Informacje

  • Wszystkie kilometry: 222409.15 km
  • Km w terenie: 5430.61 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1747635 m
  • Czas na rowerze: 449d 05h 04m
  • Prędkość średnia: 20.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Piątek, 1 września 2023 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Basking in the Sun, dz. 18, bezproblemowy (!)

Dzisiaj prawie wszystko poszło zgodnie z planem. Jakiś szok! :o

Wstałem przed 7, trochę mi zeszło na sprawach komputerowych (np. półpozytywnie odpisał mi WizzAir ws. reklamacji i trza było zareagować) i w związku z tym mimo że bez zwijania namiotu i nawet pakowania (!) wyjechałem dopiero o 9. Na lekko na biga Sanctuario del Acebo. 800m podjazdu weszło jak w masełko, nawet bez postoju. Nowe buty - całkiem nieźle. Na pewno wygodne, a stopę lekko czuć, ale znacznie mniej niż wczoraj. 





Zjeżdżam i o 10:45 jestem z powrotem z hotelu. O 11:30 spakowany opuszczam hotel i jadę jeszcze po zakupy. Bo niestety teraz przede mną 3 dni bez sklepu. Tzn. na trasie jest Lidl (wreszcie) pod koniec drugiego dnia, ale muszę wreszcie zrobić rest, a że jutro ma lać, więc termin wydaje się optymalny (ale miejsce niezbyt - hostel w środku niczego, gdzie o zakupach można zapomnieć). Więc Lidla będę mijał w niedzielę (nieczynny)... W sumie nawet nie kupiłem jakoś  strasznie dużo. Dżem, masło, 2 banany, 2 kolacje i mleko. Ale sakwa-spiżarnia wypchana i rower znacznie cięższy niż dotychczas ;)

A potem ruszam z Cangas Del Narcea, które mnie zmęczyło. Myślałem, że to małe miasteczko, nieledwie wieś, a tymczasem to spore miasto (większe od Szklarskiej Poręby?), bardzo ruchliwe i hałaśliwe. Ale nocleg był OK i nawet pranie mi wyschło (głównie na mnie :p)

Kilka kilometrów łagodnego zjazdu, potem krótki (150m) i dość stromy podjazd (oczywiście w słońcu) i znów trochę zjazdu (oczywiście w cieniu), a potem zaczyna się dolina, która prowadzi do Allande i na biga Puerto del Palo. Początek bardzo łagodny i w Poli jestem przed 14. Zostawiam bagaże w barze i o 14 ruszam na biga. Wreszcie jakiś łatwy, nachylenia 3-8%. Luzik.



O 15:20 jestem na górze i widzę, że się solidne chmury zbierają, a apka mówi, że jeszcze dziś będzie padać. Więc się trochę sprężam i o 16 jestem na dole. Sakwy i ostatni podjazd dnia: z 550 na 800. Idzie spoko, tempo bez szału, ale też bez wstydu i stopa nie boli! :)



W Colinas de Arriba jestem lekko po 17. Wioseczka na kilka chat, a największa z nich to mój hostel na najbliższe dwie noce. Albo trochę może dom pielgrzyma, bo tutaj wszyscy nastawieni na piechurów przemierzających Camino del Santiago (dla przyjaciół Santi ;) Musze przyznać, że mocno nie rozumiem tego fenomenu, żeby popylać piechotą asfaltem przez całe dnie i tygodnie. Od czego jest rower? No, ale co ja będę oceniał - nocleg pod dachem po 18 za noc to rzadkość :) I to całkiem niezły. Pokoje nie jakieś zatłoczone, łazienki czyste i w miarę wygodnie urządzone, dobre światło, mikrofala, lodówka, toster, stoliki na ganku... Rewelacja! Taka impreza, zostaję do niedzieli :)

A jak tylko się w miarę ogarnąłem, to przywaliło deszczem, który z poczuciem słodkiej zemsty obserwuję z ganku :p




  • DST 72.14km
  • Czas 04:41
  • VAVG 15.40km/h
  • VMAX 59.48km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 2076m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Chyba poleciały się bzykać. Albo wyczuły nadchodzącą ulewę.
Bo serdecznie Leje od Lewa od godz. 18, nie ma Bahta! Funt wody na minutę for Real i nie ma na to Leku :)
aard
- 20:55 piątek, 1 września 2023 | linkuj
Czyli muchasy powiedziały już gracias? :)

Z tym popylaniem po asfalcie to pewnie znajdą się tacy, co powiedzą "po co się męczyć rowerem, skoro można autem?" ;)
Tak, czy siak skoro patronem tych, co idą jest św. Idzi, to tych jadących powinien być św. Jeździ! Najgorzej mają i tak biegacze - ich patronką jest zapewne Błogosławiona Biegunka :P
huann
- 20:27 piątek, 1 września 2023 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl