Wpisy archiwalne w kategorii
Surly-arch
Dystans całkowity: | 80462.30 km (w terenie 1049.48 km; 1.30%) |
Czas w ruchu: | 3886:08 |
Średnia prędkość: | 20.70 km/h |
Maksymalna prędkość: | 82.50 km/h |
Suma podjazdów: | 763770 m |
Liczba aktywności: | 991 |
Średnio na aktywność: | 81.19 km i 3h 55m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 8 sierpnia 2017
Kategoria Surly-arch, AdB, Wycieczka
Amici de Bici, dz. 3, restowy
Teraz dużo takich będzie - mamy czas :P
Sloup - Propast Macocha (tu trochę zwiedzania piechotą, ale jaskinia porezerwowana na cały dzień, zresztą nas niespecjalnie ciągnęła - taka zabetonowana i skomercjalizowana) i z powrotem, a w drodze powrotnej właziliśmy do każdej napotkanej jaskinki, więc póki co czujemy się speleologicznie zaspokojeni ;)
Sloup - Propast Macocha (tu trochę zwiedzania piechotą, ale jaskinia porezerwowana na cały dzień, zresztą nas niespecjalnie ciągnęła - taka zabetonowana i skomercjalizowana) i z powrotem, a w drodze powrotnej właziliśmy do każdej napotkanej jaskinki, więc póki co czujemy się speleologicznie zaspokojeni ;)
- DST 21.29km
- Teren 1.00km
- Czas 01:25
- VAVG 15.03km/h
- VMAX 44.78km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 244m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 sierpnia 2017
Kategoria Surly-arch, Wyprawa, AdB
Amici de Bici, dz. 2
Wyjechaliśmy o 9:15 po poprawieniu ustawień sakwy przedniej prawej, dzięki czemu przestałem się bać, że mi się w trakcie jazdy zsunie z bagażnika ;) No i jeszcze poprawiłem siodło, bo od czasu pozbycia się SPDów było o 8 mm za wysoko i wczoraj już mnie bolały łydki ;)
Do Międzylesia straszne czechy, a w Czechach jeszcze straszniejsze ;)
Pławnica - Wilkanów - Boboszów - Bożikovice - Cervena Voda - Stity - Lanskroun (stąd OKROPNY ruch tirów, nawet ja miałem serdecznie dość) - Opatov - Svitavy. Tutaj złapalismy pociąg, żeby ominąć nudną i tirową część trasy i wysiedliśmy w Blansku.
Blanko - Podvrsi Tower (big) - Sloup.
Prosta kreska to przejazd pociągiem.
Śpimy na kempingu Relaxa - szału ni ma, ale przynajmniej tanio :) Jutro chyba dzień trekingowy, zamierzamy sobie zwiedzić Propast Macocha i może nawet przepłynąć się w niej łódką :)
Do Międzylesia straszne czechy, a w Czechach jeszcze straszniejsze ;)
Pławnica - Wilkanów - Boboszów - Bożikovice - Cervena Voda - Stity - Lanskroun (stąd OKROPNY ruch tirów, nawet ja miałem serdecznie dość) - Opatov - Svitavy. Tutaj złapalismy pociąg, żeby ominąć nudną i tirową część trasy i wysiedliśmy w Blansku.
Blanko - Podvrsi Tower (big) - Sloup.
Prosta kreska to przejazd pociągiem.
Śpimy na kempingu Relaxa - szału ni ma, ale przynajmniej tanio :) Jutro chyba dzień trekingowy, zamierzamy sobie zwiedzić Propast Macocha i może nawet przepłynąć się w niej łódką :)
- DST 96.69km
- Teren 0.60km
- Czas 05:25
- VAVG 17.85km/h
- VMAX 55.63km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 1322m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 sierpnia 2017
Kategoria Surly-arch, Wyprawa, AdB
Amici de Bici, dz. 1
Posiedzieliśmy z Wodzostwem do południa, wpadła też Agata z Pawłem, poopowiadaliśmy o przygotowaniach i co nas czeka, a potem... RUSZYLIŚMY! Nareszcie! :)
Najpierw główną do Wrocławia, budują ekspresówkę, będzie fajna droga ;)
Tam wsiedliśmy w pociąg, żeby jeszcze dziś być we właściwej trasie, czyli pod pierwszym bigiem :)
Z Bystrzycy na znalezioną kwaterę w Pławnicy i stamtąd skok w bok na Czarną Górę (big). Na zjeździe zrobiło się nawet zimno (12 st!). Ten big to tak na rozgrzewkę (a był dość solidny, 730 metrów podjazdu i sporymi odcinkami 14%), a jutro rano zaczynamy naszą prawdziwą wyprawę i opuszczamy piękny choć coraz smutniejszy kraj nad Wisłą ;)
Przy okazji zapraszam do śledzenia blogu Carmeliany, gdzie będzie więcej materiału niż tutaj (aczkolwiek nie codziennie ;)
Najpierw główną do Wrocławia, budują ekspresówkę, będzie fajna droga ;)
Tam wsiedliśmy w pociąg, żeby jeszcze dziś być we właściwej trasie, czyli pod pierwszym bigiem :)
Z Bystrzycy na znalezioną kwaterę w Pławnicy i stamtąd skok w bok na Czarną Górę (big). Na zjeździe zrobiło się nawet zimno (12 st!). Ten big to tak na rozgrzewkę (a był dość solidny, 730 metrów podjazdu i sporymi odcinkami 14%), a jutro rano zaczynamy naszą prawdziwą wyprawę i opuszczamy piękny choć coraz smutniejszy kraj nad Wisłą ;)
Przy okazji zapraszam do śledzenia blogu Carmeliany, gdzie będzie więcej materiału niż tutaj (aczkolwiek nie codziennie ;)
- DST 62.58km
- Teren 5.80km
- Czas 03:33
- VAVG 17.63km/h
- VMAX 51.15km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 935m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 sierpnia 2017
Kategoria Surly-arch, Wyprawa, AdB
Amici de Bici, dz. 0
Pociągiem do Oleśnicy i potem rowerami do Trzebnicy na pożegnalny wieczór u Wodzostwa :)
A wszystko to z Wujkiem Samo Bro, który postanowił nas odgminoprowadzić :)
A tak wyglądały rowery na starcie i podczas oficjalnego ważenia :)
Rower N: 30 kg
Rower M: 50,7 kg (z pustymi bidonami)
A wszystko to z Wujkiem Samo Bro, który postanowił nas odgminoprowadzić :)
A tak wyglądały rowery na starcie i podczas oficjalnego ważenia :)
Rower N: 30 kg
Rower M: 50,7 kg (z pustymi bidonami)
- DST 34.65km
- Czas 01:45
- VAVG 19.80km/h
- VMAX 48.27km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 285m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 maja 2017
Kategoria Wycieczka, Surly-arch
nasza-trasa.pl
Z N. jak zwykle, przeciwnie do wskazówek. Słaby wiatr S.
- DST 60.49km
- Teren 0.20km
- Czas 02:37
- VAVG 23.12km/h
- VMAX 43.08km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 270m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 17 kwietnia 2017
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Warszawa da się lubić?
Albo i nie, nie sprawdzaliśmy, tylko czym prędzej wróciliśmy do domu :)
- DST 13.31km
- Czas 00:41
- VAVG 19.48km/h
- VMAX 24.10km/h
- Temperatura 6.0°C
- Podjazdy 37m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 kwietnia 2017
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Grajmy panu na Cyprze, dz. 14 i ostatni
Rano na biga Stavrovouni, potem na lotnisko do Larnaki i z Okęcia do hotelu. Koniec i bomba, a kto zrobił bigi ten trąba :)
Podsumowanie
Całkowity dystans wyprawy: 934,30 km, średnio dziennie 69,7 km - starzejemy się coraz bardziej ;)
Łączna suma podjazdów: 13 454 m, średnio 1 440 m / 100 km - czyli nieźle ;)
Zaliczone bigi: 9, czyli wszystkie na Cyprze :)
Wrażenia:
Fatalne żarcie. To będzie nasze najtrwalsze wspomnienie z Cypru. Dosłownie nie było co zjeść. W drugiej połowie wyprawy kupowalismy już tylko chleb tostowy, bo był równie paskudny jak każdy inny, a przynajmniej na niektórych kwaterach bywały na wyposażeniu tostery. Do chleba tez nie bardzo było co zjeść, wędliny albo bez smaku albo okropne, sery marne (jeden wyjątek to pewien serek w Lidlu, przywieźlismy dwa), warzywa takie jak wszędzie, ale przecież nie jesteśmy weganami! :P
Obiady również słabiutkie - mięso albo przesolone albo bez smaku, na bazę nadawały się te same warzywa co u nas (niewielki plus: są już młode ziemniaki). Kilka razy jedliśmy ochrę i to jest zaleta, bo u nas nie ma jej chyba wcale, ale po trzecim obiedzie, gdzie była podstawą posiłku, też nam się przejadła. W knajpach kebab gorszy niż w budce w Warszawie przy Centralnym :P
Krajobrazy fajne, ale bez rewelacji, porównywalne z Kretą, tylko bardziej zielono, ale to zapewne zasługa pory roku. Z konkretnych miejsc tylko jedno wymiata: wąwóz Avakas. Ładny był też odcinek Skały Afrodyty - Agios Theodoros (ostatnie dwa dni). Nawet wysokie góry jakieś takie brzydsze - łyse i niezbyt wybitne, a z bliska przypominały bardziej hałdy niż śródziemnomorskie pogórza. Cała reszta warta odwiedzenia/ przejechania wyłacznie dla bigów oraz po to, żeby wiedzieć, że już nigdy nie ma po co wracać na Cypr :)
Pogoda fajna, co oczywiste, ale bez rewelacji - ciepło, ale 2 dni mocno pochmurne i trochę deszczowe, no i w górach jeszcze bardzo zimno. Tego ostatniego się oczywiście spodziewaliśmy, jak również potencjalnego śniegu w okolicach Olimpu, ale jego na szczęście zabrakło (poza resztkami na poboczach). Dość silne wiatry, ale z tym też się liczyliśmy. Chociaż w kwestii ich kierunku mogliśmy mieć nieco więcej szczęscia :P
Podsumowanie
Całkowity dystans wyprawy: 934,30 km, średnio dziennie 69,7 km - starzejemy się coraz bardziej ;)
Łączna suma podjazdów: 13 454 m, średnio 1 440 m / 100 km - czyli nieźle ;)
Zaliczone bigi: 9, czyli wszystkie na Cyprze :)
Wrażenia:
Fatalne żarcie. To będzie nasze najtrwalsze wspomnienie z Cypru. Dosłownie nie było co zjeść. W drugiej połowie wyprawy kupowalismy już tylko chleb tostowy, bo był równie paskudny jak każdy inny, a przynajmniej na niektórych kwaterach bywały na wyposażeniu tostery. Do chleba tez nie bardzo było co zjeść, wędliny albo bez smaku albo okropne, sery marne (jeden wyjątek to pewien serek w Lidlu, przywieźlismy dwa), warzywa takie jak wszędzie, ale przecież nie jesteśmy weganami! :P
Obiady również słabiutkie - mięso albo przesolone albo bez smaku, na bazę nadawały się te same warzywa co u nas (niewielki plus: są już młode ziemniaki). Kilka razy jedliśmy ochrę i to jest zaleta, bo u nas nie ma jej chyba wcale, ale po trzecim obiedzie, gdzie była podstawą posiłku, też nam się przejadła. W knajpach kebab gorszy niż w budce w Warszawie przy Centralnym :P
Krajobrazy fajne, ale bez rewelacji, porównywalne z Kretą, tylko bardziej zielono, ale to zapewne zasługa pory roku. Z konkretnych miejsc tylko jedno wymiata: wąwóz Avakas. Ładny był też odcinek Skały Afrodyty - Agios Theodoros (ostatnie dwa dni). Nawet wysokie góry jakieś takie brzydsze - łyse i niezbyt wybitne, a z bliska przypominały bardziej hałdy niż śródziemnomorskie pogórza. Cała reszta warta odwiedzenia/ przejechania wyłacznie dla bigów oraz po to, żeby wiedzieć, że już nigdy nie ma po co wracać na Cypr :)
Pogoda fajna, co oczywiste, ale bez rewelacji - ciepło, ale 2 dni mocno pochmurne i trochę deszczowe, no i w górach jeszcze bardzo zimno. Tego ostatniego się oczywiście spodziewaliśmy, jak również potencjalnego śniegu w okolicach Olimpu, ale jego na szczęście zabrakło (poza resztkami na poboczach). Dość silne wiatry, ale z tym też się liczyliśmy. Chociaż w kwestii ich kierunku mogliśmy mieć nieco więcej szczęscia :P
- DST 79.53km
- Teren 3.50km
- Czas 03:52
- VAVG 20.57km/h
- VMAX 58.18km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 992m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 kwietnia 2017
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Grajmy panu na Cyprze, dz. 13
Limassol - Ora - Kionia (big) - Ora - Lefkara - Agios Theodoros.
Najladniejsze widoki calej wyprawy i najfajniejsza kwatera. Szkoda, że popadalo, ale nie jakoś mocno. I tak byłem bardziej mokry od potu ;) Zaskakująco ciężki, ale mocno satysfakcjonujący dzień :)
Ps. O, Gerlach podjazdów! :)
Najladniejsze widoki calej wyprawy i najfajniejsza kwatera. Szkoda, że popadalo, ale nie jakoś mocno. I tak byłem bardziej mokry od potu ;) Zaskakująco ciężki, ale mocno satysfakcjonujący dzień :)
Ps. O, Gerlach podjazdów! :)
- DST 104.99km
- Teren 0.20km
- Czas 06:37
- VAVG 15.87km/h
- VMAX 56.82km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 2655m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 kwietnia 2017
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Grajmy panu na Cyprze, dz. 12
Pafos - skały Afrodyty - Limassol. Ładny, dość widokowy dzień. Wreszcie przyjemne tereny i w miarę sprzyjający wiatr :)
Z zabytków: antyczny zrujnowany stadion. Niespecjalnie widokowy, ale fajna ciekawostka :)
Z zabytków: antyczny zrujnowany stadion. Niespecjalnie widokowy, ale fajna ciekawostka :)
- DST 83.19km
- Teren 0.30km
- Czas 04:12
- VAVG 19.81km/h
- VMAX 63.73km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 764m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 kwietnia 2017
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Grajmy panu na Cyprze, dz. 11, restowy
Albo raczej na przeczekanie. Za maly ten Cypr na 2 tygodnie ;)
W Paphos ładna zrujnowana bazylika, a poza tym nic. Zamek frankońsko-wenecki - nuda, port - cepeliowy koszmarek, grobowce królów - nie poszliśmy, bo katakubma św. kogośtam była już wystarczająco nudna, wodospad miał być - było suche betonowe koryto. Jedyny ciekawy element, to cała ulica pełna opuszczonych hoteli i restauracji. Trochę pobuszowaliśmy ;)
W końcu Europejska Stolica Kultury 2017, no nie? :)
W Paphos ładna zrujnowana bazylika, a poza tym nic. Zamek frankońsko-wenecki - nuda, port - cepeliowy koszmarek, grobowce królów - nie poszliśmy, bo katakubma św. kogośtam była już wystarczająco nudna, wodospad miał być - było suche betonowe koryto. Jedyny ciekawy element, to cała ulica pełna opuszczonych hoteli i restauracji. Trochę pobuszowaliśmy ;)
W końcu Europejska Stolica Kultury 2017, no nie? :)
- DST 13.75km
- Czas 00:49
- VAVG 16.84km/h
- VMAX 27.96km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 89m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze