Wpisy archiwalne w kategorii
Wyprawa
Dystans całkowity: | 61874.99 km (w terenie 1090.17 km; 1.76%) |
Czas w ruchu: | 3444:56 |
Średnia prędkość: | 17.96 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.01 km/h |
Suma podjazdów: | 862546 m |
Liczba aktywności: | 727 |
Średnio na aktywność: | 85.11 km i 4h 44m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 25 czerwca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 293, pociągowy
Bruchhausen - Hamburg, w tym odcinek Olsberg - Horn-Bad Meinberg oraz Detmold - Hamburg pociągami - licznymi ;)
Poza tym big Hermannsdenkmal oraz deszcz od rana. Siedzimy w AirBnB w Hamburgu i próbujemy dosuszyć namiot w pokoju :P
Aha, a kwatera jest połozona przy samej Reeperbahn - jakbysmy znali dokładny adres przed rezerwacją, to chyba bysmy jej nie wzięli. Ale o dziwo jest okej ;)
Trasa dla wzrokowców. Krzywa linia pomiędzy prostymi kreskami to przejazd rowerem :P
Poza tym big Hermannsdenkmal oraz deszcz od rana. Siedzimy w AirBnB w Hamburgu i próbujemy dosuszyć namiot w pokoju :P
Aha, a kwatera jest połozona przy samej Reeperbahn - jakbysmy znali dokładny adres przed rezerwacją, to chyba bysmy jej nie wzięli. Ale o dziwo jest okej ;)
Trasa dla wzrokowców. Krzywa linia pomiędzy prostymi kreskami to przejazd rowerem :P
- DST 35.31km
- Teren 1.50km
- Czas 01:58
- VAVG 17.95km/h
- VMAX 54.90km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 384m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 czerwca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 292
Rano biegiem do Bonn na pociąg, ale via big Petersberg (na lekko) i jeszcze wcześniej promem przez Ren, bo okazało się, że ślad nie prowadzi przez most. Najwyraźniej pomiędzy Koblencją a Bonn nie ma na Renie ani jednego mostu :o
Z Bonn wsiedliśmy w DB i z przygodami (pociąg opóźniony, konieczność czekania na następny na przesiadce! Jak nie w Niemczech!) dotarliśmy do Brilon-Wald. Stąd już 8 km na kemping w Bruchhausen. N. została na kempingu, a ja popędziłem na biga Kahler Asten. Dłuuuuugi (ale bardzo łagodny) podjazd, łącznie pętla na 50 km! :o
Pod koniec dnia się rozpadało. Mżawka, ale nie przestała do wieczora, ciekawe, co będzie jutro...
Trasa dla wzrokowców. Prosta kreska to pociąg.
Z Bonn wsiedliśmy w DB i z przygodami (pociąg opóźniony, konieczność czekania na następny na przesiadce! Jak nie w Niemczech!) dotarliśmy do Brilon-Wald. Stąd już 8 km na kemping w Bruchhausen. N. została na kempingu, a ja popędziłem na biga Kahler Asten. Dłuuuuugi (ale bardzo łagodny) podjazd, łącznie pętla na 50 km! :o
Pod koniec dnia się rozpadało. Mżawka, ale nie przestała do wieczora, ciekawe, co będzie jutro...
Trasa dla wzrokowców. Prosta kreska to pociąg.
- DST 84.32km
- Teren 1.50km
- Czas 04:00
- VAVG 21.08km/h
- VMAX 53.16km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 1272m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 czerwca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 291
Baar - Mayen - Andernach (najwyższy na świecie zimnowodny gejzer - niesamowita sprawa zobaczyć coś takiego! :) - Remagen. Trasa dla wzrokowców, prosta kreska to przymusowy w celu obejrzenia gejzeru przejazd statkiem po Renie :)
Silny wiatr NNW, dość zimno i strasznie upierdliwa (telepiąca) ścieżka rowerowa wzdłuż Renu z Andernach do Remagen. Okropność! :p
PS. A sam Ren zaskakująco wąski - to już 650. kilometr rzeki, a szerokość to może ze 100 metrów. Gdybym nie wiedział, że to Ren, to myślałbym, że nadal Mozela :)

Die Luft ist kühl und es dunkelt und ruhig fliesst der Rhein,
Der Gipfel des Berges funkelt im Abendsonnenschein [Heinrich Heine, Lolerei]
Silny wiatr NNW, dość zimno i strasznie upierdliwa (telepiąca) ścieżka rowerowa wzdłuż Renu z Andernach do Remagen. Okropność! :p
PS. A sam Ren zaskakująco wąski - to już 650. kilometr rzeki, a szerokość to może ze 100 metrów. Gdybym nie wiedział, że to Ren, to myślałbym, że nadal Mozela :)

Die Luft ist kühl und es dunkelt und ruhig fliesst der Rhein,
Der Gipfel des Berges funkelt im Abendsonnenschein [Heinrich Heine, Lolerei]
- DST 74.09km
- Teren 2.50km
- Czas 04:01
- VAVG 18.45km/h
- VMAX 63.22km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 438m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 czerwca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 290
Ediger-Eller - Cochem (piekna dolina Mozeli: winnice, skałki, zamki, zameczki, barki, no uroczo!) - Landkern - Kaisersesch - Monreal - Luxem - Hirten - Virneburg - Baar - oraz solo Hoche Acht (BIG) - Baar. Trasa dla wzrokowców.
Straszne czechy dziś - dobrze, że skróciliśmy ten dzień :) Ponadto brzydka pogoda. Nie padało, ale chmurzyło się i było zimno plus cały dzień bardzo silny wiatr NW. Niefajnie się jechało. Na szczęście przynajmniej śpimy pod dachem, bo trafił się bardzo fajny booking w Baar :)
Straszne czechy dziś - dobrze, że skróciliśmy ten dzień :) Ponadto brzydka pogoda. Nie padało, ale chmurzyło się i było zimno plus cały dzień bardzo silny wiatr NW. Niefajnie się jechało. Na szczęście przynajmniej śpimy pod dachem, bo trafił się bardzo fajny booking w Baar :)
- DST 80.86km
- Teren 1.20km
- Czas 05:06
- VAVG 15.85km/h
- VMAX 53.07km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 1618m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 czerwca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 289
Dziś silny wiatr NW, mocno przeszkadzał. Najpierw lekki podjazd wspólnie pod biga Erbeskopf i końcówka solo. Tamże mocno się zachmurzyło, ochłodziło do 16 st. i nawet parę kropel spadło. Potem zjazd do Morbach, gdzie zakupy w Lidlu i gdzie się ładnie rozpogodziło. Następnie wspólny big Strumpfer Turm (okropnie ruchliwa droga prowadząca do Koblencji i na lotnisko Hahn) i potem piękne widoki w dolinie Mozeli - najpierw z góry, a potem z dołu. Tu też zrobił się wreszcie upał - ponad 30 stopni. Pod koniec jeszcze skok w bok na biga Staigung von Bremm. Nocleg na dość drogim kempingu Zur Feuerberg. Niby wypas, ale jakoś chemii nie ma, chyba za daleko do kibla (i po schodach na górę) :P
Wieczorem okropnie zimno. Ale statki na Mozeli (długie na kilkadziesiąt metrów barki wycieczkowe) - wypas! :)
Trasa dla wzrokowców.
Wieczorem okropnie zimno. Ale statki na Mozeli (długie na kilkadziesiąt metrów barki wycieczkowe) - wypas! :)
Trasa dla wzrokowców.
- DST 104.24km
- Teren 1.50km
- Czas 05:47
- VAVG 18.02km/h
- VMAX 53.79km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 1327m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 czerwca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 288
Jak po reście przystało, zrobiliśmy dłuższy dzień. Rano big Eolienes de Pafebierg - ostatni w Luksemburgu i całym Beneluksie, wszystkie 50 zaliczone! :)
Potem ładną doliną Sure i Mozeli, z winnicami i ogólnie miłymi dla oka krajobrazami. Końcówka to już w Niemczech przełęcz na granicy Nadrenii-Palatynatu i okręgu Saary z pięknym (prostym i równym) zjazdem do Wadern. Tamże zakupy w dobrze zaopatrzonym i tanim Lidlu i hajże na ostatniego biga. Ale cóż to? Coś mi stuka w tylnym kole. Nawet nie tyle stuka, co jakby "odbija" wstrząsając całym rowerem. Co obrót koła. Zatrzymujemy się, oglądam... pęknięta opona. Dosłownie rozłazi się! Zanim pomyślałem o tym, żeby spuścić powietrze, to wystrzeliła. Nawet niezbyt głośno, takie cienkie "PU!!" zrobiła :) Szkoda, bo można było uratować chociaż dętkę, a tak - śmieć.
Łażę po okolicy (akurat byliśmy w wiosce) i pytam, czy ktoś nie ma sprzedać starej opony. Nawet stoi rower na Schwalbe i pięknym kapciu, ale nie wiadomo, czyj. Ale jeden z zapytanych o oponę "sąsiadów" ruszył sumieniem i zaproponował nam... podwózkę autem do najbliższego sklepu rowerowego, który był ok 5-6 km wstecz. A rowery zostawiliśmy u niego w garażu.
W sklepie bez specjalnego grymaszenia kupiłem Schwlabe Marathon Supreme za 50 EUR i dętkę Schwalbe, bo po wystrzeleniu bieżącej i założeniu nowej nie miałbym już żadnej na zapas. Łącznie 58 EUR. Drogo, ale jak się ma awarię, która uniemożliwia jazdę, to się specjalnie na koszty nie patrzy ;)
Poza tym bardzo nam poprawiła humory postawa naszego "gospodarza". Nie tylko nas zawiózł i odwiózł (i to BMW! Widzisz Daniel?! ;) ale też pomógł w wymianie opony, udostępnił kompresor i jeszcze nam felgi przetarł jakimś odtłuszczaczem, żeby się lepiej hamowało! :) A na koniec pozwolił umyć ręce i poczęstował redbullami! :o
Herzliche Gruesse und ein grosses Danekschoen fuer Christian aus Lockweiler! Die Deutschen sind die besten! :)
Potem już prawie bez przygód na biga Schaumberg i na kemping Bostalsee. Drogo, bo 21 EUR, ale dość dobry standard.
A "prawie" bez przygód, bo upadła mi butelka z gazowanym piciem i... pękła. Minimalna dziurka się zrobiłą i sikało przez nią picie. Musielismy na sygnale przelewać do innej ;)
Trasa dla wzrokowców.
Potem ładną doliną Sure i Mozeli, z winnicami i ogólnie miłymi dla oka krajobrazami. Końcówka to już w Niemczech przełęcz na granicy Nadrenii-Palatynatu i okręgu Saary z pięknym (prostym i równym) zjazdem do Wadern. Tamże zakupy w dobrze zaopatrzonym i tanim Lidlu i hajże na ostatniego biga. Ale cóż to? Coś mi stuka w tylnym kole. Nawet nie tyle stuka, co jakby "odbija" wstrząsając całym rowerem. Co obrót koła. Zatrzymujemy się, oglądam... pęknięta opona. Dosłownie rozłazi się! Zanim pomyślałem o tym, żeby spuścić powietrze, to wystrzeliła. Nawet niezbyt głośno, takie cienkie "PU!!" zrobiła :) Szkoda, bo można było uratować chociaż dętkę, a tak - śmieć.
Łażę po okolicy (akurat byliśmy w wiosce) i pytam, czy ktoś nie ma sprzedać starej opony. Nawet stoi rower na Schwalbe i pięknym kapciu, ale nie wiadomo, czyj. Ale jeden z zapytanych o oponę "sąsiadów" ruszył sumieniem i zaproponował nam... podwózkę autem do najbliższego sklepu rowerowego, który był ok 5-6 km wstecz. A rowery zostawiliśmy u niego w garażu.
W sklepie bez specjalnego grymaszenia kupiłem Schwlabe Marathon Supreme za 50 EUR i dętkę Schwalbe, bo po wystrzeleniu bieżącej i założeniu nowej nie miałbym już żadnej na zapas. Łącznie 58 EUR. Drogo, ale jak się ma awarię, która uniemożliwia jazdę, to się specjalnie na koszty nie patrzy ;)
Poza tym bardzo nam poprawiła humory postawa naszego "gospodarza". Nie tylko nas zawiózł i odwiózł (i to BMW! Widzisz Daniel?! ;) ale też pomógł w wymianie opony, udostępnił kompresor i jeszcze nam felgi przetarł jakimś odtłuszczaczem, żeby się lepiej hamowało! :) A na koniec pozwolił umyć ręce i poczęstował redbullami! :o
Herzliche Gruesse und ein grosses Danekschoen fuer Christian aus Lockweiler! Die Deutschen sind die besten! :)
Potem już prawie bez przygód na biga Schaumberg i na kemping Bostalsee. Drogo, bo 21 EUR, ale dość dobry standard.
A "prawie" bez przygód, bo upadła mi butelka z gazowanym piciem i... pękła. Minimalna dziurka się zrobiłą i sikało przez nią picie. Musielismy na sygnale przelewać do innej ;)
Trasa dla wzrokowców.
- DST 104.53km
- Teren 1.00km
- Czas 06:03
- VAVG 17.28km/h
- VMAX 66.56km/h
- Temperatura 32.0°C
- Podjazdy 1639m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 czerwca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 285, nareście!
Kockelscheuer - Luxembourg (ładne miasteczko) - Birgerkraiiz (BIG) - Mersch - Cote d'Houwald (BIG) - Larochette - Mullerthal - Consdorf - Altrier (BIG) - Consdorf - Berdorf. Dla wzrokowców.
Rest w domku kempingowym - zostajemy co najmniej dwie noce, może trzy :)
PS. Jednak trzy, w końcu we wtorek mecz Polska - Senegal i to na tyle wcześnie, że nie ma gwarancji, że gdzieś dojedziemy i będizemy gotowi do oglądania :D
Rest w domku kempingowym - zostajemy co najmniej dwie noce, może trzy :)
PS. Jednak trzy, w końcu we wtorek mecz Polska - Senegal i to na tyle wcześnie, że nie ma gwarancji, że gdzieś dojedziemy i będizemy gotowi do oglądania :D
- DST 68.15km
- Czas 04:04
- VAVG 16.76km/h
- VMAX 70.59km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 922m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 czerwca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 284
Heiderscheidergrund - Esch-sur-Sure - Jardin Tour Napoleon (BIG) - Saeul - Capellen - Dippach - Wickrange - Kayl - Mont-Sant-Jean (BIG) - Dudelange - Luxembourg (Kokelscheuer). Dla wzrokowców.
Nudny dzień. W zasadzie nic się nie wydarzyło poza groźbą deszczu, która skłoniła nas do sprawniejszej jazdy (bo wcześniej strasznie leniwie nam szło). Deszcz nie nadszedł ;)
Nudny dzień. W zasadzie nic się nie wydarzyło poza groźbą deszczu, która skłoniła nas do sprawniejszej jazdy (bo wcześniej strasznie leniwie nam szło). Deszcz nie nadszedł ;)
- DST 86.69km
- Czas 05:02
- VAVG 17.22km/h
- VMAX 58.66km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 1154m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 czerwca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 283
Krótki dzień bez przygód. Rano niezłe śniadanie wliczone w cenę noclegu i po dwa banany na drogę, potem 4 bigi i wczesne zawinięcie na kemping. Można by jechać dalej, ale była już godz. 15, a do następnego kempingu drugie tyle, co już dziś przejechaliśmy (nie licząc skoków w bok na bigi, bo na następnym odcinku jest tylko jeden - przelotowy), więc chyba ciut za dużo, żeby dojechać o ludzkiej porze. A że nigdzie nam się nie spieszy... :)
Vianen - Diekirch - Herrenberg (BIG) - Diekierch - Lippenscheid - Bourscheid (BIG) - Dirbach - Ferme Masseler (BIG) - Heiderscheidergrund - Eschdorf (BIG) - Heiderscheidergrund (wyzwanie, żeby to przeczytać! :P) Trasa dla wzrokowców.
Od rana się chmurzyło, ale po południu się rozpogodziło i chociaż miejscami byłą mokra szosa, to na nas nie spadła nawet kropla. Tak trzymać! :)
Vianen - Diekirch - Herrenberg (BIG) - Diekierch - Lippenscheid - Bourscheid (BIG) - Dirbach - Ferme Masseler (BIG) - Heiderscheidergrund - Eschdorf (BIG) - Heiderscheidergrund (wyzwanie, żeby to przeczytać! :P) Trasa dla wzrokowców.
Od rana się chmurzyło, ale po południu się rozpogodziło i chociaż miejscami byłą mokra szosa, to na nas nie spadła nawet kropla. Tak trzymać! :)
- DST 62.97km
- Czas 04:00
- VAVG 15.74km/h
- VMAX 60.80km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 1478m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 czerwca 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz. 282
Rano na lekko 21 km w jedną stronę na biga Schwarzer Mann (pozdrowienia dla Serwecza! ;) z desperackimi próbami złapania po drodze zasięgu komórkowego, żeby znaleźć nam alternatywny nocleg na dziś. Wreszcie na samym bigu znalazłem zasięg belgijski (!) i udało mi się zrobić przez booking rezerwację - już w Luksemburgu, za marne 50 EUR. Jak na tutejsze standardy - barszcz :P
Powrót pod wiatr i dalej już z bagażem: Hailhauser Muhle - Waxweiler - Krautscheid (BIG) - Neuerburg (tu zakupy w niemieckim Lidlu, świetnie zaopatrzony i tani, super!) - Sinspelt - Geichlingen - Vianden (L) - Mont St. Nicolas (BIG, na lekko) - Vianden. Dla wzrokowców.
Nocujemy w przyjemnym hoteliku i całe szczęście, bo jak tylko dojechaliśmy, to się rozpadało :P
Aha, dziś ustanowiłem rekord roczny liczby zdobytych bigów. A codziennie (?) będą przybywać nowe :)
Powrót pod wiatr i dalej już z bagażem: Hailhauser Muhle - Waxweiler - Krautscheid (BIG) - Neuerburg (tu zakupy w niemieckim Lidlu, świetnie zaopatrzony i tani, super!) - Sinspelt - Geichlingen - Vianden (L) - Mont St. Nicolas (BIG, na lekko) - Vianden. Dla wzrokowców.
Nocujemy w przyjemnym hoteliku i całe szczęście, bo jak tylko dojechaliśmy, to się rozpadało :P
Aha, dziś ustanowiłem rekord roczny liczby zdobytych bigów. A codziennie (?) będą przybywać nowe :)
- DST 92.90km
- Czas 04:32
- VAVG 20.49km/h
- VMAX 54.06km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 1294m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze