Alpy mio amore, dz. 10, na lekko
Dziś bez bagażu, bo dwa bigi były w zasięgu z kempingu. Rano zaoszczędziłem sobie mordęgi pod górę i pod wiatr, i podjechałem pociągiem do Tassenbach, skąd zaczynał się formalnie podjazd na biga Volkzeiner Huette. Pojazd dość łatwy, ale jednak końcówka to 6,6 km szutru, więc dobrze, że w zasadzie nie padało (choć miało).
Potem zjazd z powrotem do Tassenbach i dalej w dół doliny w stronę Lienz, początkowo nawet z wiatrem (!). W Thal znów pod górę, tym razem na biga Hochstein Parkplatz. Ten już bardziej wymagający, bo i wyższy (1100 m podjazdu, tamten miał 800) i bardziej stromy (8-13%), a i ja bardziej zmęczony. No, ale wszedł i to w porę, bo jak zjechałem na kemping, to za moment nadeszła od dość dawna słyszalna burza :)
Wieczorem niestety mokro, ale że jest kuchnia oraz w porę odstawione pod drzewo krzesełko, a przy tym główna grupa wczorajszych imprezowiczów zwinęła się rano, więc nie jest źle :)
Potem zjazd z powrotem do Tassenbach i dalej w dół doliny w stronę Lienz, początkowo nawet z wiatrem (!). W Thal znów pod górę, tym razem na biga Hochstein Parkplatz. Ten już bardziej wymagający, bo i wyższy (1100 m podjazdu, tamten miał 800) i bardziej stromy (8-13%), a i ja bardziej zmęczony. No, ale wszedł i to w porę, bo jak zjechałem na kemping, to za moment nadeszła od dość dawna słyszalna burza :)
Wieczorem niestety mokro, ale że jest kuchnia oraz w porę odstawione pod drzewo krzesełko, a przy tym główna grupa wczorajszych imprezowiczów zwinęła się rano, więc nie jest źle :)
- DST 85.40km
- Teren 13.20km
- Czas 04:55
- VAVG 17.37km/h
- VMAX 66.24km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 2077m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!