Informacje

  • Wszystkie kilometry: 216332.20 km
  • Km w terenie: 5271.65 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1653201 m
  • Czas na rowerze: 434d 12h 30m
  • Prędkość średnia: 20.74 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 5 sierpnia 2019 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpaga solo, dz. 24

Ciężko było wstać po wczorajszej uczcie, oj ciężko! 3 radlery wieczorem też nie pomogły, nawet mnie rano lekko głowa bolała ;)

Ale jakoś poszło, ośle. Oczywiście od rana było bardzo ślamazarnie. Plan był taki, że jemy śniadanie (czytaj: słodycze, bleh!), trochę się jeszcze socjalizujemy i po wczesnym lanczu ruszamy - ja rowerem, oni kamperem na tygodniowe wakacje w Dolomity. Ale jak lekko po 9 śniadania jeszcze nie było, to stwierdziłem, że na lancz nie będę czekał, bo mnie potem w drodze noc zostanie :P Więc jak wreszcie zjedliśmy te brioszki i pączki (i melona na pocieszenie), to było po 10 i powiedziałem, że się zbieram. Udało się ruszyć o 11. Masakra! :D

Początek doliną Adygi wśród sadów jabłkowych (nie omieszkałem skosztować :P), ale od miejscowości Aldeno już solidna bigowa orka z nachyleniami 8-10%. Na dodatek w pełnym słońcu. Ciężko szło. Postoje co 350 metrów jakoś tak same wychodziły, ale na szczęście jak minąłem kotę 800 to weszło trochę chmur, zrobiło się niecałe 30 stopni i resztę wciągnąłem zaledwie z jednym postojem, na którym na dodatek trochę zmarzłem :P

Na Monte Bondone byłem o godz. 16. Na górze miasteczko, składające się głownie z hoteli, parkingów i restauracji. Trochę dziwne, bo nie widziałem wyciągów. Ale pewnie były, tylko nie rzuciły mi się w oczy ;)

Zjazd do Trento bardzo kręty, więc nie poszalałem. Końcówka znów doliną Adygi, ale tym razem zaczęło silnie wiać z boku i wyraźnie zbierało się na burzę. Nawet trochę popadało, ale szczęśliwie akurat podjechałem pod Eurospina na wieczorne zakupy. Jak wyszedłem, to było już po krzyku. Stamtąd już tylko 3 km na kemping Moser.


Nocleg jak dla mnie bardzo fajny. Oprócz mnie są tylko 3 osoby, teren lekko zaniedbany (nieskoszona trawa, wala się trochę gałęzi), ale: w łazienkach czyściutko, na polu jest prąd oraz są stoliki i krzesła, więc takowy zestaw sobie postawiłem przy skrzynce z prądem koło namiotu i korzystam :)
Ogólnie kemping Albergo Moser bardzo mi się podoba, jedyna poważniejsza wada, to to, że leży między ruchliwą szosą, a torami kolejowymi. Cicho nie jest, ale bywało już, że nocowałem w takich warunkach i po dniu jazdy rowerem raczej nie było problemu ze snem :)
  • DST 73.90km
  • Czas 04:32
  • VAVG 16.30km/h
  • VMAX 60.67km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Podjazdy 1660m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl