Informacje

  • Wszystkie kilometry: 216032.03 km
  • Km w terenie: 5271.65 km (2.44%)
  • Czas na rowerze: 433d 21h 20m
  • Prędkość średnia: 20.75 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 17 września 2017 Kategoria Surly-arch, AdB, Wycieczka

Amici de Bici, dz. 43, (ever)restowy*

Sarajevo - Bukavica - Jasik - Jahorina (BIG) i z powrotem. Podjazd w wichurze najmocniejszej chyba ze wszystkich dotychczasowych. Momentami wiatr zatrzymywał mnie w miejscu i musiałem jechać w okularach przeciwsłonecznych (a nigdy tak nie jeżdżę pod górę, bo zalewa je pot), bo inaczej ciągle mi się coś sypało do oczu. Pod koniec zaczęło padać, przez chwilę mocno, ale akurat było drzewo (jedno z niewielu) nadające się do przeczekania, a potem już średnio, ale stale. Na samej górze deszcz na chwilę ustał, ale jak tylko dojechałem, to znów zaczął popadywać, więc przebierałem się na zjazd w pośpiechu. Przy okazji stwierdziłem, że zapomniałem długich spodni i rękawiczek, więc zjazd w deszczu przy 13 stopniach może być lekko dyskomfortowy ;)

Po ok. kilometrze zjazdu usłyszałem za sobą głośny szum. Myślałem, że to doganiający mnie samochód, ale nic nie jechało. Po chwili już wiedziałem: goniła mnie... ściana deszczu! Na szczęście akurat przejeżdżałem obok jednego z wielu hoteli w okolicach szczytu (Jahorina to ośrodek narciarski), więc zdążyłem wpaść pod daszek, zanim na serio przywaliło. Z nudów, czekając aż przestanie, postanowiłem wymienić klocki. Tak naprawdę już w momencie wyjazdu były w kiepskim stanie, ale kto by wymieniał, póki działały? Ale przed tym zjazdem na mokro poczułem, że jednak chociaż  w jednym kole warto mieć pewny hamulec ;) Padło na tylne, bo były w gorszym stanie (choć przód też już prawie gotów na następców ;) Wychodzi mi z moich notatek, że tylne Authory (czarno-pomarańczowe wsuwki, modelu nie pomnę) przejechały ponad 18 Mm!! Nie wiem, czy to możliwe, może zapomniałem zanotować poprzednią wymianę...? Z reguły wytrzymały ok 10...

W międzyczasie ulewa przeszła w normalny deszcz, więc po wymianie i regulacji umyłem w hotelu ręce i ruszyłem. Na zjeździe jeszcze 3 razy łapała mnie straszliwa ulewa i 2 razy grad, na szczęście mały (jak ziarnka grochu), ale i tak siekł niemiłosiernie i musiałem ręką osłaniać głowę i twarz, bo schować się nie było gdzie. Na szczęście akurat działo się to na podjazdach (na zjeździe były takie trzy, łącznie ok 250 m pod górę), co umożliwiało prowadzenie jedną ręką. Podczas jazdy w dół, zwłaszcza w wietrze (już nieco słabszym, ale wciąż solidnym) i w deszczu, nie ma mowy, żeby puścić kierownicę choćby na chwilę...

Wreszcie tuż przed powrotem do miasta się przetarło, nawet kurtka zdążyła mi przeschnąć, zanim wróciłem do domu. Ale muszę przyznać, że to była chyba największa nawałnica, w jakiej w życiu zdarzyło mi się jechać :)


PS. Ze względu na pogodę nie zrobiłem ani jednego zdjęcia. Zresztą większość trasy była niezbyt widowiskowa, tylko panorama na Ilidżę w tym sarajewskie lotnisko była dość interesująca ;)

  • DST 67.74km
  • Czas 03:36
  • VAVG 18.82km/h
  • VMAX 53.12km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 1727m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl