Wpisy archiwalne w kategorii
Wyprawa
Dystans całkowity: | 61874.99 km (w terenie 1090.17 km; 1.76%) |
Czas w ruchu: | 3444:56 |
Średnia prędkość: | 17.96 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.01 km/h |
Suma podjazdów: | 862546 m |
Liczba aktywności: | 727 |
Średnio na aktywność: | 85.11 km i 4h 44m |
Więcej statystyk |
Sobota, 20 sierpnia 2011
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
SeRumunia, dzień 7. - sibiu
Sighisoara - Medias - Sibiu - Cisnadioara
- DST 115.68km
- Teren 1.00km
- Czas 05:57
- VAVG 19.44km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 854m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 sierpnia 2011
Kategoria Wyprawa, Surly-arch
SeRumunia, dzień 6. - do Sighisoary
Brasov - Rupea - Sighisoara
- DST 129.75km
- Czas 05:50
- VAVG 22.24km/h
- VMAX 59.50km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 628m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 sierpnia 2011
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
SeRumunia, dzień 5. - dwa BIGi czyli dzien restowy ;)
Na lekko przełęcze Bratocea i Bran. Obie dość łatwe, przy czym druga przepiękna widokowo, bo podjazd wiedzie... niezalesioną granią.
- DST 177.76km
- Czas 07:47
- VAVG 22.84km/h
- VMAX 57.50km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 1798m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 sierpnia 2011
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
SeRumunia, nudny dzień 4.
Carta - Mercurea Ciuc - Sfantu Gheorghe - Brasov
- DST 134.43km
- Teren 0.50km
- Czas 06:12
- VAVG 21.68km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 519m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 sierpnia 2011
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
SeRumunia, dzień 3. - Wąwóz BIGaz
Rano zespawalem bagażnik w warsztacie samochodowym. Trzyma! :) potem:
Piatra Neamt - Bicaz - Wąwoz Bicaz - Pasul Bicaz (debiutancki BIG dla N.) - Gheorgheni - Cárta
W okolicach przełęczy ulewa.
Piatra Neamt - Bicaz - Wąwoz Bicaz - Pasul Bicaz (debiutancki BIG dla N.) - Gheorgheni - Cárta
W okolicach przełęczy ulewa.
- DST 119.61km
- Teren 0.50km
- Czas 06:00
- VAVG 19.93km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 1106m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
SeRumunia, dzień 2. - Piatra Neamt
Dragomirna - Suceava - Tirgu Neamt - Piatra Neamt.
Pękł mi tylny bagażnik :(
Pękł mi tylny bagażnik :(
- DST 128.80km
- Teren 0.50km
- Czas 05:42
- VAVG 22.60km/h
- VMAX 67.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 934m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 sierpnia 2011
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
SeRumunia, dzień 1. - pierwsze koty za ploty
Czerniowce - [RO] - Siret - Suceava - Dragomirna
- DST 112.28km
- Czas 05:41
- VAVG 19.76km/h
- VMAX 52.50km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 1061m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 sierpnia 2011
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
SeRumunia, dzień 0. - dojazd do Czerniowcow
Pociągami i autobusami z N, Mikim150 i z przygodami.
- DST 25.93km
- Czas 01:38
- VAVG 15.88km/h
- VMAX 33.50km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 112m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 lipca 2010
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Powrót z dworca
Z Łodzi-Widzew w ulewie i na Śląskiej w wodzie po piasty! Nic nie kłamię! Żałowałem, że nie mam wiosła! ;)
Podsumowanie
Całkowity dystans wyprawy Le B.I.G. Tour des Alpes 2010 wyniósł 2.530,330 km, a suma podjazdów 38.943 m, czyli średnio wyraźnie więcej podjeżdżaliśmy niż podczas Balkaplina 2009 (teraz 1.539 m na każde 100 km trasy, a wówczas 1.172,5 m/100 km)
Całkowity koszt: 1.800 zł
Podsumowanie
Całkowity dystans wyprawy Le B.I.G. Tour des Alpes 2010 wyniósł 2.530,330 km, a suma podjazdów 38.943 m, czyli średnio wyraźnie więcej podjeżdżaliśmy niż podczas Balkaplina 2009 (teraz 1.539 m na każde 100 km trasy, a wówczas 1.172,5 m/100 km)
Całkowity koszt: 1.800 zł
- DST 10.02km
- Czas 00:30
- VAVG 20.04km/h
- VMAX 31.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 21m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 lipca 2010
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Le B.I.G Tour des Alpes, dzień 20 i ostatni
Mariazell - Terz - Rohrer Sattel (ostatni BIG wyprawy - i całe szczęscie, mam dość podjazdów na kilka tygodni! ;) - Pernitz -Wiener Neustadt - Eisenstadt - Neusiedl - Bratyslawa - (pociąg) - Skalite - Przeł. Zwardońska - Zwardoń.
Potworny upał. Upał i parno. I gorąco, i duszno. MASAKRA!! A oprócz tego UPAŁ!!
No, ale chcieliśmy dziś być w Bratysławie i zakończyć tę nierówną walkę ;);) więc mimo to jechaliśmy. W Eisenstadt pożegnaliśmy się z Transatlantykiem, który pożeglował szybciej, żeby dojechać za Bratysławę, tam spać i nazajutrz dalej ciąć rowerem, aż dotnie do Ostrowca Świętokrzyskiego. A my powiedzieliśmy "pas". Udało się nam jeszcze dwukrotnie okrążyć Bratysławę - najpierw w Austrii, mając ją po prawej stronie, a potem na Słowacji, oglądając ją z lewej, zanim wreszcie wjechaliśmy do miasta (tak bystro poprowadzili drogę, no! :)
I tylko dzięki temu krążeniu wyszedł nam tak masakryczny dystans na koniec wyprawy. Mój rekord życiowy z pełnym bagażem, Serwecza chyba też, ale wtedy nawet sobie tego nie uświadomiliśmy. Że się powtórzę: MASAKRA :P
Potem już normalne słowackie życie, czyli:
- nie można się myć w umywalni na dworcu,
- szybciej wyciągaj portfel, skoro chcesz ODE MNIE kupić bilet na pociąg,
- kup no ode mnie kamerę wartą 900 EUR za 100 EUR - tu za rogiem jest mój sklep! (specjalnie dla Ciebie otworzę go o godz. 22... czyżby łomem? :p)
i takie tam inne. Krótko mówiąc - jakbym się cofnął o dobre 15 lat, ech młodość :D
No, ale jest pociąg, więc jadziem. Nocleg na dworcu w Żylinie też nie wypadł źle, natomiast porannego sprintu rowerowego na Przełęcz Zwardońską nie zapomnę chyba nigdy. 11 km/h na dziesięcioprocentówce z pełnym bagażem to jest coś, no nie?! :D Ale na pociąg w Zwardoniu zdążyliśmy... na styk :)
Potworny upał. Upał i parno. I gorąco, i duszno. MASAKRA!! A oprócz tego UPAŁ!!
No, ale chcieliśmy dziś być w Bratysławie i zakończyć tę nierówną walkę ;);) więc mimo to jechaliśmy. W Eisenstadt pożegnaliśmy się z Transatlantykiem, który pożeglował szybciej, żeby dojechać za Bratysławę, tam spać i nazajutrz dalej ciąć rowerem, aż dotnie do Ostrowca Świętokrzyskiego. A my powiedzieliśmy "pas". Udało się nam jeszcze dwukrotnie okrążyć Bratysławę - najpierw w Austrii, mając ją po prawej stronie, a potem na Słowacji, oglądając ją z lewej, zanim wreszcie wjechaliśmy do miasta (tak bystro poprowadzili drogę, no! :)
I tylko dzięki temu krążeniu wyszedł nam tak masakryczny dystans na koniec wyprawy. Mój rekord życiowy z pełnym bagażem, Serwecza chyba też, ale wtedy nawet sobie tego nie uświadomiliśmy. Że się powtórzę: MASAKRA :P
Potem już normalne słowackie życie, czyli:
- nie można się myć w umywalni na dworcu,
- szybciej wyciągaj portfel, skoro chcesz ODE MNIE kupić bilet na pociąg,
- kup no ode mnie kamerę wartą 900 EUR za 100 EUR - tu za rogiem jest mój sklep! (specjalnie dla Ciebie otworzę go o godz. 22... czyżby łomem? :p)
i takie tam inne. Krótko mówiąc - jakbym się cofnął o dobre 15 lat, ech młodość :D
No, ale jest pociąg, więc jadziem. Nocleg na dworcu w Żylinie też nie wypadł źle, natomiast porannego sprintu rowerowego na Przełęcz Zwardońską nie zapomnę chyba nigdy. 11 km/h na dziesięcioprocentówce z pełnym bagażem to jest coś, no nie?! :D Ale na pociąg w Zwardoniu zdążyliśmy... na styk :)
- DST 220.72km
- Czas 09:56
- VAVG 22.22km/h
- VMAX 66.00km/h
- Temperatura 36.0°C
- Podjazdy 1499m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze