Alpaga solo, dz. 17, restowy
Dzień restowy co się zowie! Miałem tyle spraw do załatwienia, że głowa mała! Ale wszystko się udało! :)
Rano udało mi się podrzucić jakiejś miłej starszej pani (oczywiście Włoszce nie Szwajcarce :p) na kempingu ręcznik do prania (reszta ciuchów czysta, ale zwykłego ręcznika nie da się sensownie uprać ręcznie, a już zaczynał śmierdzieć, a pralka okazało się, że jednak jest), więc pierwszy problem z głowy.
Potem wyruszyłem w poszukiwaniu opony. Łatwo nie było. Od rana czynny był tylko jeden sklep (w typie Decathlonu) i mieli wyłącznie Marathon Plus Tour za 50 CHF albo jakiś nołnejm za 25. Plus toura nie chcę, bo strasznie ciężki i drogi, a nołnejma strach kupić. Więc zrobiłem tylko jeszcze zakupy pyszności w Aldim i wróciłem na kemping na lunch. Resztę sklepów otwierali o 13:30-14 (a niektóre są w ogóle nieczynne w poniedziałki!). Dziwny zwyczaj, ale na szczęście miałem czas poczekać.
Po południu odwiedziłem jeszcze 5 sklepów. O Marathon Supreme nigdzie nawet nie słyszeli (!!). Oferowali mi różne Maxxisy, Vittorie i inne dziwne rzeczy, ewentualnie Schwalbe Delta Cruiser za 25 CHF. Te ostatnią z bólem bym wziął, ale postanowiłem sprawdzić wszystkie sklepy. Kiedy zostały mi już tylko dwa w szerokiej okolicy, w piątym (!) sklepie dostałem... zwykły Marathon. Nie jest to szczyt marzeń, ale jednak solidny numer dwa po Supreme, więc jak się nie ma co się lubi... Plus taki, że chociaż trochę tańszy niż byłby Supreme gdyby był dostępny, bo zwykły Marathon jest drutowy. Cena 36 CHF. W sumie chyba porównywalna z resztą świata, a że na tej oponie można ujechać daleko, więc nie narzekam. Założyłem, działa. Jutro rano w drogę! :)
Rano udało mi się podrzucić jakiejś miłej starszej pani (oczywiście Włoszce nie Szwajcarce :p) na kempingu ręcznik do prania (reszta ciuchów czysta, ale zwykłego ręcznika nie da się sensownie uprać ręcznie, a już zaczynał śmierdzieć, a pralka okazało się, że jednak jest), więc pierwszy problem z głowy.
Potem wyruszyłem w poszukiwaniu opony. Łatwo nie było. Od rana czynny był tylko jeden sklep (w typie Decathlonu) i mieli wyłącznie Marathon Plus Tour za 50 CHF albo jakiś nołnejm za 25. Plus toura nie chcę, bo strasznie ciężki i drogi, a nołnejma strach kupić. Więc zrobiłem tylko jeszcze zakupy pyszności w Aldim i wróciłem na kemping na lunch. Resztę sklepów otwierali o 13:30-14 (a niektóre są w ogóle nieczynne w poniedziałki!). Dziwny zwyczaj, ale na szczęście miałem czas poczekać.
Po południu odwiedziłem jeszcze 5 sklepów. O Marathon Supreme nigdzie nawet nie słyszeli (!!). Oferowali mi różne Maxxisy, Vittorie i inne dziwne rzeczy, ewentualnie Schwalbe Delta Cruiser za 25 CHF. Te ostatnią z bólem bym wziął, ale postanowiłem sprawdzić wszystkie sklepy. Kiedy zostały mi już tylko dwa w szerokiej okolicy, w piątym (!) sklepie dostałem... zwykły Marathon. Nie jest to szczyt marzeń, ale jednak solidny numer dwa po Supreme, więc jak się nie ma co się lubi... Plus taki, że chociaż trochę tańszy niż byłby Supreme gdyby był dostępny, bo zwykły Marathon jest drutowy. Cena 36 CHF. W sumie chyba porównywalna z resztą świata, a że na tej oponie można ujechać daleko, więc nie narzekam. Założyłem, działa. Jutro rano w drogę! :)
- DST 17.10km
- Teren 0.40km
- Czas 00:55
- VAVG 18.65km/h
- VMAX 32.17km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 84m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!