Informacje

  • Wszystkie kilometry: 215945.76 km
  • Km w terenie: 5246.65 km (2.43%)
  • Czas na rowerze: 433d 15h 57m
  • Prędkość średnia: 20.75 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Środa, 16 września 2020 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpi mio amore, dz. 54, Matterhorn

Rano zwinąłem się jakoś rekordowo szybko i o 8:40 byłem gotów do wyjazdu. Ja tak, ale telefon nie, bo jeszcze się ładował :P
Więc ruszyłem tradycyjnie o 9. Pierwszych 10 km przez aglomerację Aosty (niezbyt atrakcyjna, ale nic dziwnego, to już prawie Francja :P), gdzie pod koniec stanąłem na większe zakupy w Eurospinie (jedyny market dziś). Potem jeszcze 20 km z grubsza w dół doliny i jestem na przedmieściach Chatillon, gdzie zostawiam bagaże w barze Les Amis (mówiłem, że prawie Francja! :P) i lecę na biga, tj. do Breuil-Cervinia.

Podjazd spoko, z reguły 6-8% z dwoma odcinkami płaskimi przez miasteczka, więc ma niejako "wbudowane" odpoczynki. I szczerze mówiąc kusiło mnie, żeby go sieknąć na raz, ale cały czas polowałem na widok na Matterhorn. A że pogoda dziś niepewna, więc jak tylko zobaczyłem fragment lodowca wyłaniający się z chmur, to stanąłem na foto. Wysokość 1550. Skoro foto, to i krótki postój (kanapka). Reszta podjazdu (do 2000) też poszła jak z bicza strzelił i o 14 jestem na górze. Matterhorn położony idealnie nad miasteczkiem i byłby świetnie widoczny, gdyby nie chmury. A tak, to całej szczytowej piramidy nie uświadczyłem :(



Zjazd przyjemny, bo choć odrobinę pokropiło, to jednak bez dramatu, a po zabraniu bagaży już tylko 3 km na kemping. Zerwał się za to silny wiatr w górę doliny i zaczęło grzmieć od strony Matterhornu, więc mimo ze była dopiero 15:30 z ulgą się zalogowałem na nocleg. Plan na dziś wykonany. A jeszcze muszę sporo pokombinować przy kompie, co robić dalej, bo pogoda zaczyna sie psuć, więc warto by było znać swoje opcje odwrotu...



A tak powinien był wyglądać Matterhorn, gdyby akurat wyjrzał ;-)


Rondo w Chatillon
  • DST 87.68km
  • Czas 04:13
  • VAVG 20.79km/h
  • VMAX 58.36km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 1691m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl