Informacje

  • Wszystkie kilometry: 222409.15 km
  • Km w terenie: 5430.61 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1747635 m
  • Czas na rowerze: 449d 05h 04m
  • Prędkość średnia: 20.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wtorek, 14 września 2021 Kategoria !Surlier, Wypad

Chorwenia*, dz. 4

Wyjazd krótko po 8. Początek zrobiłem innym wariantem, mając nadzieję na mniej podjazdów. Chyba było mniej, ale i tak za dużo. Nie można było serwisówki wzdłuż autostrady puścić? :O


W tle Triglav

W Kranju postój w Lidlu. Asortyment bez szału, podobny do austriackiego, ale chyba uboższy, a ceny bardzo podobne. No, ale chleb, parówki i czekoladę mieli :-P

Potem okropną drogą do Lublany. Wąsko, duży ruch, kiepska nawierzchnia i zakazy dla rowerów, a alternatywy brak. Po drodze zaczęło mi mocno skrzypieć w prawym pedale. Ewidentnie poszło łożysko. Strach tak jechać jeszcze prawie 1000km... W Lublanie, po dość wymagających poszukiwaniach sklepu/ serwisu kupiłem nowe pedały za 16 euro. I spokój. 




Lublana bardzo słaba, ścieżki rowerowe fatalne, ruch duży i upał. Dziękuję. 

Potem znów ruchliwa droga, wreszcie z Rybnicą skręciłem w boczną i zrobiło się spokojnie i ładnie. I późno. I mokro, niezła ulewa musiała wcześniej być. Jeszcze przełączka, falowanie i jestem w Kocevskej Rece.

Woda z baru, sakwy w krzaki i lecę na biga. Zmęczył mnie ten dzień, więc mimo że na lekko i niezbyt stromo, to ciężko szło. Na górze jestem o 18:10. Natychmiast zjazd, bo bar z wodą czynny do 19, mają ciepłą, a ja muszę zatankować na dziki nocleg. 



Po drodze sprawdzam jeszcze boczną dróżkę nad jezioro i znajduję super miejscówkę. Jest gdzie się rozbić, umyć, jest nawet dżizas! :-)
Jest też co prawda zakaz biwakowania i jacyś ludzie siedzą, ale co tam, jakoś się przecież dogadamy! Jak po 20 minutach wracam z wodą, to już ich nie ma :-)




Mycie w jeziorze, namiot, kolacja i słuchanie odgłosów nocy. Jakieś okropne ryki i stukanie z oddali. Pewnie duża obora, ale w samotności i ciemności brzmi dość horrorystycznie :-)

* (c) Huann
  • DST 110.79km
  • Teren 4.60km
  • Czas 05:07
  • VAVG 21.65km/h
  • VMAX 61.90km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 1166m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
O, (C)Horrorwenia :)
huann
- 19:39 wtorek, 14 września 2021 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl