Wtorek, 12 września 2017
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici de Bici, dz. 38
Dziś solidny dzień. Od rana pogoda niepewna, nawet zastanawialiśmy się, czy nie spauzować jeszcze jeden dzień, ale zwyciężył duch walki oraz chęć bycia w Sarajewie, gdzie zamierzamy się wybyczyć tanim kosztem ;)
Start o 8:10, a o 9:30 już byliśmy nas pierwszej przełęczy, gdzie troszkę pokropiło. Następnie w Zadvorje trafiliśmy na lokalny targ, gdzie spróbowaliśmy tutejszej wersji langoszy (nazwy nie zapamiętałem, jakby "Uspielak", ale nie była zbyt dobra. Raz, że bez żadnych dodatków, a dwa, że zdążył wystygnąć, zanim zjedliśmy, ale atmosfera targu fajna (handel wszystkim, a głównie szatkowaną na miejscu kapustą i workami z papryką), chociaż były i minusy: na drodze zrobił się korek.
Potem był zjazd, podjazd, zjazd i tak dalej bez historii oraz trochę deszczu, który przeczekaliśmy w Lidlu w Imotskim i super, bo trafił się tu gyros Eridanous, czyli jedno z naszych ulubionych mrożonych dań, którego w całej Chorwacji nie uświadczyliśmy. Trafił do sakwy i do wieczora robił za lodówkę :) Oraz udało się pozbyć resztki kun - mimo noclegów w wiąkszości pod dachem wydaliśmy mniej niż planowaliśmy :)
Potem było Modre Jezioro (wyschnięte/ ze spuszczoną wodą - jak to?) oraz Cerveno Jezero, które wrażenie robi naprawdę spore - jest to ponoć najgłębszy lej krasowy w Europie - ponad 500 metrów głębokości, z czego 250 metrów to głębokość samego jeziora.
Cerveno Jezero
Wreszcie była granica bośniacka, gdzie nawet i słońce momentami wyglądało i było wręcz za gorąco :) W Bośni dłuższy, ale łagodny podjazd na płaskowyż i potem bardzo długo płasko po płaskowyżu. Aż dziwne, ze nie ma tu żadnej bazy noclegowej, aż się prosi o jakieś agroturystyki, konie, rowery górskie, quady... Chyba Bośnia jeszcze nie dojrzała do turystyki, a szkoda. Zapraszamy niniejszym rodaków do odwiedzania. Rodaków, którzy ponoć w tym roku gremialnie rzucili się na Albanię, a tu równie pięknie i równie tanio :)
Płaskowyż
Płaskowyżem doturlaliśmy się aż do miasta Tomislavgrad, gdzie mieliśmy obczajony nocleg w motelu Papic (jedyny nocleg w Bośni w tej okolicy na booking i mimo oczekiwań, zę będzie tego sporo - jedyny faktycznie). Cena na booking 30 EUR, cena na miejscu 25,5 EUR, więc 17% do przodu :) Motel bardzo kulturalny, w standardzie Ibisa, ale w cenie 2-3 razy niższej. Jesteśmy bardzo zadowoleni, zwłaszcza, że łóżka wygodne, a po tak mocnym dniu (patrz podjazdy) pora dobrze wypocząć :)
Start o 8:10, a o 9:30 już byliśmy nas pierwszej przełęczy, gdzie troszkę pokropiło. Następnie w Zadvorje trafiliśmy na lokalny targ, gdzie spróbowaliśmy tutejszej wersji langoszy (nazwy nie zapamiętałem, jakby "Uspielak", ale nie była zbyt dobra. Raz, że bez żadnych dodatków, a dwa, że zdążył wystygnąć, zanim zjedliśmy, ale atmosfera targu fajna (handel wszystkim, a głównie szatkowaną na miejscu kapustą i workami z papryką), chociaż były i minusy: na drodze zrobił się korek.
Potem był zjazd, podjazd, zjazd i tak dalej bez historii oraz trochę deszczu, który przeczekaliśmy w Lidlu w Imotskim i super, bo trafił się tu gyros Eridanous, czyli jedno z naszych ulubionych mrożonych dań, którego w całej Chorwacji nie uświadczyliśmy. Trafił do sakwy i do wieczora robił za lodówkę :) Oraz udało się pozbyć resztki kun - mimo noclegów w wiąkszości pod dachem wydaliśmy mniej niż planowaliśmy :)
Potem było Modre Jezioro (wyschnięte/ ze spuszczoną wodą - jak to?) oraz Cerveno Jezero, które wrażenie robi naprawdę spore - jest to ponoć najgłębszy lej krasowy w Europie - ponad 500 metrów głębokości, z czego 250 metrów to głębokość samego jeziora.
Cerveno Jezero
Wreszcie była granica bośniacka, gdzie nawet i słońce momentami wyglądało i było wręcz za gorąco :) W Bośni dłuższy, ale łagodny podjazd na płaskowyż i potem bardzo długo płasko po płaskowyżu. Aż dziwne, ze nie ma tu żadnej bazy noclegowej, aż się prosi o jakieś agroturystyki, konie, rowery górskie, quady... Chyba Bośnia jeszcze nie dojrzała do turystyki, a szkoda. Zapraszamy niniejszym rodaków do odwiedzania. Rodaków, którzy ponoć w tym roku gremialnie rzucili się na Albanię, a tu równie pięknie i równie tanio :)
Płaskowyż
Płaskowyżem doturlaliśmy się aż do miasta Tomislavgrad, gdzie mieliśmy obczajony nocleg w motelu Papic (jedyny nocleg w Bośni w tej okolicy na booking i mimo oczekiwań, zę będzie tego sporo - jedyny faktycznie). Cena na booking 30 EUR, cena na miejscu 25,5 EUR, więc 17% do przodu :) Motel bardzo kulturalny, w standardzie Ibisa, ale w cenie 2-3 razy niższej. Jesteśmy bardzo zadowoleni, zwłaszcza, że łóżka wygodne, a po tak mocnym dniu (patrz podjazdy) pora dobrze wypocząć :)
- DST 107.39km
- Teren 0.50km
- Czas 06:28
- VAVG 16.61km/h
- VMAX 60.50km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 1900m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!