Czwartek, 10 maja 2018
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici di Bici, dz.247
Wczoraj od rana lało, więc przymusowy dzień restowy. Ale bardzo przyjemny, bo kwatera naprawdę super :)
Dziś na dzień dobry big Monte Beigua, niezbyt fajny, bo rwany podjazd, na zmianę mocne kilkanaście procent i prawie płasko, niebyt fajnie się jeździ takie profile, zwłaszcza z dużym bagażem.
Potem ostry zjazd nad samo morze i dalej Verazze - Savona - Finale Ligure. Pod drodze piękne nadmorskie widoki :) Aczkolwiek sama Savona niezbyt atrakcyjna. W zasadzie poza twierdzą i otaczającym ją parkiem (czy może raczej trawnikiem) z dziwnymi nowoczesnymi rzeźbami było raczej brzydko. Zwłaszcza okolice portu.
Pierwszy kemping, który sprawdziliśmy w Finale Ligure (Mulino) okropny - miejsce pod namioty gdzieś, gdzie nie da się wjechać rowerem, trzeba nosić bagaże po schodach, prądu nie ma, na czym usiąść też nie. Drugi (Tahiti) niewiele lepszy, też schody, ale mniej i przynajmniej jest prąd. Za to wifi beznadziejne, ledwo bździ nawet pod samą recepcją. No i drogo - 27 EUR. Mieliśmy tu zostać dwie noce, bo jutro dzień everestowy, ale w tej sytuacji zmiana planów. Rano robię biga i jedziemy dalej.
Trasa.
Dziś na dzień dobry big Monte Beigua, niezbyt fajny, bo rwany podjazd, na zmianę mocne kilkanaście procent i prawie płasko, niebyt fajnie się jeździ takie profile, zwłaszcza z dużym bagażem.
Potem ostry zjazd nad samo morze i dalej Verazze - Savona - Finale Ligure. Pod drodze piękne nadmorskie widoki :) Aczkolwiek sama Savona niezbyt atrakcyjna. W zasadzie poza twierdzą i otaczającym ją parkiem (czy może raczej trawnikiem) z dziwnymi nowoczesnymi rzeźbami było raczej brzydko. Zwłaszcza okolice portu.
Pierwszy kemping, który sprawdziliśmy w Finale Ligure (Mulino) okropny - miejsce pod namioty gdzieś, gdzie nie da się wjechać rowerem, trzeba nosić bagaże po schodach, prądu nie ma, na czym usiąść też nie. Drugi (Tahiti) niewiele lepszy, też schody, ale mniej i przynajmniej jest prąd. Za to wifi beznadziejne, ledwo bździ nawet pod samą recepcją. No i drogo - 27 EUR. Mieliśmy tu zostać dwie noce, bo jutro dzień everestowy, ale w tej sytuacji zmiana planów. Rano robię biga i jedziemy dalej.
Trasa.
- DST 70.50km
- Czas 04:21
- VAVG 16.21km/h
- VMAX 60.22km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 1005m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!