Niedziela, 6 lipca 2014
Kategoria Surly-arch, czasówka, Wycieczka
Pół ustawki na Rzgowskiej
Po wczorajszym było czuć nóżki*, więc jechałem z nastawieniem, że jak odpadnę, to się nic wielkiego nie stanie - mam prawo.
Początek spokojny, aż za bardzo. 20-25 km/h :o - dopiero przy Matce Polce przekroczyliśmy 30. Do Tuszyna średnia już skoczyła do 32, ale jazda raczej bezstresowa, mimo ze gdzieś tam przekroczyliśmy 50 na płaskim :). W Górkach jak zwykle trzeba się było postarać, ale też nic strasznego. Tamże ktoś mi doniósł, że mam niezapiętą podsiodłówkę (dlaczego dopiero teraz?), więc próbowałem zapiąć podczas jazdy 35 km/h pod górę :P Jakoś się udało, chociaż musiałem użyć obu rąk.
Do granic powiatu Łódź-Wschód (za Górkami) średnia wzrosła do 35 i tamże skończył się dobry asfalt. Zjazd po dziurach i w Bleszynie trasa skręca na wschód, czyli z wiatrem. Chwilę podumałem i stwierdziłem, że mi na dziś wystarczy. Może i bym utrzymał koło, ale nie ma co się zarzynać dzień po dniu - na BB Tour się wszak nie wybieram :P
Powrót dokładnie tą samą trasą z w miarę sprzyjającym wiatrem (do Tuszyna raczej w plecy, stamtąd tyłoboczny do bocznego, w samej końcówce przodo-boczny, ale ogólnie ten wiatr był dziś znacznie słabszy niż wczoraj. Kierunek SWW. W drodze powrotnej nawet leciutko podciągnąłem średnią :)
W sumie jestem zadowolony z rowerowego weekendu - forma nie jest zła :)
* (c) Wilk
Początek spokojny, aż za bardzo. 20-25 km/h :o - dopiero przy Matce Polce przekroczyliśmy 30. Do Tuszyna średnia już skoczyła do 32, ale jazda raczej bezstresowa, mimo ze gdzieś tam przekroczyliśmy 50 na płaskim :). W Górkach jak zwykle trzeba się było postarać, ale też nic strasznego. Tamże ktoś mi doniósł, że mam niezapiętą podsiodłówkę (dlaczego dopiero teraz?), więc próbowałem zapiąć podczas jazdy 35 km/h pod górę :P Jakoś się udało, chociaż musiałem użyć obu rąk.
Do granic powiatu Łódź-Wschód (za Górkami) średnia wzrosła do 35 i tamże skończył się dobry asfalt. Zjazd po dziurach i w Bleszynie trasa skręca na wschód, czyli z wiatrem. Chwilę podumałem i stwierdziłem, że mi na dziś wystarczy. Może i bym utrzymał koło, ale nie ma co się zarzynać dzień po dniu - na BB Tour się wszak nie wybieram :P
Powrót dokładnie tą samą trasą z w miarę sprzyjającym wiatrem (do Tuszyna raczej w plecy, stamtąd tyłoboczny do bocznego, w samej końcówce przodo-boczny, ale ogólnie ten wiatr był dziś znacznie słabszy niż wczoraj. Kierunek SWW. W drodze powrotnej nawet leciutko podciągnąłem średnią :)
W sumie jestem zadowolony z rowerowego weekendu - forma nie jest zła :)
* (c) Wilk
- DST 56.11km
- Czas 01:35
- VAVG 35.44km/h
- VMAX 51.50km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 275m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!