Happy 90 minutes :)
      Stała (i stara) czasówkowa trasa do Rękoraju i z powrotem, tyle że końcówka Trasą Górna. O dziwo jest ciut bliżej, ale dopiero w domu zauważyłem, ze brakło do 60 km ;)
Wynik niewiarygodnie dobry, bo też i zafałszowany wielce sprzyjającymi okolicznościami. A było tak:
- w tamtą stronę z wiatrem
- w tamtą stronę dwa razy za TIRem (do 60 km/h) po jakieś 600-800 metrów
- końcówka pod wiatr z dogonionym szosowcem, który pod górę pociągnął 45 km/h :)
- z powrotem początek z wiatrem (jakoś on trochę skręcił, ja trochę skręciłem i się zgraliśmy ;)
- trzy razy za TIRem (raz do maksa i dwa razy do 60 - łącznie chyba pod 3 km!)
- końcówka pod ostry wiatr, bo się zebrało na deszcz i zaczęło silnie wiać NNW
Więc jak widać był duży fart i okoliczności sprzyjające średniej.
Mimo to bez wątpienia rower jest szybszy od Surly'ego, a przede wszystkim szybciej przyspiesza. Na Surlym było raczej wyjątkiem, że utrzymałem TIRowi koło przy ruszaniu ze skrzyżowania. Na Colnago w zasadzie nie sposób, żeby TIR mi uciekł wcześniej niż powyżej 60 km/h, jeśli nie jest pod górę :) A niektóre odbieram jako zgoła ślamazarne :)
No i wreszcie: mimo sprzyjających okoliczności można stwierdzić, że forma chyba niezła, bo nawet się jakoś strasznie nie zmachałem :)
      
          
      
    
            
            
  
  
 
    Wynik niewiarygodnie dobry, bo też i zafałszowany wielce sprzyjającymi okolicznościami. A było tak:
- w tamtą stronę z wiatrem
- w tamtą stronę dwa razy za TIRem (do 60 km/h) po jakieś 600-800 metrów
- końcówka pod wiatr z dogonionym szosowcem, który pod górę pociągnął 45 km/h :)
- z powrotem początek z wiatrem (jakoś on trochę skręcił, ja trochę skręciłem i się zgraliśmy ;)
- trzy razy za TIRem (raz do maksa i dwa razy do 60 - łącznie chyba pod 3 km!)
- końcówka pod ostry wiatr, bo się zebrało na deszcz i zaczęło silnie wiać NNW
Więc jak widać był duży fart i okoliczności sprzyjające średniej.
Mimo to bez wątpienia rower jest szybszy od Surly'ego, a przede wszystkim szybciej przyspiesza. Na Surlym było raczej wyjątkiem, że utrzymałem TIRowi koło przy ruszaniu ze skrzyżowania. Na Colnago w zasadzie nie sposób, żeby TIR mi uciekł wcześniej niż powyżej 60 km/h, jeśli nie jest pod górę :) A niektóre odbieram jako zgoła ślamazarne :)
No i wreszcie: mimo sprzyjających okoliczności można stwierdzić, że forma chyba niezła, bo nawet się jakoś strasznie nie zmachałem :)
- DST 59.48km
 - Czas 01:30
 - VAVG 39.65km/h
 - VMAX 71.89km/h
 - Temperatura 28.0°C
 - Podjazdy 219m
 - Sprzęt Colnago
 - Aktywność Jazda na rowerze
 
Komentarze
   hoho, Panie! Przeglądnąłem te wpisy z testowania szosy... szalejesz! ;)
   waxmund - 06:09 piątek, 25 lipca 2014 | linkuj
  
 
  
   Przypadek? Nie sądzę ;) 
Już mam obawy co do zbliżającej się "wycieczki". :)
Dzida! gavek - 20:02 środa, 16 lipca 2014 | linkuj
 
  Już mam obawy co do zbliżającej się "wycieczki". :)
Dzida! gavek - 20:02 środa, 16 lipca 2014 | linkuj
   Okoliczności sprzyjały - to fakt. Wynik jednak imponujący :)
   transatlantyk - 06:08 środa, 16 lipca 2014 | linkuj
  
  
  Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!




















