WN 2025, dz. 3, czyli trochę mnie poniosło :-)
Rano pieruńsko zimno, ale rzeczy suche (kaloryfer!). Wyjeżdżam o 8:45, już się robi przyjemnie, słońce zaczyna przygrzewać. Nareszcie!
Mieszany zjazd do Feldkirchen, potem z grubsza w dół wzdłuż rzeki Glan aż do St. Veit. Wszystkie miasteczka jak wymarłe, nie mówiąc o wsiach. Tylko blachosmrodów oczywiście sporo, mimo że boczne drogi.
Dalej już falowanie plus nieoznaczona ekspresówka, ale tak trąbili, że uciekłem na ścieżkę, która oczywiście robiła sporo więcej podjazdów.
Wreszcie zaczął się big Klippitztorl. Robiłem go dawno temu i nic nie kojarzyłem po drodze. W każdym razie dość zacny, średnio 9%. Na górze wichura, ale ze sprzyjających kierunków. Oby tak dalej!
Zjazd super, bo niezbyt kręty, więc bardzo szybki. A na dole lampa i solidny wiatr w plecy :-) jeszcze jeden 300m podjazd, 20 km leciutko w dół (prędkość pod 40 non stop!) i trochę po godz. 16 jestem u celu. No nie, przecież nie będę tak wcześnie kończył dnia! Zwłaszcza, że jutro do zrobienia 200, a wiatr w plecy jest TERAZ! Taki warun trzeba wykorzystać!
Szybko sprawdzam, gdzie dalej można spać. Wychodzi, że jest kemping w Bruck. To jeszcze 47 km falowania w dół doliny Mur. Dzwonię czy czynny. Czynny! No to w pedał! :-)
Faktycznie wiatr taki, że średnią na tym odcinku zrobilem ponad 30 mimo jednej solidnej hopy i kilku pomniejszych :-) na kempingu Pichler jestem o 19:20. Super! Na jutro zostaje tylko 150. A kemping fajny, nawet stolik mam! I przyjemnie ciepło wieczorem, 12 stopni :-)
Mieszany zjazd do Feldkirchen, potem z grubsza w dół wzdłuż rzeki Glan aż do St. Veit. Wszystkie miasteczka jak wymarłe, nie mówiąc o wsiach. Tylko blachosmrodów oczywiście sporo, mimo że boczne drogi.
Dalej już falowanie plus nieoznaczona ekspresówka, ale tak trąbili, że uciekłem na ścieżkę, która oczywiście robiła sporo więcej podjazdów.
Wreszcie zaczął się big Klippitztorl. Robiłem go dawno temu i nic nie kojarzyłem po drodze. W każdym razie dość zacny, średnio 9%. Na górze wichura, ale ze sprzyjających kierunków. Oby tak dalej!
Zjazd super, bo niezbyt kręty, więc bardzo szybki. A na dole lampa i solidny wiatr w plecy :-) jeszcze jeden 300m podjazd, 20 km leciutko w dół (prędkość pod 40 non stop!) i trochę po godz. 16 jestem u celu. No nie, przecież nie będę tak wcześnie kończył dnia! Zwłaszcza, że jutro do zrobienia 200, a wiatr w plecy jest TERAZ! Taki warun trzeba wykorzystać!
Szybko sprawdzam, gdzie dalej można spać. Wychodzi, że jest kemping w Bruck. To jeszcze 47 km falowania w dół doliny Mur. Dzwonię czy czynny. Czynny! No to w pedał! :-)
Faktycznie wiatr taki, że średnią na tym odcinku zrobilem ponad 30 mimo jednej solidnej hopy i kilku pomniejszych :-) na kempingu Pichler jestem o 19:20. Super! Na jutro zostaje tylko 150. A kemping fajny, nawet stolik mam! I przyjemnie ciepło wieczorem, 12 stopni :-)
- DST 177.02km
- Czas 07:19
- VAVG 24.19km/h
- VMAX 71.40km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 146
- HRavg 118
- Kalorie 2916kcal
- Podjazdy 2053m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!