Informacje

  • Wszystkie kilometry: 233612.09 km
  • Km w terenie: 5480.56 km (2.35%)
  • Czas na rowerze: 469d 18h 10m
  • Prędkość średnia: 20.72 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wypad

Dystans całkowity:44758.42 km (w terenie 1118.14 km; 2.50%)
Czas w ruchu:2028:22
Średnia prędkość:22.07 km/h
Maksymalna prędkość:82.50 km/h
Suma podjazdów:362886 m
Maks. tętno maksymalne:157 (0 %)
Maks. tętno średnie:140 (0 %)
Suma kalorii:22730 kcal
Liczba aktywności:387
Średnio na aktywność:115.65 km i 5h 14m
Więcej statystyk
Wtorek, 19 maja 2020 Kategoria Wypad, !Surlier

Wschodnia ściana strachu, dz. 2

Trzebieszów - Radzyń Podlaski - Ossowa - Kozły - Biała Podlaska - Terespol - Kodeń.


Wiatr nadal dość silny i sprzyjający, ale czasem pokropywało, a przez ostatnie 10 km regularnie siąpiło. Nocleg tym razem pod dachem (50 zł w "Gościńcu", polecam!) , bo trzeba się podładować i uprać.
Ostrzyłem sobie zęby na ładną okolicę, nadbużańskie łąki, wschodnie klymaty, etc, ale tak naprawdę była nuda jak cholera. Sam Kodeń w miarę zadbany, ale nic na kolana nie rzuca, jedyny godny uwagi budynek to cerkiewka.



A w Kodniu sam się wbija białoruski zasięg! Trzeba uważać jak cholera, żeby się nie naciąć na wysoki rachunek za telefon i net! 
  • DST 145.57km
  • Teren 1.20km
  • Czas 05:55
  • VAVG 24.60km/h
  • VMAX 34.52km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 196m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 maja 2020 Kategoria !Surlier, Wypad

Wschodnia ściana strachu, dz. 1

Otwock - różne gminne opłotki - Trzebieszów.


Dość silny wiatr W, pomagał :-)
Nocleg na dziko na świetnie ukrytej polance :-)
  • DST 123.84km
  • Teren 7.10km
  • Czas 05:05
  • VAVG 24.36km/h
  • VMAX 43.59km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 481m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 czerwca 2019 Kategoria !Colnago, Wypad

Mazuzenie, dz. 3

Woźnice - Mikołajki - Mrągowo - Biskupiec - Barczewo - gmina Jeziorany - Barczewo - Olsztyn.

Upał odpuścił, za to była walka z wiatrem NW. Pod koniec już na noże, pazury i zęby, aż rzucało rowerem. Masakra.


  • DST 120.28km
  • Czas 04:46
  • VAVG 25.23km/h
  • VMAX 44.88km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 837m
  • Sprzęt Colnago
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 czerwca 2019 Kategoria !Colnago, Wypad

Mazuzenie, dz. 2

Szczytno - jakaś gmina na zachodzie (nie jakaś tylko dwie: Jedwabno i Pasym!) - Zgon (oj tak!) - Ruciane oraz Nida - Pisz - gmina Biała Piska - Pisz - Nowe Guty - Okartowo - Woźnice.


Śniardwy z Nowych Gut(ów)

Dziś jeszcze większy upał, pod koniec chyba miałem lekki udar :-)
W planach robionych przed wyjazdem z Łodzi dziś miałem dotrzeć do Olsztyna, ale w tym stanie organizmu sprawa była niewykonalna. A w pokoju w Strażnicy Komtura mam przyjemny  chłodek: 25st :-P


  • DST 149.28km
  • Teren 0.20km
  • Czas 05:34
  • VAVG 26.82km/h
  • VMAX 48.22km/h
  • Temperatura 37.0°C
  • Podjazdy 624m
  • Sprzęt Colnago
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 25 czerwca 2019 Kategoria !Colnago, Wypad

Mazuzenie, dz. 1

Gminnie, szosówką i w upale: Dobczyn (k. Wołomina) - Wyszków - Pułtusk (pyszne lody o smaku Ferrero Rocher!) - Maków Mazowiecki - Przasnysz - Rzęgnowo - Chorzele - Szczytno.
Średni wiatr SE, zazwyczaj pomagał, a i tak bardzo kiepsko mi się jechało, co widać po średniej. Cholera wie czemu tak ;-)

  • DST 194.79km
  • Teren 0.30km
  • Czas 07:03
  • VAVG 27.63km/h
  • VMAX 42.77km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 493m
  • Sprzęt Colnago
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 kwietnia 2019 Kategoria !Colnago, Wypad

Pchli targ próżności, dz. 3

Łowicz Wałecki - Recz - Stargard - (pociąg) - Łódź.
Wiatr najpierw SW, potem W, słabszy, ale i tak mocno przeszkadzał. Poza tym się zachmurzyło, a nawet lekko pokropiło. No i nieźle dostał w kość (kulszową ;) mój tyłek, jednak siodełko od Colnago nie nadaje się na długie godziny jazdy. Dobrze, że już koniec na ten raz :)


Mój wierny rumak ze zbyt agresywnym siodłem ;)


  • DST 86.55km
  • Czas 03:14
  • VAVG 26.77km/h
  • VMAX 48.60km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 384m
  • Sprzęt Colnago
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 kwietnia 2019 Kategoria !Colnago, Wypad

Pchli targ próżności, dz. 2

Wierzyce - Poznań - Rokietnica - Kaźmierz - Wieleń - Człopa - Mirosławiec - Łowicz Wałecki. 


Pałac w Czerniejewie


Warta we Wronkach

Dziś wiatr odrobine slabszy, ale nadal silny i nadal SE. Trasa bardziej kręta, wiec dość często przeszkadzał. No i asfalty slabiutkie. Momentami żałowalem, że nie mam innego roweru. A tylek po tym wszystkim boli jak dziki ;-)

  • DST 228.66km
  • Czas 07:55
  • VAVG 28.88km/h
  • VMAX 48.14km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 948m
  • Sprzęt Colnago
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 kwietnia 2019 Kategoria !Colnago, Wypad

Pchli targ próżności, dz. 1

Łódź - Łęczyca - Ślesin - Powidz - Czerniejewo - Wierzyce. Atomowy wiatr SE. Bardzo pomagał :-) ale strasznie kurzył z pól. Na koniec miałem śliczne czarne obwódki wokół okularów i smarkałem na czarno ;)




kurzawa z pól

No i po latach kilka nowych gmin wpadło :-)

  • DST 205.85km
  • Czas 06:25
  • VAVG 32.08km/h
  • VMAX 54.07km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 725m
  • Sprzęt Colnago
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 września 2018 Kategoria Surly-arch, Wypad, podsumowania

Czeski film, dz. 6

Dożynki: Beroun - Velka Amerika (nieco rozczarowała, nie taka velka jak sobie wyobrażałem ;) - Praga - (pociągi) - Łódź. Trasa rowerem.


Velka Amerika

Pociągi mnie strasznie wkurzyły. Jechałem dwoma, oba podstawiane na dworzec, z którego odjeżdżałem (Praga i Katowice) i oba już podstawione zostały z opóźnieniem. Przez to pierwsze półgodzinne opóźnienie (którego pociąg nie nadrobił przez kilka godzin) wysiadłem w Katowicach, bo nie zdążyłbym nijak na ostatni pociąg z Warszawy do Łodzi i musiałbym nocować, a to drugie (również z "przyczyn technicznych" - dziękujemy za wiele wyjaśniające wyjaśnienia qfa!) mnie dobiło. Aczkolwiek ten akurat chyba nadrobił i w Łodzi byłem (nie pamiętam dokładnie, bo już prawie spałem ;) mniej więcej na czas. W domu ok 2:30 w nocy.

Aha, oczywiście na oba pociągi planowo sporo czekałem - w Pradze poszedłem na wczesny obiad do kebabowej jadłodajni (cielęcina z ryżem - marna i drogo), a i tak musiałem przesiedzieć ponad 2 godziny na ławce przed dworcem w towarzystwie chmary miejscowych żuli (na szczęście obojętnych na moją obecność), a w Katowicach (2,5 godziny plus opóźnienie) poszedłem na kawę - drogą i kiepską (So Coffee), ale przynajmniej dworzec ładnie odnowiony i jego okolice robią wrażenie. Wreszcie ukończono remont centrum i wygląda ono jak naprawdę europejskie miasto :)

Tak więc dzień i pół nocy spędzone na czekaniu na pociągi i w pociągach. Masakra :P

Podsumowanie wypadu:
Dystans
: 527,5 km, średnio zaledwie 87,9 km dziennie, ale dwa dni były połówkowe, bez nich średnio dziennie 103,6 km
Podjazdy: 8442 m,  średnio dziennie 1407 m i 1600m/ 100km (raczej solidnie)
Bigi: 6, czyli wszystkie :)
  • DST 52.06km
  • Teren 0.50km
  • Czas 02:55
  • VAVG 17.85km/h
  • VMAX 50.61km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 772m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 września 2018 Kategoria Surly-arch, Wypad

Czeski film, dz. 5

Wstałem trochę wcześniej niż zwykle, a że nie musiałem zwijać obozu, to w trasie, po zakupie rohlikow na cały dzień bylem już o 8:10. Pogoda słaba, bardzo niskie chmury i taka wodna mgiełka w powietrzu. Nie aż mżawka, ale i nie brak opadu. No i oczywiście wiatr się odwrócił wraz z moją trasą i teraz był NEE, czyli... w pysk. Na szczęście bardzo slaby. 

W sumie to nawet dobrze mi się jechało, tylko bardzo nudno. Teren jak to w Czechach - czechy, ale widoki żadne, a że trasa wiodła odludziem (i dobrze!), to nawet prawie żadnych mniej lub bardziej interesujących wytworów ręki ludzkiej nie było (poza jednym niebrzydkim klasztorem w Marianskim Tyncu kolo Kralewic oraz masztem radiowym zaaranżowanym na olbrzymi zegar słoneczny, szkoda tylko, że nie było słońca, więc nie wiadomo, która była godzina :P).


Klasztor w Mariańskim Tyńcu


Fragment zegara słonecznego - po lewej widać cyfrę XII, a po prawej - profilu cyfrę I. Cały cyferblat miał średnicę kilkuset metrów!


Ogólnie najciekawszym momentem było drugie śniadanie na przystanku, na podłodze którego leżało... 6 zdechłych myszy! Nawet rozważałem zemstę za Popiela, ale powstrzymała mnie myśl, ze myszy mogły paść od trutki :-P



Jak widać ewidentnie przydałoby się towarzystwo. No, ale jak się nie ma, kogo się lubi, to się jeździ solo (lub z myszami ;-)

Marianskie Łaźnie - Tepla - Bezverov - Kralevice - Zvikovec - Skryje - Beroun. Nocleg na  kempingu, ale w pokoju za 250 CZK, A to dlatego, ze pogoda nadal niepewna (choc wyraźnie lepsza niż rano), a pole namiotowe strasznie obskurne. Sporo śmieci, daleko do kibla, knajpa tuż obok (gwar). Zresztą namiot bylby raptem o 100 koron tańszy. 

A jutro ostatni big wypadu oraz jedna atrakcja, ale za to pierwszej klasy! :-)
  • DST 129.83km
  • Czas 06:25
  • VAVG 20.23km/h
  • VMAX 56.67km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 1843m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl