Basking in the Sun, dz. 17, czyli Jazda z Kurwami

Czwartek, 31 sierpnia 2023 · Komentarze(6)
Kategoria !Surlier, Wyprawa
Noc na dziko bez przygód, ale strzelanina trwała non stop i jak się obudziłem po 4, to już przez to nie mogłem zasnąć. I co najlepsze (bez ironii), nie dowiedziałem się w końcu, cóż to takiego :-P

Zostawiam namiot, żeby się suszył, z kartką, że jest pusty w środku i że po niego wrócę (!), sakwy w krzakach i ruszam lekko po 9 na biga.



Jest 10 stopni, ale dość szybko się rozgrzewam. Podjazd ma 5-8% i jedzie się nieźle, oprócz tego, że od pedału lekko boli mnie lewa stopa. Chyba za długo jeździłem w sandałach (najpierw przez ten deszcz, a potem zapomniałem zmienić). Dziś jadę w butach, ale stopa już, widać, ucierpiała. Nic to, jadę. 

Postój w pierwszym słońcu, czyli na wysokości niemal 900. Zadupie, ale ładnie i spokojnie. Dalej podjazd robi się bardzo łagodny, 1-4%. Dlatego taki długi, 20 km! Na bigu jestem o 11:30. Wciąż chłodno, więc zjeżdżam w kurtce. Zjazd się bardzo dłuży, ale o 12:15 jestem z powrotem.

Lampa! Namiot suchy, sakwy nienaruszone. Zwijam namiot, jem i spotykam sakwiarza z Gran Canarii! Fajny chłopak, szkoda, że jedzie w przeciwnym kierunku. Chwilę gadamy i ruszam. Gorąco. 

Falowanie do miasteczka San Antonin, gdzie kupuję chleb i lody oraz zrywam trzy pyszne jabłka. Potem jeszcze troszkę w dół i zaczyna się big. Jest 14, słońce w plecy lub lekko z lewej, zero cienia i licznik pokazuje ok 40 stopni. Ech... No, ale nie pada już drugi dzień :p



Kiepsko się jedzie. Upał, stopa boli coraz bardziej, a do tego jadę z kurwami, czyli rojem: much, gzów (tych mniejszych, ale i tak tną) i nawet os. Wściec się można! I rzeczywiście na ostatnim (trzecim!) postoju nie wytrzymuję i zaczynam się na nie drzeć i wściekać, że odpocząć nie dają. A one oczywiście nic sobie z tego nie robią :-P W końcówce już jakoś ciut lepiej z owadami, za to ze stopą coraz gorzej, mocno doskwierają konkretne punkty, gdzie uciska ramka pedału, chyba mi się podeszwy pocieniły!

W pewnym momencie widzę, jak ktoś pcha bikepackerski rower pod górę. Mozolnie doganiam, a to dziewczyna! Chwilę gadamy po angielsku, czy nie potrzebuje pomocy albo wody, ale mówi, że wszystko ok. Do szczytu już blisko, więc myślałem, że się tam spotkamy i pogadamy, ale ona tylko przemyka, gdy ja się przebieram. Dziwne. 

No, ale zjazd zacny, więc w końcu ją doganiam. Okazuje się że to uczestniczka ultramaratonu Transiberica! I do tego Polka! Jaja! Jedziemy razem z 15 km i gadamy. Ale moja stopa już naprawdę szaleje i w duchu cieszę się, że mam już tylko kilka kilometrów do zarezerwowanego hotelu. A ona dziś chce jeszcze pocisnąć 80. Szacun! Pozdrawiam Gosię (numer startowy 17) i życzę zwycięstwa w Transiberica! :-)



Hotel w porządku, ja niezbyt. Więc po myciu i praniu ruszam w miasto na poszukiwanie twardych butów. Moje żółte ciżemki najwyraźniej zmiękły po latach, bo to jest absurd, żeby od pedału tak stopa bolała! A przy chodzeniu nic (na szczęście)! Kupuję nołnejmy z najtwardszą podeszwą, jaką znajduję. Mam nadzieję, że będą dobre, bo nie dam rady zabrać dwóch par i jutro będę musiał wyrzucić stare... 

Jeszcze kolacja, regulacja hamulców i rezerwacja hostelu na jutro (w sobotę wreszcie rest, bo ma lać). I o 22 już mam wolne. Spaaać... 


Komentarze (6)

No, dobre jest, przyznaję! :D

aard 13:23 sobota, 2 września 2023

Pasuje jak ulał do etapu z muchami, ale może (oby!) to już za Tobą :)

huann 20:28 piątek, 1 września 2023

A, jeszcze nie słuchałem, nie było kiedy ;)

aard 19:04 piątek, 1 września 2023

Wysyłałem mailem żeby było do śpiewania w drodze i po tytule wpisu sądziłem, że się spodobało :) To: https://www.facebook.com/reel/1455488188618206

huann 23:08 czwartek, 31 sierpnia 2023

Nie łapię :-(

aard 22:19 czwartek, 31 sierpnia 2023

Czyżbyś posłuchał Misia? :>

huann 20:36 czwartek, 31 sierpnia 2023
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!