Alpaga na dwóch, dz. 13, Churem na Szklaną Górę!
Rano na lekko na biga Juf. Na szczęście daliśmy radę wyjechać o 7:30, więc było wręcz chłodno. Dopiero w końcówce temperatura przekroczyła 20st, ale to było dopiero o 10 rano i na 2100m npm, więc nie wróżyło to najlepiej na resztę dnia...
Powrót na kemping, zwijanie obozu i przed 12 ruszamy dalej w dół do Thusis ładnym gorgem Zadniego Renu. W Thusis jest... 37st. Podjeżdżamy 150 metrów, żeby gdzieś poza miasteczkiem dyskretnie zostawić sakwy. Parno i żar leje się z nieba. Nie mamy ochoty wyjść z cienia i ruszyć na biga Glaspass... W końcu lekko się chmurzy, wiec ruszamy. Bierzemy jeszcze wodę w miasteczku, a ja po uda wchodzę do fontanny :-P
Podjazd na Szklaną Przełęcz dość wymagający, 8-11% serpentynami po zboczu, bez grama cienia. Byłaby masakra w tym upale, ale... Zaczyna padać deszcz! Alleluja (i do przodu!). Po chwili jest już tylko 30 st., chłodek! A na ok 1100m zaczyna równo lać i nawet się chowamy na ok kwadrans. Temperatura spada do 23. Zimno! :-P
Reszta podjazdu upływa więc znacznie przyjemniej, choć ja pod koniec już wyraźnie czuję, że jeszcze całkiem zdrów nie jestem. A końcówka ma 12-14%! No, ale w końcu jest Szklana Góra, uff!
Zjazd, zebranie sakw, zakupy w Lidlu (mrożonka! Radler!) i lecimy Churem. Serwecz prowadzi. Dostał takiego spida, ze muszę go błagać, żeby zwolnił :-P No, ale wreszcie jest kemping w Churze. Z tych dużych, ale w miarę ok. Przynajmniej prąd i cień są. Tylko jak zwykle nie ma gdzie usiąść, a wifi prawie nie działa. No trudno. Przynajmniej relatywnie niedrogo, 25chf za noc. Zostajemy do soboty! :-P
Ps. Beznadziejny ten kemping. Kompletnie nie ma gdzie usiąść. W desperacji chcieliśmy zjeść na takiej mini karuzeli na placu zabaw, bo miała stolik, ale zaraz przebiegła matka jednego z bachoren i zaczęła pyszczyć, ze to nie jest miejsce dla dorosłych. Olaliśmy ją, wiec... przyprowadziła recepcjonistkę, suka jedna. A ta po wyjaśnieniach z naszej strony powiedziała, ze możemy zjeść, ale zebysmy za kilka minut sobie jednak poszli. Kurwa mac, no!
Powrót na kemping, zwijanie obozu i przed 12 ruszamy dalej w dół do Thusis ładnym gorgem Zadniego Renu. W Thusis jest... 37st. Podjeżdżamy 150 metrów, żeby gdzieś poza miasteczkiem dyskretnie zostawić sakwy. Parno i żar leje się z nieba. Nie mamy ochoty wyjść z cienia i ruszyć na biga Glaspass... W końcu lekko się chmurzy, wiec ruszamy. Bierzemy jeszcze wodę w miasteczku, a ja po uda wchodzę do fontanny :-P
Podjazd na Szklaną Przełęcz dość wymagający, 8-11% serpentynami po zboczu, bez grama cienia. Byłaby masakra w tym upale, ale... Zaczyna padać deszcz! Alleluja (i do przodu!). Po chwili jest już tylko 30 st., chłodek! A na ok 1100m zaczyna równo lać i nawet się chowamy na ok kwadrans. Temperatura spada do 23. Zimno! :-P
Reszta podjazdu upływa więc znacznie przyjemniej, choć ja pod koniec już wyraźnie czuję, że jeszcze całkiem zdrów nie jestem. A końcówka ma 12-14%! No, ale w końcu jest Szklana Góra, uff!
Zjazd, zebranie sakw, zakupy w Lidlu (mrożonka! Radler!) i lecimy Churem. Serwecz prowadzi. Dostał takiego spida, ze muszę go błagać, żeby zwolnił :-P No, ale wreszcie jest kemping w Churze. Z tych dużych, ale w miarę ok. Przynajmniej prąd i cień są. Tylko jak zwykle nie ma gdzie usiąść, a wifi prawie nie działa. No trudno. Przynajmniej relatywnie niedrogo, 25chf za noc. Zostajemy do soboty! :-P
Ps. Beznadziejny ten kemping. Kompletnie nie ma gdzie usiąść. W desperacji chcieliśmy zjeść na takiej mini karuzeli na placu zabaw, bo miała stolik, ale zaraz przebiegła matka jednego z bachoren i zaczęła pyszczyć, ze to nie jest miejsce dla dorosłych. Olaliśmy ją, wiec... przyprowadziła recepcjonistkę, suka jedna. A ta po wyjaśnieniach z naszej strony powiedziała, ze możemy zjeść, ale zebysmy za kilka minut sobie jednak poszli. Kurwa mac, no!
- DST 118.53km
- Teren 1.00km
- Czas 06:15
- VAVG 18.96km/h
- VMAX 62.23km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 2301m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!