Informacje

  • Wszystkie kilometry: 222409.15 km
  • Km w terenie: 5430.61 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1747635 m
  • Czas na rowerze: 449d 05h 04m
  • Prędkość średnia: 20.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 21 września 2017 Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa

Amici de Bici dz. 47

Z rana lekko siąpiło, ale dzielnie ruszyliśmy z motelu Vodice, może dlatego, że ciasnota pokoju, słabiutki zasięg wifi i cieknący brodzik raczej nie zachęcały, by tam spędzić cały dzień. W nagrodę za odwagę wkrótce dostaliśmy koniec deszczyku i do końca jazdy juz było sucho. Za to zimno. Na dole 9 stopni, a jak podjechaliśmy na przełęcz z serbską granicą, to zrobiło się 5. Ubrani we wszystko


N. ubrana we wszystko, w tym moją koszulkę

postaliśmy chwilę na granicy,  a potem wdepnęliśmy do jedynej przydrożnej restauracji na herbatę, żeby się rozgrzać. Herbaty nie było (!) więc wypiliśmy po kawie. Sypanej, ale bardzo smacznej. Cena 100 dinarów (1 dolar), ale przyjęli 5 euro i wydali 400 dinarów reszty. Będzie na drugą kawę ;-)

Potem był długi i bardzo fajny (równe nachylenie, bez ostrych zakrętów) zjazd do Prijepola. Tzn. byłby fajny, gdyby nie było tak pieruńsko zimno. Na dole 11 stopni, ale nie zrobiło nam to różnicy, za bardzo byliśmy przemarznięci. Zjedliśmy kanapki, kupiliśmy trochę więcej dinarów w kantorze i pojechaliśmy dalej. Przed nami została większa połowa trasy,  a była już prawie 14...

Po kilku kilometrach łagodnego podjazdu ślad skręcił ostro w prawo i górę i od razu zrobił się... szuter. Nooo,  tak to my się nie będziemy bawić! Może jeszcze jesteśmy w stanie zrobić dziś 42 km i ponad 1000 metrów w górę, ale nie w terenie! Obejrzawszy mapę,  z której wynikało, że szutru może być nawet 26 km, zawróciliśmy z planem awaryjnego noclegu w Prijepolju. Szkoda,  bo w Sjenicy mieliśmy tanią rezerwację, ale co zrobić, nie będziemy przecież się tłuc szutrami po nocy, a rezerwację można bezkosztowo odwołać... 

I wtedy N. wpadła na genialny pomysł, żeby sprawdzić, czy nie ma jakiegoś autobusu. O dziwo,  był i to za pol godziny. Jedyny dziś na tej trasie! No cóż za fart! :-):-) a pan kierowca zgodził się zabrać rowery,  wow! 

Potem już z górki, tzn. pod górkę, ale autobusem ;-) A dużo jeszcze tych górek było, również na alternatywnej do szutru trasie szosą naokoło przez Nową Varosz. Dobrze, że tym razem podjazd kosztował nas nie pot i łzy, tylko 10 euro ;-) 



Sjenica,  to chyba najbrzydsze miasteczko Serbii (i świata! :p), ale okolica ponoć piękna (jutro sprawdzimy), a nasza kwatera za 16 EUR za noc (za 2 osoby!) nawet niezła. Wygody podstawowe, ale w sumie ok. Teraz wieczorem znów jest 6 stopni, więc się grzejemy w domku :-)

  • DST 54.06km
  • Teren 0.50km
  • Czas 03:19
  • VAVG 16.30km/h
  • VMAX 63.27km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 733m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl