Wpisy archiwalne w kategorii
Wypad
Dystans całkowity: | 43861.36 km (w terenie 1117.89 km; 2.55%) |
Czas w ruchu: | 1989:41 |
Średnia prędkość: | 22.04 km/h |
Maksymalna prędkość: | 82.50 km/h |
Suma podjazdów: | 349218 m |
Maks. tętno maksymalne: | 151 (0 %) |
Maks. tętno średnie: | 125 (0 %) |
Suma kalorii: | 9716 kcal |
Liczba aktywności: | 373 |
Średnio na aktywność: | 117.59 km i 5h 20m |
Więcej statystyk |
Sobota, 7 kwietnia 2012
Kategoria Surly-arch, Wypad
Big Night, dzien 2
Z Transatlantykiem: Łowicz - Sochaczew - Brochów - Kazuń - Nw. Dwór Maz. - Serock - Pułtusk (tu spotykamy Serwecza! :o i dalej jedziemy razem :)) - Rożan - Wąsewo - Czerwin - Kleczkowo - Śniadowo - Stare Ratowo.
Nocleg w domku drewnianym, nieogrzewanym. Nachuchaliśmy do +8. Było ekstra! ;)
Nocleg w domku drewnianym, nieogrzewanym. Nachuchaliśmy do +8. Było ekstra! ;)
- DST 248.96km
- Czas 09:55
- VAVG 25.11km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 602m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 kwietnia 2012
Kategoria Surly-arch, Wypad
Big Night, dzien 1
Po pracy do Glowna z N., ktora tam niestety wsiadla w telepaka. Dalej solo do Lowicza. Zimno! :(
Ps. Czwarty megametr wymęczony ;)
Ps. Czwarty megametr wymęczony ;)
- DST 61.80km
- Teren 1.00km
- Czas 02:32
- VAVG 24.39km/h
- VMAX 40.50km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 186m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 marca 2012
Kategoria Surly-arch, Wypad
Trzy żywioły - żywioł piąty: czarne złoto
Jastrzębie - Żory - Suszec - Pszczyna - (pociąg) - Łódź
Wizyta w kopalni węgla kamiennego, 850 metrów pod ziemią robi wrażenie. Szkoda że nie mogłem zabrać na dół roweru ;)
Bardzo udany, pięciodniowy wypad prywatno-służbowy.
609 km (ostatnie dwa dni z konieczności tylko króciutkie trasy, stąd łączny dystans raczej mało imponujący), 51 gmin, przepiękna, wiosenno-letnia pogoda, wiatr tylko jednego dnia wyraźnie przeszkadzał. Żyć nie umierać! :)
Tylko forma pozostawia jeszcze dużo do życzenia, ale chyba i ona się nieco poprawiła przez te kilka dni :)
Opony Marathon Racer o łańcuch o nieznanym przebiegu ;) wyciągnięty na ok. 0,7 mm przy stanie Surly 34.252 km
.
Wizyta w kopalni węgla kamiennego, 850 metrów pod ziemią robi wrażenie. Szkoda że nie mogłem zabrać na dół roweru ;)
Bardzo udany, pięciodniowy wypad prywatno-służbowy.
609 km (ostatnie dwa dni z konieczności tylko króciutkie trasy, stąd łączny dystans raczej mało imponujący), 51 gmin, przepiękna, wiosenno-letnia pogoda, wiatr tylko jednego dnia wyraźnie przeszkadzał. Żyć nie umierać! :)
Tylko forma pozostawia jeszcze dużo do życzenia, ale chyba i ona się nieco poprawiła przez te kilka dni :)
Opony Marathon Racer o łańcuch o nieznanym przebiegu ;) wyciągnięty na ok. 0,7 mm przy stanie Surly 34.252 km
.
- DST 50.51km
- Czas 01:55
- VAVG 26.35km/h
- VMAX 43.50km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 265m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 marca 2012
Kategoria Surly-arch, Wypad
Trzy żywioły - żywioł czwarty: Jastrzębie, sokoły ;)
Jastrzębie - Godów - Mszana - Wodzisław Śl. - Marklowice - Świerklany - Jastrzębie.
Strasznie dziurawe i strasznie zatłoczone drogi tutaj. Oraz każda wiocha zrasta się z następną i jest osobną gminą :)
R1
Strasznie dziurawe i strasznie zatłoczone drogi tutaj. Oraz każda wiocha zrasta się z następną i jest osobną gminą :)
R1
- DST 43.91km
- Czas 01:47
- VAVG 24.62km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 9.0°C
- Podjazdy 360m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 marca 2012
Kategoria Surly-arch, Wypad
Trzy żywioły - żywioł trzeci: rasizm
Kraków - Wieliczka - Janowice - Świątniki Górne - Siepraw - Świątniki Grn. - Mogilany - Skawina - Zator - Oświęcim - Tychy (dalej solo, bo Serwecz wskoczył w pociąg do Łodzi) - Mikołów - Wyry - Łaziska Grn. - Żory - Jastrzębie-Zdrój.
Znów fantastyczna pogoda i nawet wiatr, który początkowo przeszkadzał, potem się odwrócił i wiał w plecy :)
Serweczowi dziękuję za super wypad, a dla tych, których zainteresował tytuł wpisu - obrazek ;)
Znów fantastyczna pogoda i nawet wiatr, który początkowo przeszkadzał, potem się odwrócił i wiał w plecy :)
Serweczowi dziękuję za super wypad, a dla tych, których zainteresował tytuł wpisu - obrazek ;)

- DST 162.92km
- Czas 06:41
- VAVG 24.38km/h
- VMAX 60.50km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 1289m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 marca 2012
Kategoria Surly-arch, Wypad
Trzy żywioły - żywioł drugi: wiosna :)
Z Serweczem: Piekary - Radzionków - Bytom - Czeladź - Będzin - Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Mysłowice - Imielin - Chełm Śl. - Libiąż - Alwernia - Liszki - Kraków.
Nadal słabiutko, ale tym razem z wiatrem :)
No i ze 20 km z Chełmka do Alwerni pociągnęliśmy z amatorskim peletonem ze średnią
ok. 38 :)

Ale całościowy wynik raczej marny, bo bardzo dużo po konurbacji górnośląskiej (chyba ze 40 km) i sporo po Krakowie, w tym podjazd na Kopiec Piłsudskiego :)
Pogoda bajeczna, krótki rękaw! :)
Nadal słabiutko, ale tym razem z wiatrem :)
No i ze 20 km z Chełmka do Alwerni pociągnęliśmy z amatorskim peletonem ze średnią
ok. 38 :)

Ale całościowy wynik raczej marny, bo bardzo dużo po konurbacji górnośląskiej (chyba ze 40 km) i sporo po Krakowie, w tym podjazd na Kopiec Piłsudskiego :)
Pogoda bajeczna, krótki rękaw! :)
- DST 147.09km
- Teren 2.00km
- Czas 05:42
- VAVG 25.81km/h
- VMAX 53.50km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 933m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 16 marca 2012
Kategoria Surly-arch, Wypad
Trzy Żywioły - żywioł pierwszy: słabizna
Z Serweczem: Łódź - Łask - Szczerców - Rząśnia - Pajęczno - Działoszyn - Popów - Rębielice Wielkie - Wilkowiecko - Kłobuck - Wręczyca Wielka - Blachownia - Herby - Boronów - Miasteczko Śl. - Świerklaniec - Piekary Śląskie
Średni, ale upierdliwy wiatr W Serwecz ciągnął z 80% trasy :P
Słabiutka forma - ledwo dojechałem ;)
Średni, ale upierdliwy wiatr W Serwecz ciągnął z 80% trasy :P
Słabiutka forma - ledwo dojechałem ;)
- DST 204.58km
- Czas 08:00
- VAVG 25.57km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 733m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 stycznia 2012
Kategoria Surly-arch, Wypad
Powrót z VII Karnawałowej Wyprawki do Wenecji (dzień 4.)
Z Vagabondem: Wenecja - Żnin - Chomętowo - Łabiszyn - Pęchowo - Krążkowo - Tarnowo Dln. - Tupadły - Rojewo - Ściborze - Więcsławice - Latkowo - Inowrocław (dalej solo) - Dąbrowa Biskupia - Zakrzewo - Koneck - Łowiczek - Ujma Duża - Kolonia Bodzanowska - Bilno - Osięciny - Witowo - Powałkowice (tutaj pobłądziłem i straciłem sporo czasu - gęsta sieć bardzo lokalnych dróg bez oznakowania, których nie ma na mapie, w związku z tym reszta trasy w dużym pośpiechu, żeby zdążyć na pociąg) - Redecz - Lubraniec (tutaj źle skręciłem, miałem jechać przez, nomen omen, Koniec - pospiech jest złym doradcą) - Kłobia - Otmianowo - Kłobia - Ossowo - Kruszynek - Michelin - Włocławek (pociąg) - Łódź.
Na pociąg na szczęście zdążyłem, ale niewiele brakowało ;)
Podsumowanie: 567,4 km w cztery dni. Stwierdzam, że jak na styczeń to sporo i wypad był dość wymagający, chociaż pogoda nie była zła. Gdyby była, to byłby bardzo wymagający ;) Ten deszcz, co padał, to w zasadzie w niczym nie przeszkadzał, za to pierwsze skrzypce znów grał wiatr, ale tym razem przeciwny. Piątkowy dojazd do Wenecji był płynnym koszmarem, przez który brnąłem z zaciśniętymi zębami, a mimo to z pianą na ustach ;)
Za to sobota to świetna przejażdżka w doborowym towarzystwie :)
Wreszcie niedziela, to taki miks: pierwsza połowa trasy poszła jak po maśle, a druga jak po grudzie. Błądziłem w sumie w trzech miejscach, a i planowo kołowałem, więc wiatr (zachodni, dość silny) mnie w sumie nieźle wymęczył, mimo ze w zasadzie był sprzyjający. No i forma już/ jeszcze nie ta: 200 to naprawdę dużo dla mnie o tej porze roku.
Zdjęcia może będą, jak ktoś podeśle ;)
Edit: heh, po tygodniu stycznia mam natrzaskane więcej kaemów niż w całym styczniu 2011 ;D
Na pociąg na szczęście zdążyłem, ale niewiele brakowało ;)
Podsumowanie: 567,4 km w cztery dni. Stwierdzam, że jak na styczeń to sporo i wypad był dość wymagający, chociaż pogoda nie była zła. Gdyby była, to byłby bardzo wymagający ;) Ten deszcz, co padał, to w zasadzie w niczym nie przeszkadzał, za to pierwsze skrzypce znów grał wiatr, ale tym razem przeciwny. Piątkowy dojazd do Wenecji był płynnym koszmarem, przez który brnąłem z zaciśniętymi zębami, a mimo to z pianą na ustach ;)
Za to sobota to świetna przejażdżka w doborowym towarzystwie :)
Wreszcie niedziela, to taki miks: pierwsza połowa trasy poszła jak po maśle, a druga jak po grudzie. Błądziłem w sumie w trzech miejscach, a i planowo kołowałem, więc wiatr (zachodni, dość silny) mnie w sumie nieźle wymęczył, mimo ze w zasadzie był sprzyjający. No i forma już/ jeszcze nie ta: 200 to naprawdę dużo dla mnie o tej porze roku.
Zdjęcia może będą, jak ktoś podeśle ;)
Edit: heh, po tygodniu stycznia mam natrzaskane więcej kaemów niż w całym styczniu 2011 ;D
- DST 205.64km
- Teren 8.00km
- Czas 08:28
- VAVG 24.29km/h
- VMAX 42.50km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 391m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 stycznia 2012
Kategoria Wypad, Surly-arch
VII Karnawałowa Wyprawka, dzień 3. - Wenecja, Rzym, Paryż
Najpierw w dużej grupie, a potem w doborowej piątce (Podjazdy, Hose Morales, Pająk Gdynia, Vagabond i ja): Wenecja - Gąsawa - Rogowo - Janowiec Wlkp. - Rzym (w zasadzie przejechaliśmy kilometr od niego, ale to przecież przedmieścia ;) - Wągrowiec (skrzyżowanie Wełny i Nielby bardzo mi się podobało. Jeszcze miesiąc temu nie wiedziałem, ze na świecie istnieją takie miejsca, a tutaj proszę: już sam jedno widziałem! :) - Łękno - Mokronosy - Paryż - Żnin - Wenecja
- DST 103.92km
- Teren 4.50km
- Czas 04:47
- VAVG 21.73km/h
- VMAX 41.50km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 316m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 stycznia 2012
Kategoria Surly-arch, Wypad
VII Karnawałowa Wyprawka do Wenecji, dzień 2. - koszmar
Sokołowo - Izbica Kujawska - Topólka - Bycz - Walerianowo - Skulsk - Strzelno - Pakość - Barcin - Żnin - Wenecja
Cały dzień pieruński wiatr w mordę (ponoć średnio miał 10 m/s!!). Wiele odcinków pełzłem ze średnią ok. 15 km/h a może i mniejszą. Nadrabiałem w lasach (których było wyjątkowo mało, łącznie może z 10 km?) oraz w końcówce, kiedy wiatr trochę osłabł, a ja skręciłem na SW (wiało z NW-NNW). Sam się sobie dziwię, ze nie rzuciłem tej trasy w cholerę i nie pojechałem z powrotem do Łodzi. Walnąłbym trzysetkę z rekordową średnią :P
Cały dzień pieruński wiatr w mordę (ponoć średnio miał 10 m/s!!). Wiele odcinków pełzłem ze średnią ok. 15 km/h a może i mniejszą. Nadrabiałem w lasach (których było wyjątkowo mało, łącznie może z 10 km?) oraz w końcówce, kiedy wiatr trochę osłabł, a ja skręciłem na SW (wiało z NW-NNW). Sam się sobie dziwię, ze nie rzuciłem tej trasy w cholerę i nie pojechałem z powrotem do Łodzi. Walnąłbym trzysetkę z rekordową średnią :P
- DST 144.78km
- Czas 07:52
- VAVG 18.40km/h
- VMAX 36.50km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 410m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze