Informacje

  • Wszystkie kilometry: 216332.20 km
  • Km w terenie: 5271.65 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1653201 m
  • Czas na rowerze: 434d 12h 30m
  • Prędkość średnia: 20.74 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 3 sierpnia 2019 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpaga solo, dz. 22, lajcik

Rano na szczęście nie było śladu po wczorajszej niepogodzie. Piękne słoneczko i jeszcze piękniejsze góry wokoło. Aż dziwne, że wczoraj nie zauważyłem, jak tu jest ładnie ;)

Śniadanie w schronisku typowo włoskie: sucharki z masłem i dżemem. W opcji była jeszcze nutella :P Startuję o 8:40. Pierwsze metry wchodzą jak w masełko, ale po 2 km, na samej przełęczy Crocedomini okazuje się, że dalsza droga jest szutrowa. No trudno, oczywiście jadę - gdzieś tam w końcu jest mój big! ;) Na szczęście szuter nie był tak błotnisty jak mógł być po wczorajszej ulewie, więc jakoś poszło. Wreszcie za kolejną przełęczą wrócił asfalt, a potem był big. Gdzieś... na zjeździe :P No, ale potem był kolejny podjazd i kolejny odcinek szutru, więc w sumie big mógł być gdziekolwiek, z każdej strony było równie upierdliwie ;)

Potem wreszcie na stałe asfalt i zjazd. Z tym, że zjazd dość stromy i wąski, a asfalt fatalny. W zasadzie bardziej gruzy niż nawierzchnia. Zjazd w związku z tym bardzo męczący, do Bagolino docieram marząc o odpoczynku dla dłoni i o drugim śniadaniu. Ale jakoś tak wyszło, że bez jedzenia dojechałem aż na kemping Miralago nad Lago d'Idro. Fakt, że absolutna większość w dół, ale było i kilka podjazdów.

Na kempingu wreszcie po 2,5 doby wożenia totalnie mokrego namiotu mam jak go rozbić i wysuszyć. Na szczęście nie zapleśniał, ani nic takiego. Po ustawieniu obozowiska, zjedzeniu i napiciu się kawy ruszam na drugiego biga dzisiaj, czyli Rifugio Alpo. Big krótki, tylko 10,5 km, super! I tylko 1100 metrów podjazdu! Oo, to oznacza średnie nachylenie ponad 10%. Oj, będzie się działo! ;)

Ale okazało się, że big wszedł mi jak masełko, a najlepiej mi się podjeżdżało fragmenty o nachyleniu 15% :P Po 1:40h jestem na górze, oglądam jak bardzo nic tam nie ma i ostrożnie zjeżdżam. Droga jest bardzo stroma, wąska i kręta, ale przynajmniej nawierzchnia przyzwoita. Na kempingu jestem o 16 - fajrant! :)


Szkoda tylko, ze kompletnie nie ma na czym ani przy czym usiąść. W końcu wyszło tak, że piszę te słowa siedząc na ziemi oparty o drzewo, a komp stoi na pożyczonym, bardzo krzywym krześle, które absolutnie nie nadaje się do siedzenia, ale od biedy nadaje się na pulpit :P
  • DST 72.25km
  • Teren 6.50km
  • Czas 04:29
  • VAVG 16.12km/h
  • VMAX 54.26km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 1705m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl