Informacje

  • Wszystkie kilometry: 220239.27 km
  • Km w terenie: 5407.61 km (2.46%)
  • Suma podjazdów: 1720038 m
  • Czas na rowerze: 445d 05h 54m
  • Prędkość średnia: 20.61 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Środa, 28 sierpnia 2024 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Bilbao Biggins, czyli w Pireneje i z powrotem, dz. 21

Nareszcie łatwy dzień! :-)
Wyjazd tuż przed 9, ale że jeszcze karfur i robienie kanapek na bigi (oba na lekko) oraz kitranie sakw (znów pod rurą z wodą - idealna lodówka!), to start tak naprawdę dopiero ok 10.


MOJE podrurze! 

Luz Ardiden (1000m podjazdu) wszedł z jednym postojem, ale nie był to big z rana jak śmietana. Raczej musiałem się pomęczyć, zwłaszcza w nasłonecznionej końcówce. 









Zjazd bardzo kręty i hałasliwy, bo wciąż mi piszczy przedni hamulec. Sakwy na dole pięknie schłodzone, więc wkrótce robię postój na lancz i kawę mrożoną. Generalnie już jest upał, ale w cieniu jeszcze da się żyć. 

Potem 10 km zjazdu ładnym, ale niemożliwym do sfotografowania gorżem i już jestem w Pierrefitte, gdzie zaczyna się drugi big. Start z centrum od razu pod górę, więc pytam w barze, czy przechowają sakwy. O dziwo tak! No to bon courage i jadę. 

Słońce, upał, brak cienia. Ale ku mojemu zaskoczeniu jedzie się dopsz! Postój na 930 (krótko przed połową), bo to chyba ostatnia szansa na wodę, a dotankować trza. 





Potem jeszcze dwa razy staję na moment na foty, bo ładne kaskady są. Na górze przed godz. 16 i tym razem bez specjalnej spiny, ten 1000 metrów wreszcie się dobrze jechało! :-)

Rozważam, czy jeszcze przejść się wyżej (jest park narodowy i rowerem nie wolno, mimo że jest szosa), ale dochodzę do wniosku, że już kilka kaskad po drodze było, więc kolejna nie jest niezbędna. Iść z rowerem mi się nie chce, a przypiąć nie mam czym, zapięcie zostało na dole. 

No to zjazd. Wchodzą chmury, ale przebralem się w suche i jedzie się elegancko. Sporo fot strzelam po drodze i równo o 17 odbieram sakwy. Stąd już tylko 5 km na kemping La Prairie! 







Ten okazuje się bardzo prosty, niestety nie ma dzizasow, ale udaje mi się pożyczyć krzesło, a wracając z zakupów zgarniam w miasteczku spory karton, który będzie robił za stół. Bez szału, ale idzie żyć. Za to sanitariaty bardzo fajne, sąsiedzi mili, cienia chyba wystarczająco dużo i ogólnie spokój. Tylko dwa zegary w pobliżu biją co godzinę. Ciekawe, jak się przy tym będzie spało... 
  • DST 91.43km
  • Czas 05:17
  • VAVG 17.31km/h
  • VMAX 62.30km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 2097m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
:D
aard
- 08:09 czwartek, 12 września 2024 | linkuj
Ja kiedyś przy takiej rurze się umyłem, bo było jakieś pęknięcie i się zrobił świetny prysznic ;->
meteor2017
- 18:35 środa, 4 września 2024 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl