Środa, 13 września 2017
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici de Bici, dz. 39
W nocy lało jak z cebra i była burza, ale od rana na szczęście piękna pogoda. Zapłaciliśmy za nocleg w euro i dostaliśmy resztę w bośniackich markach (po bardzo uczciwym kusie, tj. średnim, jakiego w żadnym kantorze się nie dostanie!), więc było na zakupy. Zaraz obok był Konzum, gdzie zaopatrzenie DUŻO lepsze niż w Chorwacji, a ceny DUŻO niższe. Generalnie zbliżone do polskich. Potem jeszcze usiłowaliśmy kupić miejscową kartę SIM, ale bez powodzenia - nie trafiliśmy na żaden punkt sprzedaży. Za to w całym centrum Tomislavgradu było wifi :)
Wreszcie ruszyliśmy, chyba o godz. 10 albo i później. Lekko po górę, wiaterek w plecy, ładne widoki, niewielki ruch. Idylla :) Najpierw podjazd na kolejny płaskowyż, potem długo płasko aż do Kupresu (w międzyczasie wiatr zrobił się silny i boczny), skąd już tylko krótki podjazd na Kupreska Vratę, czyli biga. Zjazd aż do Bugojna bardzo długi, ale niezbyt stromy. W Bugojnie byłem w 2009 roku, ale nic nie rozpoznałem, więc nie wiem, czy się zmieniło. Tam też wreszcie dostaliśmy kartę SIM i doładowanie, ale już skrócony kod nie zadziałał, więc nie udało się kupić pakietu internetowego. Może jutro się uda, może coś musi się aktywować...? Przynajmniej rejestracja nie jest wymagana...
Z Bugojna jeszcze jeden podjazd, tym razem na przełęcz 1188 mnpm, było dość ciepło i słońce idealnie w plecy, więc niezbyt fajnie się jechało, ale jakoś poszło. Stamtąd ponad 20 km w dół do Travnika, gdzie mieliśmy obczajony nocleg w hostelu. Wg booking kosztował 20 EUR, na miejscu okazało się, że 30 marek, czyli 15,50 EUR :) Naprawdę sowite prowizje ma ten booking :)
A hostel wypasiony - standard niezłego hotelu. Brakuje chyba tylko lodówki w pokoju, poza tym jest super :)
Wieczór zszedł nam na załatwianiu noclegu w Sarajewie na kolejnych kilka dni. Jutro tam dotrzemy i zamierzamy kilka dni odpocząć, a AirBnB jak zwykle nie było zbyt skore do współpracy. Powinni naprawdę popracować nad swoim interfejsem...
Wreszcie ruszyliśmy, chyba o godz. 10 albo i później. Lekko po górę, wiaterek w plecy, ładne widoki, niewielki ruch. Idylla :) Najpierw podjazd na kolejny płaskowyż, potem długo płasko aż do Kupresu (w międzyczasie wiatr zrobił się silny i boczny), skąd już tylko krótki podjazd na Kupreska Vratę, czyli biga. Zjazd aż do Bugojna bardzo długi, ale niezbyt stromy. W Bugojnie byłem w 2009 roku, ale nic nie rozpoznałem, więc nie wiem, czy się zmieniło. Tam też wreszcie dostaliśmy kartę SIM i doładowanie, ale już skrócony kod nie zadziałał, więc nie udało się kupić pakietu internetowego. Może jutro się uda, może coś musi się aktywować...? Przynajmniej rejestracja nie jest wymagana...
Z Bugojna jeszcze jeden podjazd, tym razem na przełęcz 1188 mnpm, było dość ciepło i słońce idealnie w plecy, więc niezbyt fajnie się jechało, ale jakoś poszło. Stamtąd ponad 20 km w dół do Travnika, gdzie mieliśmy obczajony nocleg w hostelu. Wg booking kosztował 20 EUR, na miejscu okazało się, że 30 marek, czyli 15,50 EUR :) Naprawdę sowite prowizje ma ten booking :)
A hostel wypasiony - standard niezłego hotelu. Brakuje chyba tylko lodówki w pokoju, poza tym jest super :)
Wieczór zszedł nam na załatwianiu noclegu w Sarajewie na kolejnych kilka dni. Jutro tam dotrzemy i zamierzamy kilka dni odpocząć, a AirBnB jak zwykle nie było zbyt skore do współpracy. Powinni naprawdę popracować nad swoim interfejsem...
- DST 101.70km
- Teren 0.50km
- Czas 05:16
- VAVG 19.31km/h
- VMAX 60.27km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 1264m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!