Informacje

  • Wszystkie kilometry: 222409.15 km
  • Km w terenie: 5430.61 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1747635 m
  • Czas na rowerze: 449d 05h 04m
  • Prędkość średnia: 20.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Piątek, 21 lutego 2014 Kategoria Surly-arch, Wyprawa

Campania Lutova, dz. 12, szukanie noclegu, czyli największa chujnia

W nocy padało. Rano tez. Zwinąć się nam jednak udało bez deszczu i złapało nas dopiero pod koniec (krótkiego) podjazdu na przełęcz nad Sapri. Zrzuciliśmy sakwy w krzakach i ruszyliśmy na raptem czterokilometrowy podjazd na Serra di Tuono. Zastanawialiśmy się, jak to możliwe, by były to tylko 4 km, skoro jest prawie 600 m podjazdu i myśleliśmy, że to musi być jakaś pomyłka... Nie była. Podjazd trzymał 14%, momentami dochodząc do 22%! Ale dzięki temu wyjątkowo szybko pokonywało się metry w pionie. Policzyłem i wyszło mi ponad 900 m na godzinę! Z krotką przerwą w ok. 45 minut byliśmy na gorze. Cały czas padało, wiec szybka ubiorka i powolutku w dol. Z modlitwą o klocki hamulcowe (z powodu nachylenia i mokrej nawierzchni) na ustach. Udało się.
Na przełęczy pod daszkiem jakiegoś warsztatu samochodowego przebiórka w cieplejsze i choć częściowo suche rzeczy i hajda w deszczu 600 m w dół, na poziom morza, do Sapri. Przemoczyło nas kompletnie (włącznie z goretexowymi butami), ale zdążyliśmy na pociąg do Vallo.
W pociągu rozważaliśmy nasze opcje: plan na dziś był taki, że rzucamy bety, zdobywamy biga (1650 metrów w górę), zabieramy bety i jedziemy dalej pociągiem, bo jutrzejszy dzień poświecić na opędzlowanie pozostałych dwóch bigów na pólwyspie Sorrento i powrót do Neapolu. Plan był dobry, dopóki nie byliśmy mokrzy, ale teraz, z jeziorem w butach, marzyliśmy właściwie tylko o tym, by się wysuszyć i odpocząć. No dobra, to w Vallo poszukamy noclegu i jak się rozpogodzi, to skoczymy dziś na biga, a jak nie, to jutro z rana i cześć.
Ze stacji Vallo-Castelnuovo miało być 9 km po płaskim do Vallo della Lucania. Może i było 9 km, ale przez przełęcz 200m :P Potem się okazało, że trzeba było jechać drogą z tunelami i zakazem dla rowerów, ale zakaz wyglądał był groźnie, wiec odpuściliśmy.
Vallo (położone jak zwykle na bardzo stromym zboczu góry) zwiedziliśmy w całości. Nigdzie noclegu: albo zamknięte na zimę, albo nikogo nie ma, albo nas nie chcą, bo my tylko na jedną noc. Nawet jedyny hotel był nieczynny! A my przemoczeni i absolutnie bez spręża do jechania na biga i w ogóle jechania gdziekolwiek. Noclegu szukaliśmy chyba ponad 3 godziny. Wreszcie znaleźliśmy znacznie PONIŻEJ miasteczka (odwiedziwszy przedtem nawet wieś powyżej) i nabiwszy ze 400m podjazdów podczas poszukiwań.
Kwatera nawet niezła, a przede wszystkim sucha. No i tania (15 EUR od osoby). Resztę dnia spędziliśmy na jedzeniu i suszeniu się.
Krotko mówiąc: chujnia.

  • DST 56.56km
  • Czas 03:44
  • VAVG 15.15km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 1215m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl