kwaterę w Pławnicy i stamtąd skok w bok na Czarną Górę (big). Na zjeździe zrobiło się nawet zimno (12 st!). Ten big to tak na rozgrzewkę (a był dość solidny, 730 metrów podjazdu i sporymi odcinkami 14%), a jutro rano zaczynamy naszą prawdziwą wyprawę i opuszczamy piękny choć coraz smutniejszy kraj nad Wisłą ;)
Przy okazji zapraszam do śledzenia blogu Carmeliany, gdzie będzie więcej materiału niż tutaj (aczkolwiek nie codziennie ;)
Najpierw główną do Wrocławia, budują ekspresówkę, będzie fajna droga ;)
Tam wsiedliśmy w pociąg, żeby jeszcze dziś być we właściwej trasie, czyli pod pierwszym bigiem :)
Z Bystrzycy na znalezioną kwaterę w Pławnicy i stamtąd skok w bok na Czarną Górę (big). Na zjeździe zrobiło się nawet zimno (12 st!). Ten big to tak na rozgrzewkę (a był dość solidny, 730 metrów podjazdu i sporymi odcinkami 14%), a jutro rano zaczynamy naszą prawdziwą wyprawę i opuszczamy piękny choć coraz smutniejszy kraj nad Wisłą ;)
Przy okazji zapraszam do śledzenia blogu Carmeliany, gdzie będzie więcej materiału niż tutaj (aczkolwiek nie codziennie ;)
- DST 62.58km
- Teren 5.80km
- Czas 03:33
- VAVG 17.63km/h
- VMAX 51.15km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 935m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 sierpnia 2017
Kategoria Surly-arch, Wyprawa, AdB
Amici de Bici, dz. 0
Pociągiem do Oleśnicy i potem rowerami do Trzebnicy na pożegnalny wieczór u Wodzostwa :)
A wszystko to z Wujkiem Samo Bro, który postanowił nas odgminoprowadzić :)
A tak wyglądały rowery na starcie i podczas oficjalnego ważenia :)

Rower N: 30 kg

Rower M: 50,7 kg (z pustymi bidonami)
A wszystko to z Wujkiem Samo Bro, który postanowił nas odgminoprowadzić :)
A tak wyglądały rowery na starcie i podczas oficjalnego ważenia :)

Rower N: 30 kg

Rower M: 50,7 kg (z pustymi bidonami)
- DST 34.65km
- Czas 01:45
- VAVG 19.80km/h
- VMAX 48.27km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 285m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 17 kwietnia 2017
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Warszawa da się lubić?
Albo i nie, nie sprawdzaliśmy, tylko czym prędzej wróciliśmy do domu :)
- DST 13.31km
- Czas 00:41
- VAVG 19.48km/h
- VMAX 24.10km/h
- Temperatura 6.0°C
- Podjazdy 37m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 kwietnia 2017
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Grajmy panu na Cyprze, dz. 14 i ostatni
Rano na biga Stavrovouni, potem na lotnisko do Larnaki i z Okęcia do hotelu. Koniec i bomba, a kto zrobił bigi ten trąba :)
Podsumowanie
Całkowity dystans wyprawy: 934,30 km, średnio dziennie 69,7 km - starzejemy się coraz bardziej ;)
Łączna suma podjazdów: 13 454 m, średnio 1 440 m / 100 km - czyli nieźle ;)
Zaliczone bigi: 9, czyli wszystkie na Cyprze :)
Wrażenia:
Fatalne żarcie. To będzie nasze najtrwalsze wspomnienie z Cypru. Dosłownie nie było co zjeść. W drugiej połowie wyprawy kupowalismy już tylko chleb tostowy, bo był równie paskudny jak każdy inny, a przynajmniej na niektórych kwaterach bywały na wyposażeniu tostery. Do chleba tez nie bardzo było co zjeść, wędliny albo bez smaku albo okropne, sery marne (jeden wyjątek to pewien serek w Lidlu, przywieźlismy dwa), warzywa takie jak wszędzie, ale przecież nie jesteśmy weganami! :P
Obiady również słabiutkie - mięso albo przesolone albo bez smaku, na bazę nadawały się te same warzywa co u nas (niewielki plus: są już młode ziemniaki). Kilka razy jedliśmy ochrę i to jest zaleta, bo u nas nie ma jej chyba wcale, ale po trzecim obiedzie, gdzie była podstawą posiłku, też nam się przejadła. W knajpach kebab gorszy niż w budce w Warszawie przy Centralnym :P
Krajobrazy fajne, ale bez rewelacji, porównywalne z Kretą, tylko bardziej zielono, ale to zapewne zasługa pory roku. Z konkretnych miejsc tylko jedno wymiata: wąwóz Avakas. Ładny był też odcinek Skały Afrodyty - Agios Theodoros (ostatnie dwa dni). Nawet wysokie góry jakieś takie brzydsze - łyse i niezbyt wybitne, a z bliska przypominały bardziej hałdy niż śródziemnomorskie pogórza. Cała reszta warta odwiedzenia/ przejechania wyłacznie dla bigów oraz po to, żeby wiedzieć, że już nigdy nie ma po co wracać na Cypr :)
Pogoda fajna, co oczywiste, ale bez rewelacji - ciepło, ale 2 dni mocno pochmurne i trochę deszczowe, no i w górach jeszcze bardzo zimno. Tego ostatniego się oczywiście spodziewaliśmy, jak również potencjalnego śniegu w okolicach Olimpu, ale jego na szczęście zabrakło (poza resztkami na poboczach). Dość silne wiatry, ale z tym też się liczyliśmy. Chociaż w kwestii ich kierunku mogliśmy mieć nieco więcej szczęscia :P
Podsumowanie
Całkowity dystans wyprawy: 934,30 km, średnio dziennie 69,7 km - starzejemy się coraz bardziej ;)
Łączna suma podjazdów: 13 454 m, średnio 1 440 m / 100 km - czyli nieźle ;)
Zaliczone bigi: 9, czyli wszystkie na Cyprze :)
Wrażenia:
Fatalne żarcie. To będzie nasze najtrwalsze wspomnienie z Cypru. Dosłownie nie było co zjeść. W drugiej połowie wyprawy kupowalismy już tylko chleb tostowy, bo był równie paskudny jak każdy inny, a przynajmniej na niektórych kwaterach bywały na wyposażeniu tostery. Do chleba tez nie bardzo było co zjeść, wędliny albo bez smaku albo okropne, sery marne (jeden wyjątek to pewien serek w Lidlu, przywieźlismy dwa), warzywa takie jak wszędzie, ale przecież nie jesteśmy weganami! :P
Obiady również słabiutkie - mięso albo przesolone albo bez smaku, na bazę nadawały się te same warzywa co u nas (niewielki plus: są już młode ziemniaki). Kilka razy jedliśmy ochrę i to jest zaleta, bo u nas nie ma jej chyba wcale, ale po trzecim obiedzie, gdzie była podstawą posiłku, też nam się przejadła. W knajpach kebab gorszy niż w budce w Warszawie przy Centralnym :P
Krajobrazy fajne, ale bez rewelacji, porównywalne z Kretą, tylko bardziej zielono, ale to zapewne zasługa pory roku. Z konkretnych miejsc tylko jedno wymiata: wąwóz Avakas. Ładny był też odcinek Skały Afrodyty - Agios Theodoros (ostatnie dwa dni). Nawet wysokie góry jakieś takie brzydsze - łyse i niezbyt wybitne, a z bliska przypominały bardziej hałdy niż śródziemnomorskie pogórza. Cała reszta warta odwiedzenia/ przejechania wyłacznie dla bigów oraz po to, żeby wiedzieć, że już nigdy nie ma po co wracać na Cypr :)
Pogoda fajna, co oczywiste, ale bez rewelacji - ciepło, ale 2 dni mocno pochmurne i trochę deszczowe, no i w górach jeszcze bardzo zimno. Tego ostatniego się oczywiście spodziewaliśmy, jak również potencjalnego śniegu w okolicach Olimpu, ale jego na szczęście zabrakło (poza resztkami na poboczach). Dość silne wiatry, ale z tym też się liczyliśmy. Chociaż w kwestii ich kierunku mogliśmy mieć nieco więcej szczęscia :P
- DST 79.53km
- Teren 3.50km
- Czas 03:52
- VAVG 20.57km/h
- VMAX 58.18km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 992m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze