Informacje

  • Wszystkie kilometry: 222409.15 km
  • Km w terenie: 5430.61 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1747635 m
  • Czas na rowerze: 449d 05h 04m
  • Prędkość średnia: 20.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 26 sierpnia 2023 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Basking in the Rain, dz. 12

Wczoraj kompletny rest. Dziś dzień na lekko, jutro też. Sporo bigów w okolicy :)

Wstałem przed 7, a tu deszcz. Gęsta, intensywna mżawka. Ciemno i mokro. Ale nie jakoś zimno chociaż, bo 14 stopni. Wg prognozy od godz. 9 miało się trochę poprawić, więc szykowałem się bardzo spokojnie i jak wychodziłem o 9:20, to faktycznie było lepiej. Siąpiło, ale minimalnie.

Pierwsze kilometry z powrotem do Poli, a stamtąd podjazd 480 metrów na przełączkę, która jest po drodze na biga i której nie da się ominąć. No cóż, jadę. Nawet dobrze mi się jedzie po reście. W międzyczasie przestaje padać, ale chmury wiszą nisko i mgła się gęsto ściele na niekoniecznie niskich łąkach ;)



Na zjazd się ubieram i nawet prawie nie marznę, jednak 15 stopni to nie jest zła temperatura. Chociaż na podjeździe spociłem się chyba tak samo jak w upale, a koszulkę mam nawet bardziej mokrą, bo w upale chyba trochę na mnie schnie, a teraz nic :p Ale i tak wolę podjazd w takiej temperaturze; dziesięć razy wolę!

W La Vega (czy jakoś tak, tu co trzecia wieś jest Gwiazdą) zaczynam właściwego biga. 1260 metrów na 10 km. Hmmm, będzie ciekawie... A początek niegroźny, ot 7-9%  bez spiny. A potem jest wioska, w której mnie woła jakiś gość, że źle jadę! I faktycznie był znak w prawo na L'Angliru, ale go zignorowałem, bo jadę śladem. No, ale tu jest znak "bez wylotu". Czemu nie było go na tamtym skrzyżowaniu...? Po namyśle i sprawdzeniu oryginalnego śladu biga, zawracam. Na szczęście to niedaleko, tylko 40 metrów zjazdu. Tam wyżej zresztą te drogi się łączą, ale może faktycznie na tej było coś, co sprawia, że nie nie da nią przejechać? Jakaś bariera...? Rowerem pewnie by poszło, ale dziś nie miąłem ochoty na przygody ;)

Potem jeszcze z 1,5 km nachylenia bez szału, a na koniec trochę odsłania się widok na grań szczytową. No wysoko. I stromo. Jak cholera. Biorę ostatnią na trasie wodę i w pedał. Nachylenia skaczą do 13-16% i tak sobie jadę. A potem skaczą do 20%, a ja dalej jadę. Na 1150m wysokości postój na jedzenie, a i widać, że to nie przelewki. 



Gdzieś w międzyczasie padł mi licznik od deszczu (ale dziś po powrocie wreszcie pamiętałem i załozyłem zapasową podstawkę, bo to kabelek gdzieś ma zwarcie od wody) więc nie wiem, jakie były nachylenia na górze, ale były jeszcze większe. Wg znaków opisujących trasę rowerową (stały co kilometr) max 26%. Myślę, że tyle nie było, ale 22 lub 23 raczej tak. Na szczęście krótkie odcinki, bo taką piłę się już naprawdę kiepsko jedzie. Zwłaszcza w dół :p

Krótko przed godz. 14 jestem na szczycie. Widoków zero, bo chmura. Ubieram się i zjeżdżam. Powoli. Ostrożnie. Ale mimo to zjazd leci szybko, bo dystans jest mały. Gdy się rozbieram na dole przed ostatnim podjazdem, zaczyna padać. Prognoza mówiła, że popsuje się ok. godz. 17, jest 15, więc nie ma co czekać. W pedał! Na górze jestem w 45 minut (chwilowo nie pada), trochę się ubieram i zjeżdżam. Znów stromo, ale nie aż tak, więc jadę trochę szybciej. Ale widać po dzisiejszym maxie, że warunków do rekordów dziś nie było :P


Prawie jak Roraima ;-)

Potem już ciupasem do Mercadony w Poli, gdzie zakupy na dziś i jutro (niedziela), a jak z niej wychodzę, to znów lekko pada. Więc ostatnie 5 km przebywam sprawnie, a jak już jestem w hoteliku, to zaczyna padać na serio :P

  • DST 69.39km
  • Czas 04:42
  • VAVG 14.76km/h
  • VMAX 43.30km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 2362m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl