Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2018
Dystans całkowity: | 2021.75 km (w terenie 11.10 km; 0.55%) |
Czas w ruchu: | 117:07 |
Średnia prędkość: | 17.26 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.22 km/h |
Suma podjazdów: | 22847 m |
Liczba aktywności: | 29 |
Średnio na aktywność: | 69.72 km i 4h 02m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 20 maja 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Użytkowo
Amici di Bici, dz.257, po miastach
Po miastach Marseille i Tourcoing. Marsylia brzydka jak noc (oczywiście), a Tourcoing nie widzieliśmy za bardzo, bo noc, ale zdaje się, że wygląda z grubsza jak Żyrardów :P
W międzyczasie niebieska strzała, czyli pociąg Ouigo, który ciut ponad 1000 km pokonał w równiutko 5 godzin :o
PS. Brakuje mi 4 metry podjazdów do mojego rekordu maja (wszech czasów). Chyba pobiję :)
W międzyczasie niebieska strzała, czyli pociąg Ouigo, który ciut ponad 1000 km pokonał w równiutko 5 godzin :o
PS. Brakuje mi 4 metry podjazdów do mojego rekordu maja (wszech czasów). Chyba pobiję :)
- DST 15.69km
- Czas 01:20
- VAVG 11.77km/h
- VMAX 22.10km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 142m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 maja 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz.256 - lazurowe ostatki
Dziś tylko z La Ciotat przez Cassis do Marsylii. W Cassis N. skoczyła na rejs łodzią w Kalanki - ja je dość dobrze znam (ze wspinaczki), więc odpuściłem, wolałem posiedzieć na ławce w porcie i pokontemplować :)
Poza tym kupiliśmy benzynę ekstrakcyjną w Gedimat (taki rodzaj Castoramy), nawet niedrogą (2,95 EUR za litr) i o dziwo palną (tak, istnieją niepalne! :P), ale jeszcze nie wiemy, czy zadziała w kuchence. W każdym razie włoskiego benziluxa po 4EUR za pół litra mamy serdecznie dość - śmierdzi siarką przy spalaniu i zapycha maszynkę, ruchome części ledwo się ruszają, a poza tym słabe ciepło daje i wyraźnie dłużej trzeba gotować. Oby francuski White Spirit Special był lepszy* :)
Dodatkowo kupiliśmy największe dostępne worki na śmieci (240 litrów, 5 szt. ponad 4 EUR!) i taśmę klejącą (normalna szeroka ponad 4 EUR, ale kupiliśmy taką węższą jakby flizelinową za 1,5). Jutro pakowanie rowerów - nie aż takie, jak do samolotu, ale jednak. Francuskie pociągi dalekobieżne nie przewożą niezłożonych rowerów.
Poza tym solidny upał, zwłaszcza w pokoju, który wynajęliśmy (jak się okazało w mocno "kolorowym" bloku), początkowo gorąc był nie do zniesienia. Teraz już okej, ale tylko dzięki przeciągowi. Jak wrócą gospodarze i trzeba będzie zamknąć drzwi od pokoju, to będzie mała masakra. Ale może do tego czasu znieczulę się cydrem, bo muszę sam obalić ponad litr, bo N już poszła spać ;)
*Uwaga po zużyciu: okazał się lepszy o tyle, że nie śmierdział, ale ciepło spalania marne, długo się rozpalał (wysoka temperatura zapłonu) i też mocno kopcił, tylko że bezwonnie. Słabo.
Poza tym kupiliśmy benzynę ekstrakcyjną w Gedimat (taki rodzaj Castoramy), nawet niedrogą (2,95 EUR za litr) i o dziwo palną (tak, istnieją niepalne! :P), ale jeszcze nie wiemy, czy zadziała w kuchence. W każdym razie włoskiego benziluxa po 4EUR za pół litra mamy serdecznie dość - śmierdzi siarką przy spalaniu i zapycha maszynkę, ruchome części ledwo się ruszają, a poza tym słabe ciepło daje i wyraźnie dłużej trzeba gotować. Oby francuski White Spirit Special był lepszy* :)
Dodatkowo kupiliśmy największe dostępne worki na śmieci (240 litrów, 5 szt. ponad 4 EUR!) i taśmę klejącą (normalna szeroka ponad 4 EUR, ale kupiliśmy taką węższą jakby flizelinową za 1,5). Jutro pakowanie rowerów - nie aż takie, jak do samolotu, ale jednak. Francuskie pociągi dalekobieżne nie przewożą niezłożonych rowerów.
Poza tym solidny upał, zwłaszcza w pokoju, który wynajęliśmy (jak się okazało w mocno "kolorowym" bloku), początkowo gorąc był nie do zniesienia. Teraz już okej, ale tylko dzięki przeciągowi. Jak wrócą gospodarze i trzeba będzie zamknąć drzwi od pokoju, to będzie mała masakra. Ale może do tego czasu znieczulę się cydrem, bo muszę sam obalić ponad litr, bo N już poszła spać ;)
*Uwaga po zużyciu: okazał się lepszy o tyle, że nie śmierdział, ale ciepło spalania marne, długo się rozpalał (wysoka temperatura zapłonu) i też mocno kopcił, tylko że bezwonnie. Słabo.
- DST 38.04km
- Czas 02:24
- VAVG 15.85km/h
- VMAX 57.70km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 595m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 maja 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz.255
Spokojny dzień. Dłuuugi zjazd (z hopkami) do Toulon, stamtąd niewielki skok w bok na biga Mt. Faron (nieziemskie widoki!), a potem wzdłuż wybrzeża (ale bez widoków :( ) do La Ciotat. Pogoda do popołudnia upalna, potem się chmurzyło, a nawet leciutko pokropiło, ale generalnie OK. Śpimy na kempingu w La Ciotat, na którym kiedyś nocowałem na dziko ;) z Arkiem, jak byliśmy na wspinie w Les Calanques. Chlip... :(
Trasa.
Trasa.
- DST 96.70km
- Teren 1.00km
- Czas 05:22
- VAVG 18.02km/h
- VMAX 58.34km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 1126m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 17 maja 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz.254
Dziś bardzo czesko, aż męcząco. I podobnie jak profil, zmienna była pogoda. Raz pochmurno i chłodno, a zaraz znowuż słonecznie i wręcz gorąco. Na szczęście mimo sporej ilości chmur - nie padało.
Za to zaskakująco piękne okolice. Między Bagnols-en-Foret a Le Muy fantastyczna kotlina z przepięknymi czerwonymi skałami naokoło, żelazista gleba nadaje taki odcień okolicy, że oczy ciężko oderwać. Ma to ten minus, że błoto (które się zdarza) jest bardzo plamiące dla roweru i sakw ;)
Pod koniec przepyszna kawa mrożona i ciastka z Lidla - w zaskakująco dobrej cenie. Chyba będziemy częściej robić przerwy we francuskich Lidlach - to jest zupełnie inna klasa niż w Polsce czy nawet we Włoszech. Wręcz delikatesy! :)
Mieliśmy spać w Besse-sur-Issole, ale kemping okazał się paskudny - jeden czynny prysznic i jedna toaleta, obie instytucje brudne i odrzucające, miejsce pod namiot błotniste i pod czyimiś oknami, a wifi płatne. Cena niby niska, bo 15 EUR, ale przy takich warunkach, to ja wolę za darmo na dziko. Podziękowaliśmy grubym słowem i pojechaliśmy dalej. Po 2 km był niegdyś kemping na farmie, ale okazał zamknięty na stałe (mimo kilku tabliczek, które kierowały na niego z szosy!), a przy próbie wjazdu zaatakował nas pies. Bardzo namolny i duży. Udało się obronić, ale pochlapał nas błotem właśnie.
Wreszcie dotarliśmy na kemping Vidaresse w St. Anastasie. Też bez rewelacji, obsługa jakaś oschła i niezbyt miła, a net za darmo tylko przez pierwszą godzinę, ale za to czysto i miejsce pod namiot przyzwoite. No, ale lepiej wspominałem francuskie kempingi, mam nadzieje, że to tylko jakaś pechawa okolica ;)
Trasa.
Za to zaskakująco piękne okolice. Między Bagnols-en-Foret a Le Muy fantastyczna kotlina z przepięknymi czerwonymi skałami naokoło, żelazista gleba nadaje taki odcień okolicy, że oczy ciężko oderwać. Ma to ten minus, że błoto (które się zdarza) jest bardzo plamiące dla roweru i sakw ;)
Pod koniec przepyszna kawa mrożona i ciastka z Lidla - w zaskakująco dobrej cenie. Chyba będziemy częściej robić przerwy we francuskich Lidlach - to jest zupełnie inna klasa niż w Polsce czy nawet we Włoszech. Wręcz delikatesy! :)
Mieliśmy spać w Besse-sur-Issole, ale kemping okazał się paskudny - jeden czynny prysznic i jedna toaleta, obie instytucje brudne i odrzucające, miejsce pod namiot błotniste i pod czyimiś oknami, a wifi płatne. Cena niby niska, bo 15 EUR, ale przy takich warunkach, to ja wolę za darmo na dziko. Podziękowaliśmy grubym słowem i pojechaliśmy dalej. Po 2 km był niegdyś kemping na farmie, ale okazał zamknięty na stałe (mimo kilku tabliczek, które kierowały na niego z szosy!), a przy próbie wjazdu zaatakował nas pies. Bardzo namolny i duży. Udało się obronić, ale pochlapał nas błotem właśnie.
Wreszcie dotarliśmy na kemping Vidaresse w St. Anastasie. Też bez rewelacji, obsługa jakaś oschła i niezbyt miła, a net za darmo tylko przez pierwszą godzinę, ale za to czysto i miejsce pod namiot przyzwoite. No, ale lepiej wspominałem francuskie kempingi, mam nadzieje, że to tylko jakaś pechawa okolica ;)
Trasa.
- DST 94.14km
- Czas 05:06
- VAVG 18.46km/h
- VMAX 57.18km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 1060m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 maja 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz.253
La Roquette - Carros - St. Jeannet - Vence - Pont du Loup - Grasse - Montagne de Doublier (BIG, porachunek z 2010 roku ;) - Grasse. Trasa.
Gorge du Loup ładny, ale widzieliśmy tylko dolną część i z nóg nie zwalił. Wyżej trzeba by się zapuścić jako skok w bok, a przy tej pogodzie (i zaplanowanym na popołudnie bigu) nam się nie chciało :P
Pochmurno i chłodno cały dzień, ale przylało dopiero, jak wróciłem z biga do hotelu. Fart :)
Gorge du Loup ładny, ale widzieliśmy tylko dolną część i z nóg nie zwalił. Wyżej trzeba by się zapuścić jako skok w bok, a przy tej pogodzie (i zaplanowanym na popołudnie bigu) nam się nie chciało :P
Pochmurno i chłodno cały dzień, ale przylało dopiero, jak wróciłem z biga do hotelu. Fart :)
- DST 78.44km
- Czas 04:41
- VAVG 16.75km/h
- VMAX 52.28km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 1521m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 maja 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wycieczka
Amici di Bici, dz.252, everestowy*
Dziś od rana piękna pogoda, więc przyszła pora zmierzyć się z drugim bigiem w okolicy. Miało być ciężkawo, bo dojazd z licznymi czechami, potem big i powrót przez te same czechy. Łącznie 1900 metrów podjazdów. Ale jakoś nie wyszło :P
Dojazd prowadził pięknym Gorge du Vesubie, gdzie szosa wspinała się ultrałagodnie i równomiernie, z ok 1% nachyleniem.
Gorge du Vesubie
Nie wiem, skąd na profilu te czechy, bo nawet tunele były tylko dwa i króciutkie, a czech miało być znacznie wiecej. Na 300 metrach zaczynał się big, który też nie powalał trudnością, trzymał 6-7% cały czas. Wciągnąłem go nosem ;) Za to widoki ze szczytu kapitalne: z jednej strony rzad ośnieżonych trzytysięczników, a z drugiej morze. Szkoda tylko, że sporo chmur i nie wszystko było dobrze widać. Ale i tak rewelacja! :)
La Roquette - Plan du Var - St. Jean la Riviere - Utelle - Madone d'Utelle (big) i z powrotem.
Dojazd prowadził pięknym Gorge du Vesubie, gdzie szosa wspinała się ultrałagodnie i równomiernie, z ok 1% nachyleniem.
Gorge du Vesubie
Nie wiem, skąd na profilu te czechy, bo nawet tunele były tylko dwa i króciutkie, a czech miało być znacznie wiecej. Na 300 metrach zaczynał się big, który też nie powalał trudnością, trzymał 6-7% cały czas. Wciągnąłem go nosem ;) Za to widoki ze szczytu kapitalne: z jednej strony rzad ośnieżonych trzytysięczników, a z drugiej morze. Szkoda tylko, że sporo chmur i nie wszystko było dobrze widać. Ale i tak rewelacja! :)
La Roquette - Plan du Var - St. Jean la Riviere - Utelle - Madone d'Utelle (big) i z powrotem.
- DST 58.37km
- Czas 02:48
- VAVG 20.85km/h
- VMAX 48.16km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 1128m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 14 maja 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Użytkowo
Amici di Bici, dz. 251, restowy
Tylko do St. Martin. Po zakupy i odebrać z poczty system nosny przedniej sakwy, który uszkodziłem ok 2 tygodnie temu i teraz dotarł na poste restante. Prawie cały dzień lało, w tamtą stronę pojechalismy, jak był spokój, ale powrót już w deszczu ;)
- DST 4.00km
- Czas 00:15
- VAVG 16.00km/h
- VMAX 25.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 13m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 maja 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wycieczka
Amici di Bici, dz.250, everestowy*
La Roquette-sur-Var - Gilette - Mont Vial (BIG) i z powrotem. Zapowiadali deszcze na popołudnie, więc wyruszyłem w miarę rano i o dziwo faktycznie wróciłem prawie suchy. Ale zmęczony. Niby nic, ale czuję w nogach ostatnie dni. Kiedy wreszcie przyjdzie sensowna forma...?
- DST 52.58km
- Czas 03:15
- VAVG 16.18km/h
- VMAX 47.79km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 1550m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 maja 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Les Amis du Velo, dz. 249
Jak rano zobaczyliśmy, jakie prognozy są na następne dni (niedziela deszcz, poniedziałek deszcz), to zaczęliśmy kombinować, jak to rozegrać. Pierwszy pomysł: zostać tu, gdzie jesteśmy. Ale szkoda ładnego dnia, a poza tym kemping w Imperii taki sobie - niespecjalny na kiblowanie, nawet nie ma gdzie posiedzieć pod dachem i WiFi jest płatne. Drugi pomysł: pojechać planowo do Ventimiglia i tam posiedzieć na kempingu. Ale skoro ma lać dwa dni, to bez sensu siedzieć pod namiotem, a bungalowy drogie (50 EUR za noc). Trzeci pomysł; połączyć dwa dni w jeden i zrobić dziś Monaco i Niceę, a posiedzieć w La-Roquette, w której i tak nas czeka posiedzenie, bo mamy tam dwa dni everestowe (dwa duże bigi, nie do zrobienia w jeden dzień). Na dodatek kemping tańszy, zarówno namiot jak i bungalowy. Tylko daleko, ponad 120 km wychodziłoby dziś... ale od czego pociągi? :)
Więc rano machnęliśmy dwa łatwe bigi, a z San Remo złapaliśmy pociąg przez Ventimiglia do Roquebrun (tuż przed Monaco). Dalej już na rowerach przez Monaco, Niceę do St. Martin i La Roquette. Trochę nas to wymęczyło, ale widoki po francuskiej stronie wynagradzały wszystko. Bosko! Lazurowe Wybrzeże rządzi! :) A jeszcze w Monaco trafiliśmy akurat na Grand Prix. Sporty motorowe mnie odrzucają, ryk straszliwy i smrodzenie bez sensu, ale trzeba przyznać, że zobaczyć taka imprezę na żywo (choć z bardzo daleka) to jednak jest coś ;)
No i WRESZCIE mamy francuski majonez!! :D
Sama Nicea bez szału. Straszne korki, mnóstwo ludzi na Boulevard des Anglais (tam, gdzie był zamach) i w ogóle zbyt wielkomiejsko jak dla nas. Aczkolwiek położona jest fantastycznie, zwłaszcza okolice portu wyjątkowo (jak na port) piękne, a ciągnące się na wschód od niej Lazurowe Wybrzeże to po prostu bajka! Ogólnie robi wrażenie przyzwoitego miasta, żeby spróbować w nim chwilkę pomieszkać. No, ale nie tym razem ;)
Aha, a kemping La Roquette okazał się zamknięty na głucho! Byłaby niezła lipa, gdyby nie to, że tuż wcześniej zobaczylismy motel w stylu Formule1 w akceptowalnej cenie 35EUR na noc. Dziki fart, bo na booking, ani gdziekolwiek indziej go nie ma! A jest całkiem spoko - zostajemy do wtorku lub nawet środy! (w zależności od deszczu) :)
Imperia - La Cipressa (BIG) - San Lorenzo al Mare - Poggio di Sanremo (BIG) - San Remo - (pociąg) - Roquebrune Cap Martin - Monte Carlo - Eze - Nice - Colomars - La Roquette sur Var. Trasa, prosta kreska to pociąg.
Więc rano machnęliśmy dwa łatwe bigi, a z San Remo złapaliśmy pociąg przez Ventimiglia do Roquebrun (tuż przed Monaco). Dalej już na rowerach przez Monaco, Niceę do St. Martin i La Roquette. Trochę nas to wymęczyło, ale widoki po francuskiej stronie wynagradzały wszystko. Bosko! Lazurowe Wybrzeże rządzi! :) A jeszcze w Monaco trafiliśmy akurat na Grand Prix. Sporty motorowe mnie odrzucają, ryk straszliwy i smrodzenie bez sensu, ale trzeba przyznać, że zobaczyć taka imprezę na żywo (choć z bardzo daleka) to jednak jest coś ;)
No i WRESZCIE mamy francuski majonez!! :D
Sama Nicea bez szału. Straszne korki, mnóstwo ludzi na Boulevard des Anglais (tam, gdzie był zamach) i w ogóle zbyt wielkomiejsko jak dla nas. Aczkolwiek położona jest fantastycznie, zwłaszcza okolice portu wyjątkowo (jak na port) piękne, a ciągnące się na wschód od niej Lazurowe Wybrzeże to po prostu bajka! Ogólnie robi wrażenie przyzwoitego miasta, żeby spróbować w nim chwilkę pomieszkać. No, ale nie tym razem ;)
Aha, a kemping La Roquette okazał się zamknięty na głucho! Byłaby niezła lipa, gdyby nie to, że tuż wcześniej zobaczylismy motel w stylu Formule1 w akceptowalnej cenie 35EUR na noc. Dziki fart, bo na booking, ani gdziekolwiek indziej go nie ma! A jest całkiem spoko - zostajemy do wtorku lub nawet środy! (w zależności od deszczu) :)
Imperia - La Cipressa (BIG) - San Lorenzo al Mare - Poggio di Sanremo (BIG) - San Remo - (pociąg) - Roquebrune Cap Martin - Monte Carlo - Eze - Nice - Colomars - La Roquette sur Var. Trasa, prosta kreska to pociąg.
- DST 92.27km
- Teren 0.30km
- Czas 05:37
- VAVG 16.43km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 1056m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 maja 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz.248
Rano na lekko na biga Passo di Melogno i z powrotem, a potem z bagażem: Finale Ligure - Andora - Imperia. Ładne krajobrazy wzdłuż wybrzeża, ale męcząca trasa, bo strasznie duży ruch na Via Aurelia (tej samej, co się zaczyna w Rzymie!).
Trasa.
A po drodze włoski Bomber Bimber Burger! :D
Kemping tuż za Imperią (tym razem ładne nadmorskie miasteczko z atrakcyjnymi na pierwszy rzut oko ogrodami) raczej poniżej przeciętnego. Wifi dodatkowo płatne (dostaliśmy "po znajomości" jakieś karty dostępu z zeszłego roku za darmo, ale żadna nie działała), ciężko o miejsce do siedzenia (oprócz murku). Skombinowaliśmy sobie krzesełka ogrodowe, ale nie było łatwo (zabraliśmy je sprzed nieużywanej przyczepy kempingowej, rano trzeba było odnieść). Wieczorem trzy Niemki urządziły sobie koło nas imprezę taneczną i biesiadę. Na szczęście, gdy ok godz. 23 poprosiliśmy je o ciszę, to posłuchały (!).
Trasa.
A po drodze włoski Bomber Bimber Burger! :D
Kemping tuż za Imperią (tym razem ładne nadmorskie miasteczko z atrakcyjnymi na pierwszy rzut oko ogrodami) raczej poniżej przeciętnego. Wifi dodatkowo płatne (dostaliśmy "po znajomości" jakieś karty dostępu z zeszłego roku za darmo, ale żadna nie działała), ciężko o miejsce do siedzenia (oprócz murku). Skombinowaliśmy sobie krzesełka ogrodowe, ale nie było łatwo (zabraliśmy je sprzed nieużywanej przyczepy kempingowej, rano trzeba było odnieść). Wieczorem trzy Niemki urządziły sobie koło nas imprezę taneczną i biesiadę. Na szczęście, gdy ok godz. 23 poprosiliśmy je o ciszę, to posłuchały (!).
- DST 92.96km
- Teren 0.50km
- Czas 05:01
- VAVG 18.53km/h
- VMAX 57.80km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 1377m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze