Wpisy archiwalne w kategorii
Wypad
Dystans całkowity: | 43861.36 km (w terenie 1117.89 km; 2.55%) |
Czas w ruchu: | 1989:41 |
Średnia prędkość: | 22.04 km/h |
Maksymalna prędkość: | 82.50 km/h |
Suma podjazdów: | 349218 m |
Maks. tętno maksymalne: | 151 (0 %) |
Maks. tętno średnie: | 125 (0 %) |
Suma kalorii: | 9716 kcal |
Liczba aktywności: | 373 |
Średnio na aktywność: | 117.59 km i 5h 20m |
Więcej statystyk |
Sobota, 15 sierpnia 2015
Kategoria Surly-arch, Wypad
Woogezy, dz. 8 i ostatni :(
Ostatni big (większość spoko, końcówka 16%!) rano i powrót na kemping w Haguenau po auto i autem do Łodzi. Niestety sobota we Francji też była świętem (cholerne katole!), wszystkie sklepy pozamykane i z dużych zakupów francuskich pyszności, na które z N. ostrzyliśmy sobie zęby, wyszły nici :((( A specjalnie w poprzednich dniach patrzyliśmy na kartki i markety MIAŁY być czynne w sobotę, tylko krócej. Jedne do 13, inne nawet do 18. Byłem w trzech, żadnych kartek nie było i zamknięte na głucho. No żeż shit!
Niederbronn - Grand Wintersberg (BIG) - Niederbronn - Haguenau.
Podsumowanie:
Łączny dystans: 916,68 km, co daje 122,5 km średnio dziennie, bez dni zero i ostatniego
Suma podjazdów: 16 450 m, co daje 2 234 m średnio dziennie (bez dni zero i ostatniego) i 1 794,5 m/100 km trasy (z wszystkich dni, a bez skrajnych 1 820 m/ 100km), czyli chyba druga najbardziej górska trasa w historii :) Mogło być jeszcze bardziej górsko, ale nie bardzo było jak oszukać pociągiem płaskich odcinków :P
Wypad bardzo udany. Udało się zrealizować 100% planu (tj. 20 bigów) nawet w nieco krótszym czasie, dzięki czemu mam całą niedzielę, żeby odsapnąć w domu, zamiast wracać autem :)
Górsko bardzo solidnie (patrz statystyki), kilometrowo bez wstydu przed R. ;) forma bez rewelacji, ale po pierwszych dwóch słabiutkich dniach było OK. nawet pogoda nie dała w kość, bo miały być straszliwie upały, a było całkiem znośnie i nawet trochę (ale nie za dużo) deszczu :)
Namiot się sprawdził, tym razem również w deszczu, a mały kartusz gazu wystarcza bez oszczędzania dla 2 osób na 6 dni :)
Nowe garnki tytanowe bardzo dobre, aczkolwiek największy nieco przymały na 2 osoby, ale idzie się przyzwyczaić :)
Niederbronn - Grand Wintersberg (BIG) - Niederbronn - Haguenau.
Podsumowanie:
Łączny dystans: 916,68 km, co daje 122,5 km średnio dziennie, bez dni zero i ostatniego
Suma podjazdów: 16 450 m, co daje 2 234 m średnio dziennie (bez dni zero i ostatniego) i 1 794,5 m/100 km trasy (z wszystkich dni, a bez skrajnych 1 820 m/ 100km), czyli chyba druga najbardziej górska trasa w historii :) Mogło być jeszcze bardziej górsko, ale nie bardzo było jak oszukać pociągiem płaskich odcinków :P
Wypad bardzo udany. Udało się zrealizować 100% planu (tj. 20 bigów) nawet w nieco krótszym czasie, dzięki czemu mam całą niedzielę, żeby odsapnąć w domu, zamiast wracać autem :)
Górsko bardzo solidnie (patrz statystyki), kilometrowo bez wstydu przed R. ;) forma bez rewelacji, ale po pierwszych dwóch słabiutkich dniach było OK. nawet pogoda nie dała w kość, bo miały być straszliwie upały, a było całkiem znośnie i nawet trochę (ale nie za dużo) deszczu :)
Namiot się sprawdził, tym razem również w deszczu, a mały kartusz gazu wystarcza bez oszczędzania dla 2 osób na 6 dni :)
Nowe garnki tytanowe bardzo dobre, aczkolwiek największy nieco przymały na 2 osoby, ale idzie się przyzwyczaić :)
- DST 37.87km
- Czas 01:49
- VAVG 20.85km/h
- VMAX 63.18km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 464m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 sierpnia 2015
Kategoria Surly-arch, Wypad
Woogezy, dz. 7
Wczorajszy scenariusz: dwa bigi, a potem puste kilometry. Pole Ognia nietrudne i w chłodzie po nocnej burzy. Donon jeszcze łatwiejsza, aczkolwiek pierwszy raz byłem na bigu, za którym był... podjazd (z przełęczy dalej w kierunku szczytu). Bardzo inteligentnie wyznaczony big, jak ktoś jechał z przeciwnej strony, to musiał na niego zjechać, a potem wracać pod górę :P).
Potem waliliśmy "na średnią" z krótkim deszczykiem pod koniec dnia. Sam kemping w Niederbronn na solidnej górce, podjazd ok 100 metrów i miejscami do 14%! Niezbyt wybitny kemp, ale też nic strasznego. Ponownie mieliśmy 3 zmrożone cydry, więc to może dlatego :P
Champ du Feu - La Broque - Col du Donon - Abreschviller - Severne - Pffaffenhoffen - Niederbronn-les-bains
- DST 147.09km
- Teren 0.50km
- Czas 06:38
- VAVG 22.17km/h
- VMAX 64.02km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 2226m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 sierpnia 2015
Kategoria Surly-arch, Wypad
Woogezy dz.6
Dziś dwa bigi z rana jak śmietana, a potem dojazdówka. Schlucht wszedł nieźle, co prawda na podjeździe dopadł nas na postoju traktor koszący pobocze i musieliśmy dwukrotnie uciekać przed byciem zasypanymi pyłem (bo nawrócił, skubany, prosto na nas!), ale sam podjazd w cieniu i fajny. Na górze oczywiście knajpy.
Przełecz Grubego Kamienia śmiesznie łatwa, właściwie nie wiadomo, czemu to big. Trzeci podjazd bardzo łagodny, choć dość długi. Daniel dłuższy czas finiszował z prędkością 21-22 km/h na dwu- trzyprocentówce, a ja mu nawet usiedziałem na kole. Jest moc! ;)
Kemping z atrakcjami dla bachorów, więc cicho nie było, ale szczęśliwie wieczorem zagłuszyła ich burza. No i mieliśmy 3 flaszki cydru :)
Col de la Schlucht - La Bresse - Col de Grosse Pierre - St. Die - Bassemberg
Przełecz Grubego Kamienia śmiesznie łatwa, właściwie nie wiadomo, czemu to big. Trzeci podjazd bardzo łagodny, choć dość długi. Daniel dłuższy czas finiszował z prędkością 21-22 km/h na dwu- trzyprocentówce, a ja mu nawet usiedziałem na kole. Jest moc! ;)
Kemping z atrakcjami dla bachorów, więc cicho nie było, ale szczęśliwie wieczorem zagłuszyła ich burza. No i mieliśmy 3 flaszki cydru :)
Col de la Schlucht - La Bresse - Col de Grosse Pierre - St. Die - Bassemberg
- DST 112.06km
- Czas 05:10
- VAVG 21.69km/h
- VMAX 67.30km/h
- Temperatura 33.0°C
- Podjazdy 1630m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 sierpnia 2015
Kategoria Wypad, Surly-arch
Woogezy dz.5
Pierwszy big w przyjemnym chłodzie. Na trasie ciekawy chalet z jadalnią na dole i sypialnią na górze. Do użytku dla każdego, oczywiście za darmo. Woda w pobliżu, nie wiem jak z toaletą ;)
Duży Balon dał się we znaki, bo znów zrobiło się gorąco, a na podjeździe rozwalił mi się ekspres w trójkącie pod ramę, więc część drobiazgów musiałem odtąd wozić w sakwie luzem. Ale za to byłem na górze pierwszy :) Długi i przyjemny zjazd, a potem Mały Balon bardzo boczną dróżką, dróżeczką z kiepskim, chropawym asfaltem, który mocno spowalniał. Na szczęscie jakoś się forma w miarę odbudowała i nawet znów byłem pierwszy na szczycie :)
W Munster zakupy w Super U i w miarę fajny kemping za naście euro. Prąd, woda, kibelki, kultura.
Petit Drummond - Grand Ballon - Petit Ballon - Munster
Duży Balon dał się we znaki, bo znów zrobiło się gorąco, a na podjeździe rozwalił mi się ekspres w trójkącie pod ramę, więc część drobiazgów musiałem odtąd wozić w sakwie luzem. Ale za to byłem na górze pierwszy :) Długi i przyjemny zjazd, a potem Mały Balon bardzo boczną dróżką, dróżeczką z kiepskim, chropawym asfaltem, który mocno spowalniał. Na szczęscie jakoś się forma w miarę odbudowała i nawet znów byłem pierwszy na szczycie :)
W Munster zakupy w Super U i w miarę fajny kemping za naście euro. Prąd, woda, kibelki, kultura.
Petit Drummond - Grand Ballon - Petit Ballon - Munster
- DST 100.28km
- Teren 0.50km
- Czas 05:45
- VAVG 17.44km/h
- VMAX 72.26km/h
- Temperatura 31.0°C
- Podjazdy 2357m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 sierpnia 2015
Kategoria Surly-arch, Wypad
Woogezy, dz. 4
Miluza beznadziejnie nudna i niezbyt ładna, poza ryneczkiem. Potem też płasko i nudno, na szczęście raczej z wiatrem. Pierwszy Ballon w upale i z niedoborem wody, ale na szczycie była knajpa z kranikiem.
Zjazd na najlepszy kemping wypadu. Kulturalne sanitariaty, równe pole, cień. Zrzuciliśmy bety i pojechaliśmy na drugiego Ballona. Pod koniec jakoś osłabłem, ale i tak było zarąbiście. Potem zakupy w Aldim i najlepsza mrożonka wypadu. No i nareszcie cydr! :)
Bantzenheim - Mulhouse - Massevaux - Ballon d'Alsace - St. Maurice - Ballon de Servance - St. Maurice
Zjazd na najlepszy kemping wypadu. Kulturalne sanitariaty, równe pole, cień. Zrzuciliśmy bety i pojechaliśmy na drugiego Ballona. Pod koniec jakoś osłabłem, ale i tak było zarąbiście. Potem zakupy w Aldim i najlepsza mrożonka wypadu. No i nareszcie cydr! :)
Bantzenheim - Mulhouse - Massevaux - Ballon d'Alsace - St. Maurice - Ballon de Servance - St. Maurice
- DST 121.89km
- Teren 0.50km
- Czas 06:09
- VAVG 19.82km/h
- VMAX 64.75km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 1816m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 10 sierpnia 2015
Kategoria Surly-arch, Wypad
Woogezy, dz. 3
Wreszcie się lepiej jechało, więc postanowilismy nieco nadgonić z planem. Pierwsze pół biga weszło jak w masełko, potem był skrót kilometrowy, ale podjazdu zaoszczędziliśmy aż 10 metrów, więc bez szału ;) Na podjeździe na Belchen siąpiło i znów mi padł odtwarzacz, chyba już na dobre. na szczęście miałem zapasowy.
W Schoenau (wg tabliczki pochodzi stamtąd Joachim "Jogi" Loew) zakupy, bo potem miało już nie być sklepów. Weissenbachsattel znów nie pamiętam, niesamowite, jak to się zaciera... Za Zell czechy, ale znośne. W Kandern nie było kempingu, a była dopiero 17, więc ostatecznie zdecydowaliśmy uderzyć na ostatniego niemieckiego biga. Trochę się ciągnął, ale padł. W nagrodę dłuuuugi zjazd (przy czym spora część po zamkniętej i zagrodzonej z powodu remontu i zwózki drewna drodze - musieliśmy się przebijać, na szczęście nie było żywej duszy) i ostatnie zakupy w Niemczech, bo po francuskiej stronie był kemping, ale nie było sklepów :P
Kemping słaby, prysznice na jednoeurówki, na dodatek u mnie był popsuty i ciepła woda i tak nie leciała, ale żadnej kartki na ten temat nie było, więc zmarnowałem 1 EUR i myłem się w zimnej :P Daniel znalazł ten właściwy i przynajmniej miał ciepłą wodę. Za to "tanio" za kawałek placu i brak jakichkolwiek dodatkowych usług, choćby ławeczek, żeby zjeść kulturalnie: 9 EUR za 2 osoby. Podsumowując: nie polecam :P
Schauinsland - Belchen - Schoenau - Wiessenbachsattel - Zell im Wiesental - Kandern - Blauen - Francja - Bantzenheim
W Schoenau (wg tabliczki pochodzi stamtąd Joachim "Jogi" Loew) zakupy, bo potem miało już nie być sklepów. Weissenbachsattel znów nie pamiętam, niesamowite, jak to się zaciera... Za Zell czechy, ale znośne. W Kandern nie było kempingu, a była dopiero 17, więc ostatecznie zdecydowaliśmy uderzyć na ostatniego niemieckiego biga. Trochę się ciągnął, ale padł. W nagrodę dłuuuugi zjazd (przy czym spora część po zamkniętej i zagrodzonej z powodu remontu i zwózki drewna drodze - musieliśmy się przebijać, na szczęście nie było żywej duszy) i ostatnie zakupy w Niemczech, bo po francuskiej stronie był kemping, ale nie było sklepów :P
Kemping słaby, prysznice na jednoeurówki, na dodatek u mnie był popsuty i ciepła woda i tak nie leciała, ale żadnej kartki na ten temat nie było, więc zmarnowałem 1 EUR i myłem się w zimnej :P Daniel znalazł ten właściwy i przynajmniej miał ciepłą wodę. Za to "tanio" za kawałek placu i brak jakichkolwiek dodatkowych usług, choćby ławeczek, żeby zjeść kulturalnie: 9 EUR za 2 osoby. Podsumowując: nie polecam :P
Schauinsland - Belchen - Schoenau - Wiessenbachsattel - Zell im Wiesental - Kandern - Blauen - Francja - Bantzenheim
- DST 140.30km
- Teren 0.60km
- Czas 07:33
- VAVG 18.58km/h
- VMAX 63.69km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 2897m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 sierpnia 2015
Kategoria Surly-arch, Wypad
Woogezy, dz. 2
Niby tylko 2,5 biga, ale zacne, co widać po sumie podjazdów. Na Feldbergu do 16% :) Dzień dał nam w kość, mimo że upał mniejszy, a pod koniec wręcz zaczęło się zbierać na deszcz i faktycznie wieczorem padało. Forma nadal kiepściutka, pod koniec ledwo jechałem po górę. Co jest?!
Kandel - Titisee - Feldberg - Todtnau - Muggenbrunn
Kandel - Titisee - Feldberg - Todtnau - Muggenbrunn
- DST 88.20km
- Teren 0.10km
- Czas 05:35
- VAVG 15.80km/h
- VMAX 72.26km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 2486m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 sierpnia 2015
Kategoria Surly-arch, Wypad
Woogezy, dz. 1
Od rana gorąco. Ruszamy z fajnego i bardzo taniego (7 EUR za 2 osoby i samochód!) kempingu w Haguenau z krótkimi zakupami (majonez!) i walimy do Niemiec. Trasa bez historii, aż do pierwszego biga, gdzie z głównej drogi zjeżdża się przy małym jeziorku. Tłumy. Dalej też sporo pieszych na typowo bigowej szosie, ale był też rejsowy autobus, który dojeżdżał na sam szczyt (!). Z góry ładne widoki.
Drugi big bez historii, tzn. nie bardzo go pamiętam ;)
Trzeci dość stromy i wymagający, zwłaszcza że na koniec dnia. Dojechaliśmy zmęczeni. Kemping beznadziejny. Kazali nam się rozbić na samym dole, a kibelek był na samej górze i bardzo stromo. Po takiej trasie męczące. Prąd tylko w łazience i do tego wrzeszczące holenderskie bachory. Jeszcze coś tam było niehalo, nie pamiętam. Za karę rano odjechaliśmy bez pożegnania :P
Haguenau - Horningsrinde - Schliffkopf - Locherbegpass - Waldkirch
Drugi big bez historii, tzn. nie bardzo go pamiętam ;)
Trzeci dość stromy i wymagający, zwłaszcza że na koniec dnia. Dojechaliśmy zmęczeni. Kemping beznadziejny. Kazali nam się rozbić na samym dole, a kibelek był na samej górze i bardzo stromo. Po takiej trasie męczące. Prąd tylko w łazience i do tego wrzeszczące holenderskie bachory. Jeszcze coś tam było niehalo, nie pamiętam. Za karę rano odjechaliśmy bez pożegnania :P
Haguenau - Horningsrinde - Schliffkopf - Locherbegpass - Waldkirch
- DST 149.61km
- Teren 0.90km
- Czas 07:39
- VAVG 19.56km/h
- VMAX 65.49km/h
- Temperatura 32.0°C
- Podjazdy 2231m
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 sierpnia 2015
Kategoria Surly-arch, Wypad
Woogezy, dz. 0
Dojazd autem, a po drodze skok na biga. Cały dzień straszny upał, a jak wysiadałem z samochodu, to zaczęło grzmieć. Na szczęście tylko w oddali i udało się obrócić biga suchym kołem. Forma słaba, bolał mnie krzyż (?)
Balingen - Lochenpass - Balingen.
Balingen - Lochenpass - Balingen.
- DST 19.38km
- Czas 00:54
- VAVG 21.53km/h
- VMAX 61.85km/h
- Temperatura 35.0°C
- Podjazdy 343m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
BC 2015, dz. 3, domknięcie
Wypad miał być czterodniowy, ale nie chciało nam się przedłużać i już dziś dociągnęliśmy do mety :P
W sumie fajnie było, nie nazbyt wytężająco, myślę, że w sam raz na ten moment sezonu (dramatycznie słabego, to fakt). A ja na koniec miałem lekkie mdłości, więc prawdopodobnie dopadł mnie udar. Widać, że już przy tych "marnych" 30 stopniach muszę bardziej uważać i ostro się chłodzić :)
W sumie fajnie było, nie nazbyt wytężająco, myślę, że w sam raz na ten moment sezonu (dramatycznie słabego, to fakt). A ja na koniec miałem lekkie mdłości, więc prawdopodobnie dopadł mnie udar. Widać, że już przy tych "marnych" 30 stopniach muszę bardziej uważać i ostro się chłodzić :)
- DST 153.41km
- Teren 2.20km
- Czas 06:15
- VAVG 24.55km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 404m
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze