Wpisy archiwalne w kategorii
Surly-arch
Dystans całkowity: | 80462.30 km (w terenie 1049.48 km; 1.30%) |
Czas w ruchu: | 3886:08 |
Średnia prędkość: | 20.70 km/h |
Maksymalna prędkość: | 82.50 km/h |
Suma podjazdów: | 763770 m |
Liczba aktywności: | 991 |
Średnio na aktywność: | 81.19 km i 3h 55m |
Więcej statystyk |
Sobota, 4 sierpnia 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Użytkowo
Amici di Bici, dz. 331, restowy
Wczoraj lało, dzisiaj leje, jutro ma lać. Siedzimy w schronisku w Foerde i zastanawiamy się, co zrobić z tak miło rozpoczętą wyprawą :P
Wczoraj tylko do pobliskiego sklepu, dziś do centrum i do bardziej odległego sklepu. Oba wyjazdy w jednym wpisie. Jutro niedziela, wszystko zamknięte, więc pewnie nie wyściubimy nosa z pokoju :P
Ale za to schronisko (podczas roku szkolnego jest to internat) ma bardzo miłe dodatki w postaci kuchni (nawet wielu!) oraz pralki i suszarki bębnowej w cenie. Objedliśmy się i opraliśmy za wsze czasy! :)
Wczoraj tylko do pobliskiego sklepu, dziś do centrum i do bardziej odległego sklepu. Oba wyjazdy w jednym wpisie. Jutro niedziela, wszystko zamknięte, więc pewnie nie wyściubimy nosa z pokoju :P
Ale za to schronisko (podczas roku szkolnego jest to internat) ma bardzo miłe dodatki w postaci kuchni (nawet wielu!) oraz pralki i suszarki bębnowej w cenie. Objedliśmy się i opraliśmy za wsze czasy! :)
- DST 11.42km
- Czas 00:39
- VAVG 17.57km/h
- VMAX 29.33km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 84m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 sierpnia 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 329, deszczowy
Dragsvik - Svaeren - Vetlefjorden - Nystølensskardet (BIG, piękne serpentyny w poprzek bardzo stromego zbocza, przypomniał mi Col d'Iseran :) - Vik - Holsen - Forde. Trasa.
Ciężki dzień. Zacne dwa podjazdy, oba dość dołujące, bo z dołu widać, jak wysoko trzeba wjechać, poza tym cały dzień na zmianę chmurzyło się, mgliło lub siąpiło. Nic szczególnego, dało się żyć, ale jednak przyjemne to nie jest. Jutro ma regularnie lać, więc robimy dzień restowy w znośnie kosztującym (341 NOK) hostelu w Forde :)
Ciężki dzień. Zacne dwa podjazdy, oba dość dołujące, bo z dołu widać, jak wysoko trzeba wjechać, poza tym cały dzień na zmianę chmurzyło się, mgliło lub siąpiło. Nic szczególnego, dało się żyć, ale jednak przyjemne to nie jest. Jutro ma regularnie lać, więc robimy dzień restowy w znośnie kosztującym (341 NOK) hostelu w Forde :)
- DST 96.16km
- Teren 0.50km
- Czas 06:05
- VAVG 15.81km/h
- VMAX 59.21km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 1596m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 sierpnia 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 328
Wieczorem udało się jednak rozbić namiot w przerwie między deszczami, a w zasadzie podczas kropienia, więc trochę zamókł. No, ale nic groźnego, lekko wilgotne śpiwory jeszcze nikogo nie zabiły :)
Rano pogoda znacznie lepsza, lekko pochmurno, ale bez deszczu. Rzeczy wprawdzie nie doschły, bo okazało się, że rozbici byliśmy w cieniu góry, ale ruszyliśmy w dobrych humorach. Zresztą dziś krótki dzień.
Gaupne - Hafslo - Sogndal - Leikenger - (prom) - Dragsvik. Cały dzień wzdłuż najdłuższego fiordu świata, czyli Sognefjorden, a mimo to przejechaliśmy raptem ok 1/4 jego długości. Prom do Dragsviku za darmo, bo nikt się nie zgłosił po opłatę za bilety, ale bileter stał i pomachał nam na pożegnanie, więc prawdopodobnie auta płaciły, a rowerzyści nie.
Pojechalibyśmy dalej, bo jeszcze były ochota i czas, ale najbliższy kemping dopiero 50 km dalej i to za bigiem, więc to by była lekka przesada, jako ze była już niemal 16. Za to po rozbiciu pięknie doschły nam rzeczy :)
Kemping w Dragsviku na średnim poziomie - kuchnia jest, prysznic na dziesięciokoronówki, ale lodówki nie ma. Pod prysznicem miałem stłuczkę z glebą, bo wygrzmociłem się na (bardzo) śliskiej podłodze i (chyba) stłukłem sobie żebra. Boli przy oddychaniu i poruszaniu, ale to chyba nic poważnego, bo ból do zniesienia. W razie czego mam potwierdzenie z kempingu, że tu spałem, fotki podłogi, etc. Wraz ewentualną (odpukać) obdukcją roszczenie z OC jak ta lala :)
Rano pogoda znacznie lepsza, lekko pochmurno, ale bez deszczu. Rzeczy wprawdzie nie doschły, bo okazało się, że rozbici byliśmy w cieniu góry, ale ruszyliśmy w dobrych humorach. Zresztą dziś krótki dzień.
Gaupne - Hafslo - Sogndal - Leikenger - (prom) - Dragsvik. Cały dzień wzdłuż najdłuższego fiordu świata, czyli Sognefjorden, a mimo to przejechaliśmy raptem ok 1/4 jego długości. Prom do Dragsviku za darmo, bo nikt się nie zgłosił po opłatę za bilety, ale bileter stał i pomachał nam na pożegnanie, więc prawdopodobnie auta płaciły, a rowerzyści nie.
Pojechalibyśmy dalej, bo jeszcze były ochota i czas, ale najbliższy kemping dopiero 50 km dalej i to za bigiem, więc to by była lekka przesada, jako ze była już niemal 16. Za to po rozbiciu pięknie doschły nam rzeczy :)
Kemping w Dragsviku na średnim poziomie - kuchnia jest, prysznic na dziesięciokoronówki, ale lodówki nie ma. Pod prysznicem miałem stłuczkę z glebą, bo wygrzmociłem się na (bardzo) śliskiej podłodze i (chyba) stłukłem sobie żebra. Boli przy oddychaniu i poruszaniu, ale to chyba nic poważnego, bo ból do zniesienia. W razie czego mam potwierdzenie z kempingu, że tu spałem, fotki podłogi, etc. Wraz ewentualną (odpukać) obdukcją roszczenie z OC jak ta lala :)
- DST 67.40km
- Teren 0.50km
- Czas 03:48
- VAVG 17.74km/h
- VMAX 47.60km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 618m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 31 lipca 2018
Kategoria Wyprawa, AdB, Surly-arch
Amici di Bici, dz. 327
Galdbygde - Sognefjellhytta (BIG). Tu nas dopadł pierwszy deszcz, ale na szczęście schronisko okazało się prawdziwym schroniskiem i mogliśmy bez problemu przeczekać, a nawet coś tam zjeść własnego (kupno w schroniskowej knajpie to kompletne bankructwo, np. hamburger za niemal 20 EUR! :o) bez wzbudzania niechęci. Nie byliśmy zresztą jedyni :)
Nie padało jednak długo, więc po ok. pół godzinie ruszyliśmy na płaskowyż. Wkurzające te ciągle podjazdy. Niby jest netto w dół, ale zanim zaczął się prawdziwy zjazd, to nabiliśmy ponad 200 metrów podjazdów :/ Widoki zaś NIESAMOWITE, w tym kilka lodowców w zasięgu wzroku, a wszystkie wręcz błękitne! Niestety przyszła też obrzydliwa ciemna chmura z wielkim brzuchem, więc uciekliśmy co prędzej na dół. Oprócz paru kropel od czasu do czasu oraz bardzo silnego wiatru z południa (niebezpieczne boczne podmuchy!), nic nam nie było. A temperatura aż anormalnie wysoka - na samym szczycie (czyli na 1440 m npm) 13 stopni, ale zaledwie 100 metrów niżej już 17 :) Zaś na dole w Skjolden rozbiórka, bo zrobiło się 25 stopni (mimo pełnego zachmurzenia).
Dalej wzdłuż Lustrafjordu do Gaupne. Trasa. Dwa razy pokropiło, ale ogólnie dojechaliśmy na sucho. Padać zaczęło w momencie, gdy stanęliśmy pod recepcją. Fart! :)
Aczkolwiek nie do końca, bo wciąż czekamy aż będziemy mogli rozbić namiot. Jako że osobno rozbija się sypialnię, która zamoknie, zanim stanie tropik, to czekamy na chociaż chwilową przerwę w deszczu. No, ale już umyci i najedzeni, więc czekanie w ciepłej kuchni aż tak nie boli - tylko tyle, że jest dość duży ruch, bo wiele osób z tej kuchni korzysta (aczkolwiek i tak jest miliony razy spokojniej niż w kuchni w Odda, gdzie trzeba było stać w kilkunastoosobowej kolejce, żeby pozmywać! :o). Ot, uroki kempingu/ schroniska. Ale dobrze, że ta kuchnia JEST! :)
Nie padało jednak długo, więc po ok. pół godzinie ruszyliśmy na płaskowyż. Wkurzające te ciągle podjazdy. Niby jest netto w dół, ale zanim zaczął się prawdziwy zjazd, to nabiliśmy ponad 200 metrów podjazdów :/ Widoki zaś NIESAMOWITE, w tym kilka lodowców w zasięgu wzroku, a wszystkie wręcz błękitne! Niestety przyszła też obrzydliwa ciemna chmura z wielkim brzuchem, więc uciekliśmy co prędzej na dół. Oprócz paru kropel od czasu do czasu oraz bardzo silnego wiatru z południa (niebezpieczne boczne podmuchy!), nic nam nie było. A temperatura aż anormalnie wysoka - na samym szczycie (czyli na 1440 m npm) 13 stopni, ale zaledwie 100 metrów niżej już 17 :) Zaś na dole w Skjolden rozbiórka, bo zrobiło się 25 stopni (mimo pełnego zachmurzenia).
Dalej wzdłuż Lustrafjordu do Gaupne. Trasa. Dwa razy pokropiło, ale ogólnie dojechaliśmy na sucho. Padać zaczęło w momencie, gdy stanęliśmy pod recepcją. Fart! :)
Aczkolwiek nie do końca, bo wciąż czekamy aż będziemy mogli rozbić namiot. Jako że osobno rozbija się sypialnię, która zamoknie, zanim stanie tropik, to czekamy na chociaż chwilową przerwę w deszczu. No, ale już umyci i najedzeni, więc czekanie w ciepłej kuchni aż tak nie boli - tylko tyle, że jest dość duży ruch, bo wiele osób z tej kuchni korzysta (aczkolwiek i tak jest miliony razy spokojniej niż w kuchni w Odda, gdzie trzeba było stać w kilkunastoosobowej kolejce, żeby pozmywać! :o). Ot, uroki kempingu/ schroniska. Ale dobrze, że ta kuchnia JEST! :)
- DST 89.16km
- Czas 05:25
- VAVG 16.46km/h
- VMAX 65.14km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 1371m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 lipca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 326
Holungsoy - Vaagamo - Lom - Galdbygde. Tu rozbiliśmy obóz i dalej na lekko i solo na biga Juvashytta i z powrotem. Ciężki big, bo średnie nachylenie ponad 10%, do tego wiatr w pysk i zimno na górze (w końcu to wjazd na ponad 1800 metrów). Ale za to piekne widoki na lodowiec i najwyższe szczyty Jotunheimen (czyli zarazem najwyższe w Europie na północ od Tatr) :)
Trasa.
Trasa.
- DST 86.35km
- Teren 1.00km
- Czas 05:05
- VAVG 16.99km/h
- VMAX 54.43km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 1857m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 lipca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wycieczka
Amici di Bici, dz. 325, everestowy
Na biga Blaho i z powrotem na kemping. Prawie cały właściwy podjazd szutrowy. Podjazd to jeszcze spoko, ale ten zjazd :/
Poza tym zakupy na niedzielę, która będzie dniem wolnym! :)
Poza tym zakupy na niedzielę, która będzie dniem wolnym! :)
- DST 44.03km
- Teren 25.00km
- Czas 03:15
- VAVG 13.55km/h
- VMAX 37.42km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 1382m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 lipca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 324
Od rana podjechaliśmy biga Valdresflya i dobrze, bo jeszcze nie było gorąco. Znów z wiatrem, a na zjeździe rekord prędkości wyprawy i wicerekord życiowy :)
Potem lekkie falowanie w pięknej okolicy (w Norwegii wszędzie jest pięknie! :P) i na koniec znów piekielnie szybki zjazd nad Vagavatnet. Trasa. Na kempingu Holungsoy wzięliśmy hyttę na 3 noce. Jutro i pojutrze ma padać, ja mam solidnego biga w bok, a w ogóle należy nam się odpoczynek, a hytta świetna (z kuchenką, lodówką i w cieniu po południu) i tania (38 EUR) :)
Potem lekkie falowanie w pięknej okolicy (w Norwegii wszędzie jest pięknie! :P) i na koniec znów piekielnie szybki zjazd nad Vagavatnet. Trasa. Na kempingu Holungsoy wzięliśmy hyttę na 3 noce. Jutro i pojutrze ma padać, ja mam solidnego biga w bok, a w ogóle należy nam się odpoczynek, a hytta świetna (z kuchenką, lodówką i w cieniu po południu) i tania (38 EUR) :)
- DST 100.92km
- Teren 1.00km
- Czas 05:05
- VAVG 19.85km/h
- VMAX 78.01km/h
- Temperatura 32.0°C
- Podjazdy 1106m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 lipca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 323
Maristuen - Tyinefjell - Tyinosen (BIG, FANTASTYCZNY widok na Jotunheimen, patrz niżej) - Vang - Ryfoss - Eggeasvegen - Beitostolen. Trasa.
Od rana zimno, ale potem robiło się coraz cieplej i po południu był wręcz upał. Wiatr po raz pierwszy od jeziora Vanern przeszkadzał (był E), ale na tyle był słaby, że niewiele uprzykrzał życie :)
Śpimy niestety na kempingu, gdzie odbywa się festiwal Trollrock. W tej chwili akurat jest cicho, ale jak dopierdzielą, to się ziemia trzęsie. Ponoć o pierwszej mają przestać... No, ale nic innego w okolicy nie ma.
Od rana zimno, ale potem robiło się coraz cieplej i po południu był wręcz upał. Wiatr po raz pierwszy od jeziora Vanern przeszkadzał (był E), ale na tyle był słaby, że niewiele uprzykrzał życie :)
Śpimy niestety na kempingu, gdzie odbywa się festiwal Trollrock. W tej chwili akurat jest cicho, ale jak dopierdzielą, to się ziemia trzęsie. Ponoć o pierwszej mają przestać... No, ale nic innego w okolicy nie ma.
- DST 102.43km
- Teren 2.00km
- Czas 05:46
- VAVG 17.76km/h
- VMAX 63.67km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 1438m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 lipca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 322
W nocy padało, rano też. Wstaliśmy więc dopiero o 8 i niespiesznie się pakowaliśmy w przerwach między deszczami. Jeszcze zakupy i start dopiero tuż przed godz. 11. Na szczęście dziś krótki dzień. No i pogoda z każdą chwilą była coraz lepsza :)
Laerdal - Ljosne - Borgund (tu stavkyrka, najładniejsza w Norwegii) - Borlaug - Osen Eldrevatnet (BIG) - Borlaug - Maristuen. Trasa.
Nocleg na bardzo kameralnym kempingu na 800 m npm. Jest godz 21:30, widno jeszcze jak w dzień, ale zimno jak w nocy (12 stopni ;)
Laerdal - Ljosne - Borgund (tu stavkyrka, najładniejsza w Norwegii) - Borlaug - Osen Eldrevatnet (BIG) - Borlaug - Maristuen. Trasa.
Nocleg na bardzo kameralnym kempingu na 800 m npm. Jest godz 21:30, widno jeszcze jak w dzień, ale zimno jak w nocy (12 stopni ;)
- DST 80.64km
- Teren 0.50km
- Czas 04:28
- VAVG 18.05km/h
- VMAX 58.02km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 1501m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 lipca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 321.
Aurland - Stegastein (platforma widokowa z NIESAMOWITYMI widokami na fiord, nie patrzeć w dół! ;) - Snow Road (BIG) - Laerdal. Trasa.
Skończyliśmy nieco wcześniej niż było w planach, żeby w razie jutrzejszej dupówy (którą zapowiadają) mieszkać przy Kiwi a nie przy niczym ;)
Skończyliśmy nieco wcześniej niż było w planach, żeby w razie jutrzejszej dupówy (którą zapowiadają) mieszkać przy Kiwi a nie przy niczym ;)
- DST 52.85km
- Czas 03:48
- VAVG 13.91km/h
- VMAX 71.48km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 1517m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze