Informacje

  • Wszystkie kilometry: 227436.72 km
  • Km w terenie: 5433.61 km (2.39%)
  • Czas na rowerze: 457d 21h 47m
  • Prędkość średnia: 20.70 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

!Surlier

Dystans całkowity:32628.10 km (w terenie 478.47 km; 1.47%)
Czas w ruchu:1749:44
Średnia prędkość:18.65 km/h
Maksymalna prędkość:77.37 km/h
Suma podjazdów:543659 m
Maks. tętno maksymalne:168 (0 %)
Maks. tętno średnie:144 (0 %)
Suma kalorii:38670 kcal
Liczba aktywności:468
Średnio na aktywność:69.72 km i 3h 44m
Więcej statystyk
Środa, 17 marca 2021 Kategoria !Surlier, Wycieczka

Happy Minutes; niedoszła Jubilaumswarte

Wyruszyłem na moje tradycyjne już Happy Minutes i stałą trasę (choć z lekką modyfikacją, na dzień dobry podjazd do 13% :) gdy wtem, prawie na Jubilaumswarte strzelił mi łańcuch! :D
Całe szczęście, że na pierwszym podjeździe, a nie na drugim, bo bym pchał rower i to spory kawał. A tak, to zjechałem kulturalnie do domu :P Co prawda wkręciłem sobie na początku zjazdu, że w jakiś sposób hamulce też mam uszkodzone i przed pierwszym zakrętem przeżyłem mały horror, ale na szczęście, to była tylko wkrętka :)

Gorzej, że po powrocie okazało się, że co prawda pękła spinka, a nie inne ogniwo (dobrze), ale nowe spinki, które kupiłem przed wyjazdem, nie dają się założyć (źle). Zdają się być ciut za wąskie, jakby były wadliwie wykonane! Mimo, że to najzwyczajniejsze złote Sram, których używam od lat. Nie mam pojęcia, co jest grane. Na razie się poddałem, jutro spróbuję jeszcze raz, a jak nie pójdzie, to chyba skuję na stałe, trudno. No chyba, że przemontuję spinkę z Cuba, a zanim przyjdzie pora jeździć na Cubie, to gdzieś tu zdobędę nowe.
  • DST 7.42km
  • Czas 00:24
  • VAVG 18.55km/h
  • VMAX 51.81km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 206m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 marca 2021 Kategoria !Surlier, Wycieczka

Alpenliebe

Świetna wycieczka! Niby mocno wiało SE, ale jakoś tego specjalnie nie czułem. Powinno przeszkadzać w drodze powrotnej, a jakoś nie przeszkadzało :) Do tego dość ciepło, śnieg już cały stopniał i pachnące, świeże powietrze :)

No i jak do tej pory najlepsze parametry, jakie udało mi się uzyskać po szosie.
Start spod samego domu, a mimo to wycieczka prawdziwie górska, bez dwóch zdań. Na 100km wyszłoby 2218 m podjazdów :)
Ciągle natomiast mam kłopot z tym, żeby tę górzystość pokazać na zdjęciach ;)







  • DST 48.60km
  • Czas 02:18
  • VAVG 21.13km/h
  • VMAX 60.25km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 1078m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 marca 2021 Kategoria !Surlier, Wycieczka

Happy Minutes

Stała trasa: Ottakring - Jubilaeumswarte - Amundsenstrasse - Neuwaldegg - Ottakring.
Zimno! Al i tak fajnie tak prosto z domu hyc w góry :)
  • DST 15.21km
  • Czas 00:44
  • VAVG 20.74km/h
  • VMAX 60.60km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 397m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 marca 2021 Kategoria !Surlier, Wycieczka

Laski Wiedeńskie

No, może jeden Lasek Wiedeński, ale że mam poczucie, że taka nazwa jest nieadekwatna dla tak dużego obszaru górskiego, więc sobie go chociaż wirtualnie rozmnożyłem ;)

Trasę zaplanowałem dość kiepsko, bo okazało się, że ma sporo odcinków terenowych. A tymczasem przy trwających roztopach teren wygląda albo jak lodowisko albo jak kąpiel błotna, więc gdziekolwiek natrafiłem na koniec asfaltu, tam od razu zawracałem. Niemniej wycieczka bardzo udana i dość zacna. Miewałem (poza Alpami) dni wyprawowe o gorszych parametrach :)

No i pogoda wspaniała! Co prawda nadal zimno (w cieniu to chyba nie wyszło ponad 5 stopni), ale słonce wręcz olśniewające, wiatr zaś na tyle słaby, że ciężko powiedzieć, skąd wiało. Chyba z zachodu, ale nie dam sobie nic uciąć ;)



W każdym razie wiedeński sezon rowerowy oficjalnie uważam za otwarty :)


Jakaś poważniejsza góra - prawdopodobnie Schoepfl - najwyższy szczyt Wienerwaldu


Wieża telewizyjna na Sulzer Hoehe


Widok z Sulzer Hoehe na południowy Wienerwald

  • DST 84.62km
  • Czas 03:49
  • VAVG 22.17km/h
  • VMAX 52.73km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 1513m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 6 marca 2021 Kategoria !Surlier, Wycieczka

(Nie taka) Dolna Austria

No i przyszła pora na pierwszą wycieczkę na nowych śmieciach. Powiem tak: jeśli marzysz, żeby jednocześnie mieszkać w atrakcyjnym, ciekawym mieście oraz w górach, to przyjeżdżaj do Wiednia :)


Trasa świetna! Góry, góry, góry! :D Tylko końcówka częściowo plaska - wzdłuż Dunaju, ale załapałem się na ogon dwójce szosowców, więc sprawnie poszło :) Zwłaszcza urokliwa dolina Weidlingbach - niestety był to długi zjazd w cieniu i było mi tak zimno, że nie zdecydowałem się stanąć na zdjęcia. Nic to, jeszcze będzie okazja! :)
Minusem było sporo kostki na odcinku w okolicach Kahlenbergu. Nie zmierzyłem, ale było tego z 5-10 km. Tego fragmentu będę raczej unikał, chyba, że się wybiorę Cubem ;)









Pogoda piękna - słonecznie i słaby wiatr NW. Tylko zimno, w cieniu i na zjazdach wręcz pieruńsko.

Dziś jeszcze dość nieśmiało, bo trochę nie chciało mi się w tej zimnicy jechac dalej, ale JEST gdzie jeździć i to, co dziś zrobiłem to dopiero początek - nie tylko ze względu na to, że to pierwszy weekend tutaj :)
  • DST 54.93km
  • Czas 02:33
  • VAVG 21.54km/h
  • VMAX 59.24km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 1097m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 marca 2021 Kategoria !Surlier, Wycieczka

Happy Minutes: Wienerwald-Jubilaeumswarte

Niesamowite! Półtora kilometra od domu zaczynają się GÓRY! Kolejny podjazd, tym razem 6-12% i niebłahe przewyższenia, bo ok 200 metrów na raz. Rewelacja! :D
To chyba będzie dość częsta moja trasa w dniach roboczych, przynajmniej dopóki tak wczesnie robi się cimno i zimno ;)


  • DST 15.23km
  • Czas 00:46
  • VAVG 19.87km/h
  • VMAX 63.01km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 384m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 marca 2021 Kategoria !Surlier, Wycieczka

Po mieście Wiedeń

Zwiedzanie okolic nowego miejsca zamieszkania. Niestety mnóstwo ulic z tramwajami w okolicy, co mocno spowalnia (tramwaje jeżdżą często, ale jeszcze częściej się zatrzymują i blokują ruch) plus trzeba uważać na ewentualna wywrotkę jadąc wzdłuż torów.
Na plus, i to ogromny, jest to, że spod drzwi mam 1,5 km do początku co najmniej trzykilometrowego podjazdu, który trzyma 8%, a miejscami osiąga 15%. Normalnie mieszkam w górach :D Czy jest opcja, że w w tym roku ustanowię nowy rekord sumy podjazdów dla marca? Być może :)


  • DST 20.29km
  • Teren 0.10km
  • Czas 01:11
  • VAVG 17.15km/h
  • VMAX 39.55km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 262m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 stycznia 2021 Kategoria Użytkowo, !Surlier

Jazda testowa

Po licznych wymianach części w Surlym przyszła pora na jazdę testową. Wszystko gra oprócz redukcji w tylnej przerzutce. Nie redukuje wcale albo z wielkim opóźnieniem. Przy tylnej przerzutce akurat nic nie robiłem. Czyżby zardzewiał pancerz...?
  • DST 10.52km
  • Czas 00:27
  • VAVG 23.38km/h
  • VMAX 31.95km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 45m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 października 2020 Kategoria !Surlier, Użytkowo

Po mieście

Po zakupy i na myjnię z Surlierem. Chyba dobrze się stało, że wróciłem, bo spod brudu wylazła kompletnie rozpęknięta dolna rolka tylnej przerzutki. Nie wiem, jak długo jeszcze dałbym radę jeździć z takim napędem. Prawdopodobnie nawet sklejony brudem w ciągu kilku dni by padł i miałbym problem :)
  • DST 11.79km
  • Czas 00:35
  • VAVG 20.21km/h
  • VMAX 31.50km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 49m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 października 2020 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpi mio amore, dz. 71, dzień powrotu

Po miastach: Verona i Łódź. Koniec! :(
Powrót z zaprzyjaźnioną firmą pana Krystiana. Wielkie dzięki dla Niego oraz dla Marcina, z którym miałem przyjemność jechać :)
W Veronie padało, więc na miejsce spotkania dojechałem trochę mokry, a trochę wkurzony, bo sam wyznaczyłem miejsce, a okazało się, że jest na drodze z zakazem (musiało być blisko autostrady, ale to była jednak krajówka!), co oznaczało, że nie dość ze stres w sprawie policji, to jeszcze pomyliłem zjazdy i musiałem przenosić rower przez barierkę, bo powrót pod prąd nie wchodził w grę. Potem już spokojnie z Marcinem do Dzierżoniowa, gdzie byłem o 4 rano. Po 5 pociąg do Wrocławia (w którym pan konduktor pozwolił mi zagotować grzałką wodę na kawę! :) - tam przesiadka i ok południa byłem wreszcie w Łodzi i to nawet na Chojnach :)

Podsumowanie wyprawy Alpy Mio Amore 2020:
Całkowity dystans wyprawy: 5 800,85 km, średnio dziennie 78,4 km, a licząc tylko dni stricte wyprawowe: 89,4 km.
Całkowita suma podjazdów: 125 772 m
!!! - to jest więcej niż mój rekord ROCZNY sprzed zaledwie trzech lat!! Daje to 2 168,2 m / 100 km, a licząc tylko dni stricte wyprawowe: 2 217,3 m /100 km. Wynik trzeci najlepszy w życiu. Bez wstydu przed kimkolwiek (Rysiek niestety zmarł :( )
Zaliczonych bigów:
84
, co jest drugim najlepszym rocznym wynikiem w życiu (rekordowy był rok 2018 - 127 bigów, ale 50 z tych bigów to był BeNeLux ;) czyli średnio 1,38 biga dziennie bez dni restowych. Skompletowane wszystkie bigi w Italii - to akurat smutna wiadomość ;)
Całkowity czas trwania wyprawy: 80 dni. Możecie mi mówić Phileas Fogg ;)

Forma: początkowo było bardzo ciężko, zwłaszcza, że raczej wyjątkowo trudne bigi się trafiły i nie było gdzie zrobić restu (tak naprawdę rest był dopiero po 7 dniach jazdy, czyli bardzo późno). Potem złapałem przyzwoita formę i już swobodnie dociągnąłem do Augsburga. A tam, po kilku dniach solidnego odpoczynku weszła mi taka moc, że już praktycznie do końca wyprawy "niszczyłem" kolejne podjazdy, jak chyba nigdy wcześniej. Tylko ostatni tydzień był już bez szału - chyba trochę za długo trwała ta wyprawa.

Pogoda: jak zwykle miks. Trochę deszczu (w pierwszym okresie nawet codziennie), sporo ładnej pogody, trochę wieczorno-nocnego zimna i to nie tylko we wrześniu. Cienka kurtka puchowa pozyczona od N. (dziękuję!) sprawdziła się idealnie, gruba nie była potrzebna, a zajęłaby znacznie więcej miejsca. Zaskakujące było to, że prawie nie było upałów.

Sprzęt: dużo pecha, zwłaszcza w pierwszej części, albo po prostu sporo błędów sprzętowych ("złej baletnicy...").
- Pechowe było na pewno rozcięcie zaledwie rocznej opony już podczas dojazdu do Czech, co zaowocowało kilkoma zmarnowanymi dętkami, nawałą roboty z próbami naprawy i wreszcie koniecznością ratowania się oponą od szosówki na zadupiu i kupnem porządnej kilka dni później. O dziwo opona CST sprawdza się bardzo dobrze, co przy cenie 15 EUR daje do myślenia, czy jest jeszcze sens kiedykolwiek kupować Schwalbe, zwłaszcza na tył... (bo na przód Marathon Supreme to jednak może być optymalny wybór ze względu na ich fantastyczną przyczepność),
- przeciekający namiot: musiałem praktycznie wszystkie szwy podkleić "magiczną" taśmą. Do tego psujące się zamki sypialni. Namiot jest albo do gruntownej naprawy przez fachowca, albo do wymiany,
- rozwalone sandały - tu mój błąd, zbyt delikatne były na długą wyprawę i powinienem był to przewidzieć. Inna sprawa, że nie byłem w stanie kupić lepszych, strasznie kiepski wybór w tym zakresie. No, ale mogłem kupić pełne buty, zamiast potem kupować na łapu-capu, gdzieś we Włoszech... No, ale na szczęście nowe buty sprawdziły się bardzo dobrze. I wytrzymały trudy bez problemów i okazały się też naprawdę wygodne, gdyby jeszcze nie były tak brzydkie... ;)
- rozwalone japonki - w sumie to pomijalna kwestia, ale żeby japonki nie wytrzymały dwóch miesięcy używania wyłącznie wieczorami i rankami...?
- przeciekający materacyk Robens - jestem rozczarowany, ale zobaczymy, czy przecieka na szwach, czy po prostu jest gdzieś maleńka dziurka. Ta druga sytuacja byłaby do ewentualnego wybaczenia - zdarza się,
- rozwalony kubek stalowy - słaba konstrukcja lutu ucha, zdarza się i w kubku kupionym lata temu za kilka złotych można wybaczyć,
- przeciekająca kurtka przeciwdeszczowa - chyba dożyła swoich dni, zwłaszcza, że i ekspres lubi się już czasem nie zapiąć...
- zgubiony scyzoryk - tu oczywista moja wina. Dobrze, ze to jedyna ważna rzecz, którą zgubiłem (oprócz tego dwa razy pasta do zębów została na kwaterze :P)

Wrażenia: super, super, super!!! Widoki zapierające dech, osiągi świetne, problemy z Covidem pomijalne (cóż to za problem założyć maseczkę, wchodząc do sklepu czy pociągu?). Wyprawa długa, ale z rozsądnymi odpoczynkami, częściowo w zacnym towarzystwie Serwecza, a absolutnie super sprawą była możliwość kilkudniowego spotkania z N. w Augsburgu. Przynajmniej tęsknota nie doskwierała mi aż tak bardzo. No a dla niej to były niestety jedyne "wakacje" w tym roku.

Cała trasa:

  • DST 12.58km
  • Czas 00:43
  • VAVG 17.55km/h
  • VMAX 41.26km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 71m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl