Informacje

  • Wszystkie kilometry: 222409.15 km
  • Km w terenie: 5430.61 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1747635 m
  • Czas na rowerze: 449d 05h 04m
  • Prędkość średnia: 20.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Piątek, 30 września 2022 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Zwierz Alpuhary, dz. 27

Start 9:15, bo już jest ciemno prawie do 8 i ciężko się zebrać. Wieje. Solidnie i od lądu, więc w pysk. Gdy dojeżdżam do Lidla na wylocie z miasta, to zamknięty. Pytam przechodnia i okazuje się, że dziś jest święto. Słabo, ale na szczęście jedyne, czego nie mam to świeże pieczywo. Może będzie czynna piekarnia...? Była, już w następnym miasteczku. Uff. No to w pedał. 

Na początek 250m podjazdu i 70 zjazdu do kolejnego miasteczka. Jem, biorę wodę i zaczynam biga. Wieje jak pojebane! Jedzie się beznadziejnie, ale co zrobisz? Dobrze, że to ostatni dzień pełnego roweringu... 

Biga robię na 3 razy i przy tym wietrze jest to wyczyn. Jeszcze 150m od szczytu robię postój na batony i orzechy, bo ten wiatr tak wysysa, że boję się, że nie dojadę bez żarcia. No, ale wreszcie jest Puerto del Sol, 1085m.



Tylko foto i od razu zjazd. Jest go niedużo, bo zjeżdżam w rozległą kotline i skręcam na zachód. A wiatr jest północno-wschodni, więc... Tak, przez kilka kilometrów lecę jak w bajce! :-) Na dole postój na jedzenie i tam zostaję mianowany Alfamale ;-)



Potem czechy obrzeżem drugiej kotliny, bardzo ładnej.





Wiatr wciąż silny, ale teraz częściowo pomaga, więc jedzie się lepiej. Na koniec zjazd do Colmenar, gdzie biorę wodę i zaczynam drugiego biga. Pełne słońce, ale to już jesień, mimo lampy jest raptem 27 stopni. Luzik :-P No i podczas podjazdu wreszcie ucicha wiatr... 

Na bigu Puerto de Leon jestem ok. 16. Stąd i ze zjazdu kapitalne widoki na Malagę. 



Dalej już tylko w dół, a potem płasko po mieście. Okazuje się, że tu nie ma święta, więc kulturalnie kupuję kolację i ruszam na kemping.


Malgaska ;-) twierdza


Krzywe palmy

Przez całe miasto, w tym strasznymi opłotkami, bo kemping jest położony między linią kolejową a autostradą.



A, no i w linii pasa startowego lotniska. Cicho nie będzie, no ale todo luz ;-)



Sam kemping dość obskurny, zwłaszcza sanitariaty. Do prądu daleko, ale jest. Udaje mi się zjeść przy stoliku nieużywanego bungalowu, skąd później zakorbiam krzesło. Oby się nikt nie przychrzanił :-P

A jutro pobudka o 6, bo o 9 mam być na lotnisku po samochód. 
  • DST 111.49km
  • Teren 1.50km
  • Czas 06:29
  • VAVG 17.20km/h
  • VMAX 61.61km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 1910m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl