Informacje

  • Wszystkie kilometry: 215945.76 km
  • Km w terenie: 5246.65 km (2.43%)
  • Czas na rowerze: 433d 15h 57m
  • Prędkość średnia: 20.75 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 13 września 2020 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpi mio amore, dz. 51, przelotowy

Dziś miałem spokojny dzień, więc i spokojnie go rozegrałem. Wyjazd dopiero o 9:30, ale że początek generalnie lekko w dół, więc leciałem zdrowo i na pierwszym postoju o 11:30 miałem już nabite dobrze ponad 40 km. Postój solidny, bo aż 45 minut, z jedzonkiem, kawą mrożoną i konkretnym odsapunkiem. Niestety bez bani. Ale to świetna nazwa dla baru :-)



Potem czeski odcinek, który na profilu wyglądał dość groźnie, ale okazało się to wyłącznie kwestią skali - kiedy na profilu brak 1,5 kilometrowej góry, to kilkudziesięciometrowy ząbek robi wrażenie :) A były to czechy niewiele większe niż pod Łodzią, za to z dużo ładniejszymi widokami :)


Jak się przyjrzeć, to lewej stronie zdjęcia widać czerwony parasol, a pod nim siedzą ludzie. To daje pojęcie skali tej wyschniętej rzeki :)

No i zdążyłem nawet zahaczyć o Front ;-)


Drugi dłuższy postój dopiero w Cuorgne, gdzie przyszła pora na zakupy na 2 dni (jutro dzień na lekko z kwatery bez sklepu w okolicy) oraz zjedzenie "obiadu" w postaci 3 kromek chleba z serem "Nodino" - w sumie niczym oprócz kształtu nie różnił się od mozzarelli, ale kolejny gatunek zaliczony :)

O godz. 16 ruszam na ostatni odcinek - 20 km w górę doliny. Poszło bardzo ładnie, bo było z wiatrem (jak to w górę doliny) i łagodnie, więc 20 km zasiekałem w godzinę i o godz. 17 byłem na kwaterze. Luksus! :D


O dziwo bardzo fajny dzień :) Okazuje się, że warto raz na jakiś czas wziąć wolne od bigów i przejechać się po (niemal) płaskim :)

I jeszcze taka refleksja mnie naszła (jak luźny dzień, to myśli swobodniej błądzą). Na flagach jest napisane "NO TAV" - jest to protest przeciwko budowie szybkiej kolei (Treno Alta Velocita - TAV) z Turynu do Lyonu. Cała dolina obwieszona tymi flagami. I teraz refleksja: jak to możliwe, że na Zachodzie powstała w ogóle jakakolwiek infrastruktura (a we Włoszech jest jej naprawdę mnóstwo i to świetnej jakości, mam na myśli głownie drogi i koleje, ale też choćby tamy - bo np. elektrowni wiatrowych czy słonecznych o dziwo nie widuje się prawie wcale), skoro gdziekolwiek próbuje się coś zbudować, to zaraz są protesty. Nawet kiedy buduje się coś tak fajnego i niegroźnego, a wręcz korzystnego, jak kolej...?

  • DST 107.06km
  • Czas 04:53
  • VAVG 21.92km/h
  • VMAX 60.60km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 923m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl