Wpisy archiwalne w kategorii
czasówka
| Dystans całkowity: | 3781.37 km (w terenie 1.70 km; 0.04%) |
| Czas w ruchu: | 115:06 |
| Średnia prędkość: | 32.85 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 75.55 km/h |
| Suma podjazdów: | 15115 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 155 (0 %) |
| Maks. tętno średnie: | 141 (0 %) |
| Suma kalorii: | 945 kcal |
| Liczba aktywności: | 68 |
| Średnio na aktywność: | 55.61 km i 1h 41m |
| Więcej statystyk | |
Sobota, 18 stycznia 2014
Kategoria Surly-arch, czasówka, Wycieczka
Ekspresowe odkurzanie Surly'ego
Surly nie był dosiadany od pół roku (11 lipca !!), bo "coś tam z nim jest po wyprawie nie tak". Jak się przyjrzałem, to wyszło, że chodzi o naderwany błotnik. Przymocowałem drut stabilizujący w innym miejscu błotnika i rower gotów do jazdy :P
No, w każdym razie do odkurzenia i sprawdzenia, co jeszcze nie działa* :)
No to heja: Dom - DK1 - S8 do końca nawierzchni (tuż za Ldzaniem, ostatnie 2-3 km jeszcze trwają prace barierkowo-trawnikowe) - węzeł Róża - S14 do Dobronia (tu wymiękłem i nie zdecydowałem się jechać czynnym odcinkiem, bo jakieś auto z kogutem stało na wlocie - chyba jakaaś ITD czy cóś) i z powrotem - S8 do Rzgowa (na ostatnich ok 5 km załapałem się do ośmioosobowego peletonu, który potem mi zrobił numer: udał że skręca na Piotrków, więc pojechałem swoją drogą, a oni myk i na Łódź! Już nie miałem szans ich dojść ;) ale i tak super się jedzie w peletonie! :D - DK1 do domu.
Pochmurno, mgła, czasem mżawka. Lekki, kołujący wiatr z szeroko (bardzo szeroko) rozumianych kierunków wschodnich. W drodze tam raczej pomagał, w drodze powrotnej raczej przeszkadzał. Sprawiedliwie ;)
PS. Kategorię "czasówka" zaznaczyłem tak trochę na wyrost, bo tak wyszło, że jechałem szybko. Gdybym to od początku planował, to prawdopodobnie wycisnąłbym jeszcze ciut więcej na starcie, bo średnią 30 przekroczyłęm dopiero pod Rzgowem.
* Wszystko działa, nie wiem, czemu byłem wewnętrznie przekonany, że środkowy blat już jest koniecznie do wymiany. Może i powoli nadchodzi ten czas, ale na pewno nie jest to palące.
EDIT 26.01.2014: Dziś się wziąłem za czyszczenie napędu w Surlym i już wiem, skąd to przekonanie. łancuch jest wyciągnięty jak nieszczęście, a kaseta od 6 biegu w górę - zajechana. Nic dziwnego, łańcuch ma przebieg 7,5 Mm, a kaseta... 27 Mm!! (z przeszlifem). W tej sytuacji oba elementy są do wymiany wraz ze środkowym blatem, ale zrobię to chyba po zimie. A póki o dojeżdżam komplet, ale z zakazem wrzucania na blat (żeby go nie zajeździć).
No, w każdym razie do odkurzenia i sprawdzenia, co jeszcze nie działa* :)
No to heja: Dom - DK1 - S8 do końca nawierzchni (tuż za Ldzaniem, ostatnie 2-3 km jeszcze trwają prace barierkowo-trawnikowe) - węzeł Róża - S14 do Dobronia (tu wymiękłem i nie zdecydowałem się jechać czynnym odcinkiem, bo jakieś auto z kogutem stało na wlocie - chyba jakaaś ITD czy cóś) i z powrotem - S8 do Rzgowa (na ostatnich ok 5 km załapałem się do ośmioosobowego peletonu, który potem mi zrobił numer: udał że skręca na Piotrków, więc pojechałem swoją drogą, a oni myk i na Łódź! Już nie miałem szans ich dojść ;) ale i tak super się jedzie w peletonie! :D - DK1 do domu.
Pochmurno, mgła, czasem mżawka. Lekki, kołujący wiatr z szeroko (bardzo szeroko) rozumianych kierunków wschodnich. W drodze tam raczej pomagał, w drodze powrotnej raczej przeszkadzał. Sprawiedliwie ;)
PS. Kategorię "czasówka" zaznaczyłem tak trochę na wyrost, bo tak wyszło, że jechałem szybko. Gdybym to od początku planował, to prawdopodobnie wycisnąłbym jeszcze ciut więcej na starcie, bo średnią 30 przekroczyłęm dopiero pod Rzgowem.
* Wszystko działa, nie wiem, czemu byłem wewnętrznie przekonany, że środkowy blat już jest koniecznie do wymiany. Może i powoli nadchodzi ten czas, ale na pewno nie jest to palące.
EDIT 26.01.2014: Dziś się wziąłem za czyszczenie napędu w Surlym i już wiem, skąd to przekonanie. łancuch jest wyciągnięty jak nieszczęście, a kaseta od 6 biegu w górę - zajechana. Nic dziwnego, łańcuch ma przebieg 7,5 Mm, a kaseta... 27 Mm!! (z przeszlifem). W tej sytuacji oba elementy są do wymiany wraz ze środkowym blatem, ale zrobię to chyba po zimie. A póki o dojeżdżam komplet, ale z zakazem wrzucania na blat (żeby go nie zajeździć).
- DST 76.09km
- Czas 02:31
- VAVG 30.23km/h
- VMAX 50.50km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 226m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Setka z wiatrem
Z Serweczem: Łódź - Nowosolna - Brzeziny - Jeżów - Słupia - Dębowa Góra - Trzcianna - Kamion - Żyrardów i powrót pociągiem.
Dość silny wiatr SW i na dodatek trochę docisnęliśmy, żeby zdążyć na pociąg :)
Dość silny wiatr SW i na dodatek trochę docisnęliśmy, żeby zdążyć na pociąg :)
- DST 101.36km
- Czas 03:10
- VAVG 32.01km/h
- VMAX 50.50km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 367m
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 lutego 2013
Kategoria Surly-arch, czasówka, Wycieczka
Wstyd powidzieć, ale miała być czasówka...
I nawet nieźle się zaczęło. Stała trasa, w tamtą stronę średnia 33 km/h. Już sobie w myślach gratulowałem niezłej formy (zwłaszcza że spodziewałem się beznadziejnej).
Jednak po nawrotce skończyło się rumakowanie. Najpierw się okazało, że jest wiatr w twarz - niezbyt silny, ale jednak ze 2 m/s, co wyjaśniało dobrą średnią tam. A na czterdziestym kilometrze mnie potężnie odcięło. Po prostu ledwo jechałem. Przyczyna prosta: planowo byłe na czczo, ale nie spodziewałem się, że może być aż tak. Musiałem się zatrzymać na stacji benzynowej, a że nie miałem przy sobie ani grosza, piłem wodę z cukrem, który na szczęście był za darmo.
Potem w dalszej drodze nie byłem w stanie jechać szybciej niż 23-24 km/h, a ze byłem ubrany na średnią 30, to straszliwie zmarzłem. Dojechałem zgrabiały.
Niezła masakra, ale warto było! :)
Jednak po nawrotce skończyło się rumakowanie. Najpierw się okazało, że jest wiatr w twarz - niezbyt silny, ale jednak ze 2 m/s, co wyjaśniało dobrą średnią tam. A na czterdziestym kilometrze mnie potężnie odcięło. Po prostu ledwo jechałem. Przyczyna prosta: planowo byłe na czczo, ale nie spodziewałem się, że może być aż tak. Musiałem się zatrzymać na stacji benzynowej, a że nie miałem przy sobie ani grosza, piłem wodę z cukrem, który na szczęście był za darmo.
Potem w dalszej drodze nie byłem w stanie jechać szybciej niż 23-24 km/h, a ze byłem ubrany na średnią 30, to straszliwie zmarzłem. Dojechałem zgrabiały.
Niezła masakra, ale warto było! :)
- DST 60.04km
- Czas 02:12
- VAVG 27.29km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 0.0°C
- Podjazdy 211m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 października 2011
Kategoria Surly-arch, czasówka, Wycieczka
Z braku pomysłu - czasówka
Stała trasa, mało TIRów i silny wiatr NNW. Dość powiedzieć, że pod dwuprocentową górkę w Tuszynie wjeżdżałem z wiatrem z tą samą prędkością (32-33 km/h), co z tej samej górki zjeżdżałem pod wiatr. I w obu kierunkach dawałem z siebie wszystko :)
Ciekawie wygląda porównanie temperatur z tą czasówką. Warto spojrzeć na daty :)
Ciekawie wygląda porównanie temperatur z tą czasówką. Warto spojrzeć na daty :)
- DST 60.52km
- Czas 01:50
- VAVG 33.01km/h
- VMAX 64.00km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 195m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 marca 2011
Kategoria Surly-arch, czasówka, Wycieczka
Happy Hours #4.1 - życiówka ;)
Stała trasa. Bardzo silny wiatr NW. W drodze powrotnej obciągał niewiarygodnie, ale... trafił się Kamikadze Boski TIR (przy okazji serdeczne podziękowania dla Powiatu Gorlickiego, w którym była zarejestrowana naczepa ;) i pociągnął od Tuszyna do Rzgowa (ze 4 km? Nie było raczej czasu patrzeć na licznik ;). W związku z tym życiówka w kwestii maxa ;)
Natomiast wynik całej czasówki niemiarodajny - średnią beztirową szacuję na przedział 32,5-33 km/h. Czyli i tak nie ma na co narzekać ;)
No i najważniejsza wiadomość: WIOSNA!!! :DDD
Natomiast wynik całej czasówki niemiarodajny - średnią beztirową szacuję na przedział 32,5-33 km/h. Czyli i tak nie ma na co narzekać ;)
No i najważniejsza wiadomość: WIOSNA!!! :DDD
- DST 60.75km
- Czas 01:42
- VAVG 35.74km/h
- VMAX 75.50km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 217m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 marca 2011
Kategoria Surly-arch, czasówka, Wycieczka
Happy Hours #1 - czasówka
Tradycyjna trasa. Średni wiatr SEE. Forma wciąż słaba, ale chyba ciut lepsza niż w weekend. Aczkolwiek jeszcze nie umiem wykrzesać z siebie wszystkiego i jak jest ciężko, to odpuszczam o kilka momentów wcześniej niż w poprzednim sezonie. Trzeba sobie przypomnieć, jak się jeździ czasówki ;)
Zmarzłem w zimowych butach! :o
Łańcuch z przebiegiem [3.433=LBTdA] przy stanie Surly: 23.810 km
.
Zmarzłem w zimowych butach! :o
Łańcuch z przebiegiem [3.433=LBTdA] przy stanie Surly: 23.810 km
.
- DST 60.55km
- Czas 02:00
- VAVG 30.27km/h
- VMAX 62.50km/h
- Temperatura -1.0°C
- Podjazdy 217m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 stycznia 2011
Kategoria Surly-arch, czasówka, Wycieczka
Mały, pogrypowy sprawdzian formy
Jest źle, ale nie beznadziejnie ;)
DK1 do Głuchowa i z powrotem. Większość po ciemku. Trochę przeszkadzał wiatr W.
DK1 do Głuchowa i z powrotem. Większość po ciemku. Trochę przeszkadzał wiatr W.
- DST 46.89km
- Czas 01:39
- VAVG 28.42km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 152m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 sierpnia 2010
Kategoria Surly-arch, czasówka, Wycieczka
Happy 99 minutes, czyli rekordowa czasówka :D
Stała trasa i absolutnie fantastyczny wynik.
Nie wiem, jak mi się to udało zrobić, ale sam sobie niniejszym serdecznie gratuluję! :DDD
Dobra, po ochłonięciu mam koncepcję, jak do tego doszło: na początku przeleciałem przez miasto za TIRem (trzy zatrzymania na światłach) i dzięki temu na dzień dobry miałem średnią 38,5. Poza miastem TIR mi wkrótce uciekł, ale po lekkim spadku średniej utrzymałem ją w okolicach 37 (mimo sześciu kolejnych przymusowych zatrzymań) aż do ponownego wjazdu do miasta, gdzie w samej końcówce straciłem te 0,3 km/h (cztery zatrzymania i trochę przeciskania się między autami). Prawdopodobnie w dużej mierze zagrała psychologia: ja po prostu bardzo chciałem utrzymać tę fantastyczną średnią :)
Pomogła chyba też niemal bezwietrzna pogoda. W ostatnich latach to prawdziwy rarytas ;)
Ale co ciekawe nie czuję się specjalnie bardziej zmachany niż po tej samej trasie robionej ze średnimi typu 31-32. Widać, że jednak w człowieku drzemią wielkie rezerwy, trzeba tylko mieć motywację, by je uruchomić.
Nie wiem, jak mi się to udało zrobić, ale sam sobie niniejszym serdecznie gratuluję! :DDD
Dobra, po ochłonięciu mam koncepcję, jak do tego doszło: na początku przeleciałem przez miasto za TIRem (trzy zatrzymania na światłach) i dzięki temu na dzień dobry miałem średnią 38,5. Poza miastem TIR mi wkrótce uciekł, ale po lekkim spadku średniej utrzymałem ją w okolicach 37 (mimo sześciu kolejnych przymusowych zatrzymań) aż do ponownego wjazdu do miasta, gdzie w samej końcówce straciłem te 0,3 km/h (cztery zatrzymania i trochę przeciskania się między autami). Prawdopodobnie w dużej mierze zagrała psychologia: ja po prostu bardzo chciałem utrzymać tę fantastyczną średnią :)
Pomogła chyba też niemal bezwietrzna pogoda. W ostatnich latach to prawdziwy rarytas ;)
Ale co ciekawe nie czuję się specjalnie bardziej zmachany niż po tej samej trasie robionej ze średnimi typu 31-32. Widać, że jednak w człowieku drzemią wielkie rezerwy, trzeba tylko mieć motywację, by je uruchomić.
- DST 60.57km
- Czas 01:39
- VAVG 36.71km/h
- VMAX 63.78km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 210m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 maja 2010
Kategoria Surly-arch, Wycieczka, czasówka
Z braku czasu - czasówka ;)
Stała trasa. Silny wiatr z NW. Z formą nie jest chyba tak źle - druga średnia w życiu :)
- DST 61.27km
- Czas 01:54
- VAVG 32.25km/h
- VMAX 53.87km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 220m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 marca 2010
Kategoria Surly-arch, Wycieczka, czasówka
5. Happy Hours - niespodziewana czasówa
Serwecz spieszył się na spotkanie ze mną i kiedy już jechaliśmy razem, to jakoś mu pozostało to zawrotne tempo, a potem udzieliło się i mnie. Pod koniec, kiedy już trochę sił brakowało, nakręcaliśmy się nawzajem. Trochę też pomógł wiatr - najpierw średnio-silny wschodni, a potem prawie żaden ;)
Dobra też średnia z całej trasy: 21,7.
Łódź - Gorzew - Petrykozy - Żytowice - Janowice - Chorzeszów - Wodzierady - Kwiatkowice - Puczniew - Mianów - Kałów - Góra Bałdrzychowska - Praga - Pudłów - Wierzchy (stąd po ciemku) - Zygry - Mianów - Puczniew - Kuciny - Aleksandrów - Łódź.
Dobra też średnia z całej trasy: 21,7.
Łódź - Gorzew - Petrykozy - Żytowice - Janowice - Chorzeszów - Wodzierady - Kwiatkowice - Puczniew - Mianów - Kałów - Góra Bałdrzychowska - Praga - Pudłów - Wierzchy (stąd po ciemku) - Zygry - Mianów - Puczniew - Kuciny - Aleksandrów - Łódź.
- DST 123.45km
- Czas 04:15
- VAVG 29.05km/h
- VMAX 53.87km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 393m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze




















