Wpisy archiwalne w kategorii
czasówka
Dystans całkowity: | 3729.76 km (w terenie 1.70 km; 0.05%) |
Czas w ruchu: | 113:39 |
Średnia prędkość: | 32.82 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.55 km/h |
Suma podjazdów: | 14897 m |
Liczba aktywności: | 67 |
Średnio na aktywność: | 55.67 km i 1h 41m |
Więcej statystyk |
Happy Hours: Czasóweczka za dychę
Późno wyszedłem, więc postanowiłem tylko skoczyć na dokrętkę do 10 Mm. Do Kruszowa normalnie, a tam - jako że nie chciało mi się stawać na czerwonym - to skręt w prawo na Garbów, gdzie jak się okazało, jest 2,5 km cały czas pod górę. Różnica poziomów coś ze 35 m, niby niewiele - średnio 1,4%, ale jak się doda, że było pod lekki wiatr, to już powyżej 30 km/h ciężko było tam jechać. W ogóle wiatr dziś słaby, ale bardzo niekorzystny na tej trasie, bo SW. W sumie więc wynik w świetle warunków całkiem zadowalający :)
A max zrobiony oczywiście za TIRem... pod górę! :)
No i jest 10 Mm w tym roku :)
A max zrobiony oczywiście za TIRem... pod górę! :)
No i jest 10 Mm w tym roku :)
- DST 45.91km
- Czas 01:12
- VAVG 38.26km/h
- VMAX 67.35km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 197m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Happy Hours - siatkówka
Od zimy co poniedziałek chodziłem na siatkówkę z kolegami z pracy, ale niestety ostatnio coś mnie kostka boli i dziś bałem się grać, żeby nie pogorszyć jej stanu, więc skoczyłem na czasówkę.
Trasa stała, tylko tym razem nie zapomniałem dokręcić do 60 ;)
Wynik bardzo dobry, zwłaszcza, że był tylko jeden TIR i to niezbyt długo. Bardzo słaby wiatr S i to na pewno pomogło zrobić dobrą średnią, poza tym wreszcie nie było upału.
No i pierwszy raz na Colnago z lemondką. Nie mam poczucia, żebym dzięki niej jechał szybciej niż w dolnym chwycie, ale bez wątpienia pozwala solidnie odpocząć dłoniom. Dobry zakup! :)
Trasa stała, tylko tym razem nie zapomniałem dokręcić do 60 ;)
Wynik bardzo dobry, zwłaszcza, że był tylko jeden TIR i to niezbyt długo. Bardzo słaby wiatr S i to na pewno pomogło zrobić dobrą średnią, poza tym wreszcie nie było upału.
No i pierwszy raz na Colnago z lemondką. Nie mam poczucia, żebym dzięki niej jechał szybciej niż w dolnym chwycie, ale bez wątpienia pozwala solidnie odpocząć dłoniom. Dobry zakup! :)
- DST 60.58km
- Czas 01:32
- VAVG 39.51km/h
- VMAX 73.36km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 262m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Ustawianie mostka
Trasa Górna - DK1 - Tuszyn i powrót.
W tamtą stronę trzy zatrzymania na regulacje mostka (ciężko go, cholera, idealnie prosto ustawić, ale za trzecim razem się udało i chyba wreszcie mam też optymalny kąt kierownicy) i raz awaryjne hamowanie, kiedy mi chciał ze ścieżki rowerowej wyjechać rowerzysta :P Z powrotem raczej niefart ze światłami, ale ogólnie fajnie :)
Silny wiatr SSiE :P
W tamtą stronę trzy zatrzymania na regulacje mostka (ciężko go, cholera, idealnie prosto ustawić, ale za trzecim razem się udało i chyba wreszcie mam też optymalny kąt kierownicy) i raz awaryjne hamowanie, kiedy mi chciał ze ścieżki rowerowej wyjechać rowerzysta :P Z powrotem raczej niefart ze światłami, ale ogólnie fajnie :)
Silny wiatr SSiE :P
- DST 40.17km
- Czas 01:08
- VAVG 35.44km/h
- VMAX 75.25km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 211m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Happy 90 minutes :)
Stała (i stara) czasówkowa trasa do Rękoraju i z powrotem, tyle że końcówka Trasą Górna. O dziwo jest ciut bliżej, ale dopiero w domu zauważyłem, ze brakło do 60 km ;)
Wynik niewiarygodnie dobry, bo też i zafałszowany wielce sprzyjającymi okolicznościami. A było tak:
- w tamtą stronę z wiatrem
- w tamtą stronę dwa razy za TIRem (do 60 km/h) po jakieś 600-800 metrów
- końcówka pod wiatr z dogonionym szosowcem, który pod górę pociągnął 45 km/h :)
- z powrotem początek z wiatrem (jakoś on trochę skręcił, ja trochę skręciłem i się zgraliśmy ;)
- trzy razy za TIRem (raz do maksa i dwa razy do 60 - łącznie chyba pod 3 km!)
- końcówka pod ostry wiatr, bo się zebrało na deszcz i zaczęło silnie wiać NNW
Więc jak widać był duży fart i okoliczności sprzyjające średniej.
Mimo to bez wątpienia rower jest szybszy od Surly'ego, a przede wszystkim szybciej przyspiesza. Na Surlym było raczej wyjątkiem, że utrzymałem TIRowi koło przy ruszaniu ze skrzyżowania. Na Colnago w zasadzie nie sposób, żeby TIR mi uciekł wcześniej niż powyżej 60 km/h, jeśli nie jest pod górę :) A niektóre odbieram jako zgoła ślamazarne :)
No i wreszcie: mimo sprzyjających okoliczności można stwierdzić, że forma chyba niezła, bo nawet się jakoś strasznie nie zmachałem :)
Wynik niewiarygodnie dobry, bo też i zafałszowany wielce sprzyjającymi okolicznościami. A było tak:
- w tamtą stronę z wiatrem
- w tamtą stronę dwa razy za TIRem (do 60 km/h) po jakieś 600-800 metrów
- końcówka pod wiatr z dogonionym szosowcem, który pod górę pociągnął 45 km/h :)
- z powrotem początek z wiatrem (jakoś on trochę skręcił, ja trochę skręciłem i się zgraliśmy ;)
- trzy razy za TIRem (raz do maksa i dwa razy do 60 - łącznie chyba pod 3 km!)
- końcówka pod ostry wiatr, bo się zebrało na deszcz i zaczęło silnie wiać NNW
Więc jak widać był duży fart i okoliczności sprzyjające średniej.
Mimo to bez wątpienia rower jest szybszy od Surly'ego, a przede wszystkim szybciej przyspiesza. Na Surlym było raczej wyjątkiem, że utrzymałem TIRowi koło przy ruszaniu ze skrzyżowania. Na Colnago w zasadzie nie sposób, żeby TIR mi uciekł wcześniej niż powyżej 60 km/h, jeśli nie jest pod górę :) A niektóre odbieram jako zgoła ślamazarne :)
No i wreszcie: mimo sprzyjających okoliczności można stwierdzić, że forma chyba niezła, bo nawet się jakoś strasznie nie zmachałem :)
- DST 59.48km
- Czas 01:30
- VAVG 39.65km/h
- VMAX 71.89km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 219m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Testowanie soszówki
Najpierw parę kółek wokół bloku i po kwadracie ulic, żeby zrobić ustawienia, a potem stała trasa czasówkowa do Srocka i z powrotem (końcówka Trasą Górna - miodzio!). Średni wiatr SE i bardzo gorąco.
Rower niewątpliwie rwie się do jazdy, aż niekiedy ciężko go utrzymać ;)
Nad ustawieniami muszę jeszcze popracować i może trochę skrócić mostek, bo po pierwszej jeździe od (chyba) nazbyt pochylonej pozycji boli krzyż (a może tak powinno być na początku...? ;)
Rower niewątpliwie rwie się do jazdy, aż niekiedy ciężko go utrzymać ;)
Nad ustawieniami muszę jeszcze popracować i może trochę skrócić mostek, bo po pierwszej jeździe od (chyba) nazbyt pochylonej pozycji boli krzyż (a może tak powinno być na początku...? ;)
- DST 71.16km
- Czas 02:04
- VAVG 34.43km/h
- VMAX 61.50km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 234m
- Sprzęt Colnago
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 lipca 2014
Kategoria Surly-arch, czasówka, Wycieczka
Pół ustawki na Rzgowskiej
Po wczorajszym było czuć nóżki*, więc jechałem z nastawieniem, że jak odpadnę, to się nic wielkiego nie stanie - mam prawo.
Początek spokojny, aż za bardzo. 20-25 km/h :o - dopiero przy Matce Polce przekroczyliśmy 30. Do Tuszyna średnia już skoczyła do 32, ale jazda raczej bezstresowa, mimo ze gdzieś tam przekroczyliśmy 50 na płaskim :). W Górkach jak zwykle trzeba się było postarać, ale też nic strasznego. Tamże ktoś mi doniósł, że mam niezapiętą podsiodłówkę (dlaczego dopiero teraz?), więc próbowałem zapiąć podczas jazdy 35 km/h pod górę :P Jakoś się udało, chociaż musiałem użyć obu rąk.
Do granic powiatu Łódź-Wschód (za Górkami) średnia wzrosła do 35 i tamże skończył się dobry asfalt. Zjazd po dziurach i w Bleszynie trasa skręca na wschód, czyli z wiatrem. Chwilę podumałem i stwierdziłem, że mi na dziś wystarczy. Może i bym utrzymał koło, ale nie ma co się zarzynać dzień po dniu - na BB Tour się wszak nie wybieram :P
Powrót dokładnie tą samą trasą z w miarę sprzyjającym wiatrem (do Tuszyna raczej w plecy, stamtąd tyłoboczny do bocznego, w samej końcówce przodo-boczny, ale ogólnie ten wiatr był dziś znacznie słabszy niż wczoraj. Kierunek SWW. W drodze powrotnej nawet leciutko podciągnąłem średnią :)
W sumie jestem zadowolony z rowerowego weekendu - forma nie jest zła :)
* (c) Wilk
Początek spokojny, aż za bardzo. 20-25 km/h :o - dopiero przy Matce Polce przekroczyliśmy 30. Do Tuszyna średnia już skoczyła do 32, ale jazda raczej bezstresowa, mimo ze gdzieś tam przekroczyliśmy 50 na płaskim :). W Górkach jak zwykle trzeba się było postarać, ale też nic strasznego. Tamże ktoś mi doniósł, że mam niezapiętą podsiodłówkę (dlaczego dopiero teraz?), więc próbowałem zapiąć podczas jazdy 35 km/h pod górę :P Jakoś się udało, chociaż musiałem użyć obu rąk.
Do granic powiatu Łódź-Wschód (za Górkami) średnia wzrosła do 35 i tamże skończył się dobry asfalt. Zjazd po dziurach i w Bleszynie trasa skręca na wschód, czyli z wiatrem. Chwilę podumałem i stwierdziłem, że mi na dziś wystarczy. Może i bym utrzymał koło, ale nie ma co się zarzynać dzień po dniu - na BB Tour się wszak nie wybieram :P
Powrót dokładnie tą samą trasą z w miarę sprzyjającym wiatrem (do Tuszyna raczej w plecy, stamtąd tyłoboczny do bocznego, w samej końcówce przodo-boczny, ale ogólnie ten wiatr był dziś znacznie słabszy niż wczoraj. Kierunek SWW. W drodze powrotnej nawet leciutko podciągnąłem średnią :)
W sumie jestem zadowolony z rowerowego weekendu - forma nie jest zła :)
* (c) Wilk
- DST 56.11km
- Czas 01:35
- VAVG 35.44km/h
- VMAX 51.50km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 275m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 lipca 2014
Kategoria Surly-arch, czasówka, Wycieczka
Ustawka na Retkinii
Z retkińską grupą szosową. Bez przekonania, ze uda się cała trasę, ale jednak się (po raz pierwszy) udało! :) Myslę, że dzięki temu, że trasa płaska jak naleśnik, raptem dwie hopki w Górce Pab. Widzę tez,że muszę bardzo uważać na zakrętach, inni wyraźnie lepiej je biorą ode mnie i potrafią uciec tuż za zakrętem. Technika brania zakrętów do poprawy :)
Podśmiewali się trochę chłopaki z mojego roweru, ale potem to już raczej byli wkurzeni, że mimo "roweru za 500 zł" dotrzymuję im koła :)
Na koniec wręcz chwalili i zaprosili na nastepny raz. Miło :)
trasa: http://cyklomaniacy.pl/treningi/retkinia/ 70 km przeleciało ze średnią 35 km/h
Potem samotne dokręcanie do setki: Sanitariuszki - Gorzew - Pabianice - Rzgów - Trasa Górna - dom.
Dość silny wiatr SSE.
Podśmiewali się trochę chłopaki z mojego roweru, ale potem to już raczej byli wkurzeni, że mimo "roweru za 500 zł" dotrzymuję im koła :)
Na koniec wręcz chwalili i zaprosili na nastepny raz. Miło :)
trasa: http://cyklomaniacy.pl/treningi/retkinia/ 70 km przeleciało ze średnią 35 km/h
Potem samotne dokręcanie do setki: Sanitariuszki - Gorzew - Pabianice - Rzgów - Trasa Górna - dom.
Dość silny wiatr SSE.
- DST 101.41km
- Teren 0.10km
- Czas 03:00
- VAVG 33.80km/h
- VMAX 55.50km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 389m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 czerwca 2014
Kategoria Surly-arch, Wycieczka, czasówka
Ustawka szosowa
Postanowiliśmy z Danielem spróbować się na coniedzielnej szosowej ustawce z ul. Śląskiej.
Początkowo nawet było dość łatwo (do Tuszyna średnia coś 33 i dość spokojna jazda), ale potem poszła dzida, średnia szybko skoczyła do 35,1, a przy 40 km/h po górę 2% odpadłem i już nie doszedłem. Myślałem, że mnie czeka samotny powrót pod wiatr, ale Daniel był tak miły że po mnie wrócił. Ścięliśmy odrobinę trasę z nadzieją złapania grupy dalej, ale nam za bardzo odeszli. Za to doszliśmy jeszcze Bubusa i już we trójkę wróciliśmy wciąż ładnym tempem (30-32 pod wiatr) do Pabianic.
Mimo odpadnięcia (grupa była dla mnie chyba jednak ciut za mocna, plus miałem rower prawie dwa razy cięższy niż każdy z nich :P) wycieczka bardzo udana i będę chciał to powtórzyć :)
Łódź - DK1 - Tuszyn - Górki - Jutroszew - Lubonia - Grabica - Wadlew - Dłutów - Pabianice- Rzgów - Łódź.
Średni wiatr NNW.
Początkowo nawet było dość łatwo (do Tuszyna średnia coś 33 i dość spokojna jazda), ale potem poszła dzida, średnia szybko skoczyła do 35,1, a przy 40 km/h po górę 2% odpadłem i już nie doszedłem. Myślałem, że mnie czeka samotny powrót pod wiatr, ale Daniel był tak miły że po mnie wrócił. Ścięliśmy odrobinę trasę z nadzieją złapania grupy dalej, ale nam za bardzo odeszli. Za to doszliśmy jeszcze Bubusa i już we trójkę wróciliśmy wciąż ładnym tempem (30-32 pod wiatr) do Pabianic.
Mimo odpadnięcia (grupa była dla mnie chyba jednak ciut za mocna, plus miałem rower prawie dwa razy cięższy niż każdy z nich :P) wycieczka bardzo udana i będę chciał to powtórzyć :)
Łódź - DK1 - Tuszyn - Górki - Jutroszew - Lubonia - Grabica - Wadlew - Dłutów - Pabianice- Rzgów - Łódź.
Średni wiatr NNW.
- DST 82.63km
- Teren 0.40km
- Czas 02:29
- VAVG 33.27km/h
- VMAX 56.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 336m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 czerwca 2014
Kategoria Surly-arch, czasówka, Wycieczka
Happy Hours - szybka setka
Do pracy, a po niej z Serweczem: Łódź - Wiączyń - Nowosolna - Skoszewy (tu zmiana planów) - Nowosolna - Wiączyń - Andrespol - Wola Rakowa - Rzgów - Pabianice - Porszewice - Konstantynów - Łódź.
Częściowo w mżawce, ale za to był bardzo słaby wiatr.
Serwecz miał fazę, a częściowo i mnie się udzieliło ;)
Częściowo w mżawce, ale za to był bardzo słaby wiatr.
Serwecz miał fazę, a częściowo i mnie się udzieliło ;)
- DST 105.69km
- Czas 03:20
- VAVG 31.71km/h
- VMAX 62.50km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 425m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 stycznia 2014
Kategoria Surly-arch, czasówka, Wycieczka
Ekspresowe odkurzanie Surly'ego
Surly nie był dosiadany od pół roku (11 lipca !!), bo "coś tam z nim jest po wyprawie nie tak". Jak się przyjrzałem, to wyszło, że chodzi o naderwany błotnik. Przymocowałem drut stabilizujący w innym miejscu błotnika i rower gotów do jazdy :P
No, w każdym razie do odkurzenia i sprawdzenia, co jeszcze nie działa* :)
No to heja: Dom - DK1 - S8 do końca nawierzchni (tuż za Ldzaniem, ostatnie 2-3 km jeszcze trwają prace barierkowo-trawnikowe) - węzeł Róża - S14 do Dobronia (tu wymiękłem i nie zdecydowałem się jechać czynnym odcinkiem, bo jakieś auto z kogutem stało na wlocie - chyba jakaaś ITD czy cóś) i z powrotem - S8 do Rzgowa (na ostatnich ok 5 km załapałem się do ośmioosobowego peletonu, który potem mi zrobił numer: udał że skręca na Piotrków, więc pojechałem swoją drogą, a oni myk i na Łódź! Już nie miałem szans ich dojść ;) ale i tak super się jedzie w peletonie! :D - DK1 do domu.
Pochmurno, mgła, czasem mżawka. Lekki, kołujący wiatr z szeroko (bardzo szeroko) rozumianych kierunków wschodnich. W drodze tam raczej pomagał, w drodze powrotnej raczej przeszkadzał. Sprawiedliwie ;)
PS. Kategorię "czasówka" zaznaczyłem tak trochę na wyrost, bo tak wyszło, że jechałem szybko. Gdybym to od początku planował, to prawdopodobnie wycisnąłbym jeszcze ciut więcej na starcie, bo średnią 30 przekroczyłęm dopiero pod Rzgowem.
* Wszystko działa, nie wiem, czemu byłem wewnętrznie przekonany, że środkowy blat już jest koniecznie do wymiany. Może i powoli nadchodzi ten czas, ale na pewno nie jest to palące.
EDIT 26.01.2014: Dziś się wziąłem za czyszczenie napędu w Surlym i już wiem, skąd to przekonanie. łancuch jest wyciągnięty jak nieszczęście, a kaseta od 6 biegu w górę - zajechana. Nic dziwnego, łańcuch ma przebieg 7,5 Mm, a kaseta... 27 Mm!! (z przeszlifem). W tej sytuacji oba elementy są do wymiany wraz ze środkowym blatem, ale zrobię to chyba po zimie. A póki o dojeżdżam komplet, ale z zakazem wrzucania na blat (żeby go nie zajeździć).
No, w każdym razie do odkurzenia i sprawdzenia, co jeszcze nie działa* :)
No to heja: Dom - DK1 - S8 do końca nawierzchni (tuż za Ldzaniem, ostatnie 2-3 km jeszcze trwają prace barierkowo-trawnikowe) - węzeł Róża - S14 do Dobronia (tu wymiękłem i nie zdecydowałem się jechać czynnym odcinkiem, bo jakieś auto z kogutem stało na wlocie - chyba jakaaś ITD czy cóś) i z powrotem - S8 do Rzgowa (na ostatnich ok 5 km załapałem się do ośmioosobowego peletonu, który potem mi zrobił numer: udał że skręca na Piotrków, więc pojechałem swoją drogą, a oni myk i na Łódź! Już nie miałem szans ich dojść ;) ale i tak super się jedzie w peletonie! :D - DK1 do domu.
Pochmurno, mgła, czasem mżawka. Lekki, kołujący wiatr z szeroko (bardzo szeroko) rozumianych kierunków wschodnich. W drodze tam raczej pomagał, w drodze powrotnej raczej przeszkadzał. Sprawiedliwie ;)
PS. Kategorię "czasówka" zaznaczyłem tak trochę na wyrost, bo tak wyszło, że jechałem szybko. Gdybym to od początku planował, to prawdopodobnie wycisnąłbym jeszcze ciut więcej na starcie, bo średnią 30 przekroczyłęm dopiero pod Rzgowem.
* Wszystko działa, nie wiem, czemu byłem wewnętrznie przekonany, że środkowy blat już jest koniecznie do wymiany. Może i powoli nadchodzi ten czas, ale na pewno nie jest to palące.
EDIT 26.01.2014: Dziś się wziąłem za czyszczenie napędu w Surlym i już wiem, skąd to przekonanie. łancuch jest wyciągnięty jak nieszczęście, a kaseta od 6 biegu w górę - zajechana. Nic dziwnego, łańcuch ma przebieg 7,5 Mm, a kaseta... 27 Mm!! (z przeszlifem). W tej sytuacji oba elementy są do wymiany wraz ze środkowym blatem, ale zrobię to chyba po zimie. A póki o dojeżdżam komplet, ale z zakazem wrzucania na blat (żeby go nie zajeździć).
- DST 76.09km
- Czas 02:31
- VAVG 30.23km/h
- VMAX 50.50km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 226m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze