Informacje

  • Wszystkie kilometry: 222409.15 km
  • Km w terenie: 5430.61 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1747635 m
  • Czas na rowerze: 449d 05h 04m
  • Prędkość średnia: 20.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 1 października 2020 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpi mio amore, dz. 70 i ostatni

Start z hostelu w Como dość leniwy, bo o 9:15. Jednak pakowanie się jest mocno utrudnione, gdy dookoła śpią ludzie, których prubujesz nie obudzić i np. nie zapalasz światła :-P

Potem kilka km po włoskich miasteczkach i zaczyna się podjazd. A zaraz potem granica szwajcarska i podjazd wyostrza. Momentami 12%. Na szczęście wypatrzylem na mapie sensowny skrócik, który nie dość, że oszczędził mi 90m zjazdu (potem oczywiście podjazdu), to jeszcze sprawił, że podjazd był łagodniejszy. Bo ślad prowadził drogą 17%!

Na wys. 550 udaje mi się zrzucić sakwy w otwartym garażu pewnego miłego pana i dalej już na lekko na biga Monte Generoso. Oczywiście zapomniałem zjeść, a mam ze sobą tylko jednego croissanta, więc cisnę jak głupi, zanim mnie odetnie :-)



Na górze (stacja kolei zębatej z pięknym widokiem na Lago di Lugano) jestem o 11:30. Zjazd też idzie spoko, zabieram sakwy, zjeżdżam tymi 17% do Mendrisio i tam wreszcie jem lancz na przystanku autobusu.

Potem lekki podjazd i po kilku kilometrach znowu Italia. Zjazd do Varese, które mijam obwodnicą i bardzo ostry początek podjazdu na ostatniego biga. Sakwy zrzucam w cukierni na wys. 400 i dalej juz na lekko na Campo dei Fiori. Jest to nie tylko mój ostatni big tej wyprawy i w tym roku, również ostatni big we Włoszech. Tak, zrobilem przez te lata wszystkie 150! Smuteczek :-(



Na górze jestem o 15:15. Zjeżdżam, zabieram sakwy i jadę do Eurospina, pora na zakupy do domu :-)



Na pociąg o 16:50 zdążam spokojnie. Trochę przygód z biletem, bo ponoć ten na rower działa tylko do Mediolanu, ale nie przejmuje się tym. Całą trasę pokonuję pociągami Trenord, bilet jest Trenord wazny 24 godziny, więc co mi zrobią? :-)

Oba pociągi nieco spóźnione, ale choć z trudem, zdążyłem na obie przesiadki i w Veronie jestem o 20:25. Jeszcze 4 km i jestem na kwaterze. B&B w mieszkaniu w bloku, ale spoko. Wyśpię sie, a jutro, mam nadzieję, łapię transport do Polski :-)

Como - San Pietro - Monte Generoso (big) - Mendrisio - Varese - Campo dei Fiori (ostatni big Italii!) - Varese - pociąg - Verona.

  • DST 80.67km
  • Teren 1.70km
  • Czas 04:53
  • VAVG 16.52km/h
  • VMAX 59.35km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 2116m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
No, bez bigania. Przecież pytałeś o bigi :)
aard
- 07:49 piątek, 9 października 2020 | linkuj
Ło laboga - całkiem bez roweru? Ee, chyba co najwyżej (a raczej najniżej;) bez bigania :)
huann
- 21:01 piątek, 2 października 2020 | linkuj
Teraz minimum pół roku restowania ;-)
aard
- 17:09 piątek, 2 października 2020 | linkuj
I co teraz? Bigi niewłoskie, czy jesioniozima polska?
huann
- 12:09 piątek, 2 października 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl