Informacje

  • Wszystkie kilometry: 222409.15 km
  • Km w terenie: 5430.61 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1747635 m
  • Czas na rowerze: 449d 05h 04m
  • Prędkość średnia: 20.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 8 października 2023 Kategoria !Surlier, Wypad

Udine, dz. 2

Obudziłem się przed 6, bo znów wiało jak poebane. Za to szokująco cieplo, 19 stopni! W budynku łazienek znacznie chłodniej! Anomalia jakaś. W związku z tym wyjechałem tuż przed 8. Wow! 
Wiatr okazał się kołujący, jak to w górach. Na początek stroma hopa do Mooslandl, a potem dolina Gesaeuse. Nie kojarzyłem, że tam takie czechy :O Za to pięknie jak zwykle, ale że to już mój bodaj piąty przejazd, to trochę przywykłem ;-)




Dachstein, ein Mensch brennt (zdjęcie strasznie zaszumione, bo na dużym zoomie)
Potem z Admont na przełęcz pod Oberstklinkehuette, na podjeździe zaczęło kropić, ale wkrótce przestało. Za to na górze (1100 m npm) już tylko 15 stopni i znowu zaczyna popadywać. Lunch pod daszkiem czyjejś szopy, i potem zjazd w coraz mocniejszym deszczu. Ale na dole w Trieben (700) już znów sucho.

Biorę wodę i zaczynam podjazd na Hohetauern. Oczywiście wkrótce zaczyna padać, tym razem to nieco więcej niż kropienie. Wkrótce szosa robi się mokra.
Podjazd solidny, z reguły 9-12%, niby tylko 600m, ale daje nieco w kość. Za to jest to już ostatni większy na dziś. Na górze jestem ok 14 i wreszcie nie pada. Ubierając się na zjazd, czuję się jak jakaś szycha ;-)


Zjazd bardzo długi i łagodny, kilometry (a zostało mi jeszcze 85) ładnie lecą. Lubię takie :-) Po drodze się też nieco przeciera. Do końca dnia będzie już pochmurno, ale bez deszczu.


Chodził lisek koło drogi :-/
W dolinie Mur początkowo straszne czechy, do 12%! I oczywiście pod silny nadal wiatr. Po ok. godzinie (i raptem 12 km) czechy się zmniejszają, a wiatr słabnie. Za to jestem już bardzo głodny. Mam dość jedzenia kanapek, marzę o kebabie. Niestety trafia się dopiero w Murau, czyli kolejnych 30 km i kilka podjazdów dalej. Prawie mnie odcięło! (mimo batona na szybko)
Z Murau już tylko niecałe 20 km do Stadl. Ale jeszcze kilka hop, niestety. Docieram o zmroku. Na kempingu Brauhauser jedna para kamperowców z UK i to tyle. Gospodarzy ni widu. Rozbijam się wedle uznania, jutro spróbuję ich znaleźć. Na razie myć, prać i żryć. Mocno zmęczony znów jestem...

  • DST 150.06km
  • Teren 0.50km
  • Czas 08:03
  • VAVG 18.64km/h
  • VMAX 63.64km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 2319m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl