Wpisy archiwalne w kategorii
Surly-arch
Dystans całkowity: | 80462.30 km (w terenie 1049.48 km; 1.30%) |
Czas w ruchu: | 3886:08 |
Średnia prędkość: | 20.70 km/h |
Maksymalna prędkość: | 82.50 km/h |
Suma podjazdów: | 763770 m |
Liczba aktywności: | 991 |
Średnio na aktywność: | 81.19 km i 3h 55m |
Więcej statystyk |
Środa, 8 maja 2019
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Amico di bico, dz. 2 - chujnia
No i się doigrałem. Od rana bolał mnie prawy achilles. Nie mocno, ale mocniej niż bym chciał. Niepokojące. Poza tym piękna pogoda, więc ruszam mimo wszystko w bojowym nastroju. Na dzień dobry podjazd z 200 na 1650. Dość ciężko szedł z tym bolącym achillesem, ale jak znalazłem właściwą pozycję stopy na pedale, to jakoś szedł. Big Sella di Perrone (1261m) padł, ale z biga było... nadal pod górę, bo do Campitello Matese trzeba przewalić się przez przełęcz 1650. A na przełęczy i dalej rzeczona chujnia. Chujnia wygląda tak:
Ponad pół metra śniegu na szosie! Nie widać, jak daleko, ale sądząc z mapy mogło tak być i przez 15 km, a przez 5 to prawie na pewno. Nie pozostało mi nic innego jak wycof i objechanie gór dookoła. No i oczywiście nie zdążyłbym na zarezerwowany nocleg. Na szczęście na górze nie tylko był zasięg H+ (pierwszy cud), ale też mój nocleg można było bezpłatnie odwołać (drugi cud). A potem znalazłem nocleg w miejscu, z którego jutro mogę podjechać na drugiego biga, który dziś miał być po drodze (trzeci cud) i to w dobrej cenie (czwarty cud). No i teraz właśnie sobie tu siedzę i piszę, bo o dziwo działa WiFi (piąty cud). Cudownie! :)
Piedimonte Matese - Sella di Perrone (BIG) - bezimienna przełęcz na granicy Campanii i Molise - Sella di Perrone - Guardiaregia - Bojano - San Massimo.
I czas na tradycyjne harakiri:
Stojąc wśród śniegu
szukałem noclegu
trzeciego wersu nie będzie.
Ponad pół metra śniegu na szosie! Nie widać, jak daleko, ale sądząc z mapy mogło tak być i przez 15 km, a przez 5 to prawie na pewno. Nie pozostało mi nic innego jak wycof i objechanie gór dookoła. No i oczywiście nie zdążyłbym na zarezerwowany nocleg. Na szczęście na górze nie tylko był zasięg H+ (pierwszy cud), ale też mój nocleg można było bezpłatnie odwołać (drugi cud). A potem znalazłem nocleg w miejscu, z którego jutro mogę podjechać na drugiego biga, który dziś miał być po drodze (trzeci cud) i to w dobrej cenie (czwarty cud). No i teraz właśnie sobie tu siedzę i piszę, bo o dziwo działa WiFi (piąty cud). Cudownie! :)
Piedimonte Matese - Sella di Perrone (BIG) - bezimienna przełęcz na granicy Campanii i Molise - Sella di Perrone - Guardiaregia - Bojano - San Massimo.
I czas na tradycyjne harakiri:
Stojąc wśród śniegu
szukałem noclegu
trzeciego wersu nie będzie.
- DST 67.71km
- Czas 04:20
- VAVG 15.63km/h
- VMAX 59.03km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 1683m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 maja 2019
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Amico di Bico, dz. 1 - harakiri*
No, troszkę się zarżnąłem na początek ;)
Start w ładnej, słonecznej pogodzie z dość porywistym wiatrem z kierunków nieokreślonych, bo kołował między górami. Pierwszy big wchodził jak w masełko, aż do 1200 m npm. Tam najpierw zrobiło się stromo (12%), a potem pojawił się zalegający śnieg. Ewidentnie spadł wczoraj, gdy na dole lało i już się powoli roztapiał, ale był. Na szczęście nie bardzo dużo i prawie wszystko dało się podjechać. W kilku miejscach przeprowadziłem rower, żeby się nie wywalić. No i zrobiło się oczywiście pochmurno, był 1 st. Celsjusza :)
Zjazd równie ciekawy, bo droga zamknięta (z powodu jakiegoś remontu, który rozgrzebali i tak zostawili), miejscami zaśnieżona i ogólnie w stanie bardzo kiepskim. A do tego po płaskowyżu (trochę czech) i miejscami wręcz błotnista. Użyłem jak pies od stu dni ;)
Końcówka zjazdu do Montesarchio już normalna, tylko asfalt nadal kiepski.
Drugi big, chociaż niższy (tylko 850 m podjazdu), był bardziej wymagający. Do 2/3 wysokości nachylenia były z przedziału 9-12%, a potem się zrobiły czechy, więc jeszcze na podjeździe zdążyłem zmarznąć (było 6 stopni). Zjazd za to fajniejszy, bo dość równy, chociaż trudny nawigacyjnie, ale na szczęście z GPSem i dobrze wytyczonym śladem mało co jest trudne :) A i tak lekko pobłądziłem, ale bez konsekwencji - zjechałem równoległą.
Końcówka po płaskim typową włoską krajówką, która z mojego punktu widzenia jest autostradą dla rowerów: niezły asfalt, wystarczająco szerokie pobocze, pasy też szerokie (nawet TIRy nie muszą zwalniać, wyprzedając mnie) i ruch umiarkowany, akurat taki, żeby ładnie ciągnąć przy bocznym wietrze, ale żeby nie uprzykrzać życia :)
No i na sam koniec szukanie kwatery AirBnB - droga przez mękę. GPS poprowadził mnie... schodami (!) W końcu kogoś spotkałem i tenże wskazał mi drogę kołową. Na sam koniec jeszcze kilka schodków do domku, który położony jest chyba najwyżej ze wszystkich w Piedimonte Matese. Masakra :P Ale za to w środku fajny, no i widok niezły :)
*Pora na obiecane harakiri, tfu! haiku:
Mam fantomowy
Ból głowy
Trzeciego wersu nie będzie.
Start w ładnej, słonecznej pogodzie z dość porywistym wiatrem z kierunków nieokreślonych, bo kołował między górami. Pierwszy big wchodził jak w masełko, aż do 1200 m npm. Tam najpierw zrobiło się stromo (12%), a potem pojawił się zalegający śnieg. Ewidentnie spadł wczoraj, gdy na dole lało i już się powoli roztapiał, ale był. Na szczęście nie bardzo dużo i prawie wszystko dało się podjechać. W kilku miejscach przeprowadziłem rower, żeby się nie wywalić. No i zrobiło się oczywiście pochmurno, był 1 st. Celsjusza :)
Zjazd równie ciekawy, bo droga zamknięta (z powodu jakiegoś remontu, który rozgrzebali i tak zostawili), miejscami zaśnieżona i ogólnie w stanie bardzo kiepskim. A do tego po płaskowyżu (trochę czech) i miejscami wręcz błotnista. Użyłem jak pies od stu dni ;)
Końcówka zjazdu do Montesarchio już normalna, tylko asfalt nadal kiepski.
Drugi big, chociaż niższy (tylko 850 m podjazdu), był bardziej wymagający. Do 2/3 wysokości nachylenia były z przedziału 9-12%, a potem się zrobiły czechy, więc jeszcze na podjeździe zdążyłem zmarznąć (było 6 stopni). Zjazd za to fajniejszy, bo dość równy, chociaż trudny nawigacyjnie, ale na szczęście z GPSem i dobrze wytyczonym śladem mało co jest trudne :) A i tak lekko pobłądziłem, ale bez konsekwencji - zjechałem równoległą.
Końcówka po płaskim typową włoską krajówką, która z mojego punktu widzenia jest autostradą dla rowerów: niezły asfalt, wystarczająco szerokie pobocze, pasy też szerokie (nawet TIRy nie muszą zwalniać, wyprzedając mnie) i ruch umiarkowany, akurat taki, żeby ładnie ciągnąć przy bocznym wietrze, ale żeby nie uprzykrzać życia :)
No i na sam koniec szukanie kwatery AirBnB - droga przez mękę. GPS poprowadził mnie... schodami (!) W końcu kogoś spotkałem i tenże wskazał mi drogę kołową. Na sam koniec jeszcze kilka schodków do domku, który położony jest chyba najwyżej ze wszystkich w Piedimonte Matese. Masakra :P Ale za to w środku fajny, no i widok niezły :)
*Pora na obiecane harakiri, tfu! haiku:
Mam fantomowy
Ból głowy
Trzeciego wersu nie będzie.
- DST 114.90km
- Teren 2.00km
- Czas 07:14
- VAVG 15.88km/h
- VMAX 53.23km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 2454m
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 6 maja 2019
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Amico di bico, dz. 0 - dojazdówka
Na pociąg w Łodzi, potem dwoma pociągami do Dzierżoniowa i stamtąd jednym samochodem (dostawczym) do Avellino (Campania), skąd na nocleg do Mercogliano. Dziś cały czas pada deszcz (a wczoraj w Alpach nawet napadało sporo śniegu!), więc mimo, że miałem czas, to cieszę się, że z powodu olbrzymiego niewyspania (przez dwie noce spałem w sumie ok 6 godzin) zdecydowałem się (jeszcze będąc w Polsce) zostać na nocleg na samym początku trasy. Ponoć od jutra pogoda ma się poprawić :)
Przy okazji - raz jeszcze wielkie dzięki dla pana Krystiana i jego pracownika Marcina - za nieocenioną pomoc w dotarciu do Campanii (na dodatek niemal za friko!) :)
Przy okazji - raz jeszcze wielkie dzięki dla pana Krystiana i jego pracownika Marcina - za nieocenioną pomoc w dotarciu do Campanii (na dodatek niemal za friko!) :)
- DST 5.26km
- Czas 00:21
- VAVG 15.03km/h
- VMAX 25.96km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 210m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 kwietnia 2019
Kategoria Surly-arch, Wycieczka
Stówka do Opatówka*
Łódź - Laskowice - Gorzew (dalej z Wujkiem) - Górka Pab. - Petrykozy - Włodzimierz - Chorzeszów - Wilamów - Szadek - Rossoszyca - Warta - Skalmierz - Staw - Opatówek.
Silny wiatr NEE, co mogło pomóc nam wybrać kierunek jazdy ;) Powrót pociągiem :P
* (c) Wujek_z_SB
Silny wiatr NEE, co mogło pomóc nam wybrać kierunek jazdy ;) Powrót pociągiem :P
* (c) Wujek_z_SB
- DST 103.82km
- Teren 3.10km
- Czas 03:37
- VAVG 28.71km/h
- VMAX 44.78km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 451m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 kwietnia 2019
Kategoria Surly-arch, Wycieczka
Dzieci-śmieci
Z okazji silnego wiatru SE z Wujkiem SB do Łęczycy. A z powrotem po cwaniacku ŁKA :P
Trasa skomplikowana, ale podejrzeć można tutaj.
Tytuł gdyż jak kupowaliśmy bilety w automacie, to nie dołożyliśmy rowerowych, tylko planowaliśmy kupić je osobno (zresztą kupić za zero złotych, bo w ŁKA rowery jeżdżą za darmo, ale okazuje się, że bilet trzeba mieć :/). Ale się nie da, trzeba połączyć z biletem osobowym. Tylko, że nie wiedzieliśmy, a trudno, żebyśmy kupowali drugi osobowy za 11 zł sztuka. Pani konduktorka nam doradziła, żeby "kupić" bilet na dziecko (które też jedzie za darmo) i do niego dokupić rowerowy. Tak też zrobiliśmy, ale natychmiast po tym manewrze dzieci wylądowały w koszu :P
Trasa skomplikowana, ale podejrzeć można tutaj.
Tytuł gdyż jak kupowaliśmy bilety w automacie, to nie dołożyliśmy rowerowych, tylko planowaliśmy kupić je osobno (zresztą kupić za zero złotych, bo w ŁKA rowery jeżdżą za darmo, ale okazuje się, że bilet trzeba mieć :/). Ale się nie da, trzeba połączyć z biletem osobowym. Tylko, że nie wiedzieliśmy, a trudno, żebyśmy kupowali drugi osobowy za 11 zł sztuka. Pani konduktorka nam doradziła, żeby "kupić" bilet na dziecko (które też jedzie za darmo) i do niego dokupić rowerowy. Tak też zrobiliśmy, ale natychmiast po tym manewrze dzieci wylądowały w koszu :P
- DST 58.30km
- Czas 02:01
- VAVG 28.91km/h
- VMAX 57.86km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 255m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 lutego 2019
Kategoria Surly-arch, Wycieczka
Ostatni dzień ładnej pogody?
Łódź - Gorzew (stąd z przypadkowo spotkanym bikerem Piotrkiem - dzięki za przejażdżkę!) - Górka Pab. - Porszewice - Lutomiersk - Włodzimierz - Piątkowisko - Pabianice (sąd znów sam) - Rzgów - Dk91 - Łódź.
Dość silny wiatr SW, fajnie, że w czasie gdy był przeciwny, to było z kim popracować :)
Dość silny wiatr SW, fajnie, że w czasie gdy był przeciwny, to było z kim popracować :)
- DST 62.35km
- Czas 02:26
- VAVG 25.62km/h
- VMAX 37.93km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 272m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 8 lutego 2019
Kategoria Surly-arch, Wycieczka
Z okazji ładnej pogody
przejażdżka na Surlym. Chociaż niestety szosy mocno mokre i znów go nieco ubrudziłem :/
Dom - Chocianowice - Pabianice - Gospodarz - Rzgów - DK1 - Bartoszewskiego - dom
Dom - Chocianowice - Pabianice - Gospodarz - Rzgów - DK1 - Bartoszewskiego - dom
- DST 31.11km
- Czas 01:07
- VAVG 27.86km/h
- VMAX 51.23km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 116m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 listopada 2018
Kategoria Surly-arch, Wycieczka
Dzień wolności*
Trasa jak zwykle: Gorzew - Górka - Pabianice - Rzgów
*w przeciwieństwie do dnia szybkości, którego dawno nie było, bo mi się nie chce na szosówce jeździć :P
*w przeciwieństwie do dnia szybkości, którego dawno nie było, bo mi się nie chce na szosówce jeździć :P
- DST 41.32km
- Czas 01:39
- VAVG 25.04km/h
- VMAX 42.05km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 213m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 listopada 2018
Kategoria Surly-arch, Wycieczka
Bez celu
Przybyszem (fatalna nawierzchnia!) i Zakładową w stronę Widzewa i Janowa z ewentualnym planem skoczenia do Brzezin, ale jednak mi się nie chciało. Wróciłem Ofiarami.
- DST 22.81km
- Czas 00:56
- VAVG 24.44km/h
- VMAX 33.95km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 84m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 listopada 2018
Kategoria Surly-arch, Wycieczka
Dobylepabianic
Łódź - Chocianowica - Łaskowice - Gorzew - Szynkielew III - Pabianice - Gospodarz - Ruda - Raduńska - Łódź.
Nieprzyjemnie, zimny wiatr SE, szaro i pochmurno. Na szczęscie bez opadów.
Nieprzyjemnie, zimny wiatr SE, szaro i pochmurno. Na szczęscie bez opadów.
- DST 37.24km
- Czas 01:32
- VAVG 24.29km/h
- VMAX 42.73km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 169m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze