Chorwenia*, dz. 11 i ostatni
Dziś dzień powrotu, w tym konkretnym pociągiem z Grazu, więc wyjazd punkt 8, żeby na pewno zdążyć. Znów zimno, ale przynajmniej nie pada. Po ok 10 km jestem pod bigiem.
Trudno powiedzieć, czy to ma być pieszczota...
Sakwy w krzaki i heja. Jechałem nawet w niezłym tempie, ale już jakoś tak opornie, byle dojechać. Z góry widoki niespecjalne, chociaż teoretycznie jest panorama Mariboru.
Potem jeszcze drobne zakupy w Eurospinie (w tym roku raczej do Italii już się nie wybiorę, więc chociaż tyle) i 80 km leciutko pod górę do Grazu. 4 km od dworca stanąłem pod Lidlem, żeby kupić wodę na drogę, a tu patrzę... klub fitness. A to oznacza... prysznice. Wchodzę z głupia frant i pytam. A pewnie, że możesz się umyć, luz! :) No więc raz przynajmniej wsiadłem do powrotnego pociągu nie zapocony na amen :)
A wcześniej jeszcze 1,5 godziny zapasu miałem :)
Podsumowanie wypadu do Chorwenii:
Przejechany dystans: 1 278,74 km albo 127,3 km średnio dziennie
Suma podjazdów: 16 095 m albo 1 698 m średnio dziennie lub też 1 259 m/ 100 km. Trasa jak widać górsko raczej łatwa, a męczące były dystanse.
Zaliczonych bigów: 12, czyli wszystkie :)
Wrażenia: ta część Bałkanów jest stosunkowo nieciekawa, ale że nie był po wypad po widoki, więc się nie rozczarowałem specjalnie, a nawet kilka razy dałem się miło zaskoczyć :)
Liczyłem natomiast na bardziej letnią pogodę, ale właściwie nie było ani jednego stricte letniego dnia. Albo poranek był zimny, albo wieczór, albo wręcz padało. Mimo to z pogody jestem bardzo zadowolony, ponieważ... ilekroć mi się wydawało, że czeka mnie walka z wiatrem, to po chwili się okazywało, że jednak tak naprawdę jest bezwietrznie, albo wręcz wiatr w plecy. I tak było w obu kierunkach jazdy! Właściwie tak dobrego wiatru na wypadzie nie miałem chyba nigdy, nawet wtedy, jak wypad był specjalnie ustawiany tak, żeby było z wiatrem :)
Rozczarowujące ceny - poza Bośnią drogo, jeśli taniej niż w Austrii, to niezauważalnie. Natomiast w Chorwacji "wizualnie" bardzo biednie, aż uderza. Nie mam pojęcia, jak tych ludzi stać na tak drogie zakupy, jakie tam są. Słowenia zaś pod kątem wizualnych wrażeń "bogactwa" mniej więcej na poziomie Polski, ale w Polsce są lepsze drogi.
Trudno powiedzieć, czy to ma być pieszczota...
Sakwy w krzaki i heja. Jechałem nawet w niezłym tempie, ale już jakoś tak opornie, byle dojechać. Z góry widoki niespecjalne, chociaż teoretycznie jest panorama Mariboru.
Potem jeszcze drobne zakupy w Eurospinie (w tym roku raczej do Italii już się nie wybiorę, więc chociaż tyle) i 80 km leciutko pod górę do Grazu. 4 km od dworca stanąłem pod Lidlem, żeby kupić wodę na drogę, a tu patrzę... klub fitness. A to oznacza... prysznice. Wchodzę z głupia frant i pytam. A pewnie, że możesz się umyć, luz! :) No więc raz przynajmniej wsiadłem do powrotnego pociągu nie zapocony na amen :)
A wcześniej jeszcze 1,5 godziny zapasu miałem :)
Podsumowanie wypadu do Chorwenii:
Przejechany dystans: 1 278,74 km albo 127,3 km średnio dziennie
Suma podjazdów: 16 095 m albo 1 698 m średnio dziennie lub też 1 259 m/ 100 km. Trasa jak widać górsko raczej łatwa, a męczące były dystanse.
Zaliczonych bigów: 12, czyli wszystkie :)
Wrażenia: ta część Bałkanów jest stosunkowo nieciekawa, ale że nie był po wypad po widoki, więc się nie rozczarowałem specjalnie, a nawet kilka razy dałem się miło zaskoczyć :)
Liczyłem natomiast na bardziej letnią pogodę, ale właściwie nie było ani jednego stricte letniego dnia. Albo poranek był zimny, albo wieczór, albo wręcz padało. Mimo to z pogody jestem bardzo zadowolony, ponieważ... ilekroć mi się wydawało, że czeka mnie walka z wiatrem, to po chwili się okazywało, że jednak tak naprawdę jest bezwietrznie, albo wręcz wiatr w plecy. I tak było w obu kierunkach jazdy! Właściwie tak dobrego wiatru na wypadzie nie miałem chyba nigdy, nawet wtedy, jak wypad był specjalnie ustawiany tak, żeby było z wiatrem :)
Rozczarowujące ceny - poza Bośnią drogo, jeśli taniej niż w Austrii, to niezauważalnie. Natomiast w Chorwacji "wizualnie" bardzo biednie, aż uderza. Nie mam pojęcia, jak tych ludzi stać na tak drogie zakupy, jakie tam są. Słowenia zaś pod kątem wizualnych wrażeń "bogactwa" mniej więcej na poziomie Polski, ale w Polsce są lepsze drogi.
- DST 125.01km
- Czas 05:50
- VAVG 21.43km/h
- VMAX 54.45km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 1235m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!