Informacje

  • Wszystkie kilometry: 222456.66 km
  • Km w terenie: 5430.61 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1748099 m
  • Czas na rowerze: 449d 06h 57m
  • Prędkość średnia: 20.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 16 kwietnia 2017 Kategoria Surly-arch, Wyprawa

Grajmy panu na Cyprze, dz. 14 i ostatni

Rano na biga Stavrovouni, potem na lotnisko do Larnaki i z Okęcia do hotelu. Koniec i bomba, a kto zrobił bigi ten trąba :)



Podsumowanie
Całkowity dystans wyprawy: 934,30 km, średnio dziennie 69,7 km - starzejemy się coraz bardziej ;)
Łączna suma podjazdów: 13 454 m, średnio 1 440 m / 100 km - czyli nieźle ;)

Zaliczone bigi: 9, czyli wszystkie na Cyprze :)

Wrażenia:
Fatalne żarcie. To będzie nasze najtrwalsze wspomnienie z Cypru. Dosłownie nie było co zjeść. W drugiej połowie wyprawy kupowalismy już tylko chleb tostowy, bo był równie paskudny jak każdy inny, a przynajmniej na niektórych kwaterach bywały na wyposażeniu tostery. Do chleba tez nie bardzo było co zjeść, wędliny albo bez smaku albo okropne, sery marne (jeden wyjątek to pewien serek w Lidlu, przywieźlismy dwa), warzywa takie jak wszędzie, ale przecież nie jesteśmy weganami! :P
Obiady również słabiutkie - mięso albo przesolone albo bez smaku, na bazę nadawały się te same warzywa co u nas (niewielki plus: są już młode ziemniaki). Kilka razy jedliśmy ochrę i to jest zaleta, bo u nas nie ma jej chyba wcale, ale po trzecim obiedzie, gdzie była podstawą posiłku, też nam się przejadła. W knajpach kebab gorszy niż w budce w Warszawie przy Centralnym :P

Krajobrazy fajne, ale bez rewelacji, porównywalne z Kretą, tylko bardziej zielono, ale to zapewne zasługa pory roku. Z konkretnych miejsc tylko jedno wymiata: wąwóz Avakas. Ładny był też odcinek Skały Afrodyty - Agios Theodoros (ostatnie dwa dni). Nawet wysokie góry jakieś takie brzydsze - łyse i niezbyt wybitne, a z bliska przypominały bardziej hałdy niż śródziemnomorskie pogórza. Cała reszta warta odwiedzenia/ przejechania wyłacznie dla bigów oraz po to, żeby wiedzieć, że już nigdy nie ma po co wracać na Cypr :)

Pogoda fajna, co oczywiste, ale bez rewelacji - ciepło, ale 2 dni mocno pochmurne i trochę deszczowe, no i w górach jeszcze bardzo zimno. Tego ostatniego się oczywiście spodziewaliśmy, jak również potencjalnego śniegu w okolicach Olimpu, ale jego na szczęście zabrakło (poza resztkami na poboczach). Dość silne wiatry, ale z tym też się liczyliśmy. Chociaż w kwestii ich kierunku mogliśmy mieć nieco więcej szczęscia :P
  • DST 79.53km
  • Teren 3.50km
  • Czas 03:52
  • VAVG 20.57km/h
  • VMAX 58.18km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 992m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl