Informacje

  • Wszystkie kilometry: 222409.15 km
  • Km w terenie: 5430.61 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1747635 m
  • Czas na rowerze: 449d 05h 04m
  • Prędkość średnia: 20.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2020

Dystans całkowity:476.15 km (w terenie 2.50 km; 0.53%)
Czas w ruchu:23:49
Średnia prędkość:19.99 km/h
Maksymalna prędkość:59.35 km/h
Suma podjazdów:3526 m
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:23.81 km i 1h 11m
Więcej statystyk
Czwartek, 15 października 2020 Kategoria !Batawóz, Wycieczka

Po mieście

Do końca ulicy Duboisa, a dennie wracając do Aldiego.
  • DST 15.17km
  • Teren 0.20km
  • Czas 00:43
  • VAVG 21.17km/h
  • VMAX 31.50km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 36m
  • Sprzęt Batavus
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 października 2020 Kategoria !Batawóz, Użytkowo

Po mieście

  • DST 10.49km
  • Czas 00:32
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 27.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 35m
  • Sprzęt Batavus
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 13 października 2020 Kategoria !Batawóz, Użytkowo

Po mieście

Zimno i deszczowo. Jesień :/
  • DST 21.86km
  • Czas 01:09
  • VAVG 19.01km/h
  • VMAX 26.50km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 78m
  • Sprzęt Batavus
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 października 2020 Kategoria !Batawóz, Użytkowo

Po mieście

  • DST 18.80km
  • Czas 00:57
  • VAVG 19.79km/h
  • VMAX 29.50km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt Batavus
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 października 2020 Kategoria !Batawóz, Użytkowo

Po mieście

  • DST 20.37km
  • Czas 01:00
  • VAVG 20.37km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 62m
  • Sprzęt Batavus
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 października 2020 Kategoria !KTM, Użytkowo

Po mieście

  • DST 14.45km
  • Teren 0.50km
  • Czas 00:43
  • VAVG 20.16km/h
  • VMAX 27.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 46m
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 października 2020 Kategoria !KTM, Użytkowo

Po mieście

  • DST 20.01km
  • Czas 00:54
  • VAVG 22.23km/h
  • VMAX 37.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 96m
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 października 2020 Kategoria !Surlier, Użytkowo

Po mieście

Po zakupy i na myjnię z Surlierem. Chyba dobrze się stało, że wróciłem, bo spod brudu wylazła kompletnie rozpęknięta dolna rolka tylnej przerzutki. Nie wiem, jak długo jeszcze dałbym radę jeździć z takim napędem. Prawdopodobnie nawet sklejony brudem w ciągu kilku dni by padł i miałbym problem :)
  • DST 11.79km
  • Czas 00:35
  • VAVG 20.21km/h
  • VMAX 31.50km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 49m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 października 2020 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpi mio amore, dz. 71, dzień powrotu

Po miastach: Verona i Łódź. Koniec! :(
Powrót z zaprzyjaźnioną firmą pana Krystiana. Wielkie dzięki dla Niego oraz dla Marcina, z którym miałem przyjemność jechać :)
W Veronie padało, więc na miejsce spotkania dojechałem trochę mokry, a trochę wkurzony, bo sam wyznaczyłem miejsce, a okazało się, że jest na drodze z zakazem (musiało być blisko autostrady, ale to była jednak krajówka!), co oznaczało, że nie dość ze stres w sprawie policji, to jeszcze pomyliłem zjazdy i musiałem przenosić rower przez barierkę, bo powrót pod prąd nie wchodził w grę. Potem już spokojnie z Marcinem do Dzierżoniowa, gdzie byłem o 4 rano. Po 5 pociąg do Wrocławia (w którym pan konduktor pozwolił mi zagotować grzałką wodę na kawę! :) - tam przesiadka i ok południa byłem wreszcie w Łodzi i to nawet na Chojnach :)

Podsumowanie wyprawy Alpy Mio Amore 2020:
Całkowity dystans wyprawy: 5 800,85 km, średnio dziennie 78,4 km, a licząc tylko dni stricte wyprawowe: 89,4 km.
Całkowita suma podjazdów: 125 772 m
!!! - to jest więcej niż mój rekord ROCZNY sprzed zaledwie trzech lat!! Daje to 2 168,2 m / 100 km, a licząc tylko dni stricte wyprawowe: 2 217,3 m /100 km. Wynik trzeci najlepszy w życiu. Bez wstydu przed kimkolwiek (Rysiek niestety zmarł :( )
Zaliczonych bigów:
84
, co jest drugim najlepszym rocznym wynikiem w życiu (rekordowy był rok 2018 - 127 bigów, ale 50 z tych bigów to był BeNeLux ;) czyli średnio 1,38 biga dziennie bez dni restowych. Skompletowane wszystkie bigi w Italii - to akurat smutna wiadomość ;)
Całkowity czas trwania wyprawy: 80 dni. Możecie mi mówić Phileas Fogg ;)

Forma: początkowo było bardzo ciężko, zwłaszcza, że raczej wyjątkowo trudne bigi się trafiły i nie było gdzie zrobić restu (tak naprawdę rest był dopiero po 7 dniach jazdy, czyli bardzo późno). Potem złapałem przyzwoita formę i już swobodnie dociągnąłem do Augsburga. A tam, po kilku dniach solidnego odpoczynku weszła mi taka moc, że już praktycznie do końca wyprawy "niszczyłem" kolejne podjazdy, jak chyba nigdy wcześniej. Tylko ostatni tydzień był już bez szału - chyba trochę za długo trwała ta wyprawa.

Pogoda: jak zwykle miks. Trochę deszczu (w pierwszym okresie nawet codziennie), sporo ładnej pogody, trochę wieczorno-nocnego zimna i to nie tylko we wrześniu. Cienka kurtka puchowa pozyczona od N. (dziękuję!) sprawdziła się idealnie, gruba nie była potrzebna, a zajęłaby znacznie więcej miejsca. Zaskakujące było to, że prawie nie było upałów.

Sprzęt: dużo pecha, zwłaszcza w pierwszej części, albo po prostu sporo błędów sprzętowych ("złej baletnicy...").
- Pechowe było na pewno rozcięcie zaledwie rocznej opony już podczas dojazdu do Czech, co zaowocowało kilkoma zmarnowanymi dętkami, nawałą roboty z próbami naprawy i wreszcie koniecznością ratowania się oponą od szosówki na zadupiu i kupnem porządnej kilka dni później. O dziwo opona CST sprawdza się bardzo dobrze, co przy cenie 15 EUR daje do myślenia, czy jest jeszcze sens kiedykolwiek kupować Schwalbe, zwłaszcza na tył... (bo na przód Marathon Supreme to jednak może być optymalny wybór ze względu na ich fantastyczną przyczepność),
- przeciekający namiot: musiałem praktycznie wszystkie szwy podkleić "magiczną" taśmą. Do tego psujące się zamki sypialni. Namiot jest albo do gruntownej naprawy przez fachowca, albo do wymiany,
- rozwalone sandały - tu mój błąd, zbyt delikatne były na długą wyprawę i powinienem był to przewidzieć. Inna sprawa, że nie byłem w stanie kupić lepszych, strasznie kiepski wybór w tym zakresie. No, ale mogłem kupić pełne buty, zamiast potem kupować na łapu-capu, gdzieś we Włoszech... No, ale na szczęście nowe buty sprawdziły się bardzo dobrze. I wytrzymały trudy bez problemów i okazały się też naprawdę wygodne, gdyby jeszcze nie były tak brzydkie... ;)
- rozwalone japonki - w sumie to pomijalna kwestia, ale żeby japonki nie wytrzymały dwóch miesięcy używania wyłącznie wieczorami i rankami...?
- przeciekający materacyk Robens - jestem rozczarowany, ale zobaczymy, czy przecieka na szwach, czy po prostu jest gdzieś maleńka dziurka. Ta druga sytuacja byłaby do ewentualnego wybaczenia - zdarza się,
- rozwalony kubek stalowy - słaba konstrukcja lutu ucha, zdarza się i w kubku kupionym lata temu za kilka złotych można wybaczyć,
- przeciekająca kurtka przeciwdeszczowa - chyba dożyła swoich dni, zwłaszcza, że i ekspres lubi się już czasem nie zapiąć...
- zgubiony scyzoryk - tu oczywista moja wina. Dobrze, ze to jedyna ważna rzecz, którą zgubiłem (oprócz tego dwa razy pasta do zębów została na kwaterze :P)

Wrażenia: super, super, super!!! Widoki zapierające dech, osiągi świetne, problemy z Covidem pomijalne (cóż to za problem założyć maseczkę, wchodząc do sklepu czy pociągu?). Wyprawa długa, ale z rozsądnymi odpoczynkami, częściowo w zacnym towarzystwie Serwecza, a absolutnie super sprawą była możliwość kilkudniowego spotkania z N. w Augsburgu. Przynajmniej tęsknota nie doskwierała mi aż tak bardzo. No a dla niej to były niestety jedyne "wakacje" w tym roku.

Cała trasa:

  • DST 12.58km
  • Czas 00:43
  • VAVG 17.55km/h
  • VMAX 41.26km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 71m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 października 2020 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpi mio amore, dz. 70 i ostatni

Start z hostelu w Como dość leniwy, bo o 9:15. Jednak pakowanie się jest mocno utrudnione, gdy dookoła śpią ludzie, których prubujesz nie obudzić i np. nie zapalasz światła :-P

Potem kilka km po włoskich miasteczkach i zaczyna się podjazd. A zaraz potem granica szwajcarska i podjazd wyostrza. Momentami 12%. Na szczęście wypatrzylem na mapie sensowny skrócik, który nie dość, że oszczędził mi 90m zjazdu (potem oczywiście podjazdu), to jeszcze sprawił, że podjazd był łagodniejszy. Bo ślad prowadził drogą 17%!

Na wys. 550 udaje mi się zrzucić sakwy w otwartym garażu pewnego miłego pana i dalej już na lekko na biga Monte Generoso. Oczywiście zapomniałem zjeść, a mam ze sobą tylko jednego croissanta, więc cisnę jak głupi, zanim mnie odetnie :-)



Na górze (stacja kolei zębatej z pięknym widokiem na Lago di Lugano) jestem o 11:30. Zjazd też idzie spoko, zabieram sakwy, zjeżdżam tymi 17% do Mendrisio i tam wreszcie jem lancz na przystanku autobusu.

Potem lekki podjazd i po kilku kilometrach znowu Italia. Zjazd do Varese, które mijam obwodnicą i bardzo ostry początek podjazdu na ostatniego biga. Sakwy zrzucam w cukierni na wys. 400 i dalej juz na lekko na Campo dei Fiori. Jest to nie tylko mój ostatni big tej wyprawy i w tym roku, również ostatni big we Włoszech. Tak, zrobilem przez te lata wszystkie 150! Smuteczek :-(



Na górze jestem o 15:15. Zjeżdżam, zabieram sakwy i jadę do Eurospina, pora na zakupy do domu :-)



Na pociąg o 16:50 zdążam spokojnie. Trochę przygód z biletem, bo ponoć ten na rower działa tylko do Mediolanu, ale nie przejmuje się tym. Całą trasę pokonuję pociągami Trenord, bilet jest Trenord wazny 24 godziny, więc co mi zrobią? :-)

Oba pociągi nieco spóźnione, ale choć z trudem, zdążyłem na obie przesiadki i w Veronie jestem o 20:25. Jeszcze 4 km i jestem na kwaterze. B&B w mieszkaniu w bloku, ale spoko. Wyśpię sie, a jutro, mam nadzieję, łapię transport do Polski :-)

Como - San Pietro - Monte Generoso (big) - Mendrisio - Varese - Campo dei Fiori (ostatni big Italii!) - Varese - pociąg - Verona.

  • DST 80.67km
  • Teren 1.70km
  • Czas 04:53
  • VAVG 16.52km/h
  • VMAX 59.35km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 2116m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl