Informacje

  • Wszystkie kilometry: 222409.15 km
  • Km w terenie: 5430.61 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1747635 m
  • Czas na rowerze: 449d 05h 04m
  • Prędkość średnia: 20.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wtorek, 28 maja 2019 Kategoria Surly-arch, Wyprawa

Ami du bi, dzień 22, korsykańska masakra rowerem elektrycznym

Dziś ciężki dzień. Postanowiłem zaszaleć i nadrobić wczorajsze opóźnienie. W sumie nie wiem, po co, bo nie spieszy mi się. Trochę dla sportu, a trochę, bo na jutro mam zarezerwowany fajny nocleg w Oschiri na Sardynii. Można go odwołać bezkosztowo, ale mam ochotę tam być (może uda się dorwać pralkę...?), więc postanowiłem spróbować.

Rano wreszcie piękna pogoda, niebo niemal bezchmurne, o godz. 8 jak wyruszałem, było 14 stopni na 600 metrach npm. Na dole w Ghisonacci jestem przed 10 i robi się upalnie. Zakupy w Casino (bo dotychczas nie udało się odwiedzić żadnego sklepu z francuskimi pysznościami!) i lecę dalej. Kawałek jeszcze po płaskim do Sari-Solenzara i odbijam na biga Col de Bavella. Ostrzę sobie na niego zęby, bo jak bylem na tej przełęczy piechotą w 2001 roku (podczas robienia GR20), to pamiętam, że widoki były zarąbiste. To teraz pora ją zaliczyć od dołu :)

Początek niefajny. Czechy, gorąco, spory ruch. No i droga kiepska, jak większość tutaj. Wszystkie ulice powinny się nazywać Żwirki i Wigury, bo wyglądają tak ;) Tu akurat lepszy fragment, ale na gorszych nie chciało mi się zatrzymywać na zdjęcie ;)



No, ale też powoli robi się naprawdę ładnie. Skały, strzeliste turnie, powietrzne przepaście, etc. plus znalazłem coś takiego :)



To raczej naturalny kształt, wątpię, by ktokolwiek przycinał to drzewo w środku korsykańskiej głuszy :)

Nic to, podjeżdżam dalej. A tu klops, bo pogoda coraz bardziej się psuje. Widać pół ładnego dnia w śródziemnomorskim maju to już kurwa limit! Zaczyna mocno wiać, chmurzy się solidnie i trochę pokropuje. Na przełęczy widoczność kilkanaście metrów, z widoków niestety kompletne nici :(((

Nic to, ubiórka i zjazd do Zonzy. Tam oczywiście nie ma nic, jak wszędzie tutaj,więc lecę dalej. Znów czechy. Raz za gorąco, raz za zimno, ciągłe postoje na przebiórki, no żeż kurde! No i co chwile wyprzedzają mnie te wkurzające rowery elektryczne! Co prawda, jak mnie wyprzedziły na krótkim zatrzymaniu podczas zjazdu, to za długo przede mną nie były - nie miały szans :P Ale na podjeździe to ino śmig, niestety :(
No i pełno motocykli - hałas, smród, zmęczenie...

A do tego teraz już naprawdę solidnie wieje - jak jechałem wzdłuż jeziora zaporowego na 900 metrach, to boczny wiatr momentami spychał z drogi! Potem wreszcie konkretny zjazd do Porto Vecchio, z 900 na 10 m npm. Ale bardzo kręty, asfalt kiepski i bardzo wietrzny, więc nie poszalałem, bo trzeba było ostrożnie.

W Porto Vecchio ostatnie zakupy we Francji (majonez! Cydr!) i już lecę do Bonifacio. Ale tu kolejny klops, bo wiatr jest SWW, a ja jadę SSW, więc jest nieomal kurwa w ryj. A wieje potężnie, wręcz atomowo! A płasko też nie jest - ciągłe czechy. Na zjazdach ledwo ciągnę 20 km/h, na podjazdach (do 5%) raczej mniej niż 10. Co za dzień...



Do Bonifacio dojeżdżam wykończony. Kemping jest marny (nie ma na czym usiąść, miejsce na namiot błotniste, do prądu daleko, w umywalkach zimna woda, w prysznicach ukrop), ale jednak jest. A jutro rano opuszczam tę całą Korsykę, gdzie jestem (mam nadzieję) ostatni raz w życiu (wszystkie bigi wreszcie zrobione) i wracam do mojej ukochanej Italii :)

Ale trzeba przyznać, że pięknie to tu jest :) To jeszcze bonus: Excalibur :)

  • DST 149.93km
  • Teren 0.50km
  • Czas 07:36
  • VAVG 19.73km/h
  • VMAX 55.64km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 2196m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl