Alpi mio amore, dz. 65
Wczoraj wieczorem było 10 stopni, rano miało być 5. Jako że dziś łatwiejszy dzień, to celowo wstałem dopiero o 7:15. I tak było strasznie, ruszałem się jak mucha w smole i w efekcie, mimo że na lekko, wystartowałem dopiero o 9:30. W słońcu był już upal, 12 :-P
Ale pierwsza część podjazdu na biga Passo San Marco i tak była w cieniu. Więc miałem 7 stopni. Potem zrobiłem postój na 900m i w słońcu termometr pokazał 17. Ale potem znów sporo cienia i na postoju na 1500 było już 6. A wyżej zaczął się śnieg. Jak droga szła przez las, to najpierw małe łaty, a potem wręcz tak.
Na szczęście las się skończył powyżej 1650 i dalej były już tylko laty. Mimo to bardzo ostrożna jazda, bo nawet pod górę ślisko. Na przełęczy (wys. 1995) byłem o 12:30. 3 stopnie :-/
Zjazd w podwójnych spodniach (windstopper i 3/4), 2 koszulkach, bluzie, kurtce puchowej i kurtce gore. Nawet nie było zimno, oprócz dłoni. No i bardzo powoli na tym śniegolodzie. A i tak wyprzedzając motocyklistów. Tacy są zawsze hop do przodu, a tu nagle jacy grzeczniutcy :-P
Reszta zjazdu już lepiej, ale w sumie zajął mi ponad godzinę! Na dole 16 stopni. Piję kawę, coś tam jem i zwijam namiot. Start z area sosta camper (podtrzymuję, że bardzo fajna!) o 14:50. Teraz zakupy. Miałem jechać do MD Discount, ale właśnie się połapałem, że jest niedziela i moje plany zakupowe legły w gruzach. Zostałbym bez kolacji, ale trafił się hipermarket Iperall, gdzie kupiłem co niezbędne oraz... Puntarelle!! :-D:-D:-D po raz pierwszy w tym roku! :-D
A jak wyszedłem, to zaczął padać deszcz. Bynajmniej nie po raz pierwszy :-P no, ale popadało krótko, więc o 16 ruszam. Dobrze, że to tylko 20km :-)
Na kemping El Ranchero docieram już bez przygód. Sam kemping raczej kiepski. Trudno o prąd, prysznic na żetony (60 sekund wody!), umywalki tylko z zimną i ciężko znaleźć kogoś z obsługi. No, ale trawa znów fajna, widoki piękne i nie bardzo mam alternatywę, więc biorę. Cena 11 w tym 2 żetony. Wystarczyły.
Widok sprzed namiotu
O 20:40 jest już raptem 9 stopni, więc spadam do śpiwora :-P
Ps. Roczny rekord podjazdów pobity! :-D
Ale pierwsza część podjazdu na biga Passo San Marco i tak była w cieniu. Więc miałem 7 stopni. Potem zrobiłem postój na 900m i w słońcu termometr pokazał 17. Ale potem znów sporo cienia i na postoju na 1500 było już 6. A wyżej zaczął się śnieg. Jak droga szła przez las, to najpierw małe łaty, a potem wręcz tak.
Na szczęście las się skończył powyżej 1650 i dalej były już tylko laty. Mimo to bardzo ostrożna jazda, bo nawet pod górę ślisko. Na przełęczy (wys. 1995) byłem o 12:30. 3 stopnie :-/
Zjazd w podwójnych spodniach (windstopper i 3/4), 2 koszulkach, bluzie, kurtce puchowej i kurtce gore. Nawet nie było zimno, oprócz dłoni. No i bardzo powoli na tym śniegolodzie. A i tak wyprzedzając motocyklistów. Tacy są zawsze hop do przodu, a tu nagle jacy grzeczniutcy :-P
Reszta zjazdu już lepiej, ale w sumie zajął mi ponad godzinę! Na dole 16 stopni. Piję kawę, coś tam jem i zwijam namiot. Start z area sosta camper (podtrzymuję, że bardzo fajna!) o 14:50. Teraz zakupy. Miałem jechać do MD Discount, ale właśnie się połapałem, że jest niedziela i moje plany zakupowe legły w gruzach. Zostałbym bez kolacji, ale trafił się hipermarket Iperall, gdzie kupiłem co niezbędne oraz... Puntarelle!! :-D:-D:-D po raz pierwszy w tym roku! :-D
A jak wyszedłem, to zaczął padać deszcz. Bynajmniej nie po raz pierwszy :-P no, ale popadało krótko, więc o 16 ruszam. Dobrze, że to tylko 20km :-)
Na kemping El Ranchero docieram już bez przygód. Sam kemping raczej kiepski. Trudno o prąd, prysznic na żetony (60 sekund wody!), umywalki tylko z zimną i ciężko znaleźć kogoś z obsługi. No, ale trawa znów fajna, widoki piękne i nie bardzo mam alternatywę, więc biorę. Cena 11 w tym 2 żetony. Wystarczyły.
Widok sprzed namiotu
O 20:40 jest już raptem 9 stopni, więc spadam do śpiwora :-P
Ps. Roczny rekord podjazdów pobity! :-D
- DST 77.97km
- Teren 0.40km
- Czas 04:23
- VAVG 17.79km/h
- VMAX 53.99km/h
- Temperatura 6.0°C
- Podjazdy 1940m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Passo San Marco zdobyte. Gratulacje. :)
transatlantyk - 17:48 poniedziałek, 28 września 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!