Wpisy archiwalne w kategorii

Wypad

Dystans całkowity:44079.10 km (w terenie 1117.89 km; 2.54%)
Czas w ruchu:1999:46
Średnia prędkość:22.04 km/h
Maksymalna prędkość:82.50 km/h
Suma podjazdów:354235 m
Maks. tętno maksymalne:157 (0 %)
Maks. tętno średnie:140 (0 %)
Suma kalorii:15395 kcal
Liczba aktywności:383
Średnio na aktywność:115.09 km i 5h 13m
Więcej statystyk

Majorka, dz. 3

Niedziela, 10 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Wypad
Dzień rowerowy solo - N. zostawiła rower w hostelu, bo nie było sensu wozić go łodzią w dwie strony i za to płacić, a zostawić na cały dzień przypięty w porcie - strach)
Soller -  Port de Soller - (łódź, nieźle nas wywiało i trochę wybujało) - Sa Calobra - piesza wycieczka po wąwozie Torrent de Pareis - La Corbata (BIG, znów trochę szosowców się wyprzedziło :) -  Gorg Blau - Soller.

Ślad częściowo obejmuje płynięcie łodką, bo nie mogłem się powstrzymać przed zmierzeniem jak szybko płynie. Do 30 km/h! :)


Bardzo silny wiatr S. Fantastyczne widoki! :)


Majorka, dz. 2

Sobota, 9 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Wypad
Can Pastilla - Palma - Valdemossa - Deia - Soller (dalej już solo) -  Coll de Soller (BIG) -  Soller. Na podjeździe wyprzedziłem więcej szosowców (jadąć na MTB) niźli ich wyprzedziło mnie :)
Rano pochmurno, potem piękna pogoda. Mnóstwo szosowcow! ☺

Majorka, dz. 1

Piątek, 8 kwietnia 2016 · Komentarze(5)
Kategoria Wypad
W deszczu do Palmy i z powrotem w poszukiwaniu górek do testowania wypożyczonej na jeden dzień elektriczki. Nieźle daje czadu - 25 km/h pod pięcioprocentowa górkę ;-) 
Niestety całodzienny deszcz pokrzyżował nam plany zrobienia dziś pierwszego biga. Na szczęście od jutra ma być już ładnie, a biga powinniśmy zdążyć sieknąć w ostatnim dniu :-) 




Potem jeszcze trochę na elektriczce bez GPSa i bez zliczania podjazdów. Wróciłem przemoczony od pasa w dół - mimo ochraniaczy. Jakoś wybitnie mocno chlapało z przedniego koła, moczyło spodnie powyżej ochraniaczy, skąd wciekało do butów ;)

Opowieści laski wiedeńskiej vol. 2

Niedziela, 11 października 2015 · Komentarze(1)
Kategoria Surly-arch, Wypad
Dokończenie trasy zaplanowanej wczoraj.
Spalarnia śmieci projektu Gustawa Klimta -



- Klosterneuburg - Hainbuch - Mauerbach - Purkersdorf - Breitenfurt - Sulz - Wien.

Bardziej pagórkowato niż wczoraj i dość silny wiatr N. Na szczęście przeszkadzał tylko do Klosterneuburga. No i zimno! :/

PS. Trasa zaplanowana (w terenie niemal identyczna):
https://goo.gl/maps/ofyR8St33Zt

Opowieści laski wiedeńskiej*

Sobota, 10 października 2015 · Komentarze(2)
Kategoria Surly-arch, Wypad
Wiedeń - Traiskirchen (obóz uchodźców - w sumie nic nadzwyczajnego, zwykła willowa okolica i ludzie żyją normalnie, tylko trochę gorzej ubranych smagłolicych osób się kręci po okolicy) - Baden (trafiłem do ładnego parku przy hotelu w którym kiedyś byłem na szkoleniu) - Gaaden (przez fajną przełączkę w fajnych górkach) - Sulz im Wienerwald (ładna okolica z niewielkimi górkami wokoło) - Kaltenleutgeben (dłuuugi i bardzo łagodny zjazd z przełączki 500 m npm) - Wiedeń.




Ponoro i dość zimno, ale bez opadów i prawie bezwietrznie, więc dobrze się jechało :)

*Bez sensu ten tytuł, ale dobrze brzmi :P
* https://pl.wikipedia.org/wiki/Las_Wiedeński


EDIT: O, proszę! Na zwykłej gruntowej drodze pod ośrodkiem dla uchodźców stuknęły mi 4 Mm w terenie :)

Nabigodonozor, dz. 5

Niedziela, 6 września 2015 · Komentarze(2)
Kategoria Surly-arch, Wypad
Rano wydawało się, że moja wczorajsza decyzja o pozostaniu w górach była więcej niż słuszna. Ok. 7 wyszło słońce i zaczęło nawet nieśmiało przygrzewać. Ruszając na Gaberlsattel spodziewałem się kolejnego upalnego dnia...

Grossfeistritz - Gaberlsattel i z powrotem. Podjazd z jednym zjazdem, który mnie nieźle wkurzył, ale na szczęście okazało się, że to tylko 15 metrów w pionie. Na zegarku ok 9 stopni przez cała trasę, bo im wyżej, tym zimniej, ale też tym później, więc tym cieplej ;) Z góry widać było ładną pogodę na południu i wschodzie oraz dość niskie chmury na zachodzie. Niedobrze, bo następny big na zachód stąd...

Kiedy podczas jazdy pod Soelkpass złapał mnie deszcz, a potem ulewa, wściekłem się i dałem sobie spokój z tym regionem. Gdyby to chociaż był ostatni big dziś, to jeszcze można wrócić do auta zmokniętym i przemarzniętym, ale że w planie był jeszcze jeden, więc stwierdziłem, że trudno: Soelkpass jest w pobliżu innych "do zrobienia", więc zrobi się ją kiedy indziej. Ruszyłem pod Stuhleck.

Steinhaus am Semmering - Stuhleck i z powrotem. Cały czas się zbierało na deszcz, ale jakoś nie zebrało. Za to na górze temperatura spadła do 2 stopni, wiatr łeb urywał i lekko siekły drobinki czegoś, co raczej nie było już deszczem...
Na szczęscie jest tam schronisko, więc było się gdzie rozgrzać przed zjazdem. Ubrany we wszystko, co miałem (czyli niezbyt wiele, ale na szczęście bluza, kurtka i długie rękawiczki jakimś cudem w sakwie były) ruszyłem po szutrze w dół. Jako że nie było mokro, to nawet nie zmarzłem tak straszliwie jak wczoraj. Ale jednak fajne to nie było, więc na dole przyszła ulga, że to póki co koniec bigania ;)

Utarg wypadu Nabigodonozor to 11 bigów. W planie było 14, ale cóż, nie zawsze uda się wszystko zrealizować. Będą wszak następne wypady w te okolice... :)

Nabigodonozor, dz. 4

Sobota, 5 września 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Surly-arch, Wypad
Gloggnitz - Sonnwendstein - Gloggnitz. Na starcie pochmurno, potem zaczęło siąpić. Wróciłem wilgotny, zmarznięty i brudny, bo ostatnie 6 km podjazdu, a co za tym idzie pierwsze 6 zjazdu to był szuter, czyli w deszczu czysto nie było. Ale to był dopiero początek...

Podjechałem pod start Stuhlecka, ale dalej napieprzało żabami, więc zamiast czekać, postanowiłem zmieć kolejność bigów i region. Może głębiej w górach nie będzie padać...?

St. Marghareten - Glein - Gleinalmsattel i z powrotem. Niestety padało, a na zjeździe nawet lało. Do tego tym razem 9 km szutru w jedną stronę. Wróciłem przemoczony, trzęsący się z zimna i z kompletnie zdrętwiałymi palcami u rąk. Rozważałem powrót do Wiednia, ale zwyciężył duch walki (i nieco bardziej optymistyczna prognoza na jutro), więc śpię na kempingu w Leoben. Ustępstwem na rzecz sybarytyzmu jest nocleg w przyczepie kempingowej zamiast namiotu. Jest szansa lepiej wysuszyć ciuchy, bo przyczepa ogrzewana (kuchenką elektryczną) :P

Nabigodonozor, dz. 3

Niedziela, 30 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Surly-arch, Wypad
Muhlbach - Dientner Sattel - Muhlbach

Radstadt - Rossbrand - Radstadt - Tauernpass - Radstadt
Pod koniec znów mi się fatalnie jechało. Co jest grane? :(

Ale za to rekord podjazdów sierpnia pobity na głowę! :) A i z kilometrami nie taki straszny wstyd przed R. Najmocniejszy miesiąc w tym roku :)

Nabigodonozor, dz. 2

Sobota, 29 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Surly-arch, Wypad
Salzburg - Gaisberg - Salzburg. Stromo (do 12%), ale na świeżo, więc dobrze wszedł.

Hallein - Rossfeld - Hallein. Dużo ciężej. 1 100 m przewyższenia plus zaniedbanie jedzenia równa się odcięcie na ostatnich 300 metrach. Mimo że zjadłem, ledwo dojechałem. Za to widoki przefantastyczne, jeden z najbardziej spektakularnych bigów w historii! :) Zdjęcia później :P

Bischofshofen - Arthurhaus - Bischofshofen. Na dole dobrze podjadłem, więc początkowo szło nieźle. Ale po ok 500 m podjazdu miałem potężny kryzys. Chyba nie odcięcie, sam nie wiem, co. Na 6% jechałem 6 km/h... W dalszej częsci postoje co 150 metrów, bo więcej nie byłem w stanie. Do tego full lampa, a od 1 300 do 1 500, czyli do końca, non-stop 10-12%. Nie wiem, jak dojechałem, ale nie było opcji, żeby jechać jeszcze na Dientner Sattel, która jest tuż obok i startuje z tego samego miejsca. Nie dziś. Trzeba będzie jutro od niej zacząć...

Ogólnie jestem nieco podłamany. Spodziewałem się niezłej górskiej formy po 2 tygodniach odpoczynku, a tymczasem zaliczam ponowny start z poziomu -10 do formy :/

Nabigodonozor, dz. 1

Piątek, 28 sierpnia 2015 · Komentarze(1)
Kategoria Surly-arch, Wypad
Ulrichsberg - Moldaublick - Ulrichsberg

Podjazd okropny, bo stromy i prosty (i mocno nasłoneczniony) zjazd fantastyczny, bo stromy i prosty :)